Skocz do zawartości
Nerwica.com

raven

Użytkownik
  • Postów

    173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez raven

  1. Gdy nie mam lęków czuję się wolny, chodze z głową podniesioną do góry, cały świat wydaje się przyjazny, nie mam z niczym problemów, mogę się wtedy rozwijać, robic coś kreatywnego, jestem otwarty na ludzi. A gdy czuje lęk zamykam się w sobie, wydaje mi się jakby cały śwat szydził i śmiał się ze mnie, wszystko mnie przytłacza i mam wrażenie że nie dam sobie z niczym rady, moje myśli zaprzątnięte są walką z sobą i nic oprócz tego nie jestem w stanie robić, stoje w miejscu podczas gdy całość idzie na przód... Więc jak można tęsknić za lękami? Chciałbym być już wolny, poznawać ludzi, rozwijać się i spokojnie żyć.
  2. xCarmen ja mam czasem tak samo. Myśle o tym jak kiedyś było fajnie, nie czułem lęku i miałem dużo znajomych i nawet jednego prawdziwego kumpla. Czasem można powspominać jak kiedyś było dobrze, ale nie można żyć przeszłością. Tak wogóle to wydaje mi sie że tą chorobe potęguje samotność. Kiedyś wydawało mi się że jak bede miał już te 23 lata to będe już też powoli układać sobie wszystko, będe miał dziewczynę i będziemy mieli wspólne plany na przyszłość (tak jak większość ludzi których znam), a wcale tak nie jest... W dodatku nie wiem co mam robić żeby to zmienić. Planowałem spotkać sie w tym tygodniu z koleżnaką, którą poznałem przez internet, ale ztchórzyłem i nic nie zaproponowałem:/
  3. Dzisiaj mam niezbyt dobry dzień... Miałem mały atak, ale na szczęście szybo udło mi sie go opanować. Wogóle od kilku dni nie czuje się dobrze, ciągle mam jakieś zawroty głowy, sam już nie wiem czy to przez to napięcie jakie ostatnio czuje czy może jestem na coś chory... Wszyscy gdzieś poszli a ja jak zwykle siedze sam w domu:( Zaraz wezme sobie piwko z lodówi to przynajmniej troche sie uspokoje...
  4. Hej! A ja mam do was takie pytanko. Gdzie na początek mogę zaprosić koleżankę? Chciałbym się spotkać z dziewczyną z którą rozmawiam przez internet. Wiem że ona raczej chciała by się ze mną spotkać. Tylko zastanawiam się czy dobrym pomysłem jest jakiś pub, czy może lepiej na początek iść gdzieś na jakieś ciastko czy coś... Co mi poradzicie?:)
  5. Anonim widze że wszystko jest na dobrej drodze;) Z twoich relacji widać że jej też zależy na znajomości więc jest dobrze;) Ja mam taki problem, bo od jakiegoś czasu rozmawiam z pewną dziewczyną przez gg i tak się zastanawiam czy proponować jej spotkanie. Ona już mi kiedyś mówiła że moglibyśmy się kiedyś spotkać, ale wtedy nic konkretnego jeszcze nie wyszło z tej rozmowy:P Bardzo fajnie mi się z nią rozmawia, mówiła mi ze lubi ze mną rozmawiać, troche już o sobie wiemy, mamy też kilka wspólnych zainteresowań itp. Tylko że ona lubi sie bawić, chodzić na imprezy, ma wiele ambitnych planów, dużo znajomych, ciągle coś robi i boję się że ja będe dla niej za nudny. No i dodatkowo nie wie nic że ja czasem mam chwile lęku... Ona mieszka jakieś 20 km od mojego miasta, ale jest w mieście codziennie. Hmm sam nie wiem, niby chciał bym się spotkac ale z drugiej strony nie chcę wyjść na pośmiewisko bo może jak mnie bliżej pozna to sie rozczaruje że nie jestem taki otwarty jak przy rozmowach na gg...
  6. yeti dzięki za te słowa;) Bardzo fajnie mi się z nią rozmawia, ona do mnie często pisze i pewnie by sie chciała za jakiś czas spotkać. Gdy nie czuje lęku to wszystko jest ok, moge do wszystkiego podejść na luzie, ale gdy to mnie dopadnie to już koniec, rozmowa ze mną się nie klei, walczę sam ze sobą i pewnie wychodze na idiote. Zresztą rozmowa na żywo to zupełnie co innego niż przez internet, tak naprawde to wcale jej nie znam... Gdyby było wszystko ok o wiele łatwiej było by mi nawiązywać nowe kontakty a tak to zaczynam bać się tego że będe się bać:/ Chciałbym spróbować ale troche mam obawy, raz kiedyś już straciłem okazję na to żeby być z fajną dziewczyną. Zobaczymy co z tego bedzie później na razie nie chce się tym przejmować.
  7. xCarmen ja też poznałem ostatnio pewną dziewczynę przez internet. Wymieniliśmy się już fotkami, mamy wspólne zainteresowania z tym że ona lubi często imprezować a ja raczej od czasu do czasu (zależnie od samopoczucia) i ostatnio rozmawialiśmy też o tym że mogli byśmy się kiedyś spotkać, ale teraz to myśle że chyba nie jest to dobry pomysł. Dopuki nie będe w miare zdrowy to chyba nie ma co nawet próbowac, jak myślicie? Jeszcze jakiś rok temu nie zastanawiał bym się wogóle, udało mi się wtedy opanowywać lęki, jakoś potrafiłem wprowadzić się w taki stan że nic nie mogło mi przeszkodzić, już myślałem, że wygram a teraz znów one są górą. Dzisiaj czuje się jak największy przegrany i nieudacznik:(
  8. Musze troche ponarzekać... Dzisiaj czuje się beznadziejnie:( Rano byłem u kumpla, już jak do niego szedłem to nie czułem się zbyt dobrze. Od samego rana męczy mnie jakiś niepokój. Gdy byłem u niego dopadł mnie lęk jakiego już dawno nie miałem... Było jeszcze u niego kliku znajomych i w momencie gdy przyszedł czas na jedzenie to ja nie mogłem nic przełknąć, zalewał mnie zimny pot, ciemno przed oczami, trzęsły mi się ręce i miałem wrażenia że zaraz puszcze pawia a serce jeszcze do teraz mi wali dość szybko... Nie wiem co sobie pomyśleli o mnie gdy zobaczyli że coś jest nie tak, chciałem to wszystko jakoś zamaskować, ale i tak na pewno było widać że źle sie czuje. Teraz mam doła z tego powodu. Chyba zbyt żadko przebywam z ludźmi. Znów mam wrażenie że to będzie nade mną ciążyło już całe życie. Czasem myśle że to jest jakaś kara i nigdy z tego nie wyjde. W jaki sposób będe żył jeśli takie żeczy będą mi się przytrafiać? Nikt nie będzie chciał spotykać się z takim człowiekiem, który potrafi popsuć całą atmosferę. Jestem beznadziejny:(
  9. Zdrowy człowiek nie zrozumie tego co to jest nerwica i nie zrozumie naszych czasami nietypowych zachowań. Ja nikomu nie powiedziałem bo wiem że nikt mnie nie zrozumie. Całkiem możliwe że gdyby znajomi i rodzina wiedzieli to traktowali by mnie już zupełnie inczej, ulgowo albo ostrożnie aby "nie zdenerwować mnie". Większość ludzi nic nie wie o tej chorobie i niektórzy mogą mysleć nawet że człowiek, który na to choruje nie jest do końca normalny... Oczywiście nie wszyscy, ale i tak wydaje mi sie że ten kto nigdy nie doświadczył czegoś podobnego to nie zrozumie.
  10. xCarmen ja kiedyś miałem takiego kumpla co zawsze do mnie przychodził i zawsze było co robić:). Co dzień sie gdzieś łaziło, zawsze sie spotykało przy tym innych znajomych itp. Teraz jest tak nudno że dochodzi do tego że specjalnie sobie przedłużam jakieś zajęcia, np. pisanie pracy, mógłbym to już dawno skończyć, ale co wbym teraz robił jak bym miał juz skonczone? :)) Ze znajomymi spotykam się bardzo żadko, bo każdy ma mało czasu i chęci na spotkania pewnie też niezbyt duże... Wniosek jest taki że trzeba coś robić, znaleźć sobie jakieś toważystwo i zajęcie bo inaczej nie da rady...
  11. Gratulacje;) U mnie taka sama sytuacja z tym że sesja po prostu zaliczona:P hehe. Teraz tylko dokończyć prace i koniec. A tak wogóle to dzisiaj nastrój mam ch****y. Szary, nudny dzień... Gdy skończe szkołę musze koniecznie zacząć coś robić, znaleźć prace czy coś, bo chyba zwarjuje siedząc w domu... W dodatku jutro jeszcze to święto ehh. Nie mam nic do dnia Walentynek, ale gdy ktoś jest samotny to ten dzień naprawde może wprawić w niezbyt dobry nastrój.
  12. Mój dzisiejszy dzień... nawet niezły;) Niby nic ciekawego sie nie wydarzyło ale nie odczuwałem też nic nieprzyjemnego, taki zwykły dzień jaki czasem by się chciło mieć, spokojny i wogóle bez nerwów. Przed południem ciągle w ruchu, załatwianie różnych spraw - to lubie najbardziej, wtedy nie ma nawet czasu na to zeby dopuścić nerwice do władzy;) Później nudy... - tego nie lubie strasznie:/ , weekend a ja w domu..., mimo to nie dam sie zdołować już tak łatwo... Postanawiam sobie że będe poświęcał ten czas spędzany samemu na zmiany siebie na lepsze, mam zamiar ponadto poprawić kontakty z ludzmi i przede wszystkim utrzymać te które mam teraz. Mam nadzieje że ten zapał do zmian nie zniknie mi po przespaniu tej nocy...
  13. U mnie to chyba tak jak u większości najbardziej dokuczliwe są bóle brzucha:/ A tak poza tym to zauważyłem gdy czasem zjawi się większy atak nerwicy to później, gdy już przejdzie, mam bóle nerek i stawów - może ktoś wie coś na ten temat i mógł by napisać czy to w jakiś sposób negatywnie (oprócz samego bólu) wpływa na oraganizm? Ale tak wogóle to ostatnio rzadziej sie zdarzają te wszystkie objawy i chciał bym mieć całą tą nerwice już głeboko w d***e :)
  14. Dzisiaj taka ładna pogoda a ja siedze w domu bo sie rozchorowałem:/ W dodatku troche mi smutno bo kończe już studia, kończy się jakiś etap w życiu, teraz czeka mnie praca (o ile coś znajde). Pewnie znów sie pourywają kontakty z ludźmi i będe sam. Znajomi mają plany na przyszłość, będą układać sobie życie, niektórzy będą sie chajtać:) , a pare znajomych już po ślubach. Lubiłem studia, zawsze można było z kimś pogadać, pośmiać się , czasem były jakieś imprezy, wypady na piwo itp. Teraz to wszystko się skończy a ja nie będe mógł sobie znaleźć miejsca w życiu...
  15. A ja radze człowieku nerwicy poraz kolejny - zacznij ćwiczyć. Zobaczysz że jak poczujesz siłę w łapie to odrazu będziesz bardziej pewny siebie;) Widziałem twoje zdjęcie i masz predyspozycje do tego. Nie chodzi wcale o to żebyś jakoś specjalnie się odchudzał, jeśli ważysz coś kolo 90kg przy wzroście kolo 180cm to jest bardzo dobra waga. Sam chciał bym tyle ważyć:) Brakuje mi coś kolo ponad 25 kg:P Jeśli nie chcesz chodzić na siłownię to kup sobie na początek hantle, pozniej możesz dokupić ławeczkę ze sztangą. Jeśli nie wiesz jakie ćwiczenia wykonywać to w internecie jest sporo przykładów. Na efekty trzeba czekać długo i być wytrwałym, ale zobaczysz że jak bedziesz szedł ulicą pewnym krokiem, z głową podniesioną do góry to cwaniaczki stojące w jakiejść grupce nawet nie odważą się do ciebie wtedy podejść. Moim zdaniem to jest naprawde dobry krok do tego abyś uwieżył w siebie. Mi przynajmniej to pomogło troche. Sam niedługo zamierzam powrócić do ćwiczeń. Pozdrawiam
  16. Właśnie ja nikomu o tym nie mówie, jakoś chyba wole żeby inni nie widzieli moich słabościach. W sumie to tylko na tym forum czasem do was coś napisze. Nikt nawet nie wie że tu piszę. Sam staram się to wszystko zwalczyć nie rezygnując z róznych zadań i stawiam sobie czasem jakieś wyzwania itp... Może za bardzo chce być juz wolny od tego, sam nie wiem... Pozdrawiam
  17. Sorry za tamtego posta Ostatnio troche sie gubie. NIe jestem na nikogo zły, nie czuje do nikogo zawiści czy nienawiści, tylko na siebie jestem zły. Zły za to że przez te lęki które czasem mnie blokują nie moge normalnie żyć. W sumie to ostanio od kilku dni mam takie chwile cięższe (jakiś tydzień), sam nie wiem czemu. Tak wogóle to nie jest źle. Mam kilku znajomych, którzy mnie lubią (chyba), mam rodzine, jakieś małe cele, więc chyba nie jest tak źle. Tylko gdy chce czasem czegoś więcej zaraz włączają się nerwy i nie zawsze sobie radze i zaczyna mnie to wszystko dołować, ale to pewnie tylko chwilowe uczucie...
  18. Kur*a czasami już mam tego wszystkiego dosyć. Czemu nie potrafie jak inni normalnie żyć, cieszyć się chwilą, żyć tą chwilą, brać z życia tego co najlepsze, żyć po swojemu. Przecież teoretycznie moge wszystko, nie jestem niczym ograniczony, jedyne granice jakie mam to tylko mój umysł. Mam wolną wolę, moge robić to o czym sobie tylko pomyśle, zycie jest tylko jedno i jest to moje życie, a jednak ciągle to życie marnuje, ciągle jakieś lęki i strach. Boje sie różnych żeczy, np. wyjechać gdzieś dalej na kilka dni, podczas gdy niektórzy podróżują po całym świecie, zastanawiam sie co sobie inni o mnie myslą, a niektórzy mają takie zeczy w d**ie itp. Może ja jestem po prostu za głupi na to żeby to wszystko pojąć i wkońcu zrozumieć że jak tak dalej bedzie to zmarnuje wszystko...
  19. heh, narażasz sie forumowiczkom:) Co do patrzenia głęboko w oczy to na dzień dzisiejszy nie ma na to najmniejszych szans, zaraz mój wzrok by uciekał. Nieśmiałość i troche nieufność ludziom to jest na pewno to co mi utrudnia poznanie jakiejś dziewczyny. Dodatkowo nie zawsze wiem o czym rozmawiać, staram sie żeby była luźna atmosfera, ale wewnątrz się denerwuję
  20. jaaa coś mi sie wydaje że ja mam troche problem z zaufaniem do ludzi. Gdy ktoś mnie gdzieś zaprasza to zaraz zaczynam się zastanawaić czy taki ktoś na prawde chce żebym przyszedł, czy może jest to jakis podstęp. Podobnie jest z dziewczynami. Już miałem taką sytuacje gdy dziewczyna dawała mi znaki że się jej podobam, ale gdy próbowałem z nią porozmawiać i bliżej poznać to okazało się, że sobie ze mnie żartowała. Z kolei raz naprawde podobałem się jednej dziewczynie, ale ja nie byłem tego pewny i wogóle nie reagowałem na to, do dziś tego żałuje. Cięko mi jest określić czy ktoś na prawde ma dobre zamiary, czy może tylko sobie robi "zwałe".
  21. A co sądzicie o facecie, który ma dwadzieścia pare lat, nie miał jeszcze nigdy dziewczyny, nigdy jeszcze nie uprawiał seksu, mało tego nawet nigdy sie nie całował... Co myslicie sobie o takim człowieku (pytanie głównie do kobiet)?. Facet nie jest brzydki, niektórzy mówią że nawet przystojny, ale nieśmiały, stara się być towarzyski jednak nie zawsze mu to wychodzi, stara sie spotykać ze znajomymi, chodzić czasem na imprezy i dobrze sie bawić jednak czasem ogarnia go lęk... Co będzie gdy w końcu taki ktoś pozna dziewczyne i wyjdzie to wszystko na jaw? Czy taka dziewczyna uzna że z facetem jest na pewno coś nie tak i nie ma szans na to by kontynuować związek? Czy wogóle taki facet ma szanse na związek i miłość, czy lepiej odrazu ma zrezygnować i sie nie ośmieszać?
  22. luthien nie wiem czy dobrze zrozumiałem że dręczycielem był facet, ale jesli tak to dla mnie taki ktoś to zwykły gnój (mówiąc łagodnie). Nie potrafie zrozumieć tego jak chłopak może bić i poniżać dziewczynę, wielu moich znajomych długo nie wachało by się aby takiemu "damskiemu bokserowi" spuścić wpie***** To co sie przydażyło tej osobie to na pewno dla niej tragedia. Ja również nie życzył bym nikomu źle. To prawda że trzeba się umieć bronić, bo inaczej ciągle będzie sie przez kogoś poniżany czy wykożystywany. Nie dotyczy to tylko szkoły, ale również są takie sytuacje w pracy czy gdziekolwiek indziej i w różnym wieku (nie koniecznie w wieku kilkunastu lat). Ja może nie byłem poniżany w szkole, ale nikt sie nigdy nie liczył z moim zdaniem. Trzeba się nauczyć "stawiać", bo inaczej ludzie zawsze będą wykożystywać takie "łagodne usposobienie"...
  23. Co do przemycania to mi i jeszcze paru innym z klasy przemycił taki jeden wyluzowany nauczyciel. Jak wchodził na sale to miał taką duuużą walizkę z "piciem":) a pozniej razem z nami sobie jeszcze kilka kolejek strzelił Tak wogóle to moja studniówka niezbyt udana, moja partnerka zniknęła mi na kilka godzin i takie tam:(, ale dobrze że byłem bo wiadomo że to tylko raz w życiu... i dobrze że tylko raz...
  24. raven

    Sport

    Ehh, ja postanowiłem sobie że od tego roku zaczne znów ćwiczyć i jakoś nie moge sie zebrać wogóle:/ Musiał bym sporo odrobić, przede wszystkim troche przytyć. Zawsze lubiłem ćwiczenia fizyczne ale teraz nie wiem co jest. Nie mam wogóle motywacji do ćwiczeń, wogóle do czego sie chce zabrać to wydaje mi sie zawsze bez sensu:/
  25. groza ma racej. Po prostu zrealizowałeś swoje "marzenie" zmiany w człowieka takiego jakim chciałeś kiedyś być. Moim zdaniem nie mam w tym nic złego. Sam chciał bym się tak zmienic:) Ja mam z kolei coś takiego, że często wyobrażam siebie w różnych sytuacjach jako faceta jakim chciał bym być: silny, pewny siebie, wysportowany itp. Pewnie troche to dziwne, ale czasem to mi tak zaprząta głowę, że czegoś zapomne wziąść, a raz nawet idąc do sklepu nie zwróciłem nawet uwagi na to, że przeszedłem przez ulice i już jestem w sklepie Tobie udało się zrealizować to kim chciałeś kiedyś być i gratuluje tej zmiany.
×