Witam wszystkich
właśnie wróciłam od psychiatry, poszłam prywatnie ze względu na terminy oczekiwania, (potrzebowałam na już bo nic nie jadłam tylko piłam wodę z kranu i słabłam) liczyłam na coś więcej...miałam nadzieję, na rozmowę na jakieś pomysły na radzenie sobię z atakami lęku i przetrwanie jak się nie da oddychac za strachu... zadała kilka pytań i tylko coś pisała, nie pytając się w ogóle o źródło lęku... sama musiałam jej przerywać i mówić, zaczęłam płakać soczewka mi wyleciała i nie widziałam na jedno oko... po 20 min przepisała mi 2 psychotropy i jak chcę to mam przyjść za miesiąc... a mówiła, że i tak te leki zaczynają działać po miesiącu wiec trochę nie halo;/ wiem, że psychiatra przepisuje leki i tego też chciałam, ale myśałam, że to trochę jak psycholog, posłucha doradzi podbuduje. Na szczęscie mam wizytę u psychologa 15 llutego, z nią mogę pogadać...tylko teraz to akurat sama rozmowa mi nie wystarczała.
angel_of_sorrow ja odrazu wiedziałam, że już ciężko będzie się wycofać jak się zacznie... mąż też wie, ale nic z tym nie robił chociaż prosiłam go o pomoc bo sama nie chciałam nigdzie zadzwonić itd. kilka ludzi wiedziało i "ooo współczuję Ci" i tyle , później zero pytań jakby nic sę nie stało, i zadręczanie swoimi problemami typu "nie wiem którą sukienkę wybrać mam taki problem" bo ja im fajnie pomagam... jakbym ja nie miała większego problemu do rozwiązania.. tylko po jakimś czasie fajnie mi się żyło z bulimią, do psychologa poszłam bo się o dziecko staramy, i mówiłam, że jak będę w ciąży to nie będę wymiotować ale od roku ciąży nie ma więc poszłam się leczyć bo myślę że to jakaś kara za wymioty.
Też się tu właśnie zapisałam, że ktoś mnei wysłucha i pomoże i ja będę mogła komuś pomóc więc mam nadzieję, że obie osiągniemy swój cel :)