Skocz do zawartości
Nerwica.com

niosaca_radosc

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niosaca_radosc

  1. .Kinga., niby staram się, niby się leczę, ale z każdym dniem wydaje mi się to coraz bardziej bezsensowne. No bo przecież mnie nie da się wyleczyć, bo jest już za późno, bo jestem zbyt głupia. Nie potrafię nawet się w to do końca zaangażować, bo ciągle towarzyszy mi myśl, że nie powinnam się leczyć, że nie zasługuję na pomoc, że sama sobie na to wszystko zasłużyłam... Myślę po prostu, że powinnam zgnić gdzieś w cieniu wszystkich i nie zatruwać innym życia.
  2. Mam dokładnie tak samo. Jeśli tylko coś mi się nie uda albo nie potrafię czegoś zrobić, automatycznie staram się siebie ukarać. Nienawidzę siebie za słabości, za brak wiedzy, za wszystko... Zakorzeniło się to we mnie tak głęboko, że mimo, iż mam kilku wspaniałych przyjaciół, to często nie wierzę, że Oni tak naprawdę mnie lubią. Myślę, że są ze mną tylko z litości, no bo kto normalny chciałby znać kogoś takiego jak ja? Często sama się od Nich odsuwam i milczę, bojąc się, że jeśli powiem jeszcze jedno słowo, po prostu nie wytrzymają i mnie zostawią. Wtedy usuwam się w cień, zamykam w sobie - po prostu sama stronię od Ich towarzystwa, bo tak bardzo boję się odrzucenia. A kiedy Oni przez ten czas się nie odezwą, to tylko potwierdza moje przypuszczenia... Zawsze byłam uzależniona od opinii innych, do tego nawet stopnia, że jeśli nie było perfekcyjnie, to znaczy że było źle, że i tak zawaliłam. Chciałam być najlepsza, żeby zrekompensować sobie lata cierpień, żeby pokazać, że nie jestem taka beznadziejna, ale nie byłam w stanie, co tylko potwierdziło fakt, że naprawdę jestem beznadziejna, że jestem do niczego, że nie zasługuję by oddychać tym samym powietrzem, co inni ludzie. Nienawidzę siebie i wiem, że nie powinnam w ogóle istnieć, czuję że powinnam umrzeć, że nie zasługuję na pomoc, bo i tak nic z tego nie będzie, bo kogoś takiego jak ja nie da się "wyleczyć". Ehh, strasznie to wszystko boli
  3. Znowu marzę żeby sobie coś zrobić Nienawidzę siebie za to
  4. Z góry ostrzegam, że mój post nie wniesie niczego nowego w kwestii pomocy autorce, bo zgadzam się z radami Bellatrix oraz ekspert_abcZdrowie - jeśli pysiatko19915 wierzy, że ojciec mógłby zgodzić się na terapię rodzinną, niech próbuje, a jeśli nie, to chyba rzeczywiście lepiej stamtąd uciekać. Chciałabym się jednak odnieść do postów essprit, zwłaszcza ostatniego. Otóż, szanowna koleżanko, nie ja jedna zauważyłam, że ton Twoich wypowiedzi, którego, nomen omen, się wyparłaś, jest po prostu chamski, zupełnie jakbyś rozkazywała, co autorka MUSI zrobić, żeby było lepiej. Pewnie zatem bardzo się zdziwisz, ale istnieje wiele dróg, a pysiatko19915 wybierze tę, która według Niej będzie najlepsza, a nie tę którą Ty wskazujesz praktycznie jako jedyne dobre wyjście. A teraz odnośnie Twoich uroczych punktów. Ad 1. Zarzucasz ekspert_abcZdrowie, iż odpowiada na posta skierowanego do autorki i postarałaś się bardzo dokładnie to podkreślić. Ale myślę, że warto byłoby odsunąć klapeczki z oczu i dokładniej przyjrzeć się swojej własnej wypowiedzi. Otóż, o ile większość postu faktycznie skierowałaś bezpośrednio w stronę autorki, o tyle słowa "Na taką odpowiedź czekałam." puszczone są w eter. A nie wiem, czy zarejestrowałaś ten fakt, ale jest to forum publiczne, wiec absolutnie każdy może się wypowiedzieć na dany temat, a nawet skomentować czyjeś słowa, mimo że były skierowane do kogoś innego. Ot taka nowość na forum... Ad 2. Terapia to zawsze dobre rozwiązanie, nieważne czy indywidualna czy rodzinna, ważne aby osoba/osoby uczęszczające na terapię chciały zmian. A fakt, że pysiatko19915 ma 21 lat, nie ma tu nic do rzeczy, bo jeśli tylko i Ona, i Jej ojciec wykażą chęć chodzenia na terapię rodzinną, to może wyjść im to na dobre. A przeszłość? Cóż, w obliczu chęci zmian, nie ma ona już tak wielkiego znaczenia. Wiem, że możesz tego nie zrozumieć, bo prawdopodobnie nie udało Ci się zdjąć z oczu swoich gustownych klapeczek, ale ludzie po pierwsze mogą się zmienić, a po drugie mogą nie potrafić okazać sobie prawdziwych uczuć i chowają je głęboko w sobie, zwłaszcza po tylu latach rozłąki. A skoro ma to miejsce u autorki, to może i Jej ojciec tak ma? Ja sobie gdybam, bo nie znam dokładnie sytuacji, nie wiem co dokładnie przeżyła autorka ani tym bardziej co czuje Jej ojciec, dlatego nawet przez myśli mi nie przeszło, żeby udzielać konkretnych rad, czy potępiać rady innych, zwłaszcza w sposób w jaki to zrobiłaś. Tylko autorka wie jak jest naprawdę i tylko autorka jest w stanie stwierdzić czy Jej ojciec zasługuje na otrzymanie kolejnej szansy. Ad. 3. Powiem szczerze, najciekawszy podpunkt, według mnie obrazujący wielkie oburzenie z Twojej strony. A wiesz co jest najbardziej prawdopodobne? Że ekspert_abcZdrowie uchwycił w PW coś, co jest prawdą, do której nie chcesz się przyznać nawet przed samą sobą. Być może poczułaś się zagrożona i w efekcie zaatakowałaś. A skoro powszechnie wiadomo, że najlepszą obroną jest atak, to może warto się zastanowić przed czym tak bardzo chcesz się obronić? I to w dodatku w taki prostacki sposób? Nawiązując do Twojego schematu działania oraz klapek, które pewnie nadal są w tym samym miejscu, tym razem ja zostanę zaatakowana, ale zanim to zrobisz spróbuj użyć czegoś zwanego rozumem, niech Twoje neurony przez chwilę porządnie popracują i spójrz, jak to wygląda ze strony przeciętnego użytkownika forum. A wygląda to tak, że koleżanka essprit chamsko krytykuje, wręcz obraża ekspert_abcZdrowie zarzucając błędy czy brak kompetencji, podczas gdy sama prawdopodobnie nie ma odpowiedniego wykształcenia, żadnych certyfikatów czy odbytych kursów, nie wspominając już o praktyce. I może Cię teraz zaskoczę, ale wyobraź sobie, że na tym forum jest mnóstwo osób, którym ekspert_abcZdrowie bardzo pomogła, którzy dzięki Niej się leczą, którzy dzięki niej chodzą na terapię, którzy dzięki Niej potrafią przetrwać kolejny dzień. Osobiście uważam, że to całkiem nieźle jak na osobę, która nie wie jak pomagać i popełnia mnóstwo błędów... Na koniec, chciałabym zastrzec, abyś nie brała wszystkiego zbyt dosłownie, ale najzwyczajniej w świecie, choć przez chwilę, zastanowiła się nad samą sobą. Bo to, że jesteś silna, pewna siebie, że poradziłaś sobie ze swoimi problemami, nie znaczy, że inni są tacy sami i tak samo jak Ty dadzą sobie radę z wszystkimi problemami jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. No i w żadnym wypadku nie daje Ci to prawa obrażania innych osób na forum. Tyle z mojej strony. Z pozdrowieniami, klamczucha_88
  5. Dla mnie pasja życia to coś, bez czego ewidentnie nie możemy się obejść. Coś, o czym myślimy tuż po przebudzeniu i czego nie możemy się doczekać przez cały dzień. Coś, co mimo góry problemów sprawia, że na naszej twarzy pojawia się uśmiech. Coś, z czego, nawet mimo przeciwności losu, nie jesteśmy w stanie zrezygnować. Dla każdego jest to coś innego. Dla jednych taniec, dla innych śpiew, dla jeszcze innych jakiś sport. Osobiście należę do grupy lubiącej sport, a moją pasją, podobnie jak u follow, są konie. Jest to coś, co sprawia mi ogromną radość i satysfakcję, coś co uczy pokory, spokoju i opanowania i coś co gdy słysząc, że mogę mieć problemy z chodzeniem sprawia, że myślę: "pal licho z chodzeniem, co z jazdą?". Można by pisać o tym w nieskończoność, ale tak w skrócie, według mnie to właśnie jest pasja życia.
  6. Jestem jeszcze :) Właśnie odkryłam, że kurnik strasznie wciąga
  7. BłękitnaAbstrakcja, no więc widzisz, że mówię prawdę. Siedzenie w kącie jest bee. Wychodź szybciutko
  8. Bellatrix, BłękitnaAbstrakcja, oczywiście. Jam kłamczucha tylko w realu. W tesco już nie
  9. BłękitnaAbstrakcja, jeśli trzeba pomogę i razem z Kiya i Bellatrix wyciągniemy Cię z kąta.
  10. Bellatrix, u mnie jeszcze też... Stare dobre czasy...
  11. Transfuse, cześć :* Kiya, teraz wyszło, że za najstarszą robię
  12. Bellatrix, z Hanną Montaną - toż to profanacja Kiya, cóż za delikatny sposób pytania o wiek Ale w sumie nie pamiętam. Podstawówka, pewnie coś koło 4 klasy.
  13. Bellatrix, jeszcze takie coś istnieje? Nie wiedziałam
  14. Bellatrix, Kiya taa. I jak Just 5, Backstreet Boys i Spice Girls było na topie.
  15. Ja tego Pana na Y toże nie znaju. Wychodzi więc na to, że jednak burżujskie kanały
  16. Kiya, widzę że trafiłam na osobę zaznajomioną w temacie
  17. Ha! Znalazłam! Chodziło mi o Super Świnkę (Super Pig) -- 03 lut 2012, 21:58 -- Kiya, byłaś szybsza . No i tak, chodziło mi o kreskówkę.
  18. No nie mówcie mi, że nikt z Was bajek nie oglądał i nie wiecie o czym mówię
  19. Bellatrix, sailor moon. Oczywiście, że znam... A potem było coś o czarodziejskiej śwince... Zakładała taki ryjek i się przemieniała... Co to było?
×