Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. Wiecie co? Widziałem już sporo wątków na tym forum. Dochodzę jednak do wniosku, że tak nędznego merytorycznie tematu to nie ma tu nigdzie. Fajnie pogadać o głupotach, ale to co się dzieje we wroniaczach i nocnych to nic więcej jak nabijanie postów w przebiegły sposób. -- 24 sty 2013, 23:24 -- ... Taka mała prowokacja.
  2. Snejana, popieram użytkowinka Saiga. Jak leci? U mnie 23:13, a u was? Którą macie godzinę?
  3. Tomcio Nerwica, proponuje zagrać w GRE [videoyoutube=3gMWlpR3IuM][/videoyoutube]
  4. Mara_, wiesz czasem możesz znaleźć jakieś naciągane wytłumaczenie. Akurat fizyka jest w stanie bardzo dokładny sposób opisać proces stygnięcia herbaty.
  5. zujzuj, no taki znaczek, potwierdzający twoją pozytywną opinię na jakiś temat.
  6. virgo21, to jak inne dzieci się bawiły w piaskownicy, a ty siedziałaś na ławce sama i filozofowałaś jakie to życie jest bez sensu, podważając uśmiechy kolegów?
  7. monk.2000

    Co teraz robisz?

    Siedzę na forum, ale myślę o jakiejś grze komputerowej. :'>
  8. virgo21, nie wierzę. Dzieci przeważnie mają wścibdziu w głowie i żyją jak na jakiś dragach. Już mi tu nie kituj.
  9. justine28, cześć. Myślę, że ojciec despota do jedna z możliwych przyczyn twoich problemów. Jeśli chodzi o faceta ze schizofrenią, warto trochę zorientować się co to za choroba. Poszukaj jakieś poradnika dla rodziny, trochę tego jest. Jeśli trafią u niego z lekami w szpitalu i pod warunkiem że wynormalnieje na tyle że odzyska swoja osobowość nie ma się co przejmować. Najważniejsze żeby był takim człowiekiem jak przed chorobą. Myślę że lekarstwa mogą w tym pomóc. Nie wiem co doradzić więcej, napisz później jak sprawa się rozwija.
  10. virgo21, ale nie mów, że nieszczęśliwa jesteś od urodzenia?
  11. Daję temu wątkowi swój "seal of approval". Z ciemnymi nocami duszy. Powiem tak. To jest dobry przykład tego jak można "uszlachetnić" swoją chorobę. Myślę, że jedną z większych przeszkód w wyzdrowieniu jest właśnie ten syndrom "bycia wybranym". Wtedy tłumaczymy wszystkie swoje dolegliwości właśnie tym że jesteśmy wyjątkowi. Oczywiście inni w nas tego nie rozpoznają, na naszej drodze stoją liczne przeszkody. Wszelkie racjonalne wytłumaczenia odbijają się jak od tarczy. Noce duszy to pozytywne przeciwieństwo opętania. Obydwie rzeczy mają swoją przyczynę w świecie nadprzyrodzonym. W pierwszym jesteśmy wyjątkowo dobrzy, a w drugim wyjątkowo źli. Jednak ciągle jest to poszukanie niezwykłości. Chęć wyróżnienia się. Może po prostu pogódźmy się że jesteśmy "zwykli". Że inni ludzie nie są jacyś gorsi od nas, czy lepsi. Mamy wiele wspólnego. Będę obserwował temat.
  12. Nie mam problemu z żyletkami. Kilka razy uderzyłem się piąchą w głowę na przestrzeni moich problemów. Głównie w złości i nie mocy że nic nie mogę poprawić. Daje chwilową ulgę, ale wszyscy w tym wątku to przerabiali, że tylko czasową.
  13. maestro_, po 1) nie jesteś sam [videoyoutube=D2jSiY-Vo8g][/videoyoutube] Rozkminianie wszystkiego to częsty objawy w różnych zaburzeniach. Prawie zawsze towarzyszy derealizacji i depersonalizacji. Nic nie jest naturalne, prawdziwe. Myślę, że korzenie tkwią w lęku. Jeśli się czegoś boisz to musisz to okiełznać, dogłębnie prześledzić każdy ruch aby nie zostać potajemnie zaatakowanym i zgładzonym. Tak działają te mechanizmy. Jest różnica między ciekawością świata (tę cechę miałem od zawsze) a paranoicznym nakręcaniem się dziwnością świata. Jako bonus dodam że takie rozmyślanie są częstym elementem w schizofrenii. Chory pogrąża się w świecie tworzonej przez siebie filozofii. Aby to zrozumieć wystarczy wejść na jakieś forum o schizofrenii, żeby zobaczyć jakie ciekawe pomysły mają niektórzy. Ad bonus: jeśli schizofrenia nie jest ci pisana, to raczej jest mała szansa że cię to spotka, więc radzę się nie nakręcać.
  14. virgo21, coś tam się da zrobić. Ten 1% choćby. A długo już się zmagasz z chorobą?
  15. virgo21, czas się ogarnąć. Pomyśl co byś chciała zmienić w swoim życiu
  16. epsilon1984, uważam że dotknął cię tzw. problem derealizacji. Nie znam dokładnie jak się to tłumaczy, ale wiem że to jeden z bardziej dokuczliwych objawów. Paraliżujący, niepokojący, odbierający cel i chęci. Myślę, że duże znaczenie ma tu chemia mózgu, ale trzeba pamiętać że mózg i osobowość człowieka wzajemnie się przeplatają także nie jesteś bez wpływu. Sam bym więcej poczytał o derealizacji, depersonalizacji też. Niestety temat w Polsce jest słabo udokumentowany. Z tego co wiem jest forum na ten temat. http://www.derealizacja.fora.pl/ Postaraj się poczytać historie innych, a zobaczysz że nie jesteś jakimś wybrańcem, a problemy dotyczą też innych.
  17. Saiga, widziałem to. Myślę że mnie to też się tyczy. Każdego dnia drżę, niczym "overly attached girlfriend" na myśli że coś może naszej miłości stanąć na drodze.
  18. Dawid.pl, dobre. Od ludów pierwotnych można się nie jednego nauczyć. Powinny zostać dobrze zbadane, zanim się ucywilizują . Moim problemem jest konflikt między myśleniem religijnym a racjonalnym, powoduje to dużo zmartwień, stresu i lęków. Jest lepiej niż było, ale myślę że odpowiednia doza religioznawstwa mogła by pomóc. Dlaczego? Bo łączy myślenie religijne z racjonalnym.
  19. niecierpliwy, a-ha! Ja w sumie też powinienem być niecierpliwy. Powiedziałbym jednak że bardziej jestem znudzony, nie liczę specjalnie na jakąś nagłą zmianę. Przyzwyczaiłem się, że życie to nie "Troskliwe misie" czy "Kubuś Puchatek", żeby każda historia się kończyła dobrze.
  20. omeeena, w sumie to fakt. Może o religii też da się gadać bez zadym. niecierpliwy, czemu jesteś niecierpliwy? Czy jest to twój główny problem psychologiczny?
  21. omeeena, hehe. Możliwe że ja też straciłem chęć do życia przez Kościół. Tylko że nie przepadam za takimi tematami, bo z reguły to jest trollowski temat i szybka ścieżka do jakiś kłótni internetowych. Jedyne co przeze mnie przemawia to doświadczenie. Ten obrazek bardzo dobrze ilustruję moją sytuację. Za dużo się zastanawiam, straciłem kontakt z tym co najważniejsze.
  22. Dobra zmiana tematów, o sprawach religii można pogadać na katoliku.pl . Tutaj problemem jest co innego. Np. brak chęci do życia.
  23. niecierpliwy, można chodzić z założenia, że nic nie tracisz ale możesz zyskać. Ale moim kontrargumentem dla takiego podejścia jest to że religi jest wiele i do wszystkich kościołów, zborów, meczetów i synagog się nie da chodzić, więc szansa że to coś pomoże jest nikła. Gdyby była tylko jedna religia to wszystko by było uproszczone. Łatwiej by było podzielić na "prawowiernych" i "odstępników" dla których czeka ogień nieugaszony . HAHA.
  24. Czyżby Heretycy Habemus papam, ora et pronobi! Miejmy nadzieję ze w porę się nawrócicie!
×