Lady_Beznadzieja, Siedzisz dużo na komputerze. Może spróbuj jej napisać list. Poproś w nim przy okazji, żeby w Z-usie podbiła książeczkę. Nie wiem skąd jesteś, ale może spróbuj spisać numer ubezpieczenie i jak pójdziesz na wizytę, ściemni u pielęgniarek że zapodziałaś właśnie książeczkę, ale doniesiesz i że masz akurat w torebce numer ubezpieczenia, bo miałaś zapisany.
Powiem ci też się bałam wychodzić z domu. Tylko jak umawiałam lekarza to jakoś mnie to dopingowało, wierzyłam że pójdę do lekarza i on mi pomoże i mi przejdą te dziwne akcje. Także to mi pomagało wyjść z domu i iść do lekarza. Tylko miałam problem z czekaniem w poczekalni (tu nie chciałabym cie smucić jeszcze ale mama ze mną poszła i było jakoś lepiej, stres się rozładował. Spróbuj z tym listem, mama cię kocha, tylko pewnie nie rozumie. Życzę powodzenia i trzymam kciuki