
yeti
Użytkownik-
Postów
166 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez yeti
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
wiesz z tym to różnie bywa, bo mnie fakt przytycia po anafranilu doprowadzać zaczął do szału jak się okazało, że większość ubrań jest za mała, jak ludzie, których przez dłuższy czas nie widziałam mówilii: "ooo ale przytyłaś...", i mimo, że anafranil przynosił jakieś małe efekty, moje dodatkowe kg ciągły mnie spowrotem w nieciekawy nastrój, więc zmieniłam lek...
-
bez Twojej wiary i przekonania co do terapi to uprzedzam, że możesz nie osiągnąć upragnionych efektów, bo trudno liczyć na to, że pomoże z góry zakłądająć że nie pomoże... Bardzo wiele zależy od Ciebie! Chociaż rozumiem Twoje wątpliwości i porozmawiaj o nich z psychoterapeutą, powiedz, że boisz się, że to nie przyniesie efektów, myśle, że taka rozmawa jakoś Cie podbuduje, a z czasem zaanagażujesz się w terapie, poczujesz, że coś zaczyna się z Tobą pozytywnego dziać i będzie coraz lepiej;)
-
dlatego właśnie idziesz do psychologa i masz mnóstwo siły tylko jeszcze tego nie czujesz, ale spokojnie, minie troszke czasu zaczniesz tą siłę czuć i wykorzystywać i potem będzie coraz lepiej (oczywiście uprzedzam, że mogą też być spadki nastroju,ale to zupełnie normalne). Ale przyjdzie w końcu czas, że napiszesz na forum: Pozbyłam się tego gówna, jestem zajebista, szczęśliwa, dam sobie rade, kocham życie itp mam nadzieje, że nie przesadziłam z optymizme, ale sobie to właśnie wmawiam każdego dnia gdy dopadają gorsze myśli ;-) Powodzenia:)
-
a czemu go stracilaś mala_ta? co takiego się stało?
-
dokładnie Jovita ma racje, to zależy od przypadku. a pozatym to czy działa terapia to zależy tylko i wyłączenie od Ciebie, ważne jest jak bardzo się w nią zaangażujesz, bo to nie polega tylko na chodzeniu tam i gadaniu i czekaniu na nagłą poprawe... naprawde można zapanować nad swoimi emocjami, tylko trzeba troche nad tym popracować, a terapia ma pomóc w tej pracy, bo żeby coś zmienić trzeba to napierw zrozumieć no i chyba bardzooo wiele zależy od terapeuty, tylko problem jest w tym, że nigdy nie wiadomo czy dany terapeuta będzie dobrym terapeutą...
-
e tam Daruś to czy zdasz to nie koniecznie zależy od Ciebie;) jak będzie porypany prowadzący może tak zrobić, że mimo wiesz to nie zdasz, nie ma co się tym stresować, szkoda zdrowia;]
-
i tak uważam, że to przegięcie bo Ty tam masz przychodzić nie pod przymusem, tylko z własnych dobrowolnych chęci... nie wiem dziwne ma podejście ten terapeuta, ale może na psychoterapi się zna:) a na jaki okres podpisaliście tą umowę?
-
dziwna ta umowa, nigdy nie spotkałam się z taką procedurą:/ dlatego mnie zdziwiło, bo w sumie po co to to nie wiem:/ a jak nie będziesz mieć pieniędzy na dalsze wizyty to co Ci grozi za zerwanie umowy?
-
może powinnaś znaleźć podobnego psychoterapeute :) zebyscie się rozumieli itd, żeby jego osoba w żaden sposób nie krępowała itd, bo wydaje mi się, że to bardzo ważne w terapi. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:40 pm ] nie wiedzą, bo nie mieli takich problemów:/ wkurza mnie, że ludzie mają takie podejście do psychoterapii:/ jakby bolała Cie głowa to pewnie każde pienądze zapłaciliby za lekarza, który mógłby Ci pomoc:/ ja sama kiedyś nie wierzyłam w to wszystko, ale z każdą wizytą u terapełty widze sens tego, to jest niesamowite, ale to gadanie naprawde coś daje... moja propozycja dla Ciebie jest taka, zebyś poszukała sobie psychiatry i psychoterapeuty w jednym, może rodzice wtedy zaakceptowaliby to, że chodzisz do psychiatry a nie jakiegoś psychologa czy zwykłego psychoterapeuty... wogóle pogadaj ze swoim psychiatrą co powinnaś zrobić w takiej sytuacji, może zaproponuje Ci jakiegoś państwowego terapeute, godnego uwagi...
-
tu Cie rozumiem, bo ja też nie wiem do tej pory jak powinnien się zachowywać psychoterapeuta z prawdziwego zdarzenia... a jaką umowe podpisałaś?
-
spokojnie to dopiero pierwsze spotkanie, na takim zawsze jest dziko, Bethi ma racje trzeba czasu żeby się rozkręcić, musisz zrozumieć istote tego wszystkiego, wczuć się w ten cały proceder no i przede wszystkim uwierzyć, że to ma sens i że Ty masz w sobie taką siłę, którą możesz pokonać tą chorobę, ja po pierwszych wizytach też miałam dziwnie odczucia z tym wszystkim związane... a co do kłutni to tak bywa niestety:/ też nie moge zrozumieć po co na każdym kroku niektórzy krzyczą jakby nie można inaczej problemów rozwiązywać i jeszcze angażują w to wszystko osoby z otoczenia... zawsze masz szanse stworzyć swój własny dom w którym nie będziesz skazywać dzieci na słuchanie wszelkiego rodzaju krzyków, bo przecież można inaczej, to tylko kwestia podejścia i chęci, ale widocznie niektórym wygodniej rozwiązywać konflikty krzykiem... Pozdrawiam:)
-
masz poprostu kryzys, ale to przejdzie;) a co do tych innych, to roznie bywa... bo tak naprawde nie wiemy czy ludzie nas otaczający mają problemy podobne do naszych, mam tutaj na myśli psychike... np moi znajomi napewno nie mają pojęcia, że mam problemy natury depresyjnej, pewnie jakbym się przyznała to by nawet nie uwerzyli, bo myślą że jestem prze szczęśliwą osobą, niezle się maskuje w otoczeniu i ja też o wielu znajomych myślałam, że są mega szczęśliwi i wogóle, ale jak się pozna głębiej ludzi to często okazuje się, że każdy ma jakieś tam swoje problemy...tylko jedni bardziej je przeżywają a inni mniej... ale każdy na swój sposób cierpi, tyle, że Ci pierwsi są bardziej podatni na różnego rodzaju depresje... Ale to życie dziwne jest, ale cóż zrobić, pewnie jakiś cel w tym wszystkim jest...
-
jak już wklejamy obrazki zwiazane z sesją to ja też mam jeden ;-)
-
Student może naprawde wiele ;-)
-
Problemy ze snem ( senność, bezsenność, sny itd. itp...)
yeti odpowiedział(a) na Kachur temat w Pozostałe zaburzenia
EclipSe mam takie pytanie, pisałeś, że kiedyś tam udało Ci się zasnąć o 7 rano i nastawiłeś budzik na 10.30, czy jestem potem jak wstaniesz w stanie normalnie funkcjonować? Bo ja tak probowalam robic jak zasypialam o 7 ale poprostu nie bylam w stanie wstac wczesniej niz 15:/ Ja w ostatnim czasie mam straszne problemy z zasnieciem, poprostu o 24 wchodzi we mnie jakaś niesamowita energia i mój mózg wogóle nie wykazuje chęci snu... Tabletki biore jak juz koniecznie musze, bo nie chce sie uzależnić, dziś wstałam o 9 to mega sukces dla mnie (ale uspilam sie po 2 przy pomocy tabletki imovane), a zwloklam sie tylko dlatego, ze musialam isc na zajecia... przerypane z ta bezsennoscia mamy w każdym tego słowa znaczeniu! Pozdrawiam wszystkich rządnych normalnego snu i nie tylko -
Brunhilda też tak uważam, ale jak już się odbijemy od tego dna i jesteśmy w stanie zdać sobie sprawe z sytuacji w jakiej się znajdujemy to możemy zacząć pracować nad swoim życiem a nie siedzieć bezczynnie i czekać na następny dołek:| aczkolwiek ta nasza praca nad sobą nie gwarantuje, że owy dołek nie przyjdzie... ale można być bardziej przygotowanym na jego przetrwanie, chociaż napewno to jest cholernie trudne, bo każdy z nas tu napewno doświadczył i to pewnie nie raz tego krytycznego momentu, że jest tragicznie, że wydaje się, że to już koniec, wtedy nic nie ma sensu, myślimy żeby tylko zniknąć, żeby nie czuć...ale potem przychodzi czas, że znów jest lepiej... i właśnie wtedy powinniśmy zastanawiać co jest powodem tego wszystkiego i jakoś nad tym panować... "czasem jest dzień i każdy tak ma, że czesem jest źle, że jakoś nie tak, a potem jest noc i znowu jest dzień..." sama chyba nie jestem przekonana, że to tak się da jak napisałam ale chce w to wierzyć i wyjść z tego wreszcie
-
Poprawka. Już nie prowadzą terapii indywidualnej w Scan Medzie na Armii Krajowej. dokładnie nie prowadzą, można chyba się umówić do psychologa ale to nie jest to samo co indywidulana terapia i spotkania są w długich odstępach czasu. Nie korzystałam osobiście, ale moja przyjaciółka była na kilku spotkanich i spotkania miała co 3 tyg, ale i co 2 miesiące, bo nagle dzwonili, że odwołują jej wizyte, bo pani psycholog zmieniła godziny wizyt i ustalają termin na miesiąc później niż był, niezbyt to fajne jest dla osoby, która próbuje się leczyć... dziewczyna się wkurzyła i zrezygnowała z ich usług, bo sobie jaja robili jednym słowem z ludzi... Ale grupowa tam jest podobno całkiem ok. Pozdrawiam i powodzenia w szukaniu pomocy:)
-
K. zazdroszcze wiary w siebie, może też kiedyś tak będę to czuła... u mnie jeden przyklad chorych ambicji wiąze się ze studiami... jak mam jakieś zaliczenie czy egzamin to zamiast sie poprstu uczyc to ja ciągle mysle, ze się nie wyrobie:/ strasznie mnie to dobija, że nie potrafie podejść do tego z dystansem:| jak zdam to zdam jak nie to poprawie... ale ja mam chorą ambicje, że fajnie by było zaliczyć to odrazu, żeby potem mieć spokój... jejku czemu ja sobie tak komplikuje życie? Przejmuje się na zapas?
-
oj ta bezsennosc cholerna
-
ano trafne jak cholera i rzeczywiście prawdziwe chyba... jakoś tak mi teraz przyszedł do głowy fragment jednej piosenki Jacka Kaczmarskiego, dotyczy to tych perfekconistów i zabardzo ambitnych, którzy zbyt wiele od siebie wymagają... "Nie wyznaczaj sobie zadań, kto się nie wspiął ten nie spada, a kto pragnie być na szczycie - będzie spadał całe życie" czasemi chcemy być mega zajebiści, dążymy w naszym życiu do niewiadomo czego a w gruncie rzeczy ucieka ono nam każdego dnia...zamiast poprostu żyć...
-
jutro przejdziejść już powinno dżejm po drugiej dawce;) bo stan jest niefajny ale dasz rade;)
-
witaj w klubie, też bym chciała to zmienić... Może nam się uda Powodzenia:)
-
no właśnie Smutna czymu nie chcesz zostać z nim sama? Matka przecież będzie za ścianą a nie z Wami w pokoju... może akurat byłoby całkiem przyjemnie, a siostra jak nie chce to niech się wypcha...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7