
raven
Użytkownik-
Postów
173 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez raven
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
Witam Nie wiem czy piszę w dobrym dziale, ale co tam. Często mam takie uczucie że jeśli ktoś chce się ze mną spotkać czy zaprasza na imprezę to ja zaraz robie się podejżliwy. Chodzi o to że mam takie wrażenie jakby ci ludzie chcieli się ze mną spotkać tylko po to żeby się troche ze mnie ponabijać. Mam też wrażenie że oni wiedzą że jestem troche słabszy psychicznie od nich i będą chcieli to wykożystać... Ludzie których znam są dość rozrywkowi, wszyscy są wygadani, jest troche imprezowiczy ja jestem chyba najspokojnieszy;) Mimo tego że znam ich od kilku lat to ciągle mam takie odczcucia. Za swoimi dawnymi znajomymi straciłem troche kontakt, każdy mieszka teraz w innym mieście i nie ma jak sie spotkać. Z nimi chyba czułem się lepiej ale już wtedy też miałem czasami takie uczucie. Odczuwacie też takie coś?
-
Wiem coś o tym, też miałem takie sytuacje po których później sie bałem chodzić po ulicy. Po tym jak raz zostałem napadnięty przez grupke czterech osób (nic mi sie wtedy nie stało, straciłem tylko kase) to przed każdym wyjściem z domu waliło mi serce. Po jakimś czasie przejdzie Ci ten strach, ja po dwóch tygodniach już latałem po dworzu prawie że bez tego strachu;) Koledzy i koleżanki dobrze radzą, trzeba troche poćwiczyć, nie koniecznie na siłowni. W domu też można uzyskać niezłe efekty. Ja po drugim takim zdarzeniu kiedy dostałem już wtedy w ryj, postanowiłem zastosować odpowiednią dietę na przybranie masy i zacząłem ćwiczyć. Byłem też na paru lekcjach kickboxingu. Efekty ogólnie były takie że zacząłem być bardziej pewny siebie i zyskałem sporo masy mięśni. Raz nawet idąc ulicą zrobiłem taki eksperyment że szedłem wprost na jakiegoś kolesia bez zamiaru schodzenia mu z drogi i to on oczywiście zszedł mi z drogi:) Teraz niestety znów zaniedbałem cwiczenia i dość mocno schudłem:/ Czasem mam przez to takie wrażenie bezradności. Próbuje ciągle wracać do cwiczeń ale ostatnio ciągle walcze sam ze sobą i nie mam już na to sił... Może powinienem znów dostać żeby coś sie we mnie ruszyło
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
raven odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Ja czuję się podobnie jak Wy z tym że jestem troche starszy od was. Czasem mam takiego dołka że nie widze wogóle powodów do dalszego życia, po kilku dniach mi przechodzi a po jakimś czasie znów powraca i tak w kółko. Też ciężko mi sie za coś zabrać bo wydaje mi się że to nie ma sensu, ale jak już się wezmę to staram się to zrobić dobrze i robie do końca. Przynajmniej później jest jakaś któtkotrwała satysfakcja że się coś wykonało do końca. Staram się wyznaczać sobie jakieś cele, coś robić pomimo tego że czasm nie widzi się w tym sensu. Jak narazie to mam tylko taką motywację do działania aby pokazać innym że na coś mnie stać, tylko to mnie napędza. Chcę znaleźć coś w czym był bym dobry, ale jak narazie wszystko mi wychodzi tak średnio. W dodatku chciałbym pokazać ojcu że coś mi sie wreszcze udaje, bo czasem mam takie wrażenie że widzi we mnie nieudacznika... Prawdą jest to że temu co się stara zwykle układa się gorzej niż temu co żyje sobie na luzie i wszystko olewa, chociaż nie jest to reguła jeśli ktoś długo dąży do jakiegoś celu to w końcu to zdobędzie. Dziewczyny też nie mam, moi znajomi zakładają już własne rodziny, ja jak na nich patrzę to mam wrażenie że jestem daleko w tyle. Obecnie staram się tym wszystkim nie przejmować i olewać to, mam nadzieje że kiedyś mi też się uda, będe miał własną rodzinę i wszystko bedzie sie ładnie toczyło. Do psychologa raczej nie pójdę (chociaż często przechodzi mi to przez głowę), nie chę narażać się na wyśmianie. -
Ogólnie to boje się oceny innych osób o mnie i tego że moge wyjść na idiote... ale coś w tym jest że na imprezach ten strach narasta. Ja lubie sobie powspominać wydarzenia z przeszłości, wtedy było jeszcze wszystko ok, ale czasem też mam coś takiego że nie wiem czy moje wspomnienia są takie jak było naprawde, czy może coś sobie "domysliłem" później.
-
Dość dawno tu nie zaglądałem bo czułem się nawet nieźle. Teraz znów mam dołka:/ Czuję się nikomu niepotrzebny i znów bardziej atakuje mnie nerwica. Ostatnio jak byłem na imprezie to przez godzine siedziałem jak na skazaniu, cierpły mi ręce byłem cały spięty i co chwila miałem wrażenie że zaraz zwymiotuje:/ Dopiero później jak troche wypiłem to sie uspokoiłem i zacząłem gadać z ludzmi ju bardziej na luzie, ale czemu k***a nie potrafie tak jak każdy normalny człowiek przyjść na spokojnie, porozmawiać, pośmiać się, tylko jak jakiś psychol jestem kłębkiem nerwów i w dodatku te obiawy (wrażenie że zaraz zrobi mi sie niedobrze - to jest chyba najgorsze). Ostatnio w rodzinie też nie bardzo. Mam wrażenie że ojciec jest na mnie zły że taki jestem (chociaż może przesadzam). W porównaniu do moich braci to ja jestem nikim. Oni potrafią sobie ze wszystkim radzić, mają dziewczyny i wspólne plany, cele w życiu, wiedzą czego chcą od życia i to biorą. Ja mam wrażenie że mi nigdy nic sie nie uda w życiu. Sorry że tak pesemistycznie ale musiałem to napisać.
-
Jak zwyke nudne wakacje. W wakacje samotność dobija chyba jeszcze bardziej... Ostatnio byłem na rowerze i chyba widziałem mojego kumpla z liceum (chociaż nie byłem pewnien czy to on) z jego znajomymi, a ja zamiast sie zatrzymać i sie przywitać to pojechałem dalej... jaki ze mnie idiota. Wystarczyło by podzwonić do znajomych, zaproponować coś itp, a ja ciągle tylko narzekam. Zawsze mam stresa przed spotkaniami, boje sie chyba tego jak ludzie mnie bedą odbierać. Kiedyś było inaczej, zawsze byłem na luzie a teraz mogli by zobaczyć że nie jetem taki jak kiedyś... Jak ja bym chciał żeby tamte czasy wróciły...
-
U mnie ostatnio samopoczucie takie nijakie. Ani dobrze ani źle. Nie chce mi sie wogóle nawet z domu wychodzić. Prawie całe dni przesiaduje w domu. Wczoraj dzwonił do mnie kolega że organizuje w za tydzień impreze i mnie zaprasza:) Niby fajnie bo ostatnio to na imprezie byłem chyba z rok temu:/ Ale tu sie zaczyna problem, już teraz mam lekkiego stresa z tego powodu. Zawsze mnie zżerają nerwy przez wyjściem gdzieś:/ Ehh zawsze narzekam że nie mam gdzie iść, a jak w końcu coś sie szykuje to ja sie boje i zastanawiam sie teraz czy dam rade iść...
-
Skończyłem studia (kończyło sie w semestrze zimowym bo to 3,5 roczne były) i mam teraz bardzo długie wakacje do października;) Tak długie że aż nie mam co ze sobą zrobić Tak sie tylko wydaje że jest fajnie ale po dłuższym czasie nic nierobienia można dostać kota...
-
Nareszcie koniec weekendu, chociaż co mi z tego jesli ja od 2 miesięcy mam wolne cały czas? Już za dużo tego wolnego. Jeden miesiąc ok, ale nie dłużej;) Musze znaleźć sobie jakieś zajęcia albo prace bo już mam dosyć tego siedzenia w domu... Cały weekend tak przesiedziałem, przez trzy dni nie wychodziłem z domu. Znudziło juz mi sie łażenie bez sensu samemu po mieście albo jeżdżenie na rowerze. Co innego jakbym miał z kim spędzać ten czas, ale ta ciągła samotność mnie już wykańcza:(
-
smutna48 wiem coś o tym. Ja tak samo jestem niewidzialny dla innych. No i w dodatku te długie weekendy i ciągła monotonia... Ja wiem że nie jestem taki fajny jak moi znajomi ale to chyba nie powód aby pomijać mnie we wszystkim. Kiedyś byłem inny (zdrowy) ale tego już chyba nikt nie pamięta. Na pewno jest w tym też troche mojej winy, tylko że ja specjalnie sie nie odsunąłem od ludzi... W sumie to nikt nie wie że ja cierpie na tą nerwice, ale raczej nikomu o tym i tak nie powiem, nie chce żadnej litości, chyba już wole jak jest tak jak teraz... Chyba ludzie przez to uważają że dobrze jest mi samemu, ale ja samotności boję sie najbardziej w życiu...
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
raven odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Ja mam właśnie tak samo. Bardzo to utrudnia normalne funkcjonowanie. Pamiętam że kiedyś miałem podobnie w dzieciństwie, później jakoś mi przeszło a teraz znów powróciło. Mam przez to obawy przed wychodzeniem ze znajomymi i wyjazdami z kimś gdzieś na dłużej:/ Nie potrafie nawet zrozumieć dlaczego tak mam:/ Zawsze jak jem cokolwiek to czuje napięcie... Może jest to związane z tym że zwykle nie jem dużo a głupio jest zostawić coś na talerzu żeby nie zrobić komuś przykrości i nie wyjść na jakiegoś "wybrednisia-gogusia":P któremu nic nie smakuje (ostatnio własnie tak miałem jak moja bratowa robiła obiad, ale jakoś udało sie wszystko zjeść). Dodam tylko że lubie prawie kazde jedzenie, a jednak ciągle to mi sie pojawia... -
Czy zakochanie moze być...chorobą? :/
raven odpowiedział(a) na Dziewczyna_18 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Mam do was pytanie. Czym jest obsesja? Czy myślenie o kimś prawie każdego dnia jest już obsesją? Bo ja tak mam. Kiedyś w liceum zakochałem sie w jednej dziewczynie. Wtedy byłem bardzo nieśmiały i nic z tego nie wyszło z mojej winy. Od tego czasu minęły już prawie 4 lata a ja ciągle o niej myśle. Zdarzają się dni ze wcale o niej nie myśle, ale chyba o wiele więcej jest takich dni kiedy ona mi sie przypomina. Czasem nawet mam tak że ide sobie pospacerować z nadzieją ze może ją spotkam. Czy to jest normalne? Zakochałem się tylko raz w życiu, własnie wtedy w liceum. Później miałem mało okazji aby poznać inne dziewczyny, studia gdzie na roku sami faceci:/ a ja w dodatku nie jestem typem imprezowicza, żadko wychodze na imprezy i przez to nie udało mi sie poznać zbyt wielu dziewczyn. -
Witam. Ja ostatnio czuję sie troche lepiej. Od jakiegoś miesiąca biore sobie magnez i jest troche lepiej, jednak nie jest na tyle dobrze żebym mógł powiedzieć że jestem zdrowy, ciągle mam jeszcze nieduże ataki lęku. W każdym razie to żeczywiście troche pomaga;) Ostatnie dni mam strasznie nudne. Siedze sobie tak w domu i rozmyslam co w tej chwili robią moi dawni znajomi, zastanawiam sie jak sobie radzą i takie tam. Z nudów wchodze na naszą klase, oglądam różne zdjęcia itp. Widze jak dużo życia straciłem przez te kilka lat, ale w sumie to już sie z tym pogodziłem. Niby staram się ciągle wypełniać czymś czas, ćwiczę, jeżdze na rowerze itp. ale męczy mnie to że jestem sam, nie mam sie z kim spotykać, za bardzo sie odsunąłem od ludzi i teraz mam problem...
-
Nie ryzykując nie doświadcza się wielu rzeczy - jeśli podejmujesz ryzyko to musisz się liczyć z tym, że może coś nie wyjść - wówczas nazywamy to najczęściej tak, że ktoś Nas wykorzystuje, że mamy pecha lub czujemy się gorsi czy mamy pretensję do siebie samych. Problem natomiast tkwi w tym, że nastawiamy się tylko na korzyści, tymczasem niepowodzenia są również ważne - dzięki temu uczymy się być rozsądniejsi w przyszłości. Jeśli natomiast będziemy tylko narzekać, że coś nie wychodzi, to nigdy nic nie osiągniemy.
-
Ja też sie boje przyszłości, i chyba najbardziej samotności. Ja sam już nie wiem z czym walcze czy mam nerwice czy depresje. Chyba moja nerwica powoduje dodatkowo depresje... Mi też czasem takie myśli chodzą po głowie, ale trzeba jakoś je odpędzać, robić coś żeby tylko o tym wszystkim nie myśleć. Ja ciągle mam nadzieje, że kogoś poznam i wtedy życie bedzie miało sens. Żyję tą nadzieją i chce być kiedyś w końcu szczęśliwy. Wiem że to kiedyś nastąpi...
-
A nic takiego, poprostu ćwicze sobie w domu po to aby poprawić sylwetke i nabrać trochę masy, jeżdze też na rowerze dla poprawy kondycji;) Ogólnie chce coś robić aby nie spędzać tyle czasu przed komputerem... Dzięki temu czuję że mam pewną kontrolę nad swoim życiem... Wszystko jest fajnie dopuki dobrze się czuje, a gdy znów coś mnie bierze to zaczynam mieć wszystkiego dosyć:/
-
U mnie ostatnie dni były nawet niezłe, powróciłem do treningów nawet wrócił mi troche apetyt, ale dzisiaj znów coś sie popsuło:/ W nocy nie mogłem spać, rano wstałem jeszcze bardziej zmęczony niż sie kładłem spać. Dzisiaj znów miałem pare razy lęki, w dodatku sie wkurzyłem bo kolega poprosił mnie o pewną przysługę, ja sie zgodziłem a później dopiero pomyślałem ile bedzie z tym roboty i już powiedziałem że na pewno da rade zrobic więc raczej nie bede tego odkręcał:/ Anonim nie łam sie. Zachowanie dziewczyny naprawde dziwne... Wiem co czujesz, ja w liceum miałem podobną sytuację, a najgorsze dopiero było jak LO sie skończyło i przestałem ją widywać... Teraz, pomimo tego że jeszcze czasem o niej myśle to już nie czuje takiego bólu jak wtedy. Cięzko cokolwiek poradzić, a może za bardzo sie starasz? Może gdybyś troche odpuścił to by jej na tobie zaczęło troche zależeć?
-
Ja nie boje sie tego że moje życie sie skończy, boję się tego że moje życie sie nigdy nie zacznie...
-
Ehh, mnie dzisiaj wszystko przytłacza. Też mam takie myśli że jestem nic nie warty i sobie nie radze. Nie mogę znaleźć pracy, w sumie CV składałem jak zarazie tylko do 2 firm ale jedna rozmowa kwalifikacyjna - niewypał, a z drugiej firmy nie ma odzewu:/ Dużo moich znajomych juz pracuje mają plany na przyszłość itp. Mi jakoś nic nie wychodzi, ciągle niewypały. W dodatku troche wstyd mi przed rodziną, nie tylko chodzi o prace ale ogólnie o to jaki jestem, że siedze dużo czasu w domu, mam mało znajomych itp. Jestem samotny, nie mam nawet z kim pogadać bo każdy jest zapracowany i zajęty swoimi sprawami. Nie potrafię znaleźć sobie chociażby jakiejś koleżanki, żeby czasem wyjść gdzieś do kina czy na spacer razem. Zresztą kto by chciał sie wybrać gdziekolwiek z takim nudziarzem jak ja... Ostatnio co prawda mam pewnien plan jak wykożystać moje umiejętności do tego aby zarobić troche pieniędzy, ciekawe czy sie uda czy znów bedzie lipa... Co do astmy to zimbabwe przypomniał mi się mój kolega z liceum, który astme pokonał sportem. Sporo ćwiczył kondycję i udało mu się Na w-fie miał najlepsze czasy w biegach. Tobie też się uda, masz siłę i wyzdrowiejesz. Ide pogrzebać przy rowerze, może sie zmobilizuje troche żeby pojeździć Pozdrawiam.
-
Witam. Chciałbym pokazać wam dwa filmiki, które zrobiły na mnie duże wrażenie. Są one o ludziach, którzy pomimo tego że są chorzy potrafią znaleźć w sobie siłę dzięki której żyją na tym świecie. Tutaj o człowieku który cierpi na syndrom Tourette’a (charakteryzuje się przede wszystkim występowaniem licznych tików ruchowych i werbalnych), a o człowieku, który pomimo braku kończyn uprawia sport i odnosi sukcesy.Mam nadzieję że nikogo nie urażę umieszczając tutaj te linki. Na mnie siła tych osób zrobiła duże wrażenie, podziwiam takie osoby jak na tych filmach i mam duży szacunek dla nich. Ci ludzie pomimo swoich chorób mają niesamowity charakter i świtaopogląd. Można się wiele od nich nauczyć. Warto zobaczyc;) Ja ostatnio czuję się troche lepiej, poczułem ostatnio troche siły do walki i jakoś idzie:) Pozdrawiam wszystkich
-
Dzięki za odpowiedź. Niedługo się rozejżę za taką placówką, bo ostatnio już słabo sobie z tym wszystkim radzę.
-
Witam. Ostatnio często zastanawiam się nad tym aby udać się do psychologa, ale jest taki problem że niechciał bym aby moi rodzice o tym wiedzieli (przynajmniej narazie). Gdybym powiedział o wszystkim rodzicom to pewnie by próbowali mi w jakiś sposób pomóc, jednak dla nich pewnie psycholog lub psychiatra był by raczej ostatecznością, a mi sie wydaje że własnie potrzebował bym psychologa teraz. Zresztą rodzice na pewno nie zrozumieli by tego, nie potrafili by zrozumieć o co w tym chodzi, dlaczego mam lęki (ja sam nie bardzo rozumiem swoje leki). Nie chciał bym również mówić o psychologu lub psychiatrze dlatego bo mimo wszystko udanie się do takiego lekarza jest jednak jakimś tam wstydem. Nie chcę też aby zaraz cała rodzina się o wszystkim dowiedziała, nikt tego nie zrozumie i pewnie traktowany był bym już troszke inaczej, ulgowo (a tego nie chcę). Nie mówię że mam złą rodzinę, wręcz przeciwnie wszyscy się zawsze wspierają nawzajem, mam bardzo dobrych rodziców i całą rodzinę, ale nikt z rodziny nie chodził nigdy do takich lekarzy i mam takie wrażenie że był by to wstyd. Mam kilka pytań. Ile kosztuje wizyta u psychologa? Czy może się zdarzyć że psycholog poinformuje rodzinę o tym że do niego chodzę? Co muszę mieć aby się umówić na wizytę, jakiąś książeczkę lekarską czy coś? Narazie tyle pytań. Z góry dzięki za odpowiedź
-
Witam. Dzisiaj ja musze trochę ponarzekać... Powoli tracę motywacje do jakiegokolwiek działania. Nie widzę sensu w najprostszej czynności którą wykonuję. Od jakiegoś czasu w ogóle nic mnie nie bawi, ciągle siedzę w domu, nie mam sił aby się z kimś spotkać i rozmawiać. Jedyną rzeczą, która jeszcze sprawia mi przyjemność są spacery z moim pieskiem. Lubię wtedy chodzić sobie w miejsca gdzie jako dzieciak bawiłem się z kolegami i lubię sobie powspominać. Nie wiem jak mam żyć, nie potrafię znaleźć sensu i celu. Zastanawiam się nad tym co inni ludzie robią, że czują się tak dobrze i nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Jakieś trzy lata temu przydarzyło mi się to samo - nie widziałem w ogóle sensu w tym aby żyć. Jakimś sposobem przełamałem to wszystko i wyszedłem na prostą, ale teraz znów się zaczyna:/ Obecnie nic nie robię niedawno skończyłem szkołę, mieszkam jeszcze z rodzicami, siedzę całymi dniami przy komputerze i wychodzę z psem na dwór. Od czasu do czasu ktoś się do mnie odezwie, czy zadzwoni, przez chwilę porozmawiamy i to tyle. Mam mało znajomych, rzadko się z kimś spotykam. Rozglądam się za pracą, ale w moim miasteczku nie ma zbyt dużo ofert. Pewnie w październiku będę wyjeżdżał z tego miasta aby dalej się uczyć i może pracować jeśli tu nic nie znajdę, ale już teraz się tego obawiam, nie lubię nowych miejsc i nie lubię w ogóle wyjazdów. Ten stan trwa jakieś 3 tygodnie, po świętach chciałem coś zmienić w życiu (zacząć znów trenować itp.) ale nie mam siły:(
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
raven odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Mdłości to mój główny objaw w czasie lęku. Robi mi się ciemno przed oczami i mam wrażenie zę zaraz wszystko zwróce. Zwykle udaje mi sie opanować, ale czasami nie daje rady... Przez to też nienawidze jeść w miejscach publicznych albo u kogoś w domu... Teraz to już chyba boje się o wiele bardziej tego że zrobi mi sie niedobrze w nieoczekiwanym momencie niż czego kolwiek innego. Jakby miał ktoś jeszcze rady jak to opanować to piszcie tu. -
Ja też nienawidze świąt:/ Mimo ze spędza sie je w gronie rodzinnym to ja sie czuje w święta jeszcze bardziej samotny niż w inne dni... Rodzice gdzies poszli sobie pospacerować, brat też poszedł gdzieś ze swoją dziewczyną, a ja oczywiście w domu sam... W dodatku niedługo szykuje się impreza rodzinna gdzie będą moi bracia i siostry cioteczne, w ogóle cała rodzina, wszyscy przyjdą z kimś a ja nie mam z kim. Największy nieudacznik w rodzinie bedzie siedział sam przy stoliku:/:/:/ Po świętach również planuje coś zrobić ze swoim życiem. Chce znaleźć prace, może przynajmniej to pozwoli mi sie poczuć że nie jestem taki beznadziejny. Che znów zacząć trenować, musze wszystko zacząć od nowa bo schudłem i nie mam już tyle siły aby ćwiczyć tak jak jakiś rok temu. Chce też się spotkać w końcu z tą dziewczyną z którą rozmawiam często. Musze tylko przetrwać te święta i tą impreze i chce wszystko odmienić... Tak wogóle to też troche sie przestraszyłem że ktoś również może czytać co ja tu piszę, dlatego ja mam teraz na to taki sposób: używam innej przeglądarki do pisania na tym formum i zawsze wykasowuje z niej historię przeglądania i wszystkie tymczasowe pliki;)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7