-
Postów
4 261 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Lady Em.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Lady Em. odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
jakubkowa, i inni, nawet nie wiecie, jak mi pomagacie. Jestem ostatnio w totalnej rozsypce, nie wiem co ze sobą zrobić... Ale jak jest ktoś kto mnie rozumie, to jest naprawdę łatwiej -
bardzo Lubisz śpiewać?
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Lady Em. odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Damy w Czerni znam te kolejki, sama do nfz-owych lekarzy chodzę, niestety nie stać mnie na prywatną wizytę (święta, święta, święta ), choć słyszę coraz częściej że na prywatnych lekarzach też można się przejechać więc na razie sobie podaruję taką myśl, zobaczymy po wtorkowej wizycie -
Tak, ile razy Lubisz muzykę poważną/chóralną etc?
-
Laima, T-mobile rozsyła kalendarze? Ciekawe kiedy ja dostanę
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Lady Em. odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
jasaw, wiem, wiem... Tylko po prostu to tak na mnie zadziałało... Ech. To straszne kiedy najbliższe Tobie osoby nie potrafią, a nawet nie próbują Cię zrozumieć... Może nawet krytykują -
okazyjnie Jaki alkohol lubisz pić? Jeśli w ogóle lubisz
-
Korba, moja w sumie już nie taka mała, 5 miesięcy, ale przesłodka W ciągu kilku miesięcy przywiozłam do domu już 3 śliczne, małe dachowce. Tata nie chciał się zgodzić, kazał je odwozić itp, ogólnie nie lubi kotów, ale kiedy przywiozłam z mamą moją małą Coco, oszalał na jej punkcie nazywa się jej tatusiem, nawet z nią śpi Mam jeszcze innego kotka, dachowca. Stary dosyć - 9 lat a jego ulubionymi miejscami do spania są wanna i deska do prasowania, czasami karton jak się trafi
-
valerie, znam tą niechęć do nauki to, że nie przynosi ona skutków. II liceum to klasa gdzie jest realizowane 75% materiału z całego liceum (I klasa to 25% a III - głównie powtórki ) niestety, trudno się przyzwyczaić, szczególnie nam już od ok. 3 tygodni z małymi przerwami nie ma mnie w szkole, po prostu nie jestem w stanie do niej chodzić, zaraz pot, płacz, nerwy i ból. Przez to mam sporo zaległości, odebrałam dziś niepokojący telefon od koleżanki, a nie mogę iść z 3 niedostatecznymi do innej szkoły i na indywidualne... tylko jak tu się przełamać... tekla, trzymamy trzymamy
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Lady Em. odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
moniax, skąd ja to znam... Najgorsze było zdanie wypowiedziane wczoraj przez moją siostrę: "zazdroszczę ci tej choroby. Przynajmniej nie musisz chodzić do szkoły". Popłakałam się i wpadłam w taki nastrój że znów mnie boli głowa i mam czarne myśli... szybki_g, badania, badania... Trzymaj się! -
Korba, przepiękna kicia uwielbiam koty, i muszę wyznać że od niedzieli mam malutkiego persa... z tym, że na razie jej ulubionym miejscem jest to pod moim biurkiem, problem w tym że jest to jej miejsce do załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych
-
kaska.raitano, powodzenia ja w ten weekend będę musiała zebrać myśli i ogarnąć się, we wtorek idę do psychologa i psychiatry
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Lady Em. odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
To chyba nie jest jednak skuteczny psychiatra Mam nadzieję że na takowego nie trafię... -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Lady Em. odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
kornelia_lilia, tak, chodzę do psychologa. Jednak nie daje on rezultatów... Od początku moich wizyt dał mi do zrozumienia że jego pacjenci to są dzieci i wolałby się mną nie zajmować. Dlatego niebawem go zmienię... I także za kilka dni idę do psychiatry. Mam nadzieję że bardziej mi pomoże. Najgorsze jest że ten problem zobaczyłam za późno i mogę nie zaliczyć półrocza ze względu na nieobecności... Nie mogę też liczyć na wsparcie rodziny, oni tego nie rozumieją, podchodzą do wszystkiego, że edukacja jest najważniejsza... -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Lady Em. odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Witajcie. Mam fobię szkolną od jakichś 3 miesięcy... Ataki przeżywam praktycznie 5 dni w tygodniu. Straszne poty, omdlenia, wymioty, trzęsą mi się ręce i nogi, ataki płaczu, niepokój, bóle brzucha i serca... Długo by wymieniać Zawsze błagam by ten dzień się skończył. A czasami uciekam, co robi mi sporo problemów... -
Ech... mój dzień był wykańczający i mam dosyć już...
-
fobia szkolna... hipochondria...
-
Witajcie. Sama także żyję przeszłością, tymi błędami... wielokrotnie miałam myśli samobójcze, nawet jedną próbę za sobą. Kiedy tylko pomyślę ile rzeczy zrobiłam źle, jak bardzo tego żałuję... to niszczy. Także mam problem z ruszeniem do przodu... Divinity, myślę że warto wybrać się do psychiatry. Powiedz mu, że te leki nie pomagają. Powiedz mu o swoich problemach, o swoich myślach! Powinien zmienić leki na skuteczniejsze...
-
17, nie licząc kolonii oczywiście Miałeś/aś dużo problemów żeby rodziców do tego wyjazdu przekonać?
-
pewnie jednak grypa Witajcie :)
-
Sama zastanawiam się, co jest lepsze. Chociaż w sumie nie będzie tego stresu i strachu tak nasilonego na indywidualnym... Tak myślę.
-
to super :) Trzymaj się. Ja także, idę do psychiatry i jeżeli stwierdzi że jest możliwość (czy konieczność) uczęszczania na lekcje indywidualne, złożę wniosek. Mam przyjaciół którzy borykali się z fobią szkolną i polecają mi to... A co do nauczycieli... Myślę że przekraczają pewne granice... Nie mają prawa przecież wygłaszać przed klasą co Ci jest. Może warto to gdzieś zgłosić? Kurczę, współczuję Ci. Ja nie wiem jak będą wyglądały moje relacje z nowymi nauczycielami, ale cieszę się że to będzie czysta karta... Oni nie pamiętają jak to było podczas gdy sami chodzili do szkoły, są święcie przekonani że ich przedmiot jest jedyny i najważniejszy (z nielicznymi wyjątkami)... Chyba wszyscy wiemy o czym mówię w mojej sytuacji najbardziej przytłaczało mnie to, że miałam bardzo dużo zadawane z francuskiego, a nie był to przedmiot, który mam zamiar zdawać na maturze, ale musiałam uczyć się z niego więcej niż na jakiekolwiek inne przedmioty! To jest chore
-
Hmm, mi radość sprawiło dzisiejsze zarejestrowanie się na tym forum i odkrycie, że nie jestem jedyna ze swoim problemem;) i rozmowa z przyjaciółką
-
Witam. Rozumiem doskonale Wasz problem... Ale może najpierw przedstawię swoją historię. Zaczęło się generalnie od tego, że mój chłopak namówił mnie na dobre liceum. Myślałam: a co tam, wpiszę je na 1 miejsce, nie dostanę się. Nie muszę chyba mówić, że się dostałam. W 1 klasie na początku było naprawdę fajnie. Spoko klasa, ludzie w szkole o wiele lepsi niż w gimnazjum, nikt nikogo nie wyzywa, nie prześladuje itp. Fakt że bardzo dużo nauki - nie do tego przyzwyczaiło mnie gimnazjum. Z czasem zaczęło mnie to przygniatać; 4 sprawdziany w tygodniu, kartkówki, codziennie dużo prac domowych... Radziłam sobie jednak, jechałam na dwójach ale co tam - to było dobre liceum, tam dwójka to jak czwórka w średnim. Ale wraz z nadejściem końca 1 semestru zrobiło się coraz gorzej... Kiedy wracałam ze szkoły, płakałam całymi dniami. Nie wiedziałam dlaczego. Nikomu tego nie mówiłam, mimo wszystko nie widziałam problemu. Trwało to do ok marca 2011 roku, czyli z 4 miesiące. Kiedy weszłam do szkoły po feriach znów płakałam. Nikt o tym nie wiedział. W końcu minęło. Lato tego roku. Pod koniec zaczęłam mieć stan depresyjny. Myślałam o śmierci, nawet próbowałam się zabić, połykając leki. Nie przyniosło to jednak skutku - nawet nie wymiotowałam! Nie wiem czemu to wszystko. Po prostu miałam zły dzień - rodzice się kłócili od dłuższego już czasu, problemy w związku, niezrozumienie rodziny. A może chciałam zwrócić uwagę na to, że mam problem? Zamierzałam iść do psychologa. I zaczęła się szkoła. Jak zawsze obiecałam sobie że będę się super teraz uczyć, że druga klasa to nie żarty, że będę się starała nie opuszczać ani jednego dnia w szkole. Aż tutaj nadszedł czas na francuski... Uczę się języka francuskiego. I muszę wyznać, że jest to JEDYNY przedmiot który wprawia mnie w totalny zamęt i strach. Od jakiegoś czasu zaczęłam się strasznie bać psorki od franca. A muszę dodać, że nie ja jedna w mojej klasie - ale inni to wytrzymują, dają radę. Psorka uwzięła się na mnie, dręczy mnie psychicznie. A ja zaczęłam jej unikać... Ostatnio zachorowałam. Nie było mnie 2 tygodnie w szkole. Nadrobiłam zaległości itp, wszystko by było dobrze, gdyby nie pewna rzecz którą sobie uświadomiłam... Od pewnego czasu robię wszystko żeby do szkoły nie chodzić. Bardzo często mnie nie ma w niej. Nauczyciele krzywo patrzą, koledzy również kpią sobie z tego. Kiedy powiedziałam że chcę zmienić szkołę, wszyscy mówili: Aga, to przez tą prof. W...? Nie przejmuj się, miej ją gdzieś! Łatwo mówić... Teraz np, zamiast siedzieć w szkole na j. polskim siedzę przed komputerem i piszę do Was. Nie jestem w stanie chodzić do szkoły... Problemy z zeszłego roku powróciły. Koleżanki widzą że coś jest nie tak, nawet próbują podpytać a ja udaję uśmiech i odpowiadam że wszystko ok, bo co ma być ze mną nie tak? Wczoraj weszłam do szkoły tylko żeby oddać pracę na matematykę... Zaraz strasznie się spociłam, miałam dreszcze, zasłabłam, popłakałam się i... wybiegłam z tego budynku. Nie mogę zrozumieć, o co chodzi, dlaczego tak jest? Chcę to zmienić. Na forum jestem nowa - dostrzegłam swój problem. Chciałam się przekonać czy jestem jedyna w swoim cierpieniu - bo cierpię. I strasznie się boję że kolejna godzina nieobecna przesądzi na moją niekorzyść. Dziś mam psychologa, niebawem psychiatrę. Jednak ta kobieta trochę mnie traktuje jakbym była dziwna, nie ma profesjonalnego podejścia do sprawy. Myślę nad jej zmianą. Rodzice mnie nie rozumieją. Mama wciąż powtarza "Tobie nie jest potrzebny psycholog" a tata dodaje "tylko porządne lanie" Sami widzicie jaką mam sytuację. Nie mogę podejść do mamy i powiedzieć: hej mamo, mam problem. Od miesiąca nie chodzę do szkoły, piszę sobie sama usprawiedliwienia, bo się boję. Dostanę tylko za to szlaban i lanie. Dodatkowo mój chłopak mnie nie rozumie. Twierdził że sobie zmyślam, dopóki nie poryczałam mu się i nie powiedziałam dokładnie co mi jest, co ja czuję. On nigdy tak nie miał - przez równie dobre liceum przeszedł bez problemu, a także chodził w kratkę i miał lepsze oceny za kiwnięciem palca, a ja wciąż się uczę... Dodam, że mam bóle jakby serca, w lewym boku i kiedy próbuję wstać do szkoły, mimo najszczerszych chęci - nie mogę... Często także boli mnie głowa, mam duszności, i to już nie tylko w nerwowych sytuacjach ale i po nich, kiedy właściwie ten stres powinien już opaść... Miałam także jakiś czas temu takie głupie myśli, że może zajdę w ciążę? Przynajmniej nie będę musiała chodzić do szkoły. Głupie, co? Ale ja szukałam wszelkich sposobów żeby nie musieć iść tam... Nie wiem jak to rozwiązać. Boję się wejść do szkoły choćby po to żeby zaliczyć sprawdziany. Bo zawsze mogę spotkać tam jakiegoś nieżyczliwego nauczyciela, nie wiem... ehh. Myślałam o indywidualnych zajęciach, ale to już w innym liceum. Od stycznia zmieniam szkołę... A teraz rada do Speedy - słuchaj, to już ostatnia klasa. Niecałe pół roku, właściwie 4 miesiące. Może faktycznie pochodź trochę za nauczycielami, poproś o możliwość uzupełnienia ocen? Może warto także wybrać się do psychologa mającego kontakt z Twoją szkołą - może on wydać Tobie kwitek o Twoich problemach i będziesz mógł wszystko nadrobić, nauczyciele będą mieli obowiązek na Twoją prośbę np. przesuwać Tobie sprawdziany itp. Może warto? I idź za ciosem :) skończ to liceum, napisz maturę i w międzyczasie pójdź do psychologa (chyba że już chodzisz) :) Pozdrawiam
-
Drapanie, rozdrapywanie, swędzenie i skubanie :((
Lady Em. odpowiedział(a) na temat w Nerwica natręctw
ja mam dziwne miejsce do skubania, ale skubię sobie skórki dookoła paznokci, najczęściej kciuka, w nerwowych sytuacjach. Ostatnio tak sobie to zeskubałam że nie miałam także już skóry po wewnętrznej stronie kciuka... ale nie mogę tego opanować, czuję ból ale to mi nie przeszkadza... poza tym od dziecka miałam takie problemy. Rozdrapywanie krostek na twarzy, spierzchniętych ust, jakichkolwiek ran... Nie powiem żeby to było przyjemne, ale tak mam. Zawsze w nerwowych sytuacjach bądź po nich...