Nie alkoholik jest "zły", tylko to, że pije i że to picie jest dla niego niego ważniejsze od kogokolwiek czegokolwiek.
Niszczy swoje zdrowie, a że nie jest agresywny? a czy była sytuacja, że nie miał dostępu do alkoholu, jak się wtedy zachowywał? jak reaguje gdy mu się mówi, żeby nie pił?
Czy ta osoba chce wyjść z nałogu? i jest szczera w tym postanowieniu?
Pomóc można tylko osobie, która sama sobie chce pomóc.
Sam fakt, że jest ktoś alkoholikiem nie dyskwalifikuje przecież. Pytanie podstawowe, czy chce i czy robi coś w sprawie aby nie pił. No i z jakim efektem?
Osobiście, pewnie bym dał szansę takiej osobie (tzn. która chce przestać pić i powiedzmy udało się już jej wytrzymać bez picia kilka miesięcy), ale jakbym wyczuł, że oszukuje, nie wybaczyłbym takiej zdrady.
Jeżeli wódka dla niej ważniejsza, to niech sobie ma wódkę za kompana, droga wolna.