Witam,
Otóż mam taki bardzo duży problem:
Od 2 lat cierpnie na biegunke/rozwolnienia/ na wiele stolcow/obfite stolce/ załatwianie po 8x dziennie :/
Dodatkowo na nadmierne odbijanie, bóle brzucha związane ze stolcami itp.
Zaczeło się od infekcji bakteryjnej, ta infekcja mi coś pomieszała w jelitach i w głowie, najprawdopodobniej wmówiłem sobie, że jestem ciągle chory, zacząłem reagować na stres ale w brzuchu, w głowie całkowicie się nie skupiam na niczym, moje życie jest bez stresów jednak zauważyłem, że jakies blache sytuacje sprawiają, że mam ból brzucha.
Te rozwolnienia mam każdego dnia, od 2 lat, nawet jak siedzę w domu, mam wakacje i nic do roboty to mnie boli.
Miałem wykonane szereg badań, wszystkie jakie się da jeśli chodzi o endoskopie i o krew, nic z nich nie wynika, jelita są błyszczące, o poprawnej architekturze itp. Jedynie infekcja, którą przebyłem wynik wychodzi wątpliwy ale brałem już bardzo dużo antybiotyków i jej po prostu nie powinno już być.
Zacząłem od psychiatry, dostałem asertin - 0 poprawy
Potem sulpiryd - nic
Potem cital ze sulpirydem - i jest poprawa, nie ma bóli itp, jednak - jest ciągle nadmierne odbijanie, nad czczo i tym co zjem,
cital mi powodował zaparcie i brzydkie gazy więc go odstawiłem :/ no i tu od razu armagedon, powrót wszystkiego.
Teraz mam pytanie, czy to może być jakaś nerwica? Jeśli tak jak wytłumaczyć np. nadmierne odbijanie, które mi ciągle towarzyszy?
Nie mam refluksu ani nic z tych rzeczy, badania endoskopowe wszystko wykluczają od chorób zapalnych poprzez rozrost flory itp....
Proszę o pomoc, może jakie leki tu by się przydały? nie mam depresji, czy powinienem brać jakieś przeciw lękowe i na nerwice?
Mój problem jest taki, że jak otworze oczy jak się obudzę to już muszę lecieć do ubikacji, nawet po drzemkach boli mnie brzuch.
Do psychiatry ide dopiero za 3 tygodnie a muszę jakoś funkcjonować przecież
Proszę o rady i swoję opinie czy to wygląda na nerwice?
pozdrawiam