Skocz do zawartości
Nerwica.com

Flea

Użytkownik
  • Postów

    375
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Flea

  1. depresyjny86, w ani jednym momencie nie pomyślałam, że dyskusja z Tobą czy kimś innym to gaszenie, atak czy próba zmiany przekonań u rozmówcy. Szanuję odmienne zdanie i chętnie słucham co ktoś inny ma do powiedzenia, szczególnie kiedy mówi szczerze o tym co czuje i broni swojego zdania. Dla nie to nauka, że są ludzie którzy myślą w sposób odmienny, z róznych powodów mają takie a nie inne życie. Tak więc nie odbieram Twoich wypowiedzi jako atak, bo chyba nie o to chodzi na forum. Jobs był dzieckiem adoptowanym, jako dorosły przejawiał wiele dysfunkcji w tym paranoje i głęboką depresję. Jego pierwszy komputer wyśmiano i skwitowano"a kto będzie chciał mieć w domu komputery". Już jako szef firmy Apple został usunięty ze stanowiska przez zarząd (potem ubłagali żeby wrócił). Ja myślę, że porażka to kwestia podejścia. Miałam kiedyś ucznia. Dyslektyk taki prawdziwy, męczył się biedaczek, łapał baniaki i ogólnie był mocno sfrustrowany, a jak miał coś napisać to pomiomo starań i tak cuda wychodziły. Uczyam go angielskiego i cokolwiek nie zrobiłam to i tak źle pisał. Po jakimś czasie okazuje się, że dzieciak ma dar w postaci....gadania. Coś za co wszyscy na niego krzyczeli, uciszali. Wiec nasze lekcje i metody uczenia opierały się na wzmocnieniu mówienia. Po roku chcłopiec z piątek klasy mówił dość płynnie po angielsku na przedziwne tematy. Obudzona wyobraźnia zaprocentowała tym, że uczył się słowek podwójnie (wymowa plus "wymowa pisania"), namiętnie rysowaliśmy komiksy i wymyślaliśmy niestworzone historie. Spotkaliśmy się kiedy zdawał maturę. Zdał ustną najlepiej w całej szkole i dostał gratulacje od nauczycieli (pani ze szkoły peczniała z dumy) a on przyszedł do mnie po maturze i podziękował. Żadnie pieniądze nie wynagrodzą pewnych rzeczy. Talent to nie tylko rysunek, taniec czy inne artystyczne rzeczy. Można mieć talent słuchania ludzi, talent do szybkiego czytania, talent w zapamiętywaniu liczb, talent do mówienia mnóstwo tego. Ja odkryłam prawdopodobne przyczyny swoich stanów depresyjnych i porażek. Bo muszę Ci się przyznać, że gdybyśmy się spotkali jakiś czas temu to uścisnęlibyśmy sobie ręce i z pełnym przekonaniem przytakiwałabym Tobie. U mnie dominującą półkulą jest prawa, dzięki czemu widzę i czuję obrazowo, nie pamiętam ani jednej daty ani imion za to świetnie pamiętam kolory, doskonale orientuję się w bałaganie, który tworzę i wiele innych. Przez ostatnie lata próbowano mi wpoić...wróć, wbić prawie kijem do głowy, że mam zapamiętywać liczby, ok 400 imion w ciągu kilku dni, że mam opanować emocje i tak dalej. Żyjąc niezgodnie z własną fizjonomią doprowadziłam się do skraju rozpaczy i szaleństwa, prowadząc niszczący tryb życia w którym praca i porażka właśnie miały pierwsze miejsce. Czego się nie dotknęłam to spierniczyłam. Wszystko było źle, włącznie z życiem osobistym. W tej chwili staram sie wykorzystywać swoją "prawą dominację" tak żeby mi służyła, czyli zamiast usilnie zapamiętywać liczby staram się przyporządkować do nich obraz. I wychodzi lepiej gorzej. Jak czytam to widzę całymi obrazami (a czytam tylko słowa "klucze" więc książkę łykam w jeden wieczór) więc dobieram takie książki gdzie mogę puścić wodze fantazji. Książki na studia rysuję, przepisuję, formułuję na swój sposób. I przestało mnie frustrować, że czegoś nie potrafię. Co do umiejętności. Kiedyś każdy w szkole musiał potrafić pewne rzeczy np. Szydełkować. Więc i ja potrafię zrobić łańcuszek na szydełku. Szybko tutorial na YouTube i mam piękny pierścionek szydełkowy. Pogodziłam się z faktem, że nie zostanę muzykiem ani poetką ani malarką. Że nie zrobię nic wielkiego a ludzkość zapamięta mnie jako szaraka. I nagle się okazuje, że dla kogoś jestem wielka. pomimo swojej przeciętności, pomimo szaroburowatości niechcący stałam się dla kogoś inspiracją. Wszystkie moje dzieciaki chcą zostać nauczycielami, większość pisze piórem tak jak ja, większość szuka u mnie w pokoju swoich talentów poupychanych po kątach, to na co ludzie patrzą z pogardą (mój bałagan) okazało się moim największym atutem- w moim bałaganie każdy znajdzie coś dla siebie. Wszystkie dzieci mają iskierkę. Każde dziecko to człowiek z darem. Moja wina polega na tym, że nie w każdym potrafię talent odkopać. Za krótko kogoś znam, nieodpowiednio dobiorę metody. Chcę się zmienić dla siebie ale też chcę, żeby moje towarzystwo było dla kogoś budujące. Kaźdy człowiek ma swoje miejsce i czas w przestrzeni. Każdy człowiek jest wielki, nie musi odkrywać nowych landów ani budować wynalazków. W którymś momencie życia jesteśmy dla kogoś iskierką, kopniakiem, motywacją. Skoro tyle lat byłeś w tarapii, jak to się dzieje że nie pomaga? Co w Tobie nie chce wyjść na zewnątrz? Ja jestem od stycznia i szczerze to już bym skończyła :) nie wyobrażam siebie z terapeutą przez lat np. 5 a co mówić lat kilkanaście. Gdybym mogła Ci pomóc, zrobiłabym to z największą przyjemnością.
  2. Niktita, nie zrozumiałeś kontekstu. Mówiłam o Natanku i jemu podobnych. Oprócz umiejetności lingwistycznych czytanie ze zrozumieniem się kłania. Mój drogi, rozumiem Twoją frustrację ale poważnie weź kilka głębszych oddechów i zastanów się. Słowo raz napisane zostaje tu na zawsze. Chcesz być postrzegany przez pryzmat pieniacza i kogoś kto obraża innych? Cały czas próbujesz mnie obrazić ale muszę Cię jednak sprowadzić na ziemię. Krzyk, inwektywy, porównania i bezładny bełkot nie robią na mnie wrażenia ani nawet nie obrażają. To tak jak gniewać się na dziecko bo pokazało w swojej frustracji środkowy palec. Jednak kara musi być i konsekwencje z takiego zachowania. Uczciwie ostrzegam, jeżeli napiszesz publicznie jeszcze raz coś po moim adresem to zgłaszam Cię do Moderacji. Nie z chęci zemsty czy dlatego, że poczułam się dotknięta. Po prostu i zwyczajnie musisz wiedzieć, że każdy czyn niesie swoje konsekwencje.
  3. A ty Flea zapewne na czele Abu Nidala. Po prostu przestań. Potraktuję to jak kiepska i nieudana próba zażartowania.
  4. depresyjny86, tak przeczytałam sobie Twojego posta jeszcze raz.. I płynie z niego straszny smutek i straszna rezygnacja (tak go odbieram). Wiem, że każde dziecko zasługuje na wsparcie, na pozytywne wzmocnienie, na równy rozwój, na wspaniałych rodziców. Ciężko mi się pogodzić z rzeczywistością, kiedy widzę biedne dzieciaki, kiedy widzę jak rosną w alkoholu, biedzie, bite, poniżane. Jedyne co mam dla nich do zaoferowania to moja wiara w nie, trochę ciepła i zrozumienia. Bo dzieci są dobrem najwyższym i należy je chronić. One nie rozumieją co to depresja, chociaż często na nią chorują, one nie rozumieją dlaczego ktoś najważniejszy jest katem i bydlakiem. Zdaję też sobie sprawę, że jako dorosła mogę zmienić siebie. Pokazać tym dzieciom, że pomimo trudu, pomimo lęku, pomimo niepowodzeń można iść dalej. Że nie musi tak być. Świat zmieniam od siebie. Uwierz mi, że każde dziecko ma iskierkę. Dobrze napisałeś, że środowisko wpływa i otoczenie kształtuje więc chyba warto zrobić coś aby nie być tym destrukcyjnym otoczeniem, tą "gaśnicą" iskierki, być inspiracją, być przykładem, że warto wykrzesać z siebie choć trochę. Że warto wierzyć w to co się robi choćby to była najbardziej prozaiczna i banalna rzecz. -- 25 sie 2013, 21:12 -- Niktita, muszę Ci podziękować. Zapowiadało się, że wieczór będzie nudny ale dzięki Tobie czuję, jakby promień słońca wpadł do mojego mieszkania. Cóż, życie mnie jeszcze nie raz mile zaskoczy.
  5. Reiben, przyznam, że tak dobrego "performance" dawno nie widziałam. Chłop ma dar! Gdyby żył w innych czasach to stałby na czele Inkwizycji.
  6. Niktita, proszę napisz gdzie Cię (tak, wielką literą- ja nie bawię się w takie rzeczy) obraziłam. Zgłoś do moderacji jeżeli tak uważasz. Ja nie mam z tym problemu. Przyznaj się, że zabrakło Ci po prostu argumentów i miotasz się we własnej pianie, którą toczysz.
  7. Niktita, ja też Cię polubiłam. Szczerze.
  8. Candy14, no ja też poczytałam poprzednia posty. Od września chłopina walczy. Niktita, uspokój się. Szatan Tobą miota.
  9. depresyjny86, kiedy pojawił się iPhone cały świat ryczał ze śmiechu, no bo jak to ... Bez klawiatury? Jak dziś pamiętam te kąśliwe arykuły, że to się nie przyjmie, że ludzie wolą. Dziś dotykowy telefon to norma. Steve Jobs zamiast opuścić łeb robił swoje, bo taką miał wizję. Jestem wyznawcą swojej teorii, że każde dziecko ma to coś tylko trzeba mu pomóc to znaleźć. I zwykle się udaje z iskierki rozmuchać ogień. Pracuję bardzo długo z ludźmi i po prostu wiem, że każdy ma jakiś talent tylko nie każdy potrafi go wykorzystać we właściwy sposób. To co nabywamy w dzieciństwie to bagaż doświadczeń, który trzeba wykorzystać na swoją korzyść. I szeroko pojęte szczęście tu wymięka. Bo łapanie okazji, wykorzystywanie maksymalnie swojego życia jest kluczem. Osoba, która siedzi zamknięta w swojej przeszłości nie ma szans na krok dalej. Trzeba najpierw wyrwać się z kajdan dzieciństwa (wiem jakie to trudne) i powykrzywianej rzeczywistości, odrzucić to co było na rzecz tego co będzie. Szanuję Twoje zdanie i nie będę się spierać. Tylko co jeżeli ja mam rację? Że wystarczy odejść od tego co było i uwierzyc w siebie i tylko tyle? Jesteś w stanie zaryzykować niesprawdzenie tej informacji? Jesteś w stanie odrzucić taką teorię bez dowodu na własnej skórze? Decyzja należy do Ciebie. Motto na dziś: teraz jest doskonałą chwilą na zmianę. -- 25 sie 2013, 20:33 -- Niktita, Synku, tu nie chodzi o gaszenie kogokolwiek. Przynajmnie ja tak nie czuję. Dyskusja z kimś na poziomie to czysta przyjemność intelektualna. Twoja odmiana słowa Flea pozwala mi sądzić, że z językami obcymi masz niewiele do czynienia. Pozwól, że sprostuję. Tego słowa z wielu przyczyn nie odmieniamy. Zresztą ... jako, że jesteś opętany to wybaczam Ci. :)
  10. Niktita, odpowiem Ci Twoimi słowami. Ten film jest bezwartościowy. Przedstawia puste frazesy wszystkim nam znane.
  11. Niktita, skoro tak twierdzisz... Żeby stwierdzić czy coś Cię opętało musisz pójść do księdza a nie na forum pytać. Na odległość nikt nie postawi diagnozy. Czego Ty właściwie oczekujesz? Każdy temat jaki zaczynasz to inny problem. Tu masz nerwicę, tam opętanie, jeszcze wcześniej paranoje. Tak jęczysz, jęczysz i nic z tego nie wynika. Leczyć się nie chcesz, nic nie chcesz robić ze sobą, doszukujesz się ciemnych sił, jak na depresanta masz full energii i zacięcia. Wielu w depresji pozazdrościłoby Ci takiej energii. Idź do księdza skoro uważasz, że to szatan. Jeżeli czujesz, że to depresja idź i szukaj dobrego lekarza, jeżeli to nerwica idź na terapię. Jeżeli chcesz sobie po prostu popisać i pożalić się na swój los to pisz, wiele ludzi tak robi. Ale na BOGA, przestań zadawać pytania w stylu "co o tym myślimy" i kiedy dostajesz odpowiedź to potrafisz się obrażać jak nastolatka, fuczyć i obrażać kogoś. Zadając pytanie licz się z tym, że możesz dostać odpowiedź. Zakładając temat przyjmij na klatę, że nie wszystkie posty będą "miziaste" i nie każdy pogłaszcze. Pisząc na forum dajesz wszystkim userom prawo do wypowiedzi, pogódź się z tym. -- 25 sie 2013, 19:51 -- Dobra, tym "ryczała w niebogłosy" na podawany talerz święconej wody strzeliłeś sobie w kolano. Dawno się tak obleśnie nie uśmiałam.
  12. Niktita, no bo tak zwykłą depresję mieć? Taką dla szaraków, dla plebsu, Ty musisz mieć coś wyjątkowego. Szatan Cię opętał? Ja bym odcięła Cię od netu na tydzień żebyś przestał oglądać filmiki na YouTube. Ciebie opętało szukanie w sobie czegoś wyjątkowego. Może jednak znajdź lekarza, któremu uda Ci się zaufać.
  13. malachitowa, różnie jest z lekami. Jak trafiony od razu to efekty szybko widać. Niestety jeżeli chodzi o spłaszczenie emocjonalne to po prostu trzeba się pogaodzić z tym, że tak będzie. Na początku jest to wręcz pomocne, w końcu przestajesz czuć za dużo i możesz się skupić na prozaicznych czynnościach. Ja brałam Bioxetin przez pół roku, postawiło mnie na nogi i dobrze zrobiłam. Odstawiłam sama, czego nie wolno robić. Potem terapia i poszło z górki. Jak lawina szczęścia. Po kawałeczku pozbierasz się w całość. Nie da się tego zrobić w ciągu dnia, ale jak zauważysz pierwsze efekty to już tylko lepiej będzie. Depresja pomimo ciężkiego przebiegu i pomimo tego, że traci się nadzieję na cokolwiek jest do wyleczenia. Ty też będziesz radosna i będziesz czerpać z życia to co najważniejsze. Pierwszy krok w życie za Tobą. teraz tylko do przodu.
  14. *Monika*, zgadzam się z Tobą w 100%. Z tym, że wiele rzeczy można zrobić samemu. Dowiedzieć się czegoś o sobie, o tym co naprawdę mnie gnębi i przeszkadza. Czasami rozwiązanie jest banalnie proste. Czasami leży pod nosem i czeka aż zostanie znalezione. Jak sobie przypomnę samą siebie sprzed roku to słabo mi się robi. I cieszę się, że znalazłam siłę na szukanie.
  15. Flea

    przegrawszy

    Zastanawiałam się gdzie zniknąłeś. :) Matkom zawsze przy takich rozmowach wydaje się , że gdzieś popełniły błąd, coś zrobiły nie tak obarczają się winą za wychowanie, nie danie wszystkiego... Ogólnie łapią dół zamiast pomóc. Mi depresja jest bardzo bliska bo mój ojciec chorował więc matka była wyedukowana na 5+, ale kiedy mnie dopadło to zaprzeczyła i zadawała pytania "a czemu, a jak to, a dlaczego" mniejsza z tym, depresje sresje mam za sobą i nigdy więcej. W Wawie łatwiej o terapeutę i łatwiej o wybór nurtu w którym chce się być terapeutyzowanym. Poczytaj o różnych podejściach. Niestety nie wytłumaczę Ci na czym polegają. Mi się spodobała psychodynamiczna, chcoiaż jest raczej długoterminowa i podła w przebiegu. Ale działa więc w sumie lepsze to niż nic. Też nie lubię swojego rodzinnego miasta. Jadę jak muszę. Wydaje mi się, że nic tam dla mnie nie ma, a wszyscy na mnie patrzą z perspektywy przeszłości i pochodzenia. Córka alkoholika i tak się ładnie udało....ku..a cięźko pracowałam na to a nie się udało. Co do narko, to mogę tylko powiedzieć, że też próbowałam i na chwilę było fajnie. Dawało poczucie energii, odwagi, człowiek rozmawia całą noc na tak wysokich lotów tematy, nagle mózg się otwiera na nowe wiadomości i horyzonty a potem zjazd. Nie wiem jakich szkód dokonałam, może już nawet nieodwracalnych, mam nadzieję, że nie. Zdałam sobie sprawę, że własne lenistwo, brak konsekwentnego działania, mój styl życia na wariackich papierach- zawsze żywioł, trudności w przyjęciu konsekwencji za swoje czyny zwalałam na przeszłość, na wychowanie, na biedę w domu. Zadałam sobie pytanie, co zrobiłam, żeby to zmienić? Ile czasu poświęciłam na ćwiczenia na gitarze, ile na rysunek, ile na inne marzenia i plany? Zawsze znajdę sobie wymówkę, zawsze odsunę od siebie wiele rzeczy i znajdę usprawiedliwienie dla takiego stanu. W związku z tym, postanawiam przełamać swój lęk przed samą sobą i postaram się zorganizować życie tak żeby je przeżyć a nie przewegetować. Oto lista zmian : Piszę w czasie teraźniejszym bo to pomaga podjąć decyzję :) odwlekanie na "pójdę, zrobię, jutro" jest wymówką. - chodzę na basen - codziennie ćwiczę - poświęcam czas na przyjemności manualne(szydełko, szycie, wycinanie) - dbam o siebie i swój wygląd zewnętrzny - ubieram się gustownie i kolorowo (precz czarne i szarobure ubrania) - kupuję sobie rzeczy na które mam ochotę - poświęcam czas w ciągu dnia na pielęgnację ciała - czytam książki- raz w miesiącu kupuję nową o nowej tematyce - nie palę - daję sobie prawo do bycia w samotności i cieszenia się swoim towarzystwem - znajduję czas dla koleżanek i podtrzymuję z nimi relacje - nie kontroluję partnera - nie szukam przeszkód, szukam rozwiązań - planuję pracę i uwzględniam czas dla siebie. - dbam o swoje otoczenie (estetyka) - mówię otwarcie o tym, że potrzebuję czasu dla siebie - proszę o pomoc, wsparcie (w tym finansowe) - piszę bloga - przestaję być "matką Teresą" - jestem asertywna Mi najwięcej trudności sprawia skupienie się na sobie, poświęcam się dla wszystkich i dla wszystkiego. Doskonała wymówka, żeby nie zrobić czegoś dla siebie :)
  16. malachitowa, myślę, że większość doskonale zna ten stan i rozumie przez co teraz przechodzisz. Świetnie, że chcesz iść do lekarza, że chcesz wyjść ze świata depresji i dołka. Przy depresji trudno zmienić majtki a co mówić życie. Co do leków, większości ludziom pomogły, nawet mi chociaż byłam oporna w leczeniu strasznie. Teraz leki na depresję są o niebo lepsze i lekarze zwykle z pacjentem dobierają najlepszy dla niego lek. Więc nie masz się czego bać. Może być tylko lepiej. Bądź przygotowana na dziwne pytania od psychiatry, które mogą Ci się wydać bezsensowne ale zaufaj lekarzowi. Im lepszy wywiad, tym większe prawdopodobieństwo, że diagnoza będzie trafna i lepiej dobrane leki. Jak się poczujesz na siłach, źeby zacząć terapię to tak pewnie zrobisz, na razie zrób wszystko żeby wyjść ze stanu czarnej dziury. Co do psychologów to chyba każdy miał jakąś jazdę z psychologiem. :) Pisz, dziel się swoimi wątpliwościami, pytaniami. Na pewno znajdziesz dobre słowo i pomoc. Mi depresja towarzyszyła chyba od zawsze, tak teraz przypomniałam sobie jak okrutny i podły to stan. Da się z tego wyjść. I nie chce się tam wracać.
  17. depresyjny86, pytania były retoryczne. Może się i mylę. Jestem tylko człowiekiem. Ale wierzę głęboko, że moje autorytety i osoby które uważam za godne naśladowania ciężko na swój sukces pracowały a część pracuje nadal. Więc wszystko zależy od punktu widzenia i rozumienia pojęcia sukces. Napisałeś mi wcześniej, że mam umiejętności. Uważasz, że urodziłam się z nimi? To jest właśnie praca. Każdy człowiek ma prawo żyć w zgodzie ze sobą, w szacunku do siebie ale też do innych ludzi. Gorzej kiedy ktoś człowieczeństwa się wyrzeka i przeciwko człowieczeństwu się buntuje. Wielcy ludzie dlatego są wielcy bo zamiast zaczynać tematy od "jestem nikim" oddają się swoim pasjom, realizują swoje marzenia, są zwykle egoistami, wierzą w swój sukces i w swój potencjał. Jeżeli zanim podejmujemy działania skazujemy się na porażkę to porażka nadejdzie. Jeżeli ja sama w swój sukces nie wierzę to kto ma uwierzyć? Przestań chować się za "każdy jest inny", tak naprawdę to wszyscy jesteśmy podobni. Mamy te same potrzeby, tak samo czujemy, tak samo oddychamy, jemy, sr...y, zakochujemy się, cierpimy, mamy więcej wspólnego niż chciałbyś przyznac. Szanuję zdanie odmienne, szanuję czyjeś decyzje, szanuję że ktoś może nie chcieć zmian i leczenia bo może nie być na to gotowy, może po prostu tak wygodniej. Nie przeprowadzam babci na siłę przez ulicę. Ale niech do diabła przestanie narzekać! Jak komuś i dobrze z tym nieszczęściem to niech siedzi cicho, bo wychylając nos spod ciepłej pierzyny daje otoczeniu znaki, że zmiana by się przydała, że ma dość takiej sytuacji. Może stworzyć osobny dział "jest mi źle - i dobrze mi z tym". Skoro ktoś czuje się zerem i nie robi nic żeby stało się inaczej, mało tego każdą sugestię, że można żyć bez poczucia swej zerowatości bojkotuje i depcze to dla mnie jest to zrozumiałe, że dobrze mu z tym i wygodnie. Piszesz "Tobie coś tam się udało" - o nie mój drogi. Nic mi się przypadkiem nie udało, ja zawalczyłam o siebie, szukałam, także tutaj na forum, słuchałam ludzi i w końcu pękło. Tu "coś tam się udało" nie ma nic do rzeczy. Dalej jestem na drodze do siebie, ale już mam bliżej niż dalej.
  18. Niktita, nie ugryź się w język przypadkiem bo się otrujesz własnym jadem. Komu tak naprawdę przeszkadzają pewne "anomalie" ciała? Osobie, która je posiada czy gapiom na ulicy? Anorektyczka też sie głodzi dla udogodnienia, bo jej anomalią jest grube dupsko, które widzi tylko ona. Myślisz, że Stephen Hawking traci swoj bezcenny czas na użalanie się nad sobą i marudzenie? Wszyscy ludzie, którym udaje się osiągnąć sukces ciężko na ten sukces pracują, często płacąc depresją i wypaleniem. A co ci przeszkadza w byciu człowiekiem? Ty masz manię bycia ponad wszystko i wszystkich, na piedestale rozdający łaskawe spojrzenia. Stary, ten sen się nie sprawdzi. No chyba, że założysz firmę i zatrudnisz parobków za 1600 brutto i będziesz ich ganiał z kijem w ręku. pan26xyz, i tak trzymaj. Czyli wiesz coś o sobie jednak znasz się lepiej niż Ci się wydaje.
  19. pan26xyz, bo pomimo co kolega powyżej pisze (bravo BTW) to trudno jest znaleźć odpowiedź na to co jest jeszcze normą a co nie. Dla mnie jesteś po prostu samotny, może z zaburzeniami, może trochę sfrustrowany ciągłym niepowodzeniem ale zdaj sobie sprawę, że da się wyjść z tego. Nie w tej chwili, potrzeba czasu, trochę wyrozumiałości dla samego siebie i konkretów. Nikt mnie nie lubi- konkretnie kto? A ty wszystkich lubisz? Nie! Zdrowe myślenie to między innymi myślenie o sobie w sposób dobry, akceptując swoje możliwości, wady i zalety. Akceptując siebie takim zwykłym, przeciętnym i normalnym właśnie
  20. pan26xyz, mocno ogólnikowo. Co to znaczy myśleć zdrowo? Co to znaczy lubiany przez ludzi? Stwórzmy porządną definicję normalnego człowieka.
  21. pan26xyz, najpierw wyznacz normalny. To znaczy jaki?
  22. pan26xyz, terapia to nie tylko siedzenie z kimś i przerabianie pewnych emocji, stanów itd. Terapię zaczyna się samemu. A to nic nie kosztuje. Początek terapii to chęć odmiany czegoś na lepsze. A potem jest szukanie drogi i tu terapeuta jest bardzo pomocny ale wcale nie jest konieczny. Terapeuta nie zrobi niczego za Ciebie, żaden psycholog, psychiatra mnie żyje Twoim życiem. Nowy dzień to nowa szansa na zmianę.
  23. No tak. Czyli wracamy do zrzucania winy na kogoś. Rodzice nie dali, nie pomogli, nie pomiziali. Dziś dorosły człowiek nie potrzebuje rodziców a dalej się niańczy w tym czego nie dostał. Owszem niewydolność wychowawcza rodziców czasami przyprawia o zawrót głowy a ich niewiedza (podkreślam słowo niewiedza) w temacie "psychologia dziecka" jest raczej znikoma. Szczególnie starszego pokolenia. Jedyne wzorce wychowawcze jakie stosowali to te, które mieli w domu. Więc zamiast pomstować na rodziców, którzy sugerowali się wychowaniem takim jakie sami otrzymali, może lepiej ponarzekać na praprabaki i prapradziadków. Szukanie winnego takiego stanu rzeczy jak jest do niczego nie prowadzi. Daje poczucie rozdarcia i konfliktu, niedostosowania i utraty kawałka życia. Dzięki temu jak mnie wychowano, jestem właśnie kreatywna. Nic w domu nie było, trzeba było sobie radzić inaczej. Nie było kasy, bardzo często jedzenia, wypasionych zabawek a gumka do ścierania (chińska) służyła do wpatrywania się w nią i wąchania. pan26xyz, gdybym wpadła do Ciebie do pokoju i zaczęła Cię dusić to walczyłbyś jak lew o każdą sekundę życia. Strach w sytuacji zagrożenia i instynkt przetrwania jest silniejszy. Czy pragnienie śmierci nie jest u Ciebie chęcią "ukarania" rodziców? To przez was mam takie życie więc żyć już nie chcę. Czy naprawdę złożyłbyś ofiarę z własnego życia? Czy warto przede wszystkim? Może lepiej zabić stare Ja i zacząć żyć od nowa? Bez pochwał i wsparcia rodzicielskiego, bez ich aprobaty, z własną tożsamością z własnym poczuciem wartości. Nie jest nigdy za późno na nic. Warto zadać sobie pytanie: czego JA chcę od SIEBIE. Nie czego rodzice oczekują, czego JA oczekuję od siebie. I od tego właśnie jest terapia. Pomaga dostrzec to co mamy przed nosem a co omijamy na rzecz narzekania, nienawiści, chęci śmierci, zaniżania własnej wartości, krzywdzenia siebie. Wiele osób tutaj(włącznie ze mną) przechodziło ten sam etap, te same stany beznadziejnego tłuczenia głową w mur. Da się wyjść, ja musiałam sięgnąć dna żeby się odbić. A czy ty już czujesz, że jesteś na dnie?
  24. Nameless, coś Ci się pojęcia pomyliły. Poczytaj o introwertykach. To po co się tu kręcisz pod nogami, skoro to same bzdury i frazesy? Chętnie poczytam Twoje posty, mądre i oparte na fachowej literaturze. Czuję się zaszczycona mogąc poczytać opinie takiego eksperta w sprawach serca i duszy.
  25. Nameless, ile Ty masz lat synku? Czyli Twoim zdaniem im bardziej sztuczny i nienaturalny tym bardziej atrakcyjny? Powodzenia życzę. Wiesz, że to można podciągnąć pod odpowiedni paragraf? Chyba, że u was w gimbazie taka komunikacja to norma. Nie potrafisz pisać pełnym zdaniem? Jak z ludźmi rozmawiasz to też filmikami i głupimi zdjęciami się posiłkujesz? Na telefonie pokazujesz? Ja wiem, że język polski jest trudny, ale żeby aż tak? To się popisałeś...jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem. Szkoda, że negatywnym. ( Dean )^2, No właśnie o to chodzi :) im bardziej będziesz na luzie bez kurczenia się w sobie, w oczekiwaniu na cios, tym lepiej dla Ciebie. Bądź naturalny. Jak ma być Twoja to pokocha Cię takiego jakim jesteś bez późniejszych rozczarowań, że nagle się zmieniłeś. Z drugiej strony patrząc, jak kobieta widzi (czuje), że facet jest namolny i się łasi, to raczej odpycha a nie przyciąga. Zaloty to dość skomplikowana ale i fajna rzecz :) Dasz radę!
×