Skocz do zawartości
Nerwica.com

anka00

Użytkownik
  • Postów

    587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anka00

  1. cholera to miejsce zrobiło mi sie bardzije czerwone, juz nie wygląda jak pryszcz tylko taka rozmyta czerwona plamka, mam troche podrażniona skóre w tym miejscu. Tak wiem niepotrzebnie to naciskałam, ale chciałam sprawdzic czy cos z tego wyjdzie. Teraz mam to miejsce podrażnione. Nie jest juz wypukłe bo wyszła z tego taka woda z ropą. Boje sie jak cholera. Do wizyty u dermatologa zostały mi dwa tygodnie i nie wiem jak ja to przeżyje -- 20 lut 2012, 15:30 -- cholera to miejsce zrobiło mi sie bardzije czerwone, juz nie wygląda jak pryszcz tylko taka rozmyta czerwona plamka, mam troche podrażniona skóre w tym miejscu. Tak wiem niepotrzebnie to naciskałam, ale chciałam sprawdzic czy cos z tego wyjdzie. Teraz mam to miejsce podrażnione. Nie jest juz wypukłe bo wyszła z tego taka woda z ropą. Boje sie jak cholera. Do wizyty u dermatologa zostały mi dwa tygodnie i nie wiem jak ja to przeżyje
  2. Asia1981 twoje problemy z żołądkiem pewnie sa spowodowane stresem jaki przeżywasz. Ja miałam i czasem mam bardzo podobne objawy tylko jakos nigdy nie przywiązywałam do nich większej wagi. To wina stresu. Asiu myslisz ze rak, np czerniak mógłby sie objawic w postaci takiej różowej krostki, czy zgrubienia w miejscu gdzie przed paroma miesiącami był pieprzyk czy to raczej niemozliwe? -- 20 lut 2012, 13:48 -- Staram sie z całych sił nie czytac w necie na ten temat bo wiem ze mnie to niedługo wykończy
  3. Witajcie, to znowu ja. Obecnie po wielkim stresie związanym z węzłąmi chłonnymi mam obsesje na punkcie różnych plamek, pieprzyków i kropek na mojej skórze. Kazde znamie wydaje mi sie rakiem i doprowadza do łez. U dermatologa byłam pare miesięcy temu i po obejrzeniu mnie kazał przyjsc do kontroli za rok. Dodatkowo strasznie martwie sie pieprzykiem mojego męża, był on z nim u dermatologa 4 miesiące temu ale nie uspokoiło mnie to. Nie potrafie normalnie życ i funkcjonowac, ciągle sie boje o męża albo o siebie. Jakis czas temu zrobiła mi sie krostka dosłownie stykająca sie z malutkim blado rudym pieprzykiem na policzku. Zrobił sie spory strup króry odpadł razem z pieprzykiem, wszystko sie zagoiło i nie było po tym sladu przez jakies 3 miesiące a wczoraj wieczorem patrze w lustro a ja mam w tym miejscu jakis różowy punk, zgrubienie. Pierwsza mysl to rak, poczułam ze mi słabo, zacisnął mi sie żołądek i myslałam ze zemdleje. Nacisnełam to zgrubienie i wypłyneła z niego woda z ropą, wiec wydaje mi sie ze to zwykła krostka. Tylko cholera akurat zrobiła mi sie w tym miejscu gdzie wczesniej był ten pieprzyk. Podobną sytuacje miałam na nodze. Ten pieprzyk był malutki i ta krostka tez , ale jak przy niej pogrzebałam to mam teraz zaczerwienione, zdezynfekowałam to miejsce. Od wczoraj umieram ze strachu ze po tamtej akcji zrobił mi sie rak. Pocieszam sie ze chyba niemozliwe zeby po odpadnięciu pieprzyka nie było śladu przez 3 miesiące i potem rak objawiał sie taką jakby krostką w tym miejscu? Wiem ze to moze wydawac sie głupie zeby przejmowac sie pryszczem, ale ja wczoraj przepłakałam cały wieczór. Oczywiscie jestem zapisana do dermatologa ale dopiero na 5 marca -- 20 lut 2012, 13:09 -- Dodam jeszcze ze walcze z moimi lękami juz dosc długo. Jutro mam drugie spotkanie z psychologiem- zaczęłam terapie
  4. tęcza witaj w klubie!!! Ja tez mam pco i do tego insulinoopornosc, tez biore na to leki i staram sie zajsc w ciąze. Ja za terapie nie płace bo chodze do psychologa na NFZ. Leków brac nie chce bo w razie ciązy to maja one bardzo niebezpieczny wpływ na dziecko. Tez mnie dobija moja przypadłosc ale mam super ginekologa który jest specjalistą w leczeniu takich rzeczy i tez niezły z niego psycholog:)
  5. Droga tęczo to co opisujesz to typowe objawy nerwicy. Tez tak miałam i ten strach ze umrę albo ja albo mój mąż jest ze mną ciągle. Zaczynam teraz terapie, a ty próbowałas jakiegos leczenia? Szukania przyczyn twojego stanu???
  6. sardyna jest jeszcze cos co mnie martwi. A konkretnie miałam na łydce od bardzo dawna taki malutki blado rudy pieprzyk. Zrobiła mi sie koło niego, prawie na nim, spora krosta. Krosta sie zagoiła i zrobił sie strup który odpadl razem z pieprzykiem! To było jakies 3 tygodnie temu. Teraz mam w tym miejscu taki różowy ślad, wygląda to jak świerza skóra po zagojonej ranie i jest troszke wypukłe, tzn jak przejade palcem po skórze to delikatnie to wyczuwam. Bardzo sie boje ze to moze byc cos groźnego, tyle sie naczytałam o tym jak ktos zerwał sobie pieprzyk a potem umarł na raka. Chociarz czytałam tez wywiad z lekarzem który twierdził ze to mit ze od uszkodzenia pieprzyka moze zrobic sie nowotwór, jesli tak sie dzieje to znaczy ze ten nowotwór był juz tam wczesniej. To różowe miejsce po pieprzyku ma jakies 2 góra 3mm i wyrasta z niego włos. Dodam jeszcze ze miałam cos podobnego na twarzy, tez miałam taki blado rudy pieprzyk i obok zrobiła mi sie krosta która niechcący zdrapałam razem z pieprzykiem. wszystko sie zagoiło i teraz nie ma śladu a było to jakies 3 miesiące temu. Nie wytrzymałam i zapisałam sie do dermatologa, ale wizyte mam dopiero za 2 tygodnie. W sumie to na nogach mam tendencje do tego ze robia mi sie blizny ( ślady) po krostach, nie moge np używac depilatora który wyrywa włoski bo one mi potem wrastaja i zostaja po tym blizny. Bardzo boje sie tego ze moja panika wraca, ciągle oglądam tą kropke na łydce i ściska mnie w gardle z nerwów
  7. Sardyna ja tez najchętniej powycinałabym wszystko w cholere, chociarz mam mało pieprzyków. Ale skoro lekarz twierdzi ze nie ma takiej potrzeby to chyba powinnam mu zaufac, ehhh... tyle sie naczytałam o różnych niesamowitych przypadkach w necie ze mam mętlik w głowie. Nie moge przecierz latac całe życie po lekarzach z kolejnymi objawami raka w różnych miejscach w moim ciele. Trace na to całą życiową energie i brak mi chęci na cokolwiek innego. Uspokajam sie jednym a zaczynam martwic kolejnym, tak nie można życ. Mój pieprzyk jest ciemno brązowy, owalny i ma jakies 5mm, no moze 6mm. Juz miałam ochote zapisac sie znowu do lekarza ale to nie ma sensu, byłam tam 4 miesiące temu a wizyta i tak mnie pewnie nie uspokoi ( z węzłami byłam u lekarzy 5 razy i i tak nic to nie dało, chciałam skierowanie na usg ale nie chcieli mi go dac bo ich zdaniem nie było podstaw wiec wzięłam kase i sama zrobiłam to usg i oczywiscie wyszło ok) Staram sie nie nakręcac i nie oglądac mojego pieprzyka kilka razy dziennie w poszukiwaniu sama niewiem czego, ale jest mi strasznie trudno
  8. sardyna to super!!! :) Gratuluje wyników A ja znowu zaczełam sie nakręcac moim pieprzykiem. Mam taki od zawsze na plecach dosc ciemny, brązowy, okrągły i raczej płaski. Byłam z nim u dermatologa jakies 4 miesiące temu. Powiedziała ze jest ok i kazała przyjsc za rok i ewentualnie obserwowac go co jakis czas. I jakos juz sie tym nie martwiłam a teraz mi sie przypomniało Mąż mi go ogląda bo mi ciężko patrzec na swoje plecy. Czasem wydaje mi sie ze pieprzyk zrobił sie bardziej wystający albo większy ale mąż cały czas mi tłumaczy ze on nie widzi żadnych różnic i staram sie mu ufac. Nie chce juz przezywac takich nerwów jak to było z węzłami chłonnymi. Tak mysle ze gdyby lekarz miał jakiekolwiek wątpliwosci to by mi kazał go wyciąć a nic takiego nawet nie sugerował. Walcze sama ze sobą zeby nie popadac w paniczny strach
  9. Witam. Ja juz powoli odzyskuje spokój chociarz moja psychika ciągle płata mi figle. Bede chodzic na terapie, byłam juz na pierwszym spotkaniu. Ja na szczescie nie płace za to bo umówiłam sie na NFZ w poradni w szpitalu w moim miescie. Sardyna trzymam za ciebie kciuki
  10. To znowu ja. Nie wytrzymałam wczoraj z nerwów i obdzwoniłam przychodnie w moim miescie w poszukiwaniu takiej która zrobi mi usg szyi i slinianek odrazu zebym nie musiała czekac do wtorku i znalazłam miejsce. Zrobiłam to usg i jest wszystko OK!!! Ślinianki sa czyste, węzły tez ok. Odetchnęłam z ulgą i mam zamiar zmienic swoje podejscie do tego wszystkiego i nie panikowac tak wiecej. Bardzo dziekuje wszystkim którzy mnie wspierali. Te kulki dalej wyczuwam pod żuchwą ale juz wiem ze to nic takiego
  11. sardyna ja bardzo chce wierzyc ze to tylko moja nerwica ale niepotrafie. Rodzice widząc w jakim jestem stanie powiedzieli zebym zrobiła usg, oni za to zapłacą, powiedzieli ze mi pomogą i zrobią wszystko zebym była szczesliwa. Zapisałam sie na usg ślinianek i szyji na poniedziałek na godz 15 i umieram ze strachu. Wyglądam jak zombi i ledwo chodze, nie moge jesc i kreci mi sie w głowie. To bedzie mam nadzieje ostatnie badanie i prosze boga zeby nie okazało sie nic złego. Nastepnego dnia mam wizyte u psychologa i bardzo chce wyjsc z tego gówna
  12. Na chwile sie uspokoiłam. Juz prawie zapomniałam o ziarnicy itp i wpadł mi w ręce atykuł o nowotworach ślinianki. I wszystko mi pasuje. W moim przypadku byłby to guz slinianki podżuchwowej czyli ten najbardziej niebezpieczny.Jestem załamana. We wtorek mam wizyte u laryngologa i trzęse sie ze strachu -- 03 lut 2012, 11:36 -- Siedze sama w domu i płacze,nie moge przestac, nie jestem w stanie nic zjesc. Umieram ze strachu. Niewiem jak wytrzymam do wizyty. Ja juz tego nie zniose dłuzej. Jakbym mogła to jeszcze dzisiaj bym poszła i zrobiła usg ślinianek ale nie mam pieniędzy. -- 03 lut 2012, 12:34 -- Najgprsze z tegp wszystkiego jest to ze przestałam marzyc. Mam kochanego męża, chciałam zajsc w ciąze, miec fajną szczesliwą rodzinke a teraz wogule o tym nie mysle. Boje sie o tym myslec. Jest mi tak strasznie ciężko
  13. michelv miałam w nocy taki atak paniki ze płakałam przez kilka godzin i nie mogłam przestac. Mąż próbował mnie uspokoic i wkoncu z wyczerpania zasnełam nad ranem. Po prostu musiałam isc do lekarza, musiałam z kims o tym porozmawiac. Teraz czuje sie juz lepiej pozatym ze głowa mnie boli od tego wszystkiego. We wtorek mam wizyte u psychologa i u laryngologa. Mam nadzieje ze ten laryngolog mnie uspokoi i nie powie czegos co mnie przerazi i zmartwi jeszcze bardziej. Bardzo chce z tego wyjsc i zyc normalnie -- 02 lut 2012, 14:31 -- aha ja wogule nie moge pic kawy bo robie sie po niej jakas taka roztrzesiona
  14. Witam. Po przepłakanej całej nocy, roztrzesiona i wyczerpana niewytrzymałam i poszłam kolejny raz do lekarza z moimi węzłami. Oto co usłyszałam od lekarki: - Gdzie pani ma te węzły?! Ja nic nie czuje -Jakim cudem je pani wyczuła?! Są malutkie -Po co pani tam grzebie głęboko w szyji?! - Co pania wogule skłoniło zeby wyszukiwac węzły?! - Czy pani ma jakies zaburzenia nerwicowe??? Powiedziała tez ze widzi ze ja sama sobie z tym problemem nie poradze, pytała czy byłam u jakiegos psychologa( czekam na wizyte). Dała mi skierowanie do laryngologa, powiedziała ze jesli wyczuwam zgrubienia po żuchwą to najlepiej jak to zbada laryngolog i dodała ze im wiecej lekarzy mi powie ze jest ok tym bedzie mi łatwiej sie z tym uporac -- 02 lut 2012, 12:52 -- Pytałam tez o usg węzłów ale lekarka stwierdziła ze nie ma sensu robic usg czegos takiego ani dawac na to antybiotyku
  15. Praktycznie jestem pewna ze jeden węzeł sie powiększył. Serce mi pęka, chce jak najszybciej zasnąc i prosze boga zeby rano juz nic nie było w mojej szyji. Płacze, nie mam juz sił na to wszystko. Nie dotykam węzłów ale naprawde wydaje mi sie ze jeden jest większy. Miałam dwie kulki obok siebie jedna była mniejsza od drugiej a teraz jest na odwrót czyli ta co była mniejsza jest większa od tej pierwszej czyli musiała sie powiększyc
  16. A ja znowu musiałam pomacac swoje węzły, niewutrzymałam ale juz nie robiłam tego tak często jak wczoraj
  17. Adżi spokojnie. Wiesz ze od stresu mogą wychodzic włosy?! Miałam kiedys koleżanka która bardzo sie przejmowała szkołą i prawie wyłysiała od tego. Naprawde stres potrafi robic takie rzeczy. zrobisz badania i bedzie wszystko ok , zobaczysz Pozatym mozesz miec zwykłe problemy hormonalne i inne niegroźne rzeczy. Ja niesłyszałam zeby jakas straszna choroba zaczynała sie od wypadających włosów. Mi tez włosy wypadają, a paznokcie mam w fatalnym stanie
  18. sardyna uśmiałam sie jak wyobraziłam sobie ciebie u onkologa z powodu kleju po plastrach:) Ale ja pewnie zareagowałabym tak samo jak ty Jak narazie w walce ja kontra węzły- 1:0 dla mnie
  19. No i zaczyna sie kolejny dzien mojej męczarni Postanowiłam nie dotykac moich węzłów, sprawdziłam je dzisiaj tylko raz i chce na tym poprzestac, to strasznie trudne. Rozmawiałam wczoraj z mamą i powiedziała mi ze od samego ciągłego macania i miętolenia węzły moga sie powiekszac bo zwiększam w ten sposób ukrwienie w tym miejscu. Tłumacze sobie ze gdyby lekarz miał chociarz cień wątpliwosci to by mnie skierował na jakies badania a ta babeczka która mnie badała raczej poważnie podchodzi do pacjentów. Bardzo powoli i dokładnie obmacała mi całą szyje, kark i barki i stwierdziła ze wezły mam tylko w okolicach żuchwy wyczuwalne i są malutkie, miękkie i przesuwają sie i nie ma sie czym martwic. Powiedziała ze gdyby sie nagle powiększyły czy cos to wtedy mam przyjsc i tu sie zaczeło moje ciągłe sprawdzanie czy aby sie nie powiekszyły, macanie w kółko i analizowanie do upadłego czy są wieksze czy nie. Do cholery tak nie mozna przecierz zyc!!!Mam zamiar przestac je macac choćby mnie miało skręcic. Napisze potem czy mi sie udało
  20. Jejku jak piszecie z taka pewnością ze nie mam raka to tak na pare sekund ogarnia mnie spokój. Wiem ze jakos musze wytrwac do wizyty. Mam nadzieje ze trafie na fajnego psychologa, ide pierwszy raz, wczesniej chodziłam do psychiatrów.
  21. Tukaszwili jestem zapisana do psychologa na 7 lutego. Szybciej nie da rady. jest mi cholernie ciężko. Masz racje ze wizyta u lekarza uspokaja na krótki czas a potem wszystko wraca. Ja nawet myslałam czy sie do onkologa nie zapisac ale mama mnie opierdzieliła
  22. sardyna bedzie dobrze, jejku ja na twoim miejscu juz bym chyba wylądowała w psychiatryku, dzielnie sie trzymasz A u mnie znowu zaczął sie kolejny dzien i kolejna porcja nerwów strachu. Dzisiaj doszłam do wniosku ze moje węzły stwardniały, tak wiem ze to moze byc moja wyobraźnia. Wczoraj znowu przepłakałam cały wieczór. Mąż patrzył na mnie z przerażeniem, przytulał, tłumaczył ze to tylko moja psychika. Przychodzą mi do głowy straszne mysli. Widze oczami wyobraźni siebie, chorą , samą, w szpitalu, łysą, wyglądającą jakbym była juz jedną noga na tamtym świecie, wszystko jest szare, brzydkie. Pamietam taki obrazek ze szpitala w którym odwiedzałam swoja tesciowa po operacji i musiałm przejsc przez oddział onkologiczny i widziała te wszystkie biedne, smutne kobiety z wystraszonymi oczami. To był dla mnie szok. Przeszłam wtedy tym korytarzem tak szybko jak tylko mogłam i starałam sie nie patrzec na boki. Po wyjsciu z tego szpitala długo nie mogłam dojsc do siebie. Teraz te wspomnienia wróciły razem ze mną wsród tych kobiet. To jest straszne, nie potrafie sie tego pozbyc. Nie potrafie juz cieszyc sie zyciem. Jestem młoda a czuje sie jakbym miała 80 lat. Na nic nie mam ochoty, brak mi energi i checi do działania. Liczą sie tylko moje węzły. Mama tłumaczy mi ze moze od zawsze tam były. Takie dwie kuleczki które czuje jak bardzo głęboko włoże palec pod żuchwe, normalnie ich nie czuc. Ten koszmar trwa juz 3 tygodnie a ja płacze coraz wiecej. Modle sie zeby te węzły zniknęły, zebym odzyskała wreszcie spokój i żyła normalnie, tak bardzo tego pragne- zwykłej normalnosci
  23. Mnie juz od tego macania i sprawdzania wężłów boli szyja a w miejscu w którym najczesciej dotykam zrobiła mi sie taka twarda, chropowata skóra. Mam juz naprawde dosyc. Z dugiej strony boje sie isc na terapie bo mysle sobie ze to uspi moją czujnosc i nie zauwaze objawówó jakiejs groźnej choroby i jak ją wykryje to bedzie juz za późno. Wiem ze to jest nienormalne i nie mozna poświęcac zycia na ciągłe obserwacje organizmu i myslenie o chorobach. Ja mam do tego stopnia fioła ze jak poszłam do jedej lekarki z węzłami i ona dotknęła kilka razy mojej szyji, karku i ramion to stwierdziłam ze niedokładnie mnie zbadała i na drugi dzien poszłam do innej. W domu patrza na mnie jak na czubka i juz niczego co mówie nie traktują poważnie
  24. Dokładnie Tukaszwili coraz bardziej mam wrazenie ze wykonczą mnie nerwy i stres a nie jakas straszna choroba którą sobie wmawiam
  25. Miałam plan zeby nie dotykac moich węzłów i dupa. Nic z tego nie wyszło. Ten wezel ktory miałam z lewej strony pod żuchwą zmniejszył sie, praktycznie go nie dotykałam od ok tygodnia. Ale te dwie małe kuleczki po drugiej stronie nadal są. Co prawda dotykam je baaardzo czesto w ciągu dnia, sama niewiem po jaką cholere, niewiem czy to ma jakis wpływ. Czytałam gdzies ze samo czeste macanie węzłów moze powodowac ze sie powiekszają. Wstaje rano i pierwsze co robie to sprawdzam węzły, obiecuje sobie ze cały dzien ich nie dotkne ale za chwile przychodzi mysl ze chyba sa wieksze i musze to sprawdzic, sprawdzam i wydaje mi sie ze jednak nie sa wieksze i za chwile mysle ze moze jednak są i sprawdzam znowu i tak wkółko. Zachowuje sie jakbym straciła rozum. Zapisałam sie juz do psychologa bo juz mam dosc sama siebie, to trwa juz 3 tygodnie. Od mojej wizyty u lekarza mineły dwa tygodnie. Lekarka widząc moja panike powiedziała zeby sprawdzic węzły po 3 tygodniach i jesli pozostana takie jakie są ( a jej zdaniem są malutkie, miękkie, niegroźne) to ma o tym nie myslec i nie martwic sie. Ale ja niepotrafie
×