-
Postów
25 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Bluemood
-
Wydaje sie, ze wszystkich problemów nie rozwiążesz naraz i chyba dobrze byloby jakbys wyzanaczyła sobie jedna sprawe do uporządkowania. Jak się zrobi jedna rzecz, to pozniej ma się motywacje do dokonywania następnych zmian. Może warto zaczac od alkoholu. Zazwyczaj, poza krótkotrwała ulga przynosi tylko rzeczy/sytucje, które wzmacniania nerwice i depresje. Poza tym czlowiek, który pije traci wiare w siebie i nie dość, ze fizycznie "zdycha", to jeszcze dochodzi do tego poczucie winy/"kac moralany", że się pije. To w "Małym Ksieciu" Pijak powiedział, ze wstydzi się tego, że pije, a pije dlatego żeby zapomnieć, że się wstydzi W takim stanie trudno rozwiązywać inne problemy, wiec chyba to priorytet. No i warto bys miala z kim pogadac, kto wesprze . Leczysz się psychiatrycznie, ale może warto pogadac z kimś od uzależnień. On może doradzi co dalej. Step by step :) Trzymam kciuki :)
-
Niestety masz racje. W ramach anegdoty przypomnę, ze politycy podnosząc wiek emerytalny zapewniali, ze za jakis czas to bedzie brakowalo pracownikow, a nie pracy. Nie wiem tylko dlaczego trudno mi w to uwierzyć Na razie jednak rynek pracy bezapelacyjnie należy do pracodawców. No ale jakieś przepisy sa i warto, zeby ludzie byli chociaz świadomi, co jest w tym nieszczęsnym kodeksie Może komuś się przyda Choc od razu zaznaczam, ze niektorzy pracodwacy sa calkiem spoko, a poza tym odnosze wrażenie, ze jest nieco lepiej niz np 10 lat temu. Zgadzam w 100%. Dla mojej psychiki taka praca, to byłoby zbawienie. I sadząc po autorce wątku, nie tylko dla mnie. Ech... pomarzyć....
-
no to i ja sie dołacze. Jeszcze parę dni temu pisałem w wątku o osobowości zależnej, a właśnie się dowiedziałem, ze i ja narcyz Trudno mi w to uwierzyć, chciałem protestować, dyskutować, a teraz dziwnie się z tym czuje, bo przez lata terapii przypisywałem sobie całkiem inne zaburzenia ( tzn mam je ale one są niejako uboczne ). Czytając Was pozbywam się jednak złudzeń. Znalazłem na forum stary watek gdzie ktoś napisał "Narcyzm w psychopatologii to nie jest narcyzm z jezyka potocznego czyli osoba ktora uwaza siebie za najwspanialsza. Narcyzm to raczej osoba ktora uwaza siebie za bezwartosciowa i jednoczesnie zada od innych powodow uznania bo tylko tak moze podniesc swoja samoocene ” Wy to fajnie rozwineliście. Ale nie o tym chciałem pisać. Dobiło mnie kolejne zdanie z tej wypowiedzi. „Narcyzm w tym drugim, właściwym rozumieniu, leczy sie szalenie ciężko”. W tym wątku tez ktoś o tym wspomniał. Trochę mnie to zmartwiło. Czy ma ktoś jeszcze jakieś doświadczenia, obserwacje, na temat metod leczenia i rokowań, którymi mógłby się podzielić ? Moze jakieś ciekawe artykuły, książki? Trochę lat na karku juz mam i boje sie, czy te wszytskie moje obecne starania nie są oby trochę za późno
-
Bosze.... to ja tyle lat w nieświadomości żyłem A tak na serio, to jeśli dobrze pamiętam to wykonywanie pracy w godzinach nadliczbowych może być polecone przez pracodawce w przypadku tzw."szczególnych potrzeb pracodawcy". W takim przypadku liczba godzin nadliczbowych nie może przekroczyć 150 rocznie. Nie jest to zależne od jakiegos "widzimisie" pracownika Za nadgodziny, owszem należy należy się dodatek, ale nie ile sobie kto powie, tylko w normalna stawka + dodatek 50% ( co do zasady, bo czasem 100%). No ale czemu, by tego nie zmienić ? Warto tez pamiętać, ze pracodawca ma obowiązek zapewnić w każdym tygodniu 35 godzin nieprzerwanego tzw. odpoczynku tygodniowego ( ten z reguły przypada pomiędzy piątkiem, a poniedziałkiem ) Poza tym w każdej dobie pracownikowi przysługuje 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku. sweethomealabama, Jeśli coś mi umknęło to sorry, ale dlatego osobiście radziłabym pójść do Państwowej Inspekcji Pracy i przedstawić sprawę. Oni ocenia, czy faktycznie można tutaj mówić o szczególnych potrzebach pracodawcy, i czy zachowane zostały odpowiednie okresy odpoczynku. I odradzam posługiwania się w rozmowie z szefem wiedza zaczerpnięta z forum, bo radzić to każdy może. Jeden lepiej, drugi nieco gorzej Mam nadzieję, ze wszystko sie dobrze ułoży. pozdrawiam :)
-
Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA
Bluemood odpowiedział(a) na Prometeus temat w Kroki do wolności
smile, Jeśli chodzi o ksiazke "Swiadoma droge przez depresje", to jej nie czytalem, ale ostatnio wpadly mi rece nagrania do tej ksiazki. Jest wśród nich nagranie "przegląd ciała". Od kilki dni staram się codziennie je wysłuchać i wykonac cwiczenie. Natomiast, co do ksiazki ktora przeprowadzi zgrabnie przez caly proces nauki mindfulnes, to czerpie wiedze z "Introduction to Mindfulnes Meditanion" Andrea Fella. Ten program jest na 5 tygodni. Niestety jest po angielsku. Ale jest napisana jest dosc prostym jezykiem, no i dzieki niej z anglika sie podciągam Mysle, ze bez klopotu znajdziesz ją w internecie :) -
Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA
Bluemood odpowiedział(a) na Prometeus temat w Kroki do wolności
Po tym jak przekonałem sie, ze leki potrafia postawiac na nogi ale szczęśliwym mnie nie uczynią oraz po wieloletniej terapii, ktora uswiadomiła mi, ze trzeba mniec duzo szczęścia przy wyborze terapeuty, bo zaden z nich nie zaoferuje ci tego czego sam nie ma, zajełem sie od jakiegos czasu mindfulness, które w zasadzie opiera sie na medytacji. Ale wracajac do pytania to poza typowymi ksiazkami o mindfulness gdzie sa cale programy ( na 8 tygodni ) a to polecam małą ksiazeczke "Cud uwaznosci" Thich Nhat Hanh. Co prawda jest pisana w stylu wschodnim i przez to troche "uduchowiona", co nie wzbudza we mnie entuzjazmu, ale jest tam sporo cwiczen, z ktorych kilka jest "przyswajalna " dla Europejczyka i ktore mozna wykonywac w codziennym zyciu np.w trakcie spaceru, siedzenia, podczas jedzenia, a nawet przy zmywaniu naczyn Np, gdy gdzies ide caly czas licze ile kroków robię podczas wdechu, a ile podczas wydechu Jak czub . Pozniej staram sie by w trakcie każdego wydechu zrobic określoną liczbe krokow, tak samo z wdechem, choc tutaj oddech jest krotszy, a przez to mniej krokow. Powoli wpada sie w rytm i mozna isc i isc Ale wtedy jestem calkowiecie skupiony na tym, ze jedyna rzeczą jaka robię jest właśnie spacer i nie mam glowy do tego co lubie najbardziej tzn kreślenia czarnych scenariuszy jakiejs sytuacji , ktora nigdy sie nie przydazy Po pewnym czasie zauważyłem , ze wcale nie wyłącza mnie to z otoczenia, a przeciwne bardzo dobrze wiem, co sie dzieje dookola.Oplywa mnie to. Innym fajnym cwiczeniem jest siedzenie z otwartymi oczami, obserwowanie oddechu a jednocześnie skupianie sie na dochodzących dźwiękach i nazywanie ich np "pies szczeka" "samochód przejeżdża" Później łatwo to zastosować w trakcie np spaceru. Po latach poszukiwań dochodze do wniosku, ze bardzo niedoceniane sa takie metody. Moze myślimy, ze jesteśmy tak skomplikowani, ze tylko wyjątkowe rzeczy nas ulecza, a to co proste kwitujemy uśmieszkiem. p.s. Od razu uprzedze, ze jak za jakis czas napisze, ze wlasnie zbieram sie do szpitala, to znaczy, ze to nie działa. Działa, ale sa przypadki gdzie medytacja nie pomoże, tak jak pomaga np. społeczność terapeutyczna -
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
Bluemood odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Osobiście nie wspominam najlepiej. Owszem bardzo pomógł na początku brania jeśli chodzi o sen ( do tego super sny, ze az się chce spać i śnić ). Niestety pojawił się skutek uboczy w postaci ogromnej nerwowości, a raczej agresji. W głównej mierze wobec najbliższych. Stałem się bardzo wybuchowy, wręcz szukający zaczepki i awantury. Gdy powiedziałem o tym lekarzowi, nie uwierzył. Mocno powątpiewał, w to co opowiadam, ale zmienił dawkę i dorzucił Afobam. Słabo pomogło, bo gdy nie działał Afobam dalej zachowywałem się jak nie ja, tylko jak jakiś furiat, więc odstawiłem wszystko. Cala agresja przeszła dosłownie z dnia na dzień. -
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
Bluemood odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
chiha, dasz rade -
pusia12, witam ale niestety za duzo ci nie pomogę, bo sam mam tego rodzaju problemy. Chyba przedwczoraj o tym pisałem. Niestety u mnie zawsze kończy sie odejściem/ucieczka z pracy z nadzieja, ze w nowej będzie inaczej. Później okazuje sie, guzik prawda i jest to samo. Jedyne co moge doradzic to wróc na terapie i tam pracuj nad nauka popełniania błędów. Tzn zeby je celowo robic i sie z nimi oswoic ja nawet teraz sie ucze, np rozpoczynajac zdania z malej litery, nie uzywajac polskich liter itd, itp. Kiedyś spalilbym sie ze wstydu, ze inni widza jak piszę jakies "koslawe" zdania
-
Nauka , szkoła, studia- czyli o tym jak sie uczyć
Bluemood odpowiedział(a) na greorius temat w Pozostałe zaburzenia
no to możemy sobie rece podac. Po przeczytaniu jakiegos materialu, nie jestem w stanie odtworzyć tego co czytałem. Muszę czytać raz jeszcze i tak do skutku,czasem nawet dzieląc zdania na czesci. Wrecz na sile zapamiętuje jakies zdania i dopiero po pewnym czasie one ukladają mi się w jakas sensowną calosc, ktora moge odtworzyć. Ostatnio czytałem, ze pamieć w mózgu odpowiada tzw. hipokamp. Niestety, jego komorki sa niszczone przez kortyzol jaki sie uwalnia podczas stresu Ja jestem chodzący stres, wiec sie temu wszystkiemu juz nie dziwie. Poza tym to jest bledne kolo. Nie możesz aie czegoś nauczyć, zaczynasz sie denerwować, denerwując sie działasz na swoja niekorzyść, bo wtedy juz nauka kompletnie lezy. W gescie rozpaczy ostatnio zainteresowałem sie mindfulness. Zeby sie wyciszyć. Nie wiem, moze to pomoze. -
Nauka , szkoła, studia- czyli o tym jak sie uczyć
Bluemood odpowiedział(a) na greorius temat w Pozostałe zaburzenia
greorius, u mnie niestety to samo. Ogromne kłopoty z koncentracja i zapamiętywaniem. Inni naucza się w pol godziny, mi to samo zajmuje pol dnia. W dodatku fatalne jest to ze mimo, ze już jestem dawno po studiach, to cały czas muszę się czegoś uczyć. koszmar ! jednym ratunkiem jaki do tej pory znalazłem to korzystanie z programu supermemo. Darmową wersję możesz scignac z neta. Pózniej wystarczy tam zapisywać, to czego sie wlasnie uczysz i za jakiś czas program, w zależności od tego jak zapamiętałeś materiał, wyznaczy ci powtórkę.Przynajmniej pamięta sie dłużej :) innych sposobow nie znam -
2Proof, ja za prace biore "co laska" Najchętniej to uprawiałbym wolontariat Wydaje mi sie duzym nietaktem, by domagać sie jakiejś zadowalającej mnie kwoty za pracę. Takie sytuacje strasznie mnie krępują i wydaje mi sie, ze mówiąc o pieniądzach jestem jakiś zachłanny. Wiem, ze to chore. Gdy zapytałem na terapii, co z tym zrobic uslyszalem :" wstań z kolan" :) Oby sie kiedys udalo :)
-
U mnie z praca jest inaczej. Jeżeli chodzi o nią to jeśli czuje, ze nie jestem w niej dość dobry ( w moim przekonaniu ), że robie tam błędy, to zaczyna mi być wstyd przed innymi i przed sobą. Myślę wręcz, ze nie zasługuje na wypłatę i do niczego się nie nadaję. Inne osoby w pracy wogóle nie zwracają na to uwagi, a dla mnie ten wstyd za błędy to pępek świata. Wtedy zaczyna się panika, wszystko zaczyna mi lecieć z rąk, rzeczy umykają z głowy, zaczynam się w pracy dusić. Zaczyna się wewnętrzna szamotanina. Wtedy mam wrażenie trzymania mnie na smyczy i wręcz obsesyjnie pragnę chwili oddechu/spokoju. W końcu staje się to tak nieznośne, że z dnia na dzień rzucam prace. Nie mysle o konsekwencjach. Od lat powtarzam ten schemat.
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
Bluemood odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
kangurekkk, po każdym uniesieniu później przychodzi dołek.to taki cykl. nie jest sie zawsze na fali.to niemożliwe. tylko, ze wtedy te drzwi już beda zamknięte. Idz. -
Przeczytałem cały wątek...Nie wiem co napisać..Mimo,że pisaliście o sobie ja widziałem siebie. Jakby wszystko zostało podane na tacy "Spójrz oto ty". Dziwne uczucie... I co dziwne poczułem do was ogromna sympatie/bliskość :) az mi niezręcznie takie rzeczy pisac
-
kafka, na grupę oczywiście maszerować :) choć cala sytuacja może z początku być krepująca. Łatwiej się otworzyć przed obcymi niż przed kimś kogo się już zna z innej, tej "normalnej" strony Ale mysle, że od razu, na początku grupy należy wspomnieć o zaistniałej sytuacji i o tym, co w związku z tym się czuje. Prowadzacy od razu będzie miał informację co się dzieje miedzy uczestnikami grupy i zrobi co trzeba :) Pewnie przy okazji okaże się, że ta druga osoba tez czuje się "niefajnie" będzie dobrze :)
-
Nie polecam spotkań poza grupą. Mialem do czynienia z trzema przypadkami, gdy osoby spotykały sie poza grupą i TRZY razy kończyło sie to potwornym fermentem, nieporozumieniami, pretensjami i żalami. Widziałem co sie dzialo i dlatego teraz nawet nie potrzebowałbym regulaminu by tej zasady przestrzegac Jesli spotkania, to juz jak terapia jest skonczona :)
-
Podpisuje sie obiema rękami. Łatwo jest cos zaprzestać/odłożyć, a póżniej okazuje się, że nie tak latwo zabrac sie za to ponownie. A co bedzie jak za jakis czas, gdy bedzie trzeba kontynowac studia to znowu nastrój bedzie nie taki jak trzeba ? Wiele rzeczy robiłem w zyciu na raty. Nie polecam.
-
kafka, kilka lat temu byłem na takim spotkaniu. O ile dobrze pamiętam to w czasie pierwszej części spotkania chodziło o to by rozmawiać samemu ze sobą zmieniając role ( u mnie to była dyskusja z wewnętrznym krytykiem ), przy czym grając każdą z ról trzeba było zmienić krzesło, na którym się siedzi. Później chodziło o to by gwałtownie i mocno wyrzucić z siebie to czego się nie cierpi/pretensje/żal, a później wybaczyć sobie i wewnętrznemu krytykowi i się z nim pojednać. Jeśli coś przekręciłem to sorry, ale to było dawno i bardziej ukierunkowane na emocje. Niestety nie udało mi się aż tak bardzo w to zaangażować, by np. płakać, czy walić w poduszki ( a tak ponoć niektorzy reagowali ). Dlatego, co do rezultatu to mogę powiedzieć, ze tuż po wyjściu bylo naprawdę nieźle, ale efekt był dośc krótkotrwały. Reszta pracy polegać miała na pracy własnej z tzw.arkuszami radykalnego wybaczania, które były w książce Tippinga ( dostałem ją gratis ) Wypełnia się je wielokrotnie, aż do skutku. Ale jak zacząłem czytać o sile wyższej, boskim planie, energii uniwersalnej, Swiecie Boskiej Prawy itd. to trochę zwątpiłem Ps Tu masz link do takiego arkusza w pdf. http://psychologiasukcesu.com/files/arkusz-rw.pdf
-
nie jestem pewnien do jakiej sprawy te nagrania, dlatego tak w skrócie. nagrywanie kogos bez jego zgody jest naruszeniem jego dobr osobistych. poza tym moze sie zdarzyc ktos kogos sprowokuje i nagra tylko to co mu pasuje, przez co zmanipuluje fakty. dlatego sady bardzo ostroznie podchodza do takich dowodow. co do zasady nie jest on dopuszczalny w postepowaniu cywilnym ( np sprawy pracownicze, sprawy o alimenty, o przymusowe leczenie i cale mnostwo innych ). jednak ostateczna decyzja, czy dopuscic taki dowod należy do sadu i powinno to w zasdzie dotyczyc sytuacji wyjatkowych. prawde mowiac sa rozne poglady na sprawe legalnosci/nielegalnosci takiego dowodu. to dosc skomplikowana materia. inaczej jest w sprawach karnych ( np znecanie sie nad rodzina ). tam taki dowod jest dopuszczalny. mam nadzieje, ze trochę przybliżyłem temat :)
-
Tak ogólnie w uproszczeniu, to można powiedzieć, że to zależy od tego w jakim postępowaniu nagranie ma być wykorzystane, czy w postępowaniu karnym czy w cywilnym. W karnym - tak, w cywilnym co do zasady - nie.
-
Wlasnie sie zabralem za ten program/terapie. W pierwszym tygodniu cwiczy sie wolne czytanie na glos. Nie sprawdzałem co jest dalej . Wole nie wiedziec i byc zaskoczony w przeciwnym razie może znalazłbym tam cos co mnie przeraza i w ogóle bym nie rozpoczął stwierdzając, ze to nie dla mnie, ze nie dam rady itd. To co czytam w tym watku brzmi obiecujaco. Moze ktos jeszcze stosowal ten program i moglby cos powiedzieć o jego skutecznosci ? Wszystkie spostrzeżenia i wrażenia mile widziane
-
carlosbueno, Uważam, ze pomysł ze sprzątaniem jest bardzo dobry. Jedna z terapeutek poradziła mi bym codziennie sprzątał. Oczywiście nie tak by paść i nabrać obrzydzenia, tylko tak z umiarem Ważne by robić to codziennie. Ostatnio sprzątam po 30 minut codziennie. Właczam minutnik w telefonie i ten czas, co do minuty, poświęcam na sprzątnie. Nawet odczuwam pewna satysfakcje jak dobrze spożytkuje te 30 minut :) Ponoć siła wewnętrzna wynika z dyscypliny. Trzeba wyznaczać zadania na kazdy kolejny dzien i je realizować. Nie musza być super skomplikowane. Może warto zacząć od całkiem prostych ? Az dziwne ze pisze to ja, człowiek dla którego słowo "dyscyplina" jest dla niego czysta abstrakcją..