Skocz do zawartości
Nerwica.com

Patrycha23

Użytkownik
  • Postów

    130
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Patrycha23

  1. Sfałszowanie recepty, dzięki czemu wreszcie ją wykupiłam, kupienie butów i obecność moich tabletek szczęścia
  2. idle, czemu piszesz ze gdyby chciala to nie bylaby przeszloscia?Czyli gdyby ona tylko kiwnela na niego palcem, ze chce go z powrotem, to on rzucilby Cie i wrocil do niej?
  3. Patrycha23

    Co teraz robisz?

    Ja też obiadek, w między czasie czytam i cieszę się że dzisiejszy dzień zmierza ku wieczorowi.
  4. wykończony, alkoholicy to tak naprawdę zazwyczaj bardzo wrażliwi i nieszcęśliwi luidzie, nie ma co ich nienawidzieć, raczej współczuć jeśli już. kafka, oby nie, ale coś w tym jest, że potrafią wykańczać.
  5. Nie masz żadnego obowiązku się nim zajmować, ewentualnie możesz to robić z własnej woli, ale w tej sytuacji chyba lepiej by było gdybyś odizolowała się od tej rodzinki. Jesteś dorosła, masz prawo do własnego życia, a jeśli Twój ojciec nie potrafi docenić tego, że mu pomagasz to niech zacznie płacić komuś skoro go na to stać, żeby się nim opiekował, a Ty zacznij wreszcie swoje życie i zadbaj sama o siebie i udowodnij im, że wszystko to co mówią o Tobie to ich chore wymysły. Nie żyjesz po to żeby ich zadowalać, tymbardziej że ich najwyraźniej nie da się zdowolić . Powodzenia :)
  6. stoper, Zacząć od siebie w sensie żeby inni mnie nie drażnili? Masz rację z tym. W zasadzie byłoby cudownie, gdybym miała taki stalowy charakter Do tego wciąż dążę, choć nie urodził się jeszcze taki człowiek, którego nikt nie drażni. Zresztą nie ma sensu na pewno się na tym skupiać tylko ewentualnie zrobić wszystko żeby się uniezależnić od typu osób, za którym się nie przepada.
  7. Nic dziwnego, albo się dostosujesz albo Cię zjedzą. Najabrdziej drażnią mnie ludzie którzy tak naprawdę są bardzo prości i często pozbawieni wyższych uczuć, tacy dostosowują się do otoczenia najszybciej, są bezwzględni i nie mają skrupułów żeby gnoić innych. Dorobkiewicze z wystającą z butów słomą. Znaczą niewiele i mają się za niewiadomo co jeśli tylko mają ku temu okazję. To strasznie żałosne i chcę mieć z takimi wilkami do czynienia jak najmniej w soim życiu bo dla mnie są niewiele warci tak naprawdę, nawet jeśli osiągają jakieś sukcesy - takim w zasadzie jest najłatwiej w życiu. kiedyś żałowałam że nie jestem taka z natury, może nawet starałam się taka stać, ale na szczęście z biegiem czasu doszłam do wniosku że lepiej jak jestem taka jaka jestem. Może osiągnę w życiu mniej i odniosę mniej sukcesów zawodowych, ale Ci, na których zdaniu najbardziej mi zależy będą mnie szanować i docenią to jaka jestem. A najważniejsze że sama będę się szanować i dobrze czuć ze sobą.
  8. Michuj, A propos orgazmów to na mnie czeka waniliowe ptasie mleczko Mnie radość dzisiaj sprawiła obecność mojej Mamy :) Szkoda tylko że dopiero jak pojechała to doceniam jej obecność.
  9. kaczanov, zgadzam się z Tobą w 100%. To straszne jak ludzie potrafią się gnoić w pracy, szczególnie jeśli czują się silniejsi psychicznie i wyczują Twoją wrażliwość i to, że przejmujesz się bardziej. nestp, przyszło mi do głowy, że jeśli chociaż znajomi z pracy (bezinteresownie i szczerze) interesują się Twoim zdrowiem i martwią się o Ciebie, to może warto odebrać ten telefon przynajmniej od nich? Rozumiem doskonale, że nie chce Ci się rozmawiać z szefem. Z jednej strony skoro jesteś na zwolnieniu to nie rozumiem po co wciąż do Ciebie wydzwania i dodatkowo Cie niepokoi, skoro masz zwolnienie to w pracy i tak nic nie zrobisz. Myślę, że w takich sytuacjach, gdzie nie masz wyjścia zmiany współpracowników i szefa, warto zastanowić się nad zmianą pracy albo pomyśleć o swojej działalności. Ja również nie wyobrażam sobie pracować nigdy więcej w atmosferze mobbingu, poniżania, obrażania lub zastraszania a tak niestety często jest jak pracuje się u kogoś, zresztą koleżanki z pracy też często potrafią dać w kość, rzadko w pracy trafiają się przyjaźnie i prawdziwe szczere pozytywne emocje. Moja znajoma, która czuła się mobbingowana w pracy, podobnie jak Ty dośc długi czas spędziła na zwolnieniu (również od psychiatry), im dłużej nie wracała tym bardziej bała się momentu powrotu, tym bardziej że ani szefowa ani współpracownicy (głownie płci żeńskiej) nieprzychylnie odnosiły się do jej nieobecności. Wszyscy wiedzieli na jakie dolegliwości cierpi (wiedzieli o jej nerwicy), po powrocie do pracy zamiast pomóc jej zaaklimatyzować się ponownie w pracy, większośc dziwnie na nią patrzy i czuje się tam strasznie odosobniona a każde wyjście do pracy to stres i wyjście jak na wojnę. Wytrzymuje bo musi, chociaż męczy ją nie tylko podejście ludzi ale też ciągłe złe samopoczucie związane z chorobą i jeszcze ten cały stres. Straszne jest to że większość ludzi którzy nigdy nie cierpieli z powodu nerwicy, nie potrafią zrozumieć chorującej osoby - wręcz przeciwnie, potrafią jeszcze być podli i bezczelnie to wykorzystywać.
  10. Patrycha23

    Co teraz robisz?

    dominika92, z wyboru leżysz czy z przymusu? Ja właśnie pożegnałam Mamę, była u mnie od wczoraj i właśnie wraca do domu a ja zostałam sama w mieszkaniu i jakoś mi smutno. P. jest w pracy, ja niestety nie (podobnie jak te 22miliony) i poza tym, że przeglądam forum to słucham pana premiera, który w tvp info uśmiecha się do wszystkich 22 milionów Polaków i zapowiada, że prawdopodobnie minimalna płaca w przyszłym roku wyniesie od 1600netto i nieważne że przez to bezrobobcie się powiększy , ale z tym pan premier już nie mówi co zrobi. Poza tym świeci słońce pod Warszawą i na dworze jest całkiem przyjemnie a ja i tak wolę siedzieć pod moim niebieskim kocykiem z biało czarnym kotem, który ma klawe życie mimo, że jego Pani ma wręcz odwrotnie. To się nazywa siła charakteru -- 12 cze 2012, 13:48 -- Dariusz_wawa, szykujesz się na mecz na stadionie, w strefie kibica czy przed tv?
  11. Bonus, może zastanów się co konkretnie chiałbyś zmienić w swoim życiu, i jeśli naprawdę tego chcesz to staraj się do tego dążyć nawet małymi kroczkami. Co takiego się dzieje i co Ci przeszkadza w tym, że nie możesz zmienić swojego życia?
  12. Patrycha23

    "feta"

    Sikorka77, ciężka sprawa, on chce najwyraźniej szantażować Cię emocjonalnie mówiąc że byłabyś dla niego motywacją. Nie możesz poświęcać się dla niego, bo masz swoje życie. Jeśli chcesz mu pomóc to po prostu zostaw go samego sobie, widocznie musi spaść na dno, żeby samemu wreszcie zdać sobie sprawę ze swojego problemu. Nie namówisz go siłą na terapię (a to teraz dla niego jedyne wyjście). Miałam podobne doświadczenia, z tym, że mój były palił zioło . Byłam z nim dwa lata i przez cały ten czas palenie było dla niego całym światem - coraz bardziej (z czego oczywiście nie zdawał sobie sprawy). Ja go kochałam, ale on mnie zostawił bo chyba za bardzo mu przeszkadzałam w jego rytuałach. Teraz po dwóch latach jak już zmądrzał to zdał sobie sprawę co takiego głupiego robił i chciał wrócić, ale dla mnie to już skończona historia. W każdym razie sam musiał zrozumieć, że przez palenie zniszczył nasz związek, a to było naprawdę fajne i duże uczucie..
  13. Snejana, nie ma sensu zaczynać czegoś, jeśli masz później żałować/nie skończyć/zostwić/rzucić i będzie i tak ten sam krzyk i pretensje w domu, a Ty zmarnujesz tylko czas i nerwy. -- 11 cze 2012, 15:49 -- Absolutnie się zgadzam
  14. Snejana, będę w takim razie trzymać za Ciebie kciuki mocno. Doskonale Cię rozumiem bo sama miałam ten sam problem ( i to dwukrotnie). Udało mi się jakimś cudem obronić marnego licencjata nie wiem po co i teraz dobiega końca przebimbany rok bo rzuciłam rozpoczętego magistra przez moje głupie lęki i obawy (miałabym już z głowy 1 z 2 lat magistra).
  15. człowiek nerwica, zgadzam się, że powinna to z siebie wyrzucić, chcę tylko dać do zrozumienia, że człowiek który tak się wobec niej zachował, nie zasługuje na to, żeby dłużej zawracała sobie nim głowę.
  16. człowiek nerwica, jesteś okrutny Skoro wyrzucił Cię z domu, to chyba nawet nie warto o nim pisać, nie sądzisz mojanati ?
  17. one-half, ja dwa lata temu zaczęłam brać paroksetynę (maks. dawka to 30mg), brałam przez rok, potem rok przerwy, ale znowu wróciłam do paroksetyny bo sprawdziła się w moim przypadku - zmniejszała lęki, zrobiłam się mniej nerwowa, nie nosiło mnie, nie czułam już niepokoju i lęków 24/h, nie trzęsłam się cała w środku i na zewnątrz, nie wkurwiało mnie już byle co, przestałam być drażliwa i nastawiona na wszystko negatywnie i "na nie", ogólnie na pewno bardzo sie uspokoiłam i wyluzowałam. Co do zwiększenia pewności siebie poprzez leki, hmm... raczej nigdy nie starałam się polegać na lekach w tej kwestii tylko budować swoją pewność siebie w naturalny sposób. W każdym razie paroksetyna sprzyja na pewno tym, którzy za bardzo przejmują się wszystkim -łącznie z otoczeniem, więc pewnie w jakimś stopniu pozytywnie na to wpływa.
  18. Zgadzam się, alkohol z niczego Cię nie wyleczy, ewentualnie może być wręcz przeciwnie, jeśli chcesz się uzależnić, nabawić kolejnych lęków i stracić umiejętność czerpania przyjemności z życia "na trzeźwo" to proszę bardzo. Niestety alkohol niczego za Ciebie nie załatwi a już na pewno nie zostanie Twoim przyjacielem. Okazjonalne wypicie jest ok, bo wszystko jest dla ludzi, alkohol między innymi, ale nawyk picia nie przydaje się absolutnie do niczego.
  19. aqnieszka, no właśnie najgorsze jest to, że ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego że uciekanie i uniki do niczego dobrego nie prowadzą, a ja niepotrzebnie sobie wyolbrzymiam wszystko w swojej głowie. Ale dziś czuję się tak, że nie byłam w stanie. Powinnam się przemóc ale nie potrafię. W zasadzie to nie chodzi W OGÓLE o jakiekolwiek spotkania z ludźmi, chodziło o spotkanie w konkretnej sprawie, w zasadzie nic się nie stało, że nie poszłam, ale ja nie mogę poradzić sobie z tym, że wolę sobie odpuścić, niż wziąć się w garść..
  20. A ja dzisiaj zje**łam totalnie pewną sprawę kolejny raz uciekając przed rzeczywistością. Przez wczorajsze "cudowne" popołudnie naszpikowałam się moimi pigułkami szczęścia bardziej niż powinnam, a dzisiaj przez to fizycznie czuję się jak gniot. Miałam iść mna spotkanie, oczywiście nad ranem budziłam się co 5 min myśląc tylko i wyłącznie o tym, że nie chcę iść. Jak wstałam (już wreszcie z ciężkim do opisania trudem) to rozwaliłam paznokciem szkło kontaktowe i pomyślałam że to znak i mogę z czystym sumieniem nigdzie nie iść (poza optykiem, bo zapas soczewek mi się skończył i to taki super przymus do wyjścia z domu, a teraz widzę ekran "jednym okiem"). Jestem głupia, beznadziejna i nie wiem czy warto w ogóle mnie żałować i nikt nie jest chyba w stanie zrozumieć tak wielkich pokładów głupoty która we mnie drzemie.
  21. Z porankami mam identycznie, dla mnie najlepiej, żeby w ogóle ich nie było Moja życiowa energia (jaka by nie była) pojawia się dopiero bardzo późnym popołudniem. Trzymaj się
  22. SadSlav, ja też boję się jutrejszego dnia w pracy bo nie wiem co będzie się działo i nie wiem czy jestem w stanie w ogóle tam iść, najgorsze jest wstawanie, dzisiaj nad ranem obudziłam się i myślałam tylko o tym, że nie wyobrażam sobie wstawać i iść do pracy... Mam potworny lęk przed tym, że się nie sprawdzeę i nie dostanę tej pracy.. A możesz napisać bliżej o co chodzi z tą bliską osobą, to też rozumiem, może być dodatkowo dołujące. -- 07 cze 2012, 22:03 -- pisanka, Też dziś trochę ogarniałam mieszkanie, i paradoksalnie to była najprzyjemniejsza część mojego dzisiejszego dnia (dobrze, że wieczór jest juz milszy), bo w między czasie nasłuchałam się od pijanego P., że jestem taka śmaka i owaka i coraz bardziej kusi mnie żeby rozpieprzyć ten toksyczny coraz bardziej związek..
  23. felipewwa, tak właśnie jest paradoksalnie ataki przy nerwicy lękowej najczęściej nie mają nic wspólnego z sytuacją w której się pojawiają. Zazwyczaj jest tak, że dotyka Cię i zaskakuje wtedy kiedy najmniej sie tego spodziewasz. -- 06 cze 2012, 17:47 -- blackbird, brałam już to samo co teraz - paroksetynę.
  24. blackbird, ja mam podobnie, mam wręcz wrażenie cholernie wyostrzonych zmysłów, szczególnie słuchu, światła i dotyku, co w większości przypadków odbieram negatywnie i tym bardziej mnie to drażni. Dopiero zaczynam brać leki, więc nie wiem jescze co z tego wyniknie, podejrzewam na podstawie wcześniejszych doświadczeń, że ulegnie to niedługo wyciszeniu, ale zobaczymy.
×