Lukrecja, nawet wielokrotne hospitalizacje, lata terapii i poznanie mechanizmów choroby, nie gwarantują, że osoba zmagająca się z ed będzie w stanie zawsze kontrolować objawy. Objawy zawsze są po coś i z jakichś powodów. Jeśli się do nich wraca, to też nigdy bez przyczyny. Nawet największa mądrość chorej/chorego (w sensie intelektualnym ) i racjonalne wyjaśnienia, na niewiele się zdadzą, gdy wciąż osoba ta nie może sobie poradzić z przyczynami.