Skocz do zawartości
Nerwica.com

offtopic

Użytkownik
  • Postów

    306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez offtopic

  1. U mnie to jeszcze żaden sukcjec a jedynie próba osiągnięcia jakiegoś sukcesu Mam nadzieje że wytrwam, bo wydaje mi się że taka praca może na mnie dobrze wpłynąć. Muszę nauczyć się właśnie walki z lękami, a nie tylko ciągle uciekać.
  2. A u mnie coś nowego, kolega namówił mnie żebym szedł z nim do pracy na nockę, i się zgodziłem Praca jak praca, centrum zaopatrywania supermarketów w warzywa/owoce. Ciężka, 12 godzin praktycznie na nogach 2 przerwy. masa ludzi i pseudo kierownik który do każdego się dopier***ala, nie wyłączając mnie pracownika który pracuje 1 dzień. Anyway na początku było masakryczne, żałowałem że poszedłem bo lęki miałem straszne, do tego ta dekoncentracja, poczucie się zupełnie nie myślącym. Ale się o dziwo oswoiłem , poznałem nowych ludzi, niczego nie spieprzyłem i jestem zadowolony. Nawet nie chodzi mi o pieniądze, a o forimę oswojenia się z tymi ludźmi, taka niby własna codzienna terapia. Sam nie wiem czy dobrze myślę o tym...
  3. Nic dodac nic ujac Dokładnie mam tak samo.
  4. No, ale nie robie sobie jeszcze nadziei :) Nie wiem czy dojrzałem do tego sam, czy to pod wpływem leków ale w końcu nabrałem jakiegoś dystansu to swojej nerwicy, i zaczynam zmieniać swoje dotychczasowe bezsensowne myślenie na ten temat. I to na pewno jest zmiana.
  5. Wręcz zajeb-----e. Sorry za wulgaryzm ale dzisiaj miałem dośc dobry dzień, lęki się zmniejszyły baaardzo, pozałatwiałem wszystko co chciałem, porozmawiałem jak normalny człowiek.... A Do tej pory... jak załatwiłem jedną sprawę przez cały dzień to max ,.... a przy tym tony wylanego potu, stress przeogromny itp...
  6. Ja tak miałem i trwało to i trwało.... Więc zdziałaj coś w kierunku żeby to zmienić bo potem będziesz żałować straconego czasu. ja dzisiaj nadzwyczaj dużo sobie spraw pozałatwiam. Ustaliłem termin na egzamin prawka, ( czekając przy tym 3 godziny), pogadałem przy tej okazji przez godzinę z zupełnie nieznajomym chłopakiem, i głupia rozmowa mnie podbudowała... Poszedłem do spowiedzi,- w końcu.... Dostałem opiernicz od księdza
  7. A taki sobie ten dzień Wszystko przez lęki które się zwiększyły znowu, ale da się przeżyć. Na dodatek dzisiaj odwiedził mnie kuzyn z swoją dziewczyną pytając mnie a raczej stawiając przed faktem dokonanym ( bo nie wypadało odmówić) o bycie drużbą na jego weselu. Zgodziłem się z entuzjazmem ( trochę udawanym). Nie wiem jak to będzie, chciałbym się pokazać rodzince że nie jestem jednak takim debilem.... Więc to dodatkowa motywacja żeby coś jeszcze zdziałać ze sobą, iśc na terapię już teraz a nie czekać bezczynnie na termin...
  8. Dzisiaj o dziwo znowu poszedłem do szkoły, i czułem się wmiarę ok. Potem poszedłem do sklepu kupiłem Chałwę i jakieś lizaki za co zapłaciłem 9zł. Potem czekając na autobus coś mi nie pasowało i podliczyłem sobie wszystko i wyszło 4,60 :) Do tej pory nie zdarzyło mi się zebrać na odwagę żeby iśc do sklepu i się upomnieć choć miałem już takie sytuacje, dzisiaj powiedziałem sobie że się przemogę i poszedłem :) Pani z odrzucającą miną sprawdziła na kasie i faktycznie wyszło na moje. Niby nic a mnie to ucieszyło że w końcu coś udało mi się zrobić czego wcześniej nie dałbym rady. Ale stracha i tak miałem bo w sklepie było kilkoro ludzi.... Carmen, i inni brać się za siebie! naprawiać stosunki rodzinne , wszystko co może przeszkadzać w wyleczeniu. Jak zauważycie choćby małą poprawę to potem już z górki. Grunt to silna i trwała motywacja która u mnie się narodziła po pewnej sytuacji.
  9. Dokładnie tak! Sam sobie to uświadomiłem i to zauważyłem. Przez ostatni czas myślałem nad powiedzeniem rodzinie że leczę się z nerwicy, kompletnie nie wiedziałem jak to zrobić, cały czas miałem obawy, kiedy w końcu się zdecydowałem to w ostatniej chwili..spękałem... Następnej nocy śnił mi się straszny wręcz chory sen... Pamiętam go jeszcze trochę... Zaczęło mi sie kręcić w głowie, nie mogłem ustać na nogach , potem upadłem i rozwaliłem sobie głowę, krew zaczęła sie lać strumieniem , rodzice przyszli i zaczeli mi coś mówić w stylu,, co Ty to zrobiłeś, trzeba uważać itp".... i w tym momencie zacząłem im tłumaczyć że nic nie rozumieją i... sie obudziłem. Kiedy zasnąłem sen znów sie powtórzył OMG!!! Dzisiaj mój sen przeszedł samego siebie... Nie będe go opisywał, ale najpierw śniłem o czymś a potem śniłem że opowiadałem o tym śnie innej osobie Obudziłem się cały mokry, i niezbyt wyspany....
  10. Ja mam nawet dwie, jedną Ci mogę odstąpić Też miałem tak kilka dni temu, teraz dałem sobie spokój z przeszłością staram się nie rozpamiętywać nie zadręczać i nie myślec o tym co było. Trzeba iść do przodu i zając się soba na czas obecny. ********* ja miałem dobry dzień, poszedłem w końcu!!! do szkoły(studium) porozmawiałem z dyrektorem i udało się wszystko odkręcić , a byłem już nieoficjalnie skreślony ze szkoły. Potem poszedłem na zajęcia, zdałem egzaminy i o dziwo czułem się prawie dobrze. Nawet zacząłem żartować razem z grupą i nauczycielką... co mi się nie zdarzało daawno. Do tego jakimś cudem normalnie porozmawiałem z ojcem, od nie pamiętam kiedy rozmawiało mi się z nim dobrze szczerze, i o dziwo starał sie mnie zrozumieć. A pomyśleć że jeszcze niedawno toczyłem z nim wojny, nie odzywałem się przez miesiące itp...
  11. Nie bardzo rozumiem twojego posta ale ja zdecydowanie tak nie mam. Kiedy nie mam lęków czuję się świetnie, potrafię zrobić wszystko na co mnie stać, nic mnie nie ogranicza. Do tego lubie kontakt z ludźmi a przez nerwicę i lęki praktycznie w ogóle go nie mam.
  12. Witam(y) Chyba wypowiedziałaś się w najbardziej odpowiednim temacie. Ja nie chcę nic spekulować że to fobia społeczna bo sam już tak naprawdę nic nie wiem :) Mam identycznie jak Ty, również lubię ludzi, lubię kontakty , zwyczajna rozmowa kiedy nie mam tych leków i jestem sobą sprawia mi dużo radości... Niestety zdarza mi się to bardzo rzadko ... Generalnie sam nie wiem jak to opisać, bo to w pewnym stopniu paradoks... Chętnie poczytam, twoje posty i posty innych wypowiadających się, być może równoczesnie z Tobą dowiem się czegoś więcej. pozdrawiam.
  13. A i ja za porządki sie zabrałem... dosłownie i w przenośni :) Zadzwoniłem do psycholożki znowu nerwy kołatanie serca itp, a ta mi żeby znowu zadzwonił za 2 godziny bo nie ma notatnika... Cóż mogłem innego jak grzecznie podziękować , miałem ochotę wyrazic swoją opinię na ten temat ale raz że byłem za bardzo zdenerwowany, pewnie zacząłbym stękać jąkać, a dwa to ona mi robi łaskę... Te drugie porządku, to w końcu, chyba od pół roku posprzątałem stosy książek i ogólny burdel w pokoju... Generalnie fajny dzień, przyjechała siostra, porozmawiałem z nią, i w ogóle dość dobrze się czułem...
  14. Ooo, dobrze napisane. Ja też zaczynam się brać za siebie. Ale już czuję że będzie ciężko, skoro nawet wykonanie głupiego telefonu w celu dowiedzenia się o terapię to stres i problem. Ale cóż wyszedłem na balkon, serce przestało napieprzać , powiedziałem sobie że trzeba być twardym i zadzwoniłem:) Tyle wysiłku , powiedziałem co i jak a Pani do mnie żebym odzwonił za kilka godzin bo teraz nie może rozmawiać Ale nie dam za wygraną oj nie. Tak w ogóle to dzisiaj pojechałem na miasto i oczywiście znowu okropny lęk wręcz paraliżujący.. Wrrr. A już miałem nadzieję że po dostaniu nowych leków będzie lepiej. Do tego powrócił problem z widzeniem Na domiar wszystkiego w supermarkecie zauważyłem koleżankę do której zawsze mnie ciągło i ciągnie do tej pory, nie chciałem się jej pokazywać bo w takim stanie tylko bym się skompromitował do tego nie byłem pewien czy to ona. Więc schowałem się za regał i spoglądałem na nią stojącą w kolejce Nagle oglądnęła się za siebie i chyba mnie zauważyła więc ja nagle zacząłem bacznie oglądać produkty na półkach że niby czegoś szukam Zrobiłem jeszcze rundkę po sklepie, i jednak podeszłem do niej i pogadałem. trwało to zaledwie chwilę i gdyby nie lęki i nie to że zacząłem się stresować gdy weszliśmy na temat szkoły było bo super... Ucieszyło mnie to bo rzadko mam okazję porozmawiać z kimś kto wykazuje jakieś zainteresowanie ..... Najlepsze w tym jest to że gdy skończyliśmy i poszedłem w swoją stronę zdałem sobie sprawę że większośc lęków zniknęła i nagle poczułem się lepiej... niestety na dość krótko, ale i tak do teraz czuję się lepiej niż wcześniej Sorry że się tak rozpisałem ale poczułem potrzebę podzielenia się tą sytuacją z kimś a że nie mam przyjaciół , z rodziną też nie mam kontaktu na tyle żeby się tak zwierzać to zostaje tylko forum...
  15. Hehehe :) Sanitariusze wpadli na dobry pomysł i jak widać sprawdził się :)
  16. @xCarmen Ja nie popieram przemocy fizycznej, ale skoro słowne argumenty nie pomagają to po takim epitecie z strony twojego brata,- z liścia go :) Kobiety mają wszak do tego prawo. Może to na niego podziała, zawstydzi itp... Ja też mam 2 starsze siostry, nie powiem w trakcie jakiejś kłótni zdarzyło mi się powiedzieć za dużo( czego teraz gdy jestem już dorosły żałuję) ale nigdy nie nazwałem siostry dziwką. Generalnie z siostrami miałem dośc dobry kontakt, mimo mojej natury.
  17. I ja dostałem ten lek. Po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy trochę się zmartwiłem Ale jestem dobrej myśli, zaszkodzić mi już chyba nic nie może Edit: Na razie nie mogę za wiele stwierdzić, poza tym że mnie konkretnie usypia. Kładę się na łóżko i zasypiam momentalnie i na długo. Paradoksalnie to dla mnie jest na plus, bo od odłuzszego czasu miałem koszmarne problemy ze snem. Teraz w końcu czuję się wyspany. Muszę tylko to zacząć kontrolować bo po zasypianiu w dzień tracę poczucie czasu i nie wiem jaki jest dzień nawet :) Zobaczymy jak podziała na lęki, i czy mnie trochę uspokoi. Oby :) Edit2 Pierwszy plus dla Chlorprotixen'u. Od nie pamiętam jak dawna wstałem rano wypoczęty, wyspany i z dobrym nastrojem. Naprawdę nie zdarzyło mi się to od wieków....
  18. Gratulejszyn :) Oby Ci się to stwierdzenie utrwaliło jak najdłużej. :) Ja po chyba 2 tygodniach nie wychodzenia praktycznie z domu, wreszcie się wyruszyłem, poszedłem na spotkanie z psychologiem, potem do fryzjera, spotkałem kolegę i też mam dobry humor.
  19. Ło. Po 48 bez snu w końcu się wyspałem :) W końcu można coś załatwić, coś zrobić. uff.
  20. Racja, gdybym powiedział od razu to zaoszczędziłbym sobie i im wieleee kłopotów i uniknąłbym wielu kłótni. No ale cóż tchórzem byłem i dopiero teraz powoli staram się go przezwyciężyć. Ehh, gdyby wiedzieli od początku co jest grane ... Z otoczeniem jest tak samo, chodziły już o mnie pogłoski że jestem ,,dziwny" co mnie za każdym razem bardzo dotykało. Naszczęście jest jeszcze kilku znajomych którzy starali się to sprostować.
  21. Tia, ja przestałem i co z tego ? jedno miejsce mniej nie robi mi różnicy. Testy na necie mogą być nie miarodajne. U mnie identyczne problemy zaczęły się w podobnym wieku. Na początku problemy na apelach, w supermarketach itp. Nie zwracałem na to uwagi, nawet nie wiedzialem ze cos moze byc nie tak... krótko mówiąc przyzwyczaiłem się do swojej inności. I żyłem tak 7 lat... o zgrozo.... Nie warto się męczyć bo stres lęki będą się tylko pogłębiać. Idź do psychologa, a najpierw porozmawiaj z rodzicami, nie ma co się męczyć najlepiej urwać głowę problemowi póki nie jest poważny :).
  22. Pojawia się to tylko w kościele, czy np. również w innych miejscach np. w zatłoczonym autobusie , lub w miejscach gdzie jesteś narażona na obserwację przez ludzi? Podczas tych tików, towarzyszy Ci uczucie niepokoju, zestresowania ?
  23. Witam na forum!. Z tego co wyczytałem leki które bierzesz są o dość delikatnym działaniu, zazwyczaj stosuje się je w stanach nadmiernego napięcia a nerwica to już poważniejsze schorzenie. Przynajmniej tak to wygląda z mojego punku widzenia. Byłaś w ogóle kiedyś u psychologa/psychiatry który zdjagnozował u Ciebie nerwicę ? Na pogotowiu często prawią takie farmazony że szkoda gadać, z już zupełnie nie rozumiem zdania które powiedziała ta lekarka... : Niech mi to ktoś proszę wytłumaczy bo chyba jestem za głupi żeby to pojąć... Udaj się jak najszybciej do dobrego psychologa, bo to IHMO priorytet. Sytuacja w domu z tego co piszesz również nie najlepsza, próbowałaś z tym coś robić? rozmawiać z rodzeństwem, rodzicami ? pozdrawiam i trzymaj się!!!
  24. Dzisiaj po kolejnej dawce gadania że marnuję sobie życie, że najlepsze lata swojego życia przesiaduje w domu etc. ojciec nagle wyskoczył z tekstem: może trzeba by iść na jakaś terapię Zatkało mnie całkowicie jak to usłyszałem, bo do tej pory byłem święcie przekonany że nikt nic nawet nie podejrzewa o moich problemach. Rodzice w ogóle mieli blade żeby nie powiedzieć żadne pojęcie na ten temat, a tu nagle wyskakują z terapią ... Więc od razu zacząłem myśleć, czy wiedzą, a jeśli nie czy się domyślają? Od jakiegoś czasu krążą mi po głowie coraz częściej myśli żeby zagrać w otwarte karty i powiedzieć o wszystkim w domu. Wiem że tak było by najlepiej i najłatwiej dla wszystkich, ale póki co jeszcze nie mogę się zdecydować. Tak w ogóle podczas myślenie w kolejną bezsenną noc, nagle przypomniałem sobie sytuację sprzed 7 lat dosłownie z wszystkimi szczegółami, i dotarło do mnie że już wtedy miałem silne objawy Jakoś mnie to strasznie przybiło, myśl o zmarnowanych tylu latach życia.... Ale jednocześnie dostałem powera motywacji że czas skończyć z takim życiem, czas skończyć z chorobą...
  25. offtopic

    Fobia szkolna

    Apropo szkoły, miałem do zaliczenia egzamin na tym nieszczęsnym studium na który nie poszedłem... Kilka dni temu dostałem pismo że jeśli go nie zaliczę wykreślą mnie ze szkoły. Dalej nie mam zupełnie ochoty ani odwagi tam iść.... I chyba dam sobie spokój z tą szkołą. Tylko że znowu będzie sajgon w domu że wszystko olewam....
×