Skocz do zawartości
Nerwica.com

alabama

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alabama

  1. mam bardzo podobną sytuację. Nie mam sił już nawet o niej opowiadać.Wiem jak jest ciężko się odkochać,wszystkie mądre pocieszenia i niby logiczne argumenty nie pomagają zmienić w sobie uczuć. Trzeba przeboleć chyba. Czas leczy rany złote słowa prawdziwe,szkoda tylko, że zawsze ta wizja czasu,który przed nami i przez który trzeba przebrnąć..świadomość porażki kolejnej, zmiany życiowej,która znów osłabia. Borykam się z tym, czuję się fatalnie,popadam w coraz większą depresję, zmieniam się wewnętrznie, gorzknieję,jestem coraz bardziej przygarbiona. Jak się wyprostować, uśmiechnąć szczerze i uwierzyć? Kiedyś potrafiłam,ale tyle już razy że nie podejmuję nawet wysiłku tym razem, bo nie mam sił. Chyba pierwszy raz czuję co to naprawdę znaczy nie mieć sił, nawet napisać tu na forum, piszę więc bez ładu i składu nie oddając pewnie nawet w jednym procencie tego co w środku czuję. Mam nadzieję, że kiedyś minie.. tylko to mi pozostało,jakoś jeszcze może na siłę i złudnie w to wierzyć. Może minie i nie wiem czy coś to zmienia teraz i czy to mnie jakoś pociesza. Nie potrafię wyobrazić sobie mojej przyszłości. Ruszam się już inaczej niż kiedyś. Jezuu a to wszystko przez niepowodzenia w związkach i kolejne bardzo bolesne rozczarowanie. Czy to nie powinno w końcu kobietę tak wkurzyć i takiego dać jej kopa,żeby już zaczęła sama w siebie wierzyć? Powinno. Jesteśmy silne, czasem przestajemy to czuć. Najtrudniej jest właśnie wszystkie działania skierować na to, żeby tą siłę w sobie ponownie odkryć. Bo serce pęka tak? Dusza płacze a przy chorobie to masakrycznie trudne. Chciałabym sobie pomóc, tobie pomóc.. Nie wiem jak.
  2. są dni kiedy nienawidzę świata za to, że miłość w ogóle istnieje ;/
  3. kahir, masz rację i mądrze piszesz. Dzięki wszystkim za odpowiedź. To dla mnie bardzo dużo, potrzebuję strasznie wsparcia. Gdybym była niezależna finansowo,pewnie bym zrobiła tak jak napisał kahir, ale nie napisałam tego wcześniej a jest to dość ważny aspekt, nie pracuję a on dobrze zarabia. Utrzymuje mnie i moje dziecko. Nie potrafiłabym teraz ogarnąć tematu jakbym odeszła, raz że znów kolejna poważna zmiana w życiu (dzieciak go bardzo lubi, nie chcę żeby znów przerabiał kolejnych wujków) a do tej pory również dużo przeszłam i potrzebuję stabilizacji w jakimkolwiek jej znaczeniu, dwa mam prblmy, leczę się na nerwicę i ten moment na zrywanie związku nie jest najlepszy,boję się, że mogłabym popaść w ciężką depresję. Nie mam wystarczająco dużo siły,żeby pokazać kim jestem. Że się szanuję. Szkoda mi dziecka. Szkoda mi siebie. Zdradził. Wiem. Bardzo boli, nie mam już zaufania, choć się staram w obłęd nie popadać.Gadka, że jest dla mnie i dziecka dobry wydać się może biedna,ale tak jest. Bardzo jest pracowity i właściwie cały czas(oprócz pracy) spędza w domu. Ja na prawdę mam dylemat, nie wiem czy powinnam go skreślać, czy może starać się jeszcze coś z tego wykrzesać. On się zmienia, to widzę. Zanim się poznaliśmy jego życie wyglądało zupełnie inaczej. Bardzo długo był sam, rozwalał kasę, imprezował, ale też pomagał wielu ludziom, bo w gruncie rzeczy to dobry człowiek. Nie wiem już sama.... ;/
  4. i piszę poważnie, bo już nie daję rady. Nie chcę się rozpisywać,ale czuję się naprawdę bardzo źle.Mam te swoje cholerne ataki paniki,zaburzenia lękowe,nerwice i nie wiem co jeszcze. Mam wrażenie,że przy tym zaburzeniu jakość związku w jakim się jest ma bardzo duży wpływ na chorobę. Nie potrafię bardzo precyzyjnie określić o co dokładnie chodzi, postaram się z grubsza i bardzo mi zależy na waszej pomocy w jakikolwiek możliwy sposób. Kocham mojego faceta. Jesteśmy zaręczeni. Dowiedziałam się o tym, że mnie zdradził. Żałował i zarzekał się, że więcej tego nie zrobi. Darowałam. Cierpiałam.Prawie doszłam do siebie. Niedawno mi wyznał, że w niedługim czasie po tej zdradzie zdradził mnie znów.Oba przypadki. Niestety albo stety chodzi o agencje. Tłumaczył,że w obu przypadkach alko i dragi mu namieszały,a że byliśmy skłóceni i się wyprowadził na ten okres to wstydził się do mnie odezwać. No tam się nie wstydził iść-ok.Nie komentuję. Miesza mi w głowie.Raz mnie kocha a raz sam nie wie. Wie, że chce ze mną być, bo? Bo jestem dobra,fajna..blablabla...właściwie to dlatego,że mnie kocha i taka z nim gadka.Ja się czuję coraz gorzej. Oczywiście jestem brzydka, nudna i szukam winy w sobie a właściwie już znalazłam przyczynę tego co się dzieje w naszym związku. Nie wiem czy to sobie wmawiam, czy tak jest, bo niby wszyscy mówią,że niczego mi nie brakuje.A może w jego oczach tak to wygląda,jak sobie już ubzdurałam. Czuję się lekceważona. Czuję się źle. Próbowałam rozmów-efekt odwrotny od zamierzonego, próbowałam być 'cool' no i może dzięki temu jeszcze jakoś ze sobą na tym włosku wisimy. Dzisiaj o mało nie zemdlałam w restauracji. Jedliśmy obiad. Czasem nienawidzę jego wzroku na mnie, czasem nienawidzę tego jak się do mnie odzywa, choć niby odzywa się noramlnie, czasem nienawidzę siebie za to, że nie potrafię odejść. Ciężko mi jest. Tak wiem,że jestem głupia. Pewnie taka zdechne ;/
  5. on23 mam na myśli,że każdy z nas zna siebie na tyle,żeby móc ocenić czy ma siłę starać się o drugą osobę i nie chodziło mi o tanie sztuczki. Może więcej uśmiechu,którego zabrakło, albo rozmów,zrozumienia,może jej czegoś brakuje?Bo jeśli wciąż się spotykają i sypiają ze sobą, to o co chodzi? Jak ona mu jawnie mówi,że go nie kocha a on cierpi ale idzie na ten układ, to wg mnie chce o nią walczyć. Jak jest sens to niech walczy. Może on się zmienił?Ale wątpię, bo powiedziała,że chce się wyszaleć jeszcze... I są dwie opcje,albo faktycznie za młoda i sama nie wie czy chce szaleć czy być z nim, albo ma go już gdzieś i korzysta z tego,że może z nim robić co chce. Decyzja co dalej należy do niego,ale na pewno nie wleziemy w jej głowie, żeby odpowiedzieć mu na pytanie'o co jej chodzi'.
  6. bo wszystko musi być albo czarne albo białe. A miłość zwłaszcza? Nie no..miłość to tak skomplikowane uczucie i ma tyle odmian, że nie powinno się oczekiwać od niej bycia zawsze wyrazistą i oczywistą. Może ludzie nie do końca potrafią kochać, odbierać i dawać uczuć? Może zbyt egoistycznie chcą mieć czyjąś miłość na wyłączność bo jak nie to nara, w dodatku bez starań i wysiłku, gdy się wymyka. Zamiast tego pretensje i żal, które niczego nie zmienią, wręcz proces obumarcia uczucia przyspieszą. Nikogo do miłości zmusić się nie da, ale czasami można użyć kilku trików, żeby wzbudzić sympatię naszego ukochanego obiektu od nowa,może z innej perspektywy? A miłość znów może się odrodzić, może na nowy, lepszy sposób.. Przecież się kochali, bo tyle lat ze sobą byli. Może to rutyna? Zdarza się w każdym prawie związku, nie jeden się przez nią rozpada, ale nieraz udaje się ją przechytrzyć. Nie zgadzam się, że chwile zwątpienia, czy zagubienia oznaczają cięcie ostateczne w sferze uczuć. Ludzka psychika jest krucha. Można coś odkręcić albo zakręcić jeszcze bardziej. Ja bym się trochę postarała zawalczyć, ale nie kosztem siebie, wręcz przeciwnie. No a jak się nie uda, to.. przykre. Tyle już złamanych serc na świecie, jednak pikają sobie dalej, czasem znów zabiją dla kogoś mocniej.
  7. alabama

    Pomocy

    no to jak się rozsypie to się rozsypie. To przestaniemy czuć i koniec.Dalej nic nie będzie więc nie warto się nad tym zastanwiać. Bagatelizuję trochę specjalnie,ale na to wpływu nie mamy a jak nie mamy to zamartwianiem się i lękami wobec tego niczego nie zmienimy. Druga sprawa to taka, że jak się nie rozsypie i końca nie będzie to niepotrzebną stratą 'tej bzdury' będzie twój stan emocjonalny i psychiczny. Strach coraz większy przed rozmowami i pogarszający się stan będący tego wynikiem działa na zasadzie zamkniętego koła.Im bardziej się boisz tych kontaktów,tym większe odczuwasz lęki. Nakręcanie sobie w głowie tego typu sytuacji prowadzi do jednego,czyli tego co przeżywasz i nie mówie że to nic i że jest łątwo, bo ja miałam i czasem jeszcze mam to samo,ale biorę leki. Lexapro,jest na to idealne. No i do tego sama wciąż prowadzę w sobie moją małą psychoterapię. Tłumaczę sobie wszystko wydaje mi się racjonalnie i tak jak trzeba, czasem pomagają czyjeś słowa, to co usłyszałam itd a zwłaszcza wiedza na temat naszego zaburzenia.Poczytaj o nim to zobaczysz,ile w nim "naszej winy" tak na prawdę.
  8. Przestań jej mówić komplementy i poudawaj trochę zainteresowanego inną dziewczyną,ale tak lajtowo i żeby się nie zorientowała, że to blef. Założę się, że jej się wydaje, że jest dla ciebie prawie że ideałem. Pewnie jak byliście razem, to mocno podbudowałeś jej ego swoim uwielbieniem jej osoby. Nie odsuwaj się drastycznie, ale przygaś swój zachwyt, to zacznie o niego zabiegać, bo widać dziewczyna ma potrzebę bycia upewnianą w tym jaka jest super, dlatego że z tobą wciąż utrzymuje kontakt bo jej to zapewniasz. Intuicyjnie tak ją odbieram. (mogę się mylić, ale przemyśl)
  9. mam to samo. Dużo się stresujesz i przejmujesz?
  10. psychoterapeuta w głowe nie wchodzi,ale nakierunkowuje i pomaga odnaleźć człowiekowi rozwiązanie,które faktycznie każdy z nas w sobie nosi,bo trudno jest samemu do siebie podejść z takim dystansem,żeby to rozwiązanie znaleźć. No i bardzo ważny odpowiedni specjalista,żeby się jeszcze bardziej nie zrazić i nie poddać. Dlatego może całą swoją energię, którą jeszcze w sobie masz, chociażby z racji pisania tu na forum wykorzystaj na szukanie tego lekarza w swoim regionie. Chodzi mi o net np. czy info a to pomoże ci się zmobilizować. Myśli muszą nabrać nowego kierunku. skoncentruj się na zadaniu nawet wbrew sobie. Bardzo współczuję ci tego co czujesz,może źle dobrane leki? Może też tak być.. Może za silne i cię otłumaniają za bardzo. A mieszkasz z kimś?
  11. alabama

    Czy masz?

    oj mam, z one way ticket :) Masz czas na wszystko?
  12. alabama

    zadajesz pytanie

    gargamel kim chciałbyś być?
  13. alabama

    zadajesz pytanie

    żeby do mnie wrócił. Myślisz, że nic sobie dzisiaj nie zrobię?
  14. alabama

    Czy masz?

    często, nawet gdy zawodzą (naiwność się to nazywa) Masz majty w grochy?
  15. alabama

    zadajesz pytanie

    jacha, historyjki były debeściarskie :) i często szły na wymianki albo służyły do szkolnego handlu ;P Naplułeś kiedyś na kogoś z okna?
  16. alabama

    Marihuana

    psychoaktiV. No.. zabawy z dragami są verry niebezpieczne. A umiar trzeba mieć we wszystkim, bo wszystko dla ludzi jest.
  17. alabama

    zadajesz pytanie

    nie, bo mogłabym wszystko spiep*ć jeszcze bardziej O czym byłby twój scenariusz do filmu?
  18. alabama

    Czy masz?

    zaleczonego hahaha Masz talent?
  19. alabama

    Wkurza mnie:

    wszystko! dzisiaj wszystko!
  20. alabama

    Witam

    problem ujęty
  21. alabama

    Witam

    racja malibu ja też już nie owijam w bawełnę, tylko specjalisty brak. Nie kce mi się jush.
  22. text Czesia ' wyksztusisz to z siebie, czy masz zatwardzenie mózgu? ' Miałam radochę chwilową.
  23. alabama

    Witam

    aha, :) to faktycznie... oryginalnie.
  24. alabama

    Lubicie Drum&Bass?

    ehe no ale b complex wymiata raczyjj wg mnie zwłaszcza beautiful lies no i inne inne ja śmigałam po imprezkach drambasowych dobre kilka lat, najlepsze w Łodzi kluby, ale już pozamykane, zresztą.. i tak mi się znudziło (SKS)
×