
raven
Użytkownik-
Postów
173 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez raven
-
Ehh, ja też jeszcze nie miałem dziewczyny a mam juz 22 lata:( Podobno jestem nawet przystojny, ale dość nieśmiały i chyba to jest powód dlaczego jeszcze nikogo sobie nie znalazłem... Kidey chodziłem do liceum bardzo podobała mi się pewna dziewczyna, pozniej dowiedziłem się że ja też jej się podobam. To była idealna sytuacja, której do dzisiaj nie moge sobie wybaczyć:/ Dziś jest już lepiej, jestem troche bardziej otwarty, ale taka sytuacja jak kiedyś pewnie już się nie powtórzy. Obecnie nie mam kontaktu z wieloma dziewczynami. Na moim kierunku na studiach sami faceci a koleżanki mają już swoich chłopaków... Chyba też musze zastosować się do waszych rad bo czas szybko leci;) Bardzo chiałbym mieć kogoś kto mnie zaakceptuje takiego jakim jestem. Mam nadzieje że w niedługim czasie poznam jakąś fajną dziewczyne czego też życzę tym, którzy nie mają. Pozdrawiam.
-
Hej. Dzisiejszy dzień jest dla mnie sprawdzeniem się w trudnej sytuacji. Jadę dzisiaj na impreze, która będzie dość daleko od mojego domku i dopiero jutro wracam;) Denerwuje się już tym ze 2 dni. Będzie tam sporo ludzi których nie znam, boje sie że w nieoczekiwanej sytuacji zrobi mi się niedobrze, troche boje się też podróży. Trzymajcie za mnie kciuki, bo chciałbym zeby wszystko sie udało i chciał by się bawić równie dobrze jak ludzie, którzy tam będą. Dawno już nie byłem samemu poza miastem w którym mieszkam i chyba dlatego się tak tego wszystkiego boje:/ Pozdrawiam.
-
Ehh, a ja znowu zaczynam się bać... Kumpel ze swoją dziewczyną zaprosił mnie na imprezkę Z tym że będzie ona w innym mieście. Gdy nie mam gdzie iść jest źle, a gdy już ktoś mnie gdzieś próbuje wyciągnąć jest jeszcze gorzej. Większości ludzi którzy tam będą ja wogóle nie znam, i jeszcze ta podróż... Bardzo chciałbym jechać i się dobrze bawić, ale ta nerwica nie daje żyć:/ Pojade z nimi ale coś czuje że będzie ciężko. Co mam zrobić że by tak się tym nie stresować? Zwykle przed jakimiś większymi wypadami połykam sobie ze trzy tabletki Valdispert (ziołowe leki uspokajające bez recepty) i troszeczke mi pomaga, ale przecież nie o to chodzi żeby zawsze brać te tabletki. Macie jakieś rady dla mnie?
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
raven odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Amy18 ja mam dokładnie to samo co Ty. Też nie lubie jeść przy kimś i w miejscach publicznych, wtedy też mam uczucie ze zaraz zwymiotuje. Najgorzej jest jak jestem gdzieś ze znajomymi i wtedy pada propozycja aby iść coś zjeść, już wtedy zaczyna mi sie robić niedobrze i pozniej jest jeszcze gorzej... Strasznie to utrudnia życie, boje sie przez to jechać gdzieś na kilka dni do znajomych itp. Gdy jestem w domu i jem z rodzicami jest wszystko ok, a w innych miejscach przy znajomych nie wyrabiam:( -
człowiek nerwica czytam tak to co napisałeś i powiem Ci że można to wszystko zmienić. Ja w liceum dla większości ludzi również nic nie znaczyłem. Nikt sie ze mną nie liczył, bo ludzie widzieli że jestem słabszy od nich (fizycznie i psychicznie) i można mnie bezkarnie poniżać. Na szczęscie miałem kilku kolegów z którymi mogłem gdzieś połazic, czy posiedziać w domu i sie niczym nie przejmować. Chodzi mi o to że można zmienić chociaż troche nastawienie ludzi wobec własnej osoby. Mi sporo pomogły ćwiczenia fizyczne. Ponieważ zawsze byłem strasznie chudy i słaby to czułem że nie jestem w stanie nic zrobić gdy ktoś mnie "atakował", musiałem to wszystko znosic... Często tez słyszałem uwagi co do koloru moich włosów... Wiadomo że wygląd nie jest najważniejszy, ale właśnie w kontaktach z nowo poznanymi ludzmi jest zwykle na pierwszym planie. Wydaje mi się że jeśli ludzie nie zauważą tego, że coś jest nie tak (nerwica) to spojrzą wtedy z większym szacunkiem. Więc ja osobiście polecam troche ćwiczeń fizycznych. Gdy zobaczyłem że są jakieś efekty poczułem się przez to bardziej pewny siebie. Wiadomo że choroba nie zawsze pozwala na troche wysiłku, są dni że nie moge nic robic bo czuje sie beznadziejnie, ale w te dobre dni moim zdaniem warto spróbować. Mnie również troche dołuje to że moi znajomi znaleźli już sobie swoje partnerki życiowe, a ja wciąż nie mam dziewczyny:( Wydaje mi sie że trzeba poświęcić troche czasu nad pracą nad sobą i nie zwracać uwagi na to co sie dzieje wokół to później bedzie troche łatwiej. Gdyby nie ta nerwica pewnie tez bym już znalazł sobie kogoś, ale przez to ze czasem boje sie wyjść na jakąś impreze ze najomymi nie mam okazji nikogo poznać, czuje sie samotny i koło sie zamyka:/ A więc ja radził bym ci zacząć od ćwiczeń, ale to jest tylko moje zdanie, mi w każdym razie pomogło troche.
-
Ja również zawsze byłem strasznie chudy. W liceum byłem podobnej wagi co LDR, jednak pozniej wziąłem sie za siebie i udało mi sie przytyć i teraz moja waga to 68kg. Chciałbym dociągnąć do ponad 70 ale niestety jestem z natury niejadkiem i musze wpychać w siebie zarcie:/ to chyba jedyny sposób na przytycie;) Ja mam troche inny problem z jedzeniem a mianowice nie lubie jeść w miejscach poza domem. Gdy mam coś zjeść u kogoś załącza mi sie nerwica czyli robi mi sie niedobrze, zaczynam sie pocić, trzęsą mi się ręce, w ogóle prawie nic nie moge przełknąć:/ Ma ktoś czasem podobne obiawy? Bo ja nie mam pojęcia co może być przyczyną. Nie zdaża mi sie to zawsze ale dość często...
-
Piotrek wiem że to jedyne wyjście, ale w cale to nie jest takie łatwe. Może jakoś uda się troche polepszyć kontakty... Dzieki za odpowiedzi;)
-
smutna48 dzięki za zrozumienie i ciepłe słowa:) Ja już niedługo też bede musiał szukac pracy, chciał bym już w wakacje coś znaleźć, więc było by jakieś zajęcie. Mam nadzieje że kiedys znajdziemy sobie takie osoby z którymi można by spędzić resztę życia razem.
-
Właśnie zdałem sobie sprawe z tego jaki jestem samotny i to z własnej winy:( Jest weekend, a ja nie mam gdzie pójść, nie mam z kim porozmawiać, nie mam żadnych kolegów ani koleżanek. Moi znajmoi wolą spędzać czas ze swoimi znajomymi, ja sie juz dla nikogo nie licze:( Czuje się tak jakby wszyscy o mnie zapomnieli, wiem że dużo jest w tym mojej winy bo ja się poniekąd zacząłem odcinać od ludzi. Nie chciałem tego ale ta choroba nie pozwala nolmalnie funkcjonować, rezygnowałem ze spotkań gdy była do tego okazja a teraz mam za swoje:( Dziś miałem iść z kolegą na festyn, ale okazało się ze pozniej idzie do kogoś na imprezę więc nie będę mógł się zabrać. Teraz gdy chciał bym sie z kimś spotkać to już nikogo nie ma, dawni koledzy chyba nawet nie pamiętają że jest taki ktoś jak ja. Dobrze że przynajmniej w szkole z kimś jeszcze moge pogadać i czasem się pośmiać bo inaczej pewnie bym zwariował... Boje się co będzie w wakacje, czały czas sam, siedzenie w pokoju samemu, łażenie po dworzu też samemu:( Pewnie niedługo przejdzie mi ten nastrój i znów bede miał więcej siły do działania, ale co z tego gdy wlaśnie taka jest prawda.
-
Kurw... za każdym razem to samo... Już nie moge, ciągle gdy zdarza mi się okazja aby gdzieś wyjść czuje to samo, czyli strach i lęk:( Nie wiem czy kiedykolwiek sobie z tym poradze. Kumpel che żebym poszedł z nim i z jego znajomymi na festyn, ale ja jak zwykle nie wyrabiam:( Chciałbym pójść, ale boje się że ci ludzi mnie nie polubią, odwale coś głupiego albo dostane jakiegoś ataku czy coś w tym stylu. Co oni sobie wtedy o mnie pomyślą... Nikt nie wie o mojej chorobie i wole żeby tak pozostało. Ciągle mam nadzieje że z tego wyjde i wszystko bedzie tak jak kiedyś. Pewnie jutro tam nie pójdę więc jak zwykle będę siedział sam w domu...
-
Ja tak samo mam problem z wolnym czasem... Nie lubie nic nie robić, to znaczy sie dzieć w domu i nic nie robić. Dla mnie robienie czegoś to jest juz na przykład wyjście gdzieś ze znajomymi;) Niestety żadko to się zdarza:( Gdy siedze w domu mam takie odczucie jakbym zostawał w tyle i marnował życie:/, inni ludzie gdzieś wychodzą w wolnym czasie, spotykają sie ze znajomymi, chodzą na imprezy itp, a gdy ja siedze czuje sie jak nieudacznik, który nie ma co ze sobą zrobić i siedzi przed kompem:( Nie lubie weekendów, wakacji i w ogóle wolnego czasu. Myśle że jak bym miał z kim ten wolny czas spędzać, przynajmniej z jakimś kumplem gdzieś wyjść, a najlepiej jak bym mial dziewczyne;) to czuł bym się o wiele lepiej. Ale niestety żeby poznać więcej ludzi trzeba najpierw się otworzyć i wyjść do nich, bo sami przecież nie przyjda:/ Ostatnio jest troche lepiej, bo jak czasem są jakieś wypady na piwko;) czy na dyskoteke to próbuje się również "wkręcić" i odważyć sie wyjść, ale ciągle jeszcze to nie jest to i zdaje sobie z tego sprawe że jeśli nie bede sie starał to ciągle bede sam. Mam nadzieje że kiedyś będe mial fajne grono przyjaciół i jeszcze fajniejsza dziewczynę, czego każdemu życze.
-
Kriss ja mam podobny problem. Też chciałbym w końcu poznać jakąś dziewczynę i również się troche denerwuje jak rozmawiam z dziewczynami. Teraz i tak jest już lepiej, bo w liceum byłem strasznie nieśmiały i przez to teraz żałuje tego że nie potrafiłem sie wtedy przełamać bo mogłem być z naprawde fajną dziewczyną Obecnie mam taki problem że na moim kierunku studiów są sami faceci, a ja nie należe do takich odważnych żeby zagadać gdzies na korytażu do jakiejś nieznajomej mi dziewczyny:P. Mam taką nadzieje że kiedyś w końcu poznam kogoś, bo życie samemu dla siebie jest beznadziejne:(
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
raven odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Ja chyba bym nie potrafił wyjechać za granice. Wogóle u nas w kraju jak wyjade do innego miasta na kilka dni to już czuje się źle. Jestem tam nerwowy, odczuwam strach, nie moge jeść, a wyjeżdzam zwykle do znajomych czyli teoretycznie nie mam tam nic do roboty poza miłym spędzeniem czasu. Ostatnio rezygnuje z takich wyjazdów bo nie daje sobie tam rady:( Nie wiem z czego to wynika. Może jestem za bardzo przywiązany do miejsca w którym mieszkam. Często sie przejść koło szkoły do której chodziłem, przejechać się w miejsca które mi przypominają jak to było fajnie kiedys:P Ciężko by mi było wyjechać gdzieś na jakiś dłuższy czas. Czy to o czym pisze jest troche nienormalne? Wielu ludzi wyjedża za granice na dlugi czas, przeprowadzają sie z miejsca do miejsca i wszystko jest ok. Czy wy też nie lubicie wyjazdów? Bo ja jak nawet tylko pomyśle że miał bym gdzieś siedzieć w jakimś nie znanym mi w ogóle miejscu to robi mi sie niedobrze:/ ? -
Witam! W końcu jakis fajniejszy weekend mialem. Z piątku na sobote poszedlem na dyskoteke ze znajomymi (od 3 lat juz nie bylem, od czasu kiedy nerwica zaczela narastac). Sobota również z głowy bo trzeba było odpocząć Dziś tylko znow samemu przed komputerem więc tak jakoś nie bardzo... Ale i tak sie ciesze że końcu gdzieś wyszedłem;) Mam nadzieje że te wolne dni też jakoś zejdą bez zbytnich dołów, bo nie lubie nie robić nic, szególnie samemu. Pozdrawiam.
-
No i qrwa znow weekend. Jak ja nie lubie weekendów. Brat wyjeżdza ze swoją dziewczyną poza miasto na 3 dni a ja jak zwykle bede siedzial w domu przed kompem... Wolał bym juz posiedziec sobie w skole na jakims beznadziejnym wylkadzie z kilkoma osobami ze studiów żeby tylko mieć z kim pogadac o byle czym:/ Weekendy są dla mnie najgorszymi dniami, wszyscy sie dobrze bawią tylko ja nie potrafie:( Sorki że przerwałem te radosne wypowiedzi swoim nudnym postem
-
Dzieki za wasze porady;) Myśle że bede się częściej starał wychodzić gdzieś ze znajomymi, w końcu terning czyni mistrza:P Problem z tym że nie mam zbyt dużo znajomych, część z nich mieszka już w innych miastach więc czasem jest to problem. Chyba rzeczywiście nie ma innej metody jak ta "na chama" i trzeba kozystac z kazdej okazji do wyjścia gdzieś, bo przecież nie poznam nikogo siedząc w domu... Trzeba w koncu kiedyś to zwalczyć bo pozniej bede żałował... I tak juz troche żałuje kilku straconych lat... A z alkoholem to czasem sie zdaza troche wypic ale bez przesady;) Chyba kilka piwek nie zaszkodzi, ale pewnie macie racje że nie jest to dobry sposób na nerwice, bo przecież chodzi o to aby wszystko było ok bez takich wspomagaczy.
-
Dzieki za odpowiedzi na mój temat. Mam nadzieje że kiedyś poznam jakąś fajną dziewczyne, która bedzie mnie akceptowac taiego jakim jestem. Mam takie wrażenie, że jakbym był w związku to większość problemów jaki mam teraz by szybko zniknęła. Nie myślcie tylko że chodzi mi o wyleczenie sie z tego kosztem innej osoby;) Uważam że chęć dążenia do wiązania się z drugą osobą jest naturalna a sama świadomość, że jest sie komuś potrzebnym daje wielkiego kopa i motywacje do działania. Widze to po znajomych, którzy są w związku i od tego czasu są odważniejsi, bardziej pewni siebie i podejmują nowe wyzwania. Często słysze że po 20-tce jest najwspanialszy okres w życiu, tylko że chyba nie jest on taki wspaniały gdy jest sie samemu...
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
raven odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Ja chyba tez jestem troche perfekcjonistą. Nie potrafie sie cieszyc ze zwyklych zeczy. Na przyklad po zdaniu egz na prawko prawie wcale nie bylem z tego zadowolony bo przeciez kazdy moze to zrobic... Zdalem za 2 razem i bylem nawet troche zly bo kumpel zdal za pierwszym. Wydaje mi się że troche boje się ludzi którzy są lepsi ode mnie i dlatego proboje ciągle im dorównywac, ale czsami widze że duzo mi brakuje i wtedy sie zaczyna... Nawet gdy uda mi się przezwyciężyć jakiś strach to tez ciężko mi byc z tego zadowolonym, bo przeciez normalinie nie powinienem go nawet odczuwac... Wiem że troche przesada:) Ostatnio juz uswiadomilem sobie ze nawet z malych wygranych należy byc zadaowolonym i troche inaczej do tego podchodze. Ale z drugiej strony chciałbym tak ja wszyscy osiągac niektore cele bez takich walk z lękiem i z samym sobą -
Witam. Nie wiem czy taki temat nadaje się na to forum. W razie by tu nie pasował prosze go usunąć. A więc chciałbym się was zapytać w jaki sposób udało wam się poznać wasze drugie połówki mimo nerwicy. W jaki sposób znaleść w sobie odwage aby poderwać jakąś dziewczynę?:) Jestem z natury nieśmiały i trudno mi jest podejść do dziewczyny i tak po prostu zacząć rozmawiać... Bardzo sie stresuje przy rozmowie z dziewczyną. Zadko chodze na imprezy bo nie mam zbyt wielu znajomych a gdy juz dostane propozycje aby gzieś wyjść, co sie zdaża bardzo rzadko, strasznie to przeżywam. Juz kilka dni wcześniej odczuwam lęk, a tuż przed samym wyjściem robi mi się niedobrze, trzesą mi się ręce, wali mi serce i w 50% przypadkach rezygnuje z imprezy:( Nie wim dokładnie czym to jest spowodowne, ale chyba boje się kompromitacji i tego aby nie wystawić się na pośmiewisko, boje się rownież że zrobi mi sie niedobrze w naj mniej oczekiwaniej sytuacji. Dodam że nie mam zadnych koleżanek, mam tylko kolegów oraz troche znam ich dziewczyny. Na randkach bylem tylko ze trzy razy, ale wydaje mi sie że nie były zbyt udane:( Mam juz 21 lat,a nigdy jeszcze nie mialem dziewczyny. Strasznie mnie to dołuje. Moze mogli byście powiedzieć w jaki sposób poznaliscie swoje drugie połowy, być może w jakiś sposób mi to pomoże...
-
Pamiętam że kiedyś nie miałem tego typu problemów. Wogóle nawet nie myślałem o tym że może przydażyć mi sie coś złego wyjeżdzając gdzieś na wycieczke, nie odczuwałem lęku wychodząc ze znajomymi. Bywałem nawet na obozach ze szkoły, które trwały po 2 tygodnie, i w sumie to cieszyłem sie na wyjazd. Teraz nie wyobrażam sobie abym miał wyjechać na "tak dlugo". Kiedy bylem u znajomych w innym mieście na trzy dni, myslałem tylko o tym żeby być już w domu... Teraz gdy mam iść naprzykład na impreze (bo czasem postanawiam sobie że tym razem pojde ze znajomymi) to sama myśl o tym powoduje już strach... Im bliżej tego zdażenia tym gożej. Zwykle zaczyna robic mi sie nie dobrze, kreci mi sie w głowie, pocą mi sie trzęsą ręce Ciężko mi nawet powiedzieć czego dokładnie sie obawiam. Walcze z tym już chyba ponad 3 lata. Mam nadzieje że niedługo uda mi sie z tym wygrać, bo widze że marnuje swoje życie i odcinam sie od ludzi. Mało gdzie wychodze z domu, a gdy już mam gdzie i z kim wyjść to zawsze mam z tym problem...
-
Witam. Jestem tu nowy ale od czasu do czasu wchodze na to forum. Wydaje mi sie ze lęk przed przyszłością i rożnymi wypadami jest moim głównym problemem. Również chciał bym czasem wyjść gdzieś z kumplami na jakąś imprezę, ale zawsze mam jakieś obawy... Ciężko sobie z tym poradzić. Ostatnio wielu moich znajomych zaczęło układać sobie życie po swojemu. To znaczy praca, dziewczyna i normalne dorosłe życie... Ja mam takie wrażenie jakby dla mnie to było nieosiągalne. Boje się tego że nigdy nie bede umiał żyć tak jak oni, nigdy nie bede samodzielny i po prostu nie dam rady sobie w życiu... (
-
Witam. Ja mam troche inny problem, ale myśle że porównywalny. A więc nie mam uczucia ze "zaraz zemdleje" tylko "zaraz bede rzygać":P. Jest to dość uciążliwe, bo gdzie kolwiek mam wyjść np. do kumpla czy nawet w odwiedziny do babki czy ciotki zaczynam sie bać, ze może mi sie to przydażyć. Problem pogłębia się w momencie gdy mam coś zjeść np. ciotka częstuje obiadem albo kumpel zamawia pizze:). Wydaje mi sie że te problemy zeczęły sie w momencie skończenia liceum, gdy większość znajomych wyjechało na studia a ja zostałem studiując w tym samym miejscu. Kontaky ze znajomymi powoli zanikały, a tu na miejcu nie mam raczej takich znajomych jak kiedyś W gronie znajomych czułem sie lepiej i nie miałem czegoś takigo. Być może czasmi też to się zdażało ale nie przeszkadzało mi to tak bardzo. Obecnie obiawy są gorsze. Gdy wpadam w lęk zaczynam sie strasznie pocić, wali mi serce i myśle tylko o tym aby w jakiś sposób powstrzymać to uczucie. Zwykle sie to udaje, ale czasem nie daje rady i oczywiście trzeba prędko do toalety:( Czy to również nerwica?? Nie chce chodzić do psychologa, bo uważam że jeszcze nie jest tak źle, a w momencie gdy zaczoł bym chodzić mógłbym sie przerazić ze nie jest tak dobrze jak mi sie sie wydaje:P. Zawsze staram sie zmieżyć z problemem, czyli nie unikam sytuacji w których jestem narażony na ten stan, ale strasznie to przeszkadza w życiu. Może coś mi poradzicie?? Czasami kupuje tabletki uspokajające ziołowe bez recepty, ale nie zbyt to pomaga. Dodam że mam 21 lat. Pozdro.