Skocz do zawartości
Nerwica.com

o.n.a

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez o.n.a

  1. o.n.a

    O.N.A to ja....

    W głowie mam ze tak nie robi normalna kobieta... Tak sie czuję bo nie potrafię sie pogodzić z tym co muszę robić. W między czasie czytałam kilka historii, jedna osoba wręcz sobie chwali,jest zadowolona i nie widzi w tym nic złego. Inna o tym fantazjuje. Ja nie wiem jak mam sie przemóc. Najpierw sie upijam,potem zamykam oczy i wyłączam sie. Ale po wszystkim nie da sie tego zmyć Najgorszy jest pierwszy moment, chciałabym uciec,schować sie gdzieś ze wstydu. Nie mogę znieść ze ktoś patrzy na mnie,wiedząc po co przyszedł. Jestem jak sparaliżowana. Nie umiem tego opisać tak by ktoś zrozumiał.
  2. o.n.a

    O.N.A to ja....

    Wszystko zrobię dla dzieci,wyprowadzę sie tyle, że problem nie zniknie, on pojedzie za mną. Czy można kupić dobre antydepresanty bez recepty? Jeśli tak poradźcie jakie. Padło pytanie dlaczego kiedyś chciałam to zrobić... strasznie ciężko mi to napisać... nie chciałam czegoś zrobić dla męża, znalazł kochankę. Bardzo krótko to wszystko trwało, ale czułam się strasznie upokorzona, wstyd było mi przed znajomymi,wstyd było mi wrócić do matki, nie chciałam żyć, chciałam zniknąć. Nie miałam nikogo z kim wtedy mogłabym porozmawiać i nie poradziłam sobie. Bardzo go kochałam, po córce był dla mnie całym światem i chyba nadal jest,mimo ze minęło już naście lat. Spróbuję to wszystko teraz z siebie wyrzucić, nie wiem czy na sam koniec zwyczajnie nie wyłącze strony nie wysyłając... Czuję się brudna,czuję że jestem nikim, szmatą, dziwką brakuje mi słów by określić. To zaczęło sie chyba na początku naszej znajomości, tylko wtedy tego nie zauważałam. Dowiedziałam sie wtedy że już nie jestem dziewicą, ze to co tak pielęgnowałam zostało mi odebrane. Długa historia, ale po krótce,mialam wtedy chłopaka,ale dziwna była cała jego rodzina i chciałam odejść. Oni bardzo chcieli mnie zatrzymać i na zaręczynach jego siostry cos wrzucili mi do alkoholu. Dla mnie nic wtedy się nie stało,cóz upiłam sie i poszłam spać. Ale po 2 latach dowiedziałam sie że taki był ich plan,miałam zajść w ciążę. Reszty można sie domyśleć. Mój jeszcze wtedy nie mąż, był przy tym gdy sie tego dowiedziałam. Niby współczuł,niby rozumiał, niby był wściekły,ale... Teraz to widzę, to co sie stało bardzo go kręciło, kazał mi wszystko opowiadać,zaraz po tym chciał sie kochać. Denerwowało mnie to,ale nie na tyle żeby niepokoiło. Mijały lata,zaczął namawiać mnie na to bysmy poznali jakiegoś faceta, bo chciał widzieć mnie z innym. Oczywiście nie zgadzałam sie,milion razy chciałam odejść od niego. Jakiś czas był spokój by temat znów wracał. Urodziłam drugie dziecko, czasem napomknął ale temat znikał na chwile. W końcu któregoś dnia wymusił to na mnie. Koszmar! Chciałam odejść, ale gdzie z czym? Bez pracy, 2 dzieci, bez pieniędzy, nie widziałam wyjścia. Nikomu też nie potrafiłam o tym powiedzieć. Pokazywał mi strony w internecie,ze takich jak my jest mnóstwo, ze dla wielu ludzi to normalne. Dla mnie nie było, to chyba najgorsze uczucie jakie kiedykolwiek przeżyłam. Czy on mnie nie kochał ? Czy ze mną jest coś nie tak, ze on szuka dodatkowej podniety? Kiedy tego tematu nie ma jest cudowny, opiekuńczy, kochający mąż. Ale ciągle sie boję momentu kiedy temat wróci Jest mi bardzo ciężko, nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić, nie wiem co zrobic, czy mam sie z tym pogodzic ze on taki jest,przekreślić 18 lat zycia razem, podejść do tego tak ze w końcu to chwila która sie kończy i znów wracamy do normalności??
  3. o.n.a

    X czy Y?

    lekkie powieści morze czy góry ?
  4. Przeczytałam większość i... kurcze sama nie wiem. Nie moge nikomu powiedzieć co dzieje sie w moim życiu, a sama nie mogę rozgryźć co mi jest. Do lekarza zadnego nie pójdę, bo boję sie ze wyszukaja mi rózne dziwne choroby, zresztą nawet nie umiałabym byc szczera do końca, czyli to co najważniejsze bym ukryła. Czy ja jako żona, muszę sie na wszystko zgadzać co chce mąż? Gdzie są granice? Po kłótniach zgadzam się, ze strachu ze ktoś sie dowie, ale ja już nie daję rady z tym wszystkim. Jak jest normalnie kocham go, ja jest inaczej- nienawidze.
  5. o.n.a

    50 pytań

    1. Która jest godzina? 12:13 2. Twoje przezwisko? ... 3. dzien urodzin? 17 lipca 4. Jakiego koloru są spodnie, które masz akurat na sobie? niebieskie 5. Czego słuchasz w tym momencie? Phil Collins 6. Co ostatnio zjadła/es? hmm nie pamiętam 7. Jakie jest Twoje ulubione zwierzątko? wszystkie 8. Gdzie chciałabyś/-byś spędzić tydzień z ukochana osobą? chciałabym spędzić sama np w górach 9. Jaka jest teraz pogoda u Ciebie? chłodno,bez słońca 10. Kto był ostatnią osoba, z którą telefonowalas/-es? znajomy 11. Co zauważasz jako pierwsze u płci przeciwnej? oczy 12. Jak się dzisiaj miewasz? koszmarnie 13. Jaki jest twój ulubiony napój? kawa 14. Ulubiony - alkoholowy - napój? wódka popita sokiem pomidorowym lub piwo Desperado 15. Masz piercing? nie mam, planuję mieć od 2 lat, odwagi brak 16. Masz tatuaż? nie 17. W jaki sposób jesz batonika - pawełka? obgryzam czekoladę,nadzienie na końcu 18. Ulubiony sport do oglądania? nie wiem hmmm 19. Jaką płytę kupisz sobie wkrótce? jeśli kupie to z filmem 20. Kolor oczu niebieskie 21. Nosisz soczewki ? okulary 22. Rodzeństwo i wiek? dwóch braci, jeden starszy drugi młodszy 23. Ostatni film, jaki oglądałas/-es? Wyznania Gejszy 24. Ulubiony dzień? nie wiem 25. Czy jesteś nieśmiala/-y, żeby zaprosić kogoś na kolacje? tak 26. Miałas/-es już wypadek samochodowy? tak 27. Lubisz wesołe czy straszne filmy? prędzej straszne mnie wystraszą niż śmieszne rozśmieszą 28. Twój ulubiony film? Za dużo ulubionych 29. Twoje ulubione miejsce na urlop? obojętnie byle sama 30. Lato czy zima? wiosna... 31. Przytulanki czy całuski? Przytulanki 32. Związek czy przygoda na jedna noc? ani to ani to 33. Czy miałaś/-es już taka osobę, przez którą wylałaś/-e łzy? Tak 34. Twoja ulubiona knajpa Fast Food? KFC 35. Twoja ulubiona książka? hmmm nie wiem 36. Ulubiona knajpa / dyskoteka / kafejka? Nie chodzę 37. Ile razy oblałaś/-es egzamin na prawko? nigdy nie podchodziłam i nie podejdę 38. Gdzie widzisz sama/-ego siebie za 10 lat? gdzieś daleko, jestem tam sama 39. Od kogo był ostatni mail, którego dostałaś/-es? wiadomość z FB 40. Zostałaś/-es kiedyś ukarany za złamanie jakiś przepisów? Nie 41. Co robisz, kiedy jesteś znudzona/-y? Włączam film 42. Jakie fazy są dla Ciebie typowe? Nie wiem 43. Jaka/-i przyjaciel/-ciółka mieszka najdalej od Ciebie? Kanada 44. Co by było najgorsze, co by mogło Ci się przydarzyć? Śmierć 45. Kiedy jest Twój-Czas-Do-Łóżka? Różnie 46. Co jest obecnie najlepsze w Twoim życiu? Nie wiem 47. Chciałabys/-bys, żeby Twoi przyjaciele Ci odpowiedzieli? Na co??? 48. W jakim sklepie wykorzystałabys/-bys kartę kredytowa do maksimum? Nie wiem 49. Kto najprawdopodobniej nie odpowie na tego maila? To nie mail 50. A kto pierwszy odpowie? Ten pode mną 51. A kto odpowie jako ostatni? Ktoś...
  6. o.n.a

    Skojarzenia

    szczypta- sól
  7. Nie spałam prawie całą noc.Leżałam i myślałam o swoim życiu, jakie jest chore i nienormalne. Stałam jakby z boku i przyglądałam się . Zrozumiałam ,że mimo tego że uważałam się za silną psychicznie babkę, wcale taka ani nie byłam ani nie jestem. Mając 17 lat juz szukałam pomocy psychologa, moja matka chlała i wyżywała się na mnie. Dlaczego nie umiałam,nie miałam siły,nie potrafilam przeciwstawić się jednemu h...i ??? Dlaczego sie go bałam,choc bać sie nie powinnam? Wiem to teraz, czemu nie wiedziałam wtedy? Dlaczego znów nie potrafię sie przeciwstawić komuś kto zwie sie moim mężem? Czemu nie mam siły żeby powiedziec mu Nie! Nie chce! Nie zgadzam się! Już nigdy wiecej! ? Jutro wraca,dzis sie cieszę, jaka ja głupia jestem. Jak moge sie cieszyć, przecież wiem co i jak będzie... Tyle razy chciałam uciec, ale gdzie,dokąd,nie dam rady bez niego... Jak czytałam historie innych ludzi,nie raz stwierdzałam głupia,czego sie boi,przecież dałaby rade... nie dałaby rady, bo to cholernie trudne jest. Musiałam to wyrzucić z siebie, sorry
  8. Witaj, ja póki co też nie potrafię sie tutaj odnaleźć, ale czas pokaże :)
  9. Jestem chyba gotowa na wizytę u psychologa,ale mam obawy, nie wiem jak to wygląda, obawiam się że nie będę wiedziała od czego zacząć, nie potrafię mówić,łatwiej jest mi odpowiadać na pytania. W ogóle nie wiem o czym mówić a o czy nie.Co jest ważne a co nie. Nie wiem czy jak nie przyjdzie moja kolej,czy nie ucieknę. Nie mam siły czytać tych set postów, napiszcie jak mniej wiecej wygląda taka wizyta.
  10. Życie niestety mamy tylko jedno, nikt nie wie jak długie. Szkoda czasu na utrudnianie go sobie. Ja tyle razy dostałam kopa, ze bardzo uodporniłam się od ludzi. Do nikogo nie przywiązuje się, w razie czego łatwiej jest przełknąć porażkę. Tłumaczę sobie, że może dobrze, przynajmniej pozbyłam sie ze swojego życia kogoś, kto tylko czas mi zajmował, a nie zasługiwał na to. A że to życie potrafi być raz cudowne,raz podłe, musimy być silni. Często zastanawiam sie nad smiercią, jak to jest jak gaśnie we mnie wszystko, chyba wiem, to jak sen bez filmu,jak sen którego nie pamiętasz,jak nic ci sie nie śni,po prostu cię nie ma. Tylko że nic już sie nie zobaczy, na nic nie mamy wpływu, omija nas tyle rzeczy, nie dotyczą nas już,nie ma nic. Nie dopuszczę do tego by tak było. Mimo tylu problemów,braku sił codziennie, chce widzieć co jest za oknem,chce widziec jak moje córeczki cieszą sie pierwszą miłością, jak wkładają obrączki na palec,jak maja dzieci, chce jechać w góry,usiąć na zielonej polanie, albo położyć sie i patrzec w niebo,zapomniec o wszystkim. Nie wyobrażam sobie nie móc tego mieć. Bardzo boje sie smierci,chcę umrzeć jak najpóźniej, kurcze tyle przede mną jeszcze jest, tyle ze sama wytrwac nie dam rady. Nie wolno sie poddawać !!!! Śmierć to pustka,nicość, nie ma nas...
  11. o.n.a

    O.N.A to ja....

    Zbyt duzo niewiadomych a zbyt mało czasu. Jak, czym, sie stad wyniosę, męża nie ma, czy będzie mieszkanie, czy finansowo damy radę, a może lepiej wrócić do domu, na stare śmieci,wyremontować mieszkanie , nie płacić czynszu, zaoszczędzic pieniądze,ale zyc z toksyczna rodziną i miec przyklejoną łatkę Tych.. Czy zaryzykować, wyjechać, może będzie lepiej,ale mam dość wyprowadzek,potrzebuję stabilizacji,a co jeśli nie damy rady i całkiem nie damy rady,wpadniemy w jeszcze większe długi, czy nie skrzywdzę dzieci, a juz skrzywdziłam przeprowadzkami, czy zostawic tutaj córkę w internacie, czy zabrać na siłę i usprawiedliwiać sie ze przecież nie chce dla niej źle, a co jeśli zostawie i moje dziecko sie pogubi bo oszaleje ze szczęscia bo wolna jest? Juz nie mamy co jeść, co mówić dzieciom,nie ma bo nie ma,cos wymyślimy,zaraz cos zrobię,ale pusto już nic nie wymyśle ,a wytrzymać trzeba do 4 ego...Nienawidze tego miasta, nienawidze tego miejsca. Musze z kims pogadac bo oszaleje 20 maja komunia najmlodszej,nikogo nie bedzie,dla wszystkich za daleko, brak słów. Przerosło mnie to wszystko.
  12. thbthb, miałeś szczęście, inni mogą na to nie wpaść,mogą mieć bezgraniczne zaufanie do lekarzy, ze wyciągną ich z tego, ze przecież chcą dobrze, w końcu kto jak nie oni??? Ilu ludzi kończy w psychiatrykach będąc króliczkiem doświadczalnym kogoś kto nazywa sie lekarzem a na prawdę g...o wie o naszej psychice. Mój przyjaciel stracił wzrok, nie radził sobie zupełnie z tym, namówiliśmy go na wizytę u psychologa. Wywnętrznił jej sie a na pytanie co ma robić, kiedy jest wściekły na cały świat,usłyszał,ze ma załadowac worek butelkami i rozpieprzyć je o blok, to mu ulży.... Mimo ze z nasza psychika jest czasem słabo,zostawiajmy sobie procent braku zaufania, by starczyło nam rozumu na zwrócenie uwagi, ze coś jest nie tak.
  13. Kurcze , trudna bardzo sytuacja. A jak z tatą? Masz wsparcie u niego,czy np babci? Ja tez miałam taki okres w życiu,kiedy nie mogłam sie dogadać z mamą, wyprowadziłam sie wtedy do babci a jak skończyłam 18 lat,poszłam na swoje. Nie było łatwo,wrecz bardzo ciężko,ale jej problem miałam z głowy.
  14. o.n.a

    O.N.A to ja....

    Szukam pomocy...ale po przeczytaniu kilku postów,jestem bardziej zdołowana niż dotąd byłam. Tyle osób myśli o śmierci Nie myślcie o niej, nie róbcie tego,nie kończcie ze sobą Mnie odratowali i bardzo jestem im za to wdzięczna...pamiętam jak przez mgłę krzyki,światła,nie mogłam nic powiedzieć,nawet ruszyć ręką a chciałam krzyczeć że chcę żyć!!! Zdarzyło się w moim życiu naście lat temu coś, co spowodowało ze nie chciałam żyć. Mama zabrała moją córeczkę (wtedy miała 2 latka) do ciotki a ja miałam wszystko naszykowane,zaplanowane co do sekundy. Wzięłam wszystkie tabletki i położyłam się...czekałam. Serce raz biło bardzo mocno,by po chwili przestać... kiedy poczułam ze nie bije,zobaczyłam przed oczyma dziecko,płaczące,tęskniące dziecko. Chciałam się zerwać i nie mogłam,nie mogłam już nic zrobić. Rycząc zamknęłam oczy . Obudziłam się w szpitalu, okazało się że mojej mamie uciekł autobus i wróciła do domu. Byłam taka szczęśliwa,że gotowa byłam oderwać wszystko co do mnie poprzyczepiali i uciec ze szpitala. Przyszła policja,podobno tak musi być, czy ktoś mi nie pomógł. Dostałam skierowanie do psychologa,ale nie poszłam nigdy. Wypisałam się na własne żądanie i bez sił,osłabiona pobiegłam po córkę. Złapałam ja w objęcia i przycisnęłam do serca i obiecałam, że nigdy, przenigdy jej nie zostawię. Teraz mam drugą córeczkę, starsza ma 16 lat,młodsza 9 lat. Przez te wszystkie lata,czułam ze jestem bardzo silna psychicznie, z każdego dołka dźwigałam się szybko sama. Wspierałam innych. Teraz już jestem słaba, samotna, mam dość samotności, mąż jest dla mnie przyjacielem,ale on pracuje daleko, rzadko bywa w domu, czeka nas kolejna przeprowadzka a ja sie tego wszystkiego panicznie boję. Żyjemy w niesamowitej biedzie, często nie mamy co jeść, nie chce męża martwić, robi co może. Po to jest przeprowadzka,bym mogła iść do pracy,wyjść do ludzi. Od 3 lat jeśli rozmawiam to tylko i wyłącznie na gg. Brakuje mi rozmów tak po prostu, przy kawie. Żeby to wszystko zrozumieć, musiałabym opowiedzieć wiele lat życia a zajęłoby to mnóstwo czasu i miejsca. Od samobójstwa jestem, daleka, może dlatego ze wiem czym to pachnie, ale jeśli depresja sie u mnie pogłebi,mogę przestac racjonalnie myśleć...
  15. o.n.a

    Witam...

    Trafiłam tutaj,bo czuję że potrzebuję pomocy, już nie jestem ani silna,ani mocna,nie radzę sobie.Jednocześnie nie czuję sie gotowa do tego by rozmawiać z psychologiem w 4 oczy. Mam dość udawania przed wszystkimi, ze sobie radzę, ze jest oki, dość kłamstw,sama przestałam w nie wierzyć. Czego oczekuję... nie wiem,nie mam pojęcia,moze pobyt tutaj mi pomoże a moze nie...
×