zima, u mnie jak widać ten proces nie nastąpił (jeszcze?).
Nie wiem o jakim usprawiedliwianiu i szkodliwych czynnikach zewnetrzych piszesz, nic takiego nie pisałam. Moje marzenia owszem, spelniają się, nie wszystkie rzecz jasna, lecz wiele z nich się spełniło, jednak chyba nie zrozumiałaś istoty mojej wypowiedzi.
To,ze nie lubię siebie, nie oznacza,ze nie mam prawa/obowiązku przywiązywania do siebie tak dużej uwagi. Niby do kogo mam przywiązywac większą uwagę, do tego jak Ty np. się czujesz, czy jak sąsiadka? To oczywiste, że to ja jestem w centrum mojego świata, a nie nikt inny, to o siebie mam dbać i się troszczyć. Co innego niby miałoby mnie uzdrowić niż skupianie się na sobie i swoich uczuciach.