Skocz do zawartości
Nerwica.com

ala1983

Użytkownik
  • Postów

    3 920
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ala1983

  1. 2 godziny temu, Robinmario napisał:

    To ile czasu już bierzesz , że przestało działać ? Jak przestało działać to schodzenie też jest trudne czy wtedy organizm tego nie odczuwa ? 

    Z przerwami mniejszymi lub większymi od roku 2001.

    Kiedyś zejście było trudniejsze, odliczałam kuleczki dosłownie. Teraz na wejściu szajba.

  2. 2 godziny temu, Robinmario napisał:

    Coma , ile czasu bierzesz wenlafaksynę i w jakiej dawcę ? Nie masz problemu z nocnym poceniem się ? 
    Ja dziś wziąłem 10 dzień dawkę 37,5 . Wstaje mokry w nocy ze dwa razy i zmieniam koszulki , przeważnie tak nad ranem jak już trochę na pęcherz mnie ciśnie . Podobno zaczyna działać po około dwóch tygodniach więc ciekawy jestem jak to jest u Ciebie . 

    Niedługo powinno Ci to ustąpić. Niby dawka znikoma a jednak swoje robi. Ja przygotowywalam zawsze sobie przy lozku 2 koszulki, aby nie musiec wstawac w nocy i szukac w szafie...

    Ja też aktualnie na tym, ale na mnie już nie działa. A nie chce podwyższać albo kombinować z innymi, bo wiem, że może być gorzej niż jest teraz. A jak sobie przypomnę schodzenie z tego to już wogole...

  3. 9 godzin temu, katrin123 napisał:

     

    Przyzwyczaiłam się, lubiłam by czasem zajrzeć tutaj i napisać jak się czuje. 

    Był tutaj taki temat, ale nie ma go już

    Tak przypuszczałam, że odejście administratora z forum i skasowanie mnóstwa tematów nic dobrego nie przyniesie. Dziwię się, że na to pozwolili.

  4. Godzinę temu, acherontia styx napisał:

    A nie pomyślałeś, że jeśli nie masz zdiagnozowanej żadnej choroby układu moczowego to przyczyna leży w psychice? Głowa wszystko potrafi stworzyć i tak jak może nas boleć brzuch ze stresu, tak samo może pojawić się parcie na mocz. Jeśli zachodzi podejrzenie, że Twoj problem może mieć podłoże psychogenne to terapeuci będą się czepiać każdego Twojego wyjścia, bo taka ich rola. 

    Też byłam w klinice nerwic i zmuszanie mnie do określonych zachowan w czasie nasilonych objawow na niewiele się zdało, co najwyżej pogłębiło nerwice. Tak samo pisałam już że nie eksponuje się juz na sytuację, które wywołują lek np jazda autobusem miejskim. Nie oswoje tych lekow a tylko narażam organizm na kolejne cierpienie.

  5. Terapeutki od siedmiu boleści. Powiedz im, że jest to spowodowane problemami psychicznymi i że to właśnie chcesz wyleczyć. Ich teksty są nie na miejscu. Fakt, nie powinno się wychodzić w trakcie sesji,  ale nie w sytuacji, jeśli jest to spowodowane stanem chorobowym. Spytaj się ich, czy słyszały kiedyś o nerwicy. Ja bym im przygadała.

  6. 13 godzin temu, Hanik napisał:

    hm...czy daję... tak naokoło bardzo, wchodząc kominem a nie drzwiami. Ale powiedz mi jak potrafią namieszać, jakie są efekty uboczne?

    Efekty uboczne to pikus przy np. wykazaniu sie tolerancji na lek. Wtedy przestaje dzialac i co dalej?  ja ratowalam sie benzodiazepinami, bo inne substancje na mnie nie dzialaly i wpadlam w jeszcze wieksze gowno.  Potem lata na schodzenie z tego potrzebowalam . Mam tez wrazenie, ze przez lata leki uszkodzily mi pewne osrodki w mozgu .

    Jak napisal kolega wyzej to bledne koło. Jednak zalezy tez od osoby, niektorzy biora latami i im caly czas pomagaja leki.

    Dla mnie leki to ostatecznosc, jak juz sie trzyma w rekach sznurek, w innych przypadkach lepiej wytrzymywac bez i radzic sobie innymi sposobami.

    6 lat terapii pomoglo tyle, ze dluzej wytrzymuje bez lekow, ale to dalej walka o przetrwanie a nie zycie.

  7. 5 godzin temu, Hanik napisał:

    Zastanawiam się czy jakbym brała te psychotropy to ten lęk by zupełnie minął, może by mi było wszystko jedno po prostu.

    Jesli dajesz rade bez, to lepiej nie brac. Leki to juz ostatecznosc a tez potrafia namieszac niezle.

  8. W dniu 3.10.2022 o 16:46, Hanik napisał:

     

     wyobrażanie sobie lotu samolotem gdzie nie mogę wysiąść i czeka mnie 10 h lotu i powiedzenie sobie "a porównaj to z tym"

    Dobre. Zastosuje u siebie.

  9. Mi sie pogorszylo i to bardzo, lekarz nie ma miejsca na wczesniejsza wizyte. Wracam do lekow,  ale nie chca zaskoczyc- wenlafaksyna. Coraz mniej mi pomaga a wrecz szkodzi. Kiedyś to był cud lek dla mnie jako jedyny. Więc bardzo się martwię co dalej.

    Jesli w ciagu dnia sie nie poprawi to lekarz rodzinny zalecil mi izbe przyjec w szpitalu psychiatrycznym, tam doraznie pomagaja. Sam chcialby pomoc, ale nie ma wiedzy z psychiatrii.

     

    Nie pij tyle kawy i nie bierz ziół ani innych dziwnych substancji. Taka rada ode mnie.

  10. Witaj. Ja sobie nie radzilam i juz kilka lat temu zrezygnowalam ze srodkow publicznego transportu. Nie mialam sily już na próby oswajania.

    Jezdze tylko i wylacznie samochodem. Na dluzszych trasach tez jest problem, niestety kierowcy sobie wynająć nie mogę.

    Gratuluję Tobie, że dajesz radę.

  11. 3 godziny temu, acherontia styx napisał:

    Ja od zawsze biorę leki na czczo, także nie, to nie ma wpływu i to nie leki są winne. 

     Przyjmowanie lekow przeciwdepresyjnych zalecane jest wraz z posilkiem lub po. Na ulotkach jest tez napisane. Ja bym nie byla taka pewna, ze przyjmiwanie na czczo nie spowodowalo tych objawow.

    Jak bralam benzodiazepiny to odczuwalam wyrazna roznice w ich dzialaniu biorac na czczo i z posilkiem. Z jedzeniem lepiej sie wchlania lek i lepiej dziala, nie wspominajac o tym, ze na czczo moze podrazniac blone sluzowa zoladka, powodując m.in. bol brzucha.

  12. Ja Cie podziwiam. Od kilku lat nie ma mowy, abym wsiadla do jakiegokolwiek srodka publicznego transportu. No chyba, że tramwaj na kilka minut,  jeden przystanek i musiałby być prawie pusty.

    Nie wiem co Ci poradzic, jedyne co mi przychodzi do głowy to pieluchomajtki, teraz można kupić praktycznie niewidzialne o bardzo dobrej chłonności.

  13. Mam tak samo. 6:00 rano to dla mnie srodek nocy. W szkole zawsze na pierwszej lekcji o 8:00 siedzialam na pol przytomna. Niektorzy tak maja i jest to normalne. Jednak wspolczuje tym, ktorzy musza wczesniej wstawac jako Nocne marki. U mnie problem sie rozwiazal odkad poszlam do pracy, ktora zaczynam o 9:00 i to i tak ciezko mi sie wstaje, ale wczesniej sobie nie wyobrazam. Myślę, ze zmuszenie sie do wstawania u nocnych markow przynosi organizmowi wiecej zlego niz korzysci. Zmuszanie sie do innego rytmu dnia niz preferuje organizm to straszna meka i na dluzsza mete wplywa niekorzystnie na takiego osobnika.

    Ja za czasow szkoly myslalam, ze sie przyzwyczaje, ale nie bylo szans. Po prostu tak jest i nic na sile. I lepiej sie nie zmuszac. Warto w tej kwestii wsluchiwac sie w potrzeby swojego organizmu, on ci powie kiedy potrzebuje snu i odpoczynku.

    Wiem latwo sie mowi, nie namawiam oczywiscie do zmiany pracy, ale potrafie sobie wyobrazic jak Ci ciezko. Dla mnie moje zdrowie jest najwazniejsze i w kazdej kwestii szukam sposobow, aby zadania czy zajecia odpowiadaly potrzeba mojego organizmu.

×