Postanowiłam wczoraj "oszukac " depresję. wsałam rano razem z mezem i usmiechnełam sie do siebie w lustrze.
Postanowiłam wybrać się na zakupy do Wrocka. Dopiero urządzamy sój domek i wielu rzeczy jeszcze nie ma. Poprzedniego dnia zrobiłam sobie listę tego co mam do kupienia: zyrandol do kuchni, reflektor do wiatrołapu, zasłony do sypialni , karnisz, może jekieś kosze....
Mąz wysadził mnie przed supermarketami budowlanymi a sam pojechał do pracy. Pomyslalam, że to przeciez nic takiego strasznego. Zawsze lubiłam chodzić po sklepach , przymierzać ubrania, kupować coś do domu....
Weszłam do srodka...poczułam sie jakoś dziwnie...niepokój, strach i jakies nieokreślone poczucie bezsensu. Chodziłam po tym sklepie, patrzyłam na lampy, zasłony, ale zupełnie nie byłam tym zainteresowana. Słuchałam swoich myśli, a one powtarzały wciąz" co tu robisz kobieto? po co tu jesteś? jesteś beznadziejna i nic nie warta...
ogarniało mnie poczucie głebokiego przygnębienia i zapragnęłam iuciec stamtąd jak najprędzej..
tylko gdzie?????
gdzie mam uciekać? gdzie poczuję sie dobrze?
co sie ze mną dzieje?
a może tak skończyć ze sobą???
kołatało mi sie po głowie..czułam jak piecze mnie skóra, jak po kręgosłupie wędruje gorąca iskra obejmujac potylicę i całą głowę. czułam sie tak źle, że musiałam usiąść. zaczęłam płakać
Zadzwoniłam do męża i powiedziałąm mu, ze czuję się tak obco i xle i nie wiem co robić. Poradził mi żebym sie uspokoiła, poszła na kawę , cos sobie ładnego kupiła... że bardzo mnie kocha i że jestem wsopaniała, tylko ta depresja mnie męczy. Jak minie to będzie jak dawniej..
Jaks wstałam i poszłam skurczona na tą kawę.
Popatrzyłam na ludzi...kobiety oglądąły ciuszki z wypiekami na twarzy, męzczyźni trochę znudzeni czekali przed sklepami..jakiś starszy człowiek czytał gazetę usmiechając sie lekko pod nosem.
Kogo tak naprawe obchodzi jak ja sie czuję????
Każdy żyje sobie jak chce, jakoś radzi sobie w zyciu..
Dlaczego ja miałabym sobie nie poradzić?
W czym jestem gorsza?
Mam kochającą rodzine, piekny dom, pracę, jestem jeszzce całkiem atrakcyjna biorąc po uwagę mój wiek..
Dlaczego użalam sie nad sobą?
Przecież wielu jest gorzej ode mnie..powinnam walczyć z tymi ponurymi myslami, wziąć sie w garść i odważnie iśc przez życie...
Poszłam do toalety. zrobiłam oko Zawiązałam swoją ulubiona chustkę na głowę, powiesiłam wisiorek, który wczesniej zdjęłam bo czułam że mnie dusi..
Policzyłam do 10 i wyszłam stamtąd uśmiechnięta i wyprostowana. Nawet 2 facetów za mną sie odwróciło
Od tego momentu aż do końca dnia czułam sie naprawdę świetnie.
Kupiłam zasłony, lampy i inne rzeczy do domu. Wieczorem z męzem zawiesiliśmy w sypialni. pieknie sie zrobiło
Potem podlałam ogrodek i połozyłam sie spać z myśla że wyzdrowieję..
rano znowu płakałam...