Abbey

dzień laby - co to?

ruch

hahaha, wyobrażam siebie... taaaaka cegła jak ja tańczy... -- 20 mar 2012, 17:26 -- dobrze mówić, polać!

slow motion, witamy Miss -- 20 mar 2012, 17:10 -- L.E., ależ Bellatrix ma całkowitą rację

no, identyko Pa

Mirabeleee, a grałaś/grasz z chłopcami w piłkę? Albo bawiłaś się żołnierzykami? Sonda forumowa

Noooo, dokładnie! I tak przejawia się we mnie wiele optymizmu! :'>

Mirabeleee, hej. L.E., z drugiej strony, jak życie jest ciągle takie, jakie jest... 'Negatywne' myślenie staje się 'realistycznym'

amen.

Kiya, w sumie to tylko ze starszymi chłopcami... No ale fakt, te wspomnienia to jedna z niewielu wartości, które mam...

Bellatrix, ooo, wodą to i my Ja miałam nawet swoją instalację nawadniającą przeciwnika (wzdłuż wejścia do bazy była równoległa do ziemi gałąź, znaleźliśmy jakąś rurę, przywiązaliśmy, a ja właziłam na drzewo i lałam wodę prosto ze swojej butelki 'balbinka')

Bellatrix, albo porzucać w kogoś jabłkami, jak to robiłam... Te wspomnienia to jedyne, co pozostało mi z relacji międzyludzkich... Wtedy jeszcze nie byłam kujonem...

Bellatrix, noooom. Kiya, jak nie

Bellatrix, jakoś na moim osiedlu wszyscy woleli ciężarówki i samochodziki, dlatego żołnierzykami bawiłam się tylko okazyjnie, gdy przyjechał jeden chłopiec do babci - wtedy było czym Piłka! Kochałam grać!

Bellatrix, oj tam, ja bawiłam się z samymi chłopcami, kochałam wojny, a że miałam dobrą celność, to było jeszcze fajniej No ale z czymś trzeba było spać!

Bellatrix, znam skądś to uczucie, że choćby się chciało olać czyjeś słowa, to i tak ranią, to nie takie łatwe Kiya, w takim razie to nie to, żyję i żadnych rewolucji toaletowych nie miałam Jak byłam mała to nie tolerowałam innych zabawek od foczek. Zachowałam kilka, reszta w piwnicy. Jak się naciśnie, to jęczy!

debilizm - niedojrzałość

rów

Kiya, ja tam się nie znam, zielone to zielone

koksu! skok o tyczce czy w dal?

trucht

kornelia_lilia, błagam Cię, nie poddawaj się...

Bekonowe? kocham! co do trawy, ostatnio do tortu ojca jako ozdoba była jakaś trawa, łodygi, nie wiem, nikt nie jadł, pochłonęłam wszystko. Do tej pory nie wiem co to było, ale smakowało

Bellatrix, mam nadzieję, że przejściowe. Chociaż czas wiecznego zmęczenia dłuży się i dłuży... Przespałabym z chęcią jutro cały dzień, i tak nic ciekawego nie będzie się działo... Współczuję z powodu mamy. To ciągłe świadome dogryzanie... Cholernie boli, gdy krzywdzą ci - teoretycznie - najbliżsi i najważniejsi...

Przynajmniej dobrze, że nie płaczesz...