Skocz do zawartości
Nerwica.com

alabama

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alabama

  1. alabama

    zadajesz pytanie

    to, że to ja. Gdzie jest nemo?
  2. alabama

    Czy masz?

    coraz mniejszy. Masz może piwo?
  3. przyczynę trza leczyć a nie skutek, bo tym jest objaw trzęsących się rąk.
  4. sfolen, i co z tobą teraz się dzieje? uspokoili się ci ludzie ze szkoły? bierzesz jakieś leki? Na fobię społeczną i lęki dobre jest lexapro, ale w twoim wieku leki to hmmm.. masz 17 lat. Może twój psychoterapeuta leczy metodą "bagatelizowania problemu", żebyś też zaczął to wszystko tak postrzegać. A masz bliższych jakiś przyjaciół? A w ogóle to pogadaj z rodzicami o tym co ci dolega, nie ma już bliższych i życzliwszych ludzi. To, że zapominasz co ci jest tuż przed wizytą to norma, też tak miałam, nie przejmuj się, to nie znaczy, że nic ci nie dolega. Dolega. Tylko jak to wszystko czytam, te posty ludzi niedowartościowanych, którzy np. czują się gorsi bo są lepsi to już nie wiem na czym ten świat się opiera i do czego to wszystko zmierza. Powinno się leczyć tych wszystkich, którzy są nietolerancyjni i przyczyniają się do ludzkich nieszczęść wyśmiewając i obrażając a nie na odwrót. No ale w takim społeczeństwie żyjemy. Trzeba się na siłę przedzierać i przebijać przez chamstwo i prostactwo a najgorszy efekt tego to ten, gdy sami stajemy się chamami i egocentrykami, żeby się ratować i nie odstawać. Ja myślę, że brak reakcji na wyzwiska to najlepsza reakcja, ale skoro to nie pomaga.. A znasz w tej szkole jakieś normalne osoby?, na pewno takie są (chociaż w życiu to już niczego nie można być pewnym). Może jak są to z nimi trzymaj. Albo wymyśl w domu jakieś cięte riposty, kilka, zapamiętaj i odwalaj chamom. Może się odczepią jak zobaczą, że masz język w buzi i potrafisz się odszczekać stawiając ich tym samym w gorszym świetle, w którym nikt nie lubi być stawiany.
  5. xanax da się akceptować i nie lubić jednocześnie?
  6. Ten wątek zakładam po to, żeby pisać tu co w danej sytuacji konkretnie pomaga. Jeśli znajdziemy się w niej, zapętlimy na maksa, to co robić. Jak macie jakieś propozycje, przeżycia to piszcie. Może komuś z nas pomoże wiem, że pomaga przy fobii społecznej wstrzymywanie oddechu. Kiedy np. osoba znajdzie się w dużym zbiorowisku ludzi i ma wrażenie, że każdy się gapi, że już prawie mdleje od tych spojrzeń, wtedy to pomaga. Trzeba wstrzymać oddech na dłuższą chwilę. Serce się uspokaja, tętno wraca do normy a mózgownica nie świruje. Druga spr. to mój taki wymyśluneczek. Jak jeszcze chodziłam na studia, no a wiadomo nie raz trza było wyleźć na forum i referować coś, to pomagało mi w gorszych momentach (lojtowe określenie, bo czasem to był koszmar) liczenie. Dosłownie. Dodawałam sobie liczby, odejmowałam... Mózg skupiał się na tej czynności a nie na tym, że sterczę jak kołek na środku i każdy mi się przygląda. Na siłę dodawałam, dodawałam, odejmowałam itd itd. 2 + 7 +11 - 5 + ....... Powalone? Może.. ale pomaga. Mam nadz. że wątek zatrybi i coś powrzucacie od siebie. Potrzeba metod na 'przeżycie'. Pozdrawiam. -- 13 maja 2011, 10:37 -- sens tego wątku osobno jest taki, żeby móc szybko odnaleźć konkretne wskazówki bo tu wymiesza się z innymi historiami i ciężko będzie wygrzebać. Ja widzę sens. Może niech wypowiedzą się inni użytkownicy forum. Zastanówcie się, bo to dobry temat.
  7. jeśli jedna operacja się nie udała, to może inny specjalista? co po tej operacji ci powiedzieli? byłeś jeszcze gdzieś indziej u innego chirurga plastyka? Popatrzyłam na twoje zdjęcia, ale nie widzę blizny, chociaż pewnie chowasz ją pod długim rękawem. Co do ciebie ogólnie to faktycznie jesteś przystojny i mało tego masz bardzo przyjazną i miłą buźkę no i wyglądasz na osobę pogodną, dlatego przykra sprawa z tym twoim problemem. Pomyślałam jeszcze jedno, wiesz, uważam że powinieneś pogadać z mamą tak od serca i powiedzieć jej, że tak naprawdę to nie jest jej wina i ty doskonale o tym wiesz, tylko się wściekasz jak masz gorsze dni i wtedy wyładowujesz to na niej. Najczęściej wyładowujemy się na najbliższych a teraz wyobraź sobie taką sytuację, że twoje dziecko spotyka coś takiego. Jako rodzic nie potrafisz się z tym nigdy pogodzić a do tego, dzieciak twój przez to strasznie cierpi. Poczucie winy, jaką w sobie rodzic choduje przez długie lata jest ogromne i straszne. Myślę, że twoja mama zasłużyła na to, żeby ją trochę z tego wyzwolić. Oczywiście na pewno jako twoja mama zdaje sobie sprawę z tego, że w głębi serca ty jej nie obwiniasz, ale ona pewnie tak już wrosła w przekonanie, że to wina jej nieuwagi, że szkoda mi kobitki. Nie miej też do siebie żalu o to, że mamie to wykrzykujesz, i nie myśl że jesteś podłą osobą, ale pogadaj z nią. Przeżywasz wciąż traumę z dzieciństwa, twój problem nie jest wyimaginowany, przeszkadza ci ta blizna i cię unieszczęśliwia. Wiele osób, którym coś w sobie przeszkadza np. odstające uszy czy wielki nos, lub mały biust (możnaby tak w nieskończoność) i którym nie pomagają żadne metody na akceptację siebie, podejmuje się operacji plastycznej. Wiele z tych osób odczuwa wyraźną poprawę samopoczucia po udanej, ale są też takie, które pomimo 'naprawy' czują się nadal źle. Mimo, że pozbyły się domniemanego defektu nadal siebie nie potrafią zaakceptować. To ma już głębsze podłoże i wymaga raczej terapii. Są też takie osoby, które nie mają tzw. wyjścia. Wiem, że to nigdy nie pociesza, ale faktycznie ludzie np. bez nogi, czy ręki nie podejmą się operacji bo jest ona zwyczajnie niemożliwa tak? I takie osoby już nie mają szansy na pozbycie się tego defektu. Pomyśl. Moja kuzynka nie ma ręki. Jest bardzo ładna. Strasznie długo przez to cierpiała. Teraz jej historii nie będę opowiadać, ale chciałam, żebyś wiedział jak można mimo tego żyć. Gdy moja rodzina powtarzała jej, że jeszcze zobaczysz, znajdziesz takiego faceta, że ci będą wszystkie zazdrościć, to rzecz jasna dla niej wydawał się to absurd. Możesz wierzyć albo nie, ale ma teraz 9cio letniego syna, faceta mega przystojnego, mało tego zawsze dbała o siebie, ładnie się ubierała i może tak nie powinnam pisać, ale wygląda lepiej od niejednej oburęcznej dziewczyny. Zasłania jakoś tą rękę a, że jest to prawa, to jak poznaje kogoś nowego to przy przywitaniu (wiadomo podaje się rękę) zawsze się śmieje, że podaje 'pajanka' i ludzie ją lubią. Ona jest naprawdę bardzo atrakcyjną i fajną dziewczyną. Nie widzę, żeby jakość jej życia różniła się od zdrowych, pełnosprawnych osób. Wręcz niejedna mogłaby nawet pozazdrościć. Ja myślę, że powinieneś postarać się troszkę wysilić, i zacząć pomalutku zmieniać swoje spostrzeżenie nt tej blizny. Wiem, że to trudne, ale da się. Jeśli uwierzysz w siebie i w to, że jesteś w pełni wartościową, zasługującą na szczęście osobą, i to nie jakieś tam bzdurne afirmacje tylko fakt, to zaczniesz wychodzić z tego troszku abstrakcyjnego świata przedszkola i podstawówki, który wlecze się za tobą i wlecze. Dzieciństwo wpływa na nasze dorosłe życie, wiem o tym, ale my ludzie dorośli potrafimy przecież dostrzegać wartości i swoje możliwości, jakie w dziecięcych główkach nie potrafią zaistnieć. Stąd "podłość" dzieciaków w tym wieku.Ale ona mija i teraz przecież nikt normalny, dojrzały nie śmieje się z takich rzeczy i daj wreszcie szansę jakiejś wartościowej dziewczynie, bo pewnie przez swój lęk przed zbliżeniem złamałeś już nie jedno serducho :)
  8. a to faktycznie jest takie obrzydliwe? Wiem, że w twoim odczuciu tak. Ale tak na chłodno, np co mówią inni? Znajomi czy rodzina? Teraz nie kiedyś. W podstawówce dzieciaki śmieją się z inności, która nie oznacza w późniejszym życiu czegoś gorszego, ale jestem pewna, że to wszystko wiesz i zdajesz sobie z tego spr., także mamrać nie będę na ten temat. Chodzi mi bardziej o to, czy faktycznie twoje odczucia co do tej blizny mają realne odniesienie do rzeczywistości, czy oby nie wychodowałeś przez te wszystkie lata potworka, którego rozmiar niekoniecznie jest aż tak wielki.
  9. Nie ma czegoś takiego jak druga kategoria człowieka, sam sobie stwarzasz te kategorie i się w nie wrzucasz. Wiesz co, ale co tak najbardziej najbardziej ci przeszkadza? Jedną rzecz gdybyś musiał wybrać spośród oczywiście tych, które ci doskwierają? I nie dzisiaj tylko w ogóle, że tak to ujmę - statystycznie - to która? Co to jest? Oczywiście zdobądź się na szczerość, bo inaczej to nie ma sensu.
  10. hej a dysmorfofobia (znasz termin?) będąca wynikiem poparzenia? W następstwie fobia społeczna a jej skutkiem nerwica? hm?
  11. alabama

    Witam

    ściskam mocno pana kolegę. Poczytam więcej o tobie, może coś genialnego mi do główki wpadnie
  12. alabama

    zadajesz pytanie

    17. a termin aseksualność? Się seksu ani lubi ani nie. Jakie byś zadał/a pytanie Bogu, gdybyś mógł/mogła tylko jedno? (tekst z jakiejś piosenki)
  13. genialne foty. Ja też chciałabym potrenować, ale ja obsługuję jedynie lustrzankę i na kliszy.
  14. alabama

    Witam

    zdaję sobie z tego sprawę, ale zmęczyło mnie poszukiwanie odpowiedniego lekarza. Mam podobnie do ciebie z tym, że rozumiem co i jak, często mi to przeszkadza, że za bardzo czasem rozumiem i przez to lekarze, z którymi rozmawiam stają się w moim odczuciu typowi. Wiem co zaraz usłyszę, wiem jakie mi zada się pytanie, wiem jaka będzie odpowiedź... Z reguły mam rację. Dlatego samouzdrawianie zaczęłam uskuteczniać. Podobno każdy człowiek może sam się wyleczyć. Słyszałam o takim przypadku (ponoć prawdziwym), że kobitka miała raka. Nie załamała się, tylko wyobraziła sobie, że odbywa się w jej organizmie gra packman, gdzie ta jedząca kuleczki główka, to jej zdrowe komórki a te kuleczki to rak. Rzecz jasna jak to działało jest oczywiste ale szokiem dla wszystkich było to, że ta pani się wyleczyła. Coś w tym jest?
  15. alabama

    Witam

    ona była strasznie niemrawa i często długo zastanawiała się co powiedzieć. Czułam, że to nie ta "jedyna" :)
  16. alabama

    Witam

    Wiesz, moja psychoterapeutka potrafiła kilka minut przyglądać się mi, przewiercając na wylot moją czaszkę ty swoim spojrzeniem, co doprowadziło do tego, że przez bardzo długi czas miałam taki kołowrotek w głowie, gdy ktoś spojrzał mi się w oczy. Psychoterapia potrafi napaprać jeszcze bardziej a ta pani rozbebłała moje problemy, rozłożyła wszystko na czynniki pierwsze po to, żeby sobie na to popatrzeć tym swoim dziwacznym spojrzeniem. Zawsze pytała na koniec spotkania z jakimi emocjami wychodzę. Bosz jak mnie to wkurzało, nigdy nie odpowiedziałam szczerze, bo zawsze miałam ochotę wykrzyczeć jej, że z gównianymi, i że to przez nią. Przestałam do niej chodzić. Dostałam tylko w spadku ten pieprz*** kołowrotek. Tyle mi ta psychoterapia z nią dała. Dzielna? Może tak. Ale tu chyba większość ludzi dzielna
  17. dużo szczęścia życzę i pozdrowienia dla syna. Szkoda, że nie mogę pomóc, ale trzymam kciuki.
  18. alabama

    Witam

    moje emocje są popaprane. W przeciągu dnia kilka razy potrafi mi się zmieniać nastrój. Lexapro mnie trochę 'wyciąga'. Przeżycie samego wypadku myślę, że nie. Po wypadku słyszałam w głowie odrzutowce, przez dłuższy czas grzechotkę w uchu i przy silnym stresie ta grzechotka się załącza. Moje życie nie było od pewnego momentu łatwe. Przeżyłam samobójstwo bardzo bardzo bliskiej osoby, do tego byłam osobą maltretowaną w związku, z którego się uwolniłam, choć było mi ciężko. Gdy zaczęły się moje problemy na tle psychicznym (bo emocje to też psychika, tak?), o mało nie rzuciłam studiów. Udało mi się jednak je skończyć pomimo tego, że pod koniec studiów przywlekło mi się cholerstwo w postaci fobii społecznej. Fobia społeczna z racji zab. osob. a te z racji depresji. Tak mi się wydaje, ale pewności nie mam co z czego się wzięło. Psycholog pracował ze mną 2 lata, wcześniej inny psycholog kilka miesięcy, psychologów generalnie zaliczyłam sporo. Zwątpiłam w dobrą psychoterapię, dlatego zaczęłam wydostawać się z tego sama. Czasem jest ok, ale czasami ... kibel. -- 11 maja 2011, 11:35 -- dziękuję za zainteresowanie tak przy okazji :)
  19. alabama

    Witam

    Kilka lat temu miałam wypadek, uraz głowy. Od tego momentu przez kolejne kilka lat pojawiały się różne objawy. EEG mózgu wykazało zmiany w prawej półkuli. Nie wiem, czy wypadek stał się bezpośrednią przyczyną moich problemów. Przeszłam przez piekło. Nie wiem, też, czy będą nawroty, bo obecnie jestem na Lexapro, z powodu lęków, nerwicy, epizodów depresji, zaburzeń osobowości. Czasami mam wrażenie, że wrzucona zostałam do diagnostycznego worka. Oprócz medykamentu leczę się raczej sama, próbując przybrać "odpowiednią postawę na siebie i świat". Bezdechy nocne przez kilka lat, napady niezidentyfikowanego lęku, agresja, melancholia itd itd itd.. czasem totalny syf w głowie. A o sobie, jestem raczej radosną osobą z natury. Ale natura się kaleczy i zniekształca z racji choroby. Tego mi żal...
  20. alabama

    Witam

    więcej siły?
  21. alabama

    Witam

    Jestem tu i będę jakiś czas. Czasem totalnie zagubiona. Miło mi do Was dołączyć.
×