Skocz do zawartości
Nerwica.com

o.n.a

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez o.n.a

  1. W kwestii leczenia zameldowanie nie ma najmniejszego znaczenia. Możesz mieszkać w Zakopanem a leczyć się w Szczecinie Na NFZ rzecz jasna.
  2. Ja też za tydzień zaczynam z Tabexem, ma bardzo dobre opinie. Czekam tylko na męża, on ma receptę A co do elektronicznego papierosa, bawiłam się z nim miesiąc, beznadzieja. Rzucanie palenia to pozbycie się nikotyny, a elektroniczny ją zwiera. Różnica miedzy zwykłym a tym polega tylko na tym, ze dym który się wydziela nie śmierdzi więc plus tylko dla tych do dotąd przy nas go wdychali. Jak dla mnie przereklamowane g...o
  3. Tak , ludzie w małych miejscowościach potrafią być wredni i tłumaczenie" nie przejmuj się zawsze będą gadać" jest bez sensu. Mogą gadać i zaszczuć jeszcze bardziej , ale... No właśnie jest ale, nikt o tym nie musi wiedzieć, do lekarza pojedziesz do miasta, nie musisz nikomu o tym mówić,poza mężem na przykład. Ani teściowie ani twoi rodzice nie muszą wiedzieć. I nie bój się ,idź jak najszybciej do lekarza, bo szkoda czasu i twojego zdrowia. Pomoże to Tobie,twojemu dziecku bo może zobaczy mamę w końcu uśmiechniętą i twój mąż poczuje się lepiej :) Powodzenia!
  4. Nie wiem skąd nick... i w jakim świecie żyjesz. Nie zawsze mamy wybór. To znaczy mamy, ja ci powiem jaki mieliśmy, pracował przez rok u faceta który co miesiąc puszczał ta sama bajkę, że juz zaraz za chwilę go zarejestruje. Ani ja ani dzieci nie mieliśmy ubezpieczenia, wizyty prywatne, leki na 100% a on pracował na wysokościach... Leczenie córki przerwałam, co moze mieć koszmarne skutki. Mieszkamy w dziurze która ma aż 5 tys mieszkańców. Na szczęście cos zmienimy,wracamy do wielkiego miasta, gdzie i perspektywy sa inne. Ale nie każdy moze i potrafi rzucić wszystko i zaczynać od początku. To nie lata komuny, gdzie przyjmowałaś sie do firmy i pr4acowałaś w niej 30 lat, teraz wylot masz z byle powodu, łaskę ze w ogóle zarejestrują i żadnej pewności jak długo...
  5. Rozmowa często nic nie da, myślę, ze gdyby miał inne wyjście,nie wyjechałby. Gunia, przechodzę to samo niestety. Myślę, że to wszystko co przechodzisz, spowodowane jest czymś głębszym. Może się mylę, ale powiedz czy nie pomyślałaś któregoś dnia że on cie zostawi, ze któregoś dnia nie wróci,albo że to wcale nie delegacje a kogoś tam ma? Często jest tak, ze nawet jeśli same tak nie myślimy, to nasi bliscy nam to sugerują, rodzina,znajomi itp. Pierwszy męża wyjazd przeżyłam strasznie. Rachunki za telefon miałam po około 2 tyś. A wszystko przez mamusię, która zaszczepiła we mnie niepewność i to ze na pewno mnie zdradza. Nie miałam wtedy w domu juz nic,co jeszcze nadawałoby sie do stłuczenia. I podobnie jak u ciebie, obrywało się dzieciom. Drugi jego wyjazd, był bardzo daleko,widywaliśmy sie raz na pół roku. Ale wiedząc jak było kiedyś,mielismy kontakt przez internet non stop. To on przekonał mnie że mogę być w 100% pewna jego. Najgorsze jest, kiedy na nasze obawy oni odpowiadają "ech przesadzasz"... Teraz znów mój M ma pracę w delegacji, w miesiącu jest 2 dni w domu. Ale lata przeżyte ze sobą spowodowały ze sobie bezgranicznie ufamy, poza tym moja psychika sie przyzwyczaiła. Wparłam sobie, ze nawet jeśli on... to ja dam radę i bez niego tez mi będzie dobrze :) Moze to sie wydawać głupie,ale musiałam stworzyć sobie jakis system obronny. I tak jak ktoś napisał, leki pomagają , ale nie na wszystko.
  6. Michuj, fajne są przeprowadzki, moja za 2 miesiące. Witam i miłego dnia wszystkim.
  7. Jestem "nówka" na forum,więc nikogo nie znam, nie wiem co ,jak i dlaczego pisze tak a nie inaczej. Mnie osobiście uraziłby maleńki wiadomy urywek Wierzę że każdy Mod wie co robi
  8. Temat jest w koszu, założony przez Chory dotyczący wyborów miss. Po jednych taki tekst spłynie,po innych nie, w końcu to nie miejsce dla zdrowych....
  9. Mi też się to nie spodobało,może i żart,ale ja się nie śmiałam.....
  10. Bellatrix, Oprócz tego ze jest lekarzem to jest też człowiekiem. Podpisany cyrograf to nie koniec świata, miałaś chwilę słabości,nie poradziłaś sobie, więc to też w pewnym sensie porażka dla niej.... Marzyłam o siostrze więc mogę być siostrą Głowa do góry, nie bój się i do przodu.
  11. o.n.a

    rozwój o 180 stopni

    Rozumiem że ewentualna rehabilitacja nie wchodzi w grę? A wózek? On nie ogranicza,można wszystko nawet tańczyć. Życie z taką osobą na pewno wygląda inaczej, ale jest możliwe,fajne i przyjemne. Mój przyjaciel gdy stracił wzrok nie chciał żyć. Wieszał sie ,chciał się utopić,szedł ulicą i liczył na to ze ktoś samochodem go nie zauważy. Ale pokazaliśmy mu że można, chodzi do psychologa, jego zona również, ona też stała sie niepełnosprawna siłą rzeczy. Ich życie wygląda inaczej, ale trwa. Dostał psa przewodnika. Z faceta który bał sie wyjśc z domu i nie widział sensu zycia, stał sie człowiekiem który na wiele godzin wychodzi z domu,mając stuprocentowe zaufanie do zwierzaka. I żyje on, jego zona i dzieciak. Na przeszkody natrafia non stop,albo podli ludzie, uraża go nawet to ze do muzeum, teatru wpuszczaja go za darmo...przecież ślepy. Głowa do góry :)
  12. Życie mamy TYLKO jedno. Drugiej szansy NIGDY nie dostaniemy... Jest sens żyć, pomyśl, czy wszystko widziałeś? Wszystkiego posmakowałeś? Wszędzie byłeś? Jeden,dwa,trzy dni a nawet miesiąc, rok przykrego życia nie może przekreślić kilkudziesięciu możliwych lat. Wszystko przed Tobą, napisz co się dzieje, może pomożemy,podpowiemy co zrobić, gdzie się zwrócić o pomoc. Trzymaj się
  13. Do lekarza i to szybko....
  14. o.n.a

    Jak teraz żyć?...

    Zgadza się, masz rację, ale ona widać ma inne podejście do tego...jeszcze. A ty weź sie w garść i rozejrzyj sie wokół siebie, wyjdź gdzieś, nie myśl o niej a jak juz to pozytywnie.
  15. o.n.a

    Jak teraz żyć?...

    Ona jest zwyczajnie za młoda na takie deklaracje. Nie każda 17 latka jest gotowa na cos takiego.Ona widocznie ma w głowie kolorowy świat i oby jak najdłuzej. Dorosłe zycie i tak ja dopadnie,ale bedzie bogatsza o wspomnienia :)
  16. o.n.a

    Jak teraz żyć?...

    Kolonia- pomyślałam ze jest tam wychowawcą lub jakiś wolontariat hmmm to dziewczyna jeszcze niedojrzała, nie na tyle by chcieć wiązać się z kimś na stałe.Ma prawo do tego by posmakować życia, wyszaleć się. Jeśli byłaby z tobą, ograniczałbyś ją. Pomyśl o sobie teraz i daj sobie troszkę czasu. Ja sobie odpuść.
  17. o.n.a

    O.N.A to ja....

    cudak, Wiesz co, kiedys zastanawiałam sie u siebie nad DDA, ale wydaje mi się ze mnie to nie dotyczy...chyba. Moja matka zaczęła pić dość późno, miałam 17 lat kiedy uciekłam do babci i szukałam pomocy u psychologa,ale tylko listownie. Potem juz jako dorosła kobieta do teraz uciekam przed nią, wyjechałam daleko by nie oglądać jej zapijaczonej gęby. Jakiś czas walczyłam, chciałam zeby przestała,ale kończyło sie to typ, że się wieszała. Nie chciałam by w końcu jej sie udało po rozmowie czy kłótni ze mną. Teraz widuje ja rzadko i jest ok. Dzieciństwo miałam normalne. Natomiast mój mąż,wychowywał sie w rodzinie gdzie konflikt z prawem był na porządku dziennym, alkohol,pijackie burdy też. Przez wiele lat brakowało mu ojca, który nie odzywał sie przez lata. Kiedy w końcu przy mnie sie pogodzili,ojciec go przeprosił,mieli tylko dla siebie 3 miesiące,ojciec zmarł... Teraz jesteśmy tam gośćmi,ci ludzie nie maja na nas wpływu. Jak przelatuję w myślach to wszystko to wydaje mi się , że on żył w patologii. Kurcze a może się usprawiedliwiam. Bardzo ci dziękuję za pomoc, to jak rozmowa, była mi bardzo potrzebna
  18. o.n.a

    X czy Y?

    o kurcze nie wiem No dobra Batman pająk czy mysz ?
  19. o.n.a

    Jak teraz żyć?...

    Przebrnęłam przez to wszystko i sobie pomyślałam tak. Jej mama chyba próbowała jakos wszystko łagodzić, nie miała śmiałości, nie wiedziała jak ma ci powiedziec to co powiedziała na sam koniec. Karmiła cię kłamstwami i tyle. Ludzie dobrze ci radzą, lekarstwem jest czas, mimo ze dlugo jest ciężko, w końcu wychodzi słońce. Poznasz inna kobietę i wtedy sobie pomyślisz"Boże co ja w tamtej widziałem..." Tak juz jest, ludzie potrzebuja sporo czasu by się dobrze poznać. A znajomość na odległość moze trwać i 5 lat i okazać sie niewypałem. Moze też byc pieknie,cudownie a wystarczy razem zamieszkać by wszystko sie posypało. Ty sie bardzo zaangazowałeś, ona nie i jej było łatwiej. Jesli faktycznie tego potrzebujesz, idź do psychologa. Ale ja ci radzę wyjść do ludzi. Idź ze znajomymi na imprezkę, do knajpki czy gdzies wyjedź z nimi. Otwórz sie na ludzi a byc moze okaże sie ze gdzieś tam czeka ONA ta jedyna
  20. Powinieneś iść do lekarza, tutaj nawet dobrze ze nikt się nie wypowiada, lepsze to niż pisanie domysłów. Idź i powiedz to co tutaj napisałeś, powodzenia.
×