Skocz do zawartości
Nerwica.com

yeti

Użytkownik
  • Postów

    166
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez yeti

  1. jeśli będziesz w ten sposób do tego podchodzić to na pewno ciężko będzie żeby się ułożyło jak napisała julie jedyna rzecz jaką trzeba zrobić to uwierzyć, że się da zmienić... ja też do wielu rzeczy podchodzę, że taka jestem, tak ma być i nic się z tym nie da zrobić, ale ostatnio uświadomiłam sobie, że takie podejście nie prowadzi do niczego dobrego, a jedynie deptamy sobie jeszcze bardziej błotnistą ścieżkę :/ prawda jest taka, że powinniśmy zmienić myślenie w wielu kwestiach, chociaż to jest strasznie trudne:| mamy jak widać skłonność do zakładania od razu czarnych scenariuszy i chociażbyśmy chcieli coś zmienić w swoim życiu to od razu się poddajemy, bo uznajemy, że to i tak nie ma sensu, a może ma jednak? tylko my całą naszą energie i siłę działania pakujemy w psychikę i sami siebie gnębimy, zamiast tą siłę i energie wykorzystać na zmiany... że też ludzka psychika musi być taka skomplikowana...
  2. no właśnie co za wiosna? gdzie Wy mieszkacie u mnie tez śnieg i do tego jak dziś byłam na powietrzu to omal mi z zimna uszy nie odpadły:P Bethi co to za kwiatek, że w szafie rośnie? bez światła?
  3. idź koniecznie, zmień lekarza, jeśli trafisz na takiego prawdziwego z powołania to napewno zrozumie, niestety czasami trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo łatwo w dzisiejszych czasach trafić na jakiegoś koniowała, który był kujonem, albo nie miał co ze sobą zrobić, bądź jeszcze miał jakieś plecy na wydziale lekarskim i tylko z tych powodów studiował medycyne, ale naszczęście są też i tacy prawdziwi i takiego Ci życze :) Powodzenia :)
  4. yeti

    nerwica mija!

    nigdzie nie jest powiedziane ile ma to trwać w miesiącach, zależy to indywidualnie od człowieka, każdy organizm jest inny i każdy inaczej reaguje, ale fakt, że czujesz się lepiej niż gdy zaczynałaś się leczyć daje nadzieje...
  5. yeti

    nerwica mija!

    chyba tak jest, że czujemy się wymiennie dobrze i źle, ale z czasem te fazy - źle, powinny być coraz krótsze i coraz rzadsze, aż w końcu ograniczone do minimum jak to bywa u zdrowego człowieka:) a czujesz się lepiej niż gdy zaczynałaś się leczyć?
  6. ja uważam, że warto jednak próbować, bo jeśli ktoś ma Cię kochać to na dobre i na złe... osoba, która naprawde Cię pokocha, zrozumie tą chorobę i będzie dla Ciebie wsparciem i dobrze, żebyś wiedział to odrazu, bo musimy się liczyć też z tym, że nawet jak się pozbędziemy choroby, to może ona kiedyś powrócić i co wtedy? Partnerka się wystraszy i ucieknie? a jak leczenie potrwa jeszcze kilka lat? może Cię wtedy ominąć miłość Twojego życia, bo nie próbowałeś...! Podsumowując uważam, że jak najbardziej warto próbować mimo wszystko, w końcu nic nie tracimy, a możemy zyskać osobę, która będzie naszym ogromnym wsparciem na drodze do wyleczenia, a co najważniejsze - będzie się miało dla kogo (oprócz siebie samego) walczyć z chorobą! Pozdrawiam i życze powodzenia w miłości:)
  7. XCarmen IceMan ma racje, nie rob sobie krzywdy sama, musisz z tym walczyć a nie pogrążać się! a znajomymi sie nie przejmuj to zwykłe ciołki, powiem Ci, że ja miałam w liceum dużo znajomych, spotykalismy sie itp, było po prostu super a jak skonczylo sie LO, skonczyly sie nasze kontakty, zupelnie nie wiem czemu... tez mi bylo z tego powodu przykro i jest chyba po dziś dzień, ale co zrobić - nie chcą utrzymywać ze mna kontaktów, nie będę się więc narzucać... i to nie ma nic wspólnego z moją choroba, bo wtedy to jeszcze było w miare ok... zresztą nawet teraz nikt nie wie o moich dolegliwościach, tylko totalnie najbliższi mi ludzie. Zaczełam studia, znaleźli się nowi znajomi i jest ok:) dlatego nie przejmuj się nimi, nie warto! Zdasz za rok mature - pójdziesz na studia i poznasz wielu wartościowych ludzi, będzie dobrze! Tylko prosze nie kalecz się - bo to nie ma sensu... a rodzicą wybacz, oni do końca nie rozumieją co się z Tobą dzieje, nie mają takich problemów to nie są w stanie wyobraźić sobie nawet co Ty przeżywasz, tymbardziej, że nie mają żadnej fachowej wiedzy na ten temat, bo np. nie są przekonani do psychoterapi jako formy leczenia jak pisałaś... Kobieto głowa do góry, uwierz, że jeszcze kiedyś będzie lepiej;) Pozdrawiam:)
  8. anand22 wydaje mi się, że za bardzo generalizujesz i dzielisz świat na kobiety i mężczyzn, a moim zdaniem te dwie grupy dzielą się jeszcze na pod grupy. Fakt faktem, że po ziemi kroczy wiele kobiet, które myślą płytko i są takie jakimi widzi je Twoja wyobraźnia, ale ośmielę się napisać, że jest wiele wartościowych również kobiet, sto razy bardziej inteligentnych od niejednego posiadacza jaj! Być może Ty takich kobiet nie spotkałeś w swoim życiu, dlatego masz takie a nie inne wyobrażenie na ten temat. Ale zapewniam Cię, że zarówno kobiety jak i mężczyźni dzielą się na mnie i bardziej inteligentnych - a to jakim kto jest to już jego indywidualna sprawa, ważne żeby jemu było z tym dobrze...
  9. wiesz z tym to różnie bywa, czasem wygląd się nie do końca liczy, a waga to już całkiem nie... liczy się uczucie... może i ja się mylę, ale tak mi się wydaje jak obserwuje otoczenie...
  10. hej wartbud - pierwsza i oby ostatnia jeśli chodzi o zwiększenie dawki to spotkałam się też z taką opinią, że zwiększa się dawkę przy dobrym samopoczuciu, bo to, że czujesz się dobrze wynika z tego, że trafiłeś na odpowiedni lek, który odpowiednio na Ciebie działać, dlatego w celu uzyskania lepszych efektów można zwiększyć jego dawkę, obiło mi się to o uszy od mojego psychiatry... Pozdrawiam :)
  11. A gdybyś rodziców poprosiła o pieniądze na kurs językowy to odmówiliby? no czasami przeginają z wynikami, sprawdzają ile chcą a niewinny student musi czekać z niecierpliwością... zachowują się jakby nigdy nie studiowali
  12. eh skąd ja to znam wiem co czujesz - też tak mam często, mogłabym nie wstawać z łóżka nawet... nie mam na to żadnej rady, chociaż nie dobrze, że nie masz teraz zajęcia (bo pisałaś, że odłożyłaś szkołę), mnie np studia trzymają przy życiu, bo dają mi motywacje,wiem że muszę wstać, iść na zajęcia, bo gdyby nie to to pewnie bym leżała codziennie w łóżku, bo tak jest jak mam trochę wolnego:/ dlatego moja propozycja to znajdź sobie jakieś zajęcie, żeby nie myśleć ciągle i nie móc spać długo, nie jest łatwo przy naszym samopoczuciu cokolwiek robić, ale jakiś kurs tak jak pisałaś językowy np, albo jakąś lekką pracy, już nie chodzi i fakt zarabiania kasy, ale żebyś nie siedziała w domu, bo to naprawdę nic dobrego nie przynosi:/ oczywiście jeśli masz na tyle siły żeby podjąć jakieś zajęcie... Pozdrawiam
  13. ashley gratuluje i ja:) oby takich postów tutaj jak najwięcej dają wiarę, że może być kiedyś dobrze, a przynajmniej lepiej dzięki:)
  14. yeti

    Psycholog

    nigdzie tego nie odnotowują, tylko w karcie którą założą Ci w danej przychodni. a tam raczej nikt nie będzie zaglądał. a zresztą gdyby nawet ktoś o tym się dowiedział przypadkiem to przecież nic złego nie ma w tym, że idziesz do psychologa, lekarz jak każdy inny, nie martw sie tym
  15. xCarmen ale fakt, że bierzesz leki teraz wydaje mi się, że wykluczałby Cię do oddania krwi, bo z tego co mi wiadomo to żeby oddać krew, trzeba być w pełni zdrowym, nie brać leków i takie tam jakieś rożne wymogi, więc się nie obwiniaj...
  16. właśnie przytyć było łatwo, ale schudnąć już nie tak łatwo :/ przynajmniej w moim przypadku... ale staram sie ;]
  17. potrafisz, tylko Twój stan zdrowia troszkę utrudnia Ci ten fakt, z tego co piszesz odczuwam, że jesteś ambitną osobą i dopóki nie dopadła Cię choroba to nie miałaś chyba jakiś problemów w szkole...? na pewno babcia nie pomyśli, że jesteś głupia, prędzej się zmartwi, ale przecież będziesz musiała jakoś jej wyjaśnić czemu nie zdajesz matury np... nie martw się na pewno zrozumie, a jak nie to już jej problem, Ty nie powinnaś się tym przejmować, dla Ciebie teraz najważniejsza jest stabilizacja psychiczna, nie zamartwiaj się niepotrzebnie
  18. jak jak go odstawiałam, to chyba około 2 tygodnie jeśli dobrze pamiętam (pisałam o tym chyba wcześniej już kiedyś tam), a schodziłam właśnie ze 150 mg, po troszku zmniejszałam dawkę aż przestałam ;-)
  19. xCarmen Twoi rodzice nie chce odciągnąć Cię od leczenia, tylko konkretnie chodzi im o psychoterapie, bo się najnormalniej w świecie nie znają na tym:/ taka forma leczenia jest im obca, ja w sumie doskonale ich rozumiem, bo dla mnie kiedyś to był też temat z kosmosu, dopóki nie było mi to potrzebne dotąd nie interesowałam się tym i traktowałam ten temat z ogromnym dystansem... najlepiej żeby sobie poczytali coś na ten temat albo coś, sama nie wiem, moja mama też uważa, że terapia jest bez sensu, takie plecenie "trzy po trzy" - ale trudno niech sobie tak uważa, powiedziałam, żeby poczytała sobie o tym dopiero się wypowiadała... ehh
  20. gratulacje, oby tak dalej i wcale to nie jest śmieszne, ja też tak mam z reguły, że brak mi motywacji do ćwiczeń, a powinnam... więc jak już coś się zrobi to potem taka zajebista satysfakcja
  21. zmieniłam na seroxat, jeśli chodzi o działanie to sama nie wiem, no napewno nie jest tak tragicznie jak bywało kiedyś, ale nie wiem czy to zasługa psychoterapii czy leku, napewno jak brałam anafranil to nie miałam takich problemów z zasypianiem jak teraz, w tej kwestii napewno anfranil moge pochwalić:) ale generalnie to teraz bardziej wierze w psychoterapie niż w leki, a kiedyś było odwrotnie, może dlatego, że osiągnęłam w miare stabilny stan psychiczny, powiedzmy, że jako tako żyje, raz lepiej raz gorzej... Ale jednak wole korzystać z obu tych form leczenia razem, zawsze to większe prawdopodobieństwo sukcesu ciesze się bardzo, że Tobie anafranil tak dobrze służy, grunt to znaleźć odpowiedni lek i "podnieść się" potem już jest łatwiej:)
  22. hmm no to może rzeczywiście nie ma dużo pacjętów, ale pisałąś gdzieś kiedyś, że to mała miejscowość, może poprostu ludzie nie praktykują prywatnej psychoterapii, bo jakby nie było to jest wydatek... ważne żeby był skuteczny i Ci pomógł
  23. yeti

    nerwica mija!

    dokładnie, w końcu nic nie stracisz (no może czasem, ewentualnie pieniędzmi) a zyskać możesz wiele, a przy tym zysku pieniądze wymiękają, bo ile możnaby zapłacić za swoje zdrowie... ono jest bezcenne... Powodzenia:)
  24. może on robi sobie wystarczająco długie przerwy między pacjętami żeby sobie odpocząć między jednym a drugim i dlatego jak przychodzisz to nie ma poprzednika, a jak wychodzisz to kolejny jeszcze nie zdążył przyjść ile trwa sesja i czy umawiasz się na pełne godziny?
×