Skocz do zawartości
Nerwica.com

_someone_

Użytkownik
  • Postów

    108
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez _someone_

  1. Przeżywam podobną życiową sytuację. Doskonale Cie rozumiem i podziwiam. To, ze samodzielnie sobie radzisz to ogromnie dużo. Zwróć uwagę jak to wiele. Wspominałeś o dziewczynie. We dwójkę jest łatwiej i raźniej. Otwórz się komuś.
  2. _someone_

    Samotność

    Samotność nie pomaga nawet w byciu zerem. Obecnie pałętam się to tu, to tam. Nie mam stałego miejsca zamieszkania. Czasem mam pracę, czasem nie. Chcę podjąć studia, ale jednocześnie nie stać mnie na utrzymanie. Mam depresję. Przeżywam samotność w wydaniu daleko wychodzącym poza normę. Moi dawni znajomi mają życie, w którym nie muszą martwić się o podstawy. Więc ciągle się wstydzę, że czegoś nie mam. Jest mi smutno, że nie mam gdzie się podziać. Jest mi okropnie źle, że trudno wyjść na człowieka przychodząc na świat w rodzinie niezamożnej z problemami. Nie wiem co to wszystko da, ale coraz bliżej i częściej myślę o śmierci. Wiem, że to ucieczka, ale ten ból psychiczny i ta słabość i lęki w środku są nie do zniesienia. Codzienny wybuch płaczu spowodowany cierpieniem i niemożnością zrealizowania podstawowych planów. Tak bardzo boję się, że nawet tam, po drugiej stronie byłaby tylko samotność. Jednocześnie to cierpienie jest na tyle nie do zniesienia. Ono po prostu już wydziera mi się samo. Cierpienie się wydziera. Wszystkie błędy, lata bólu psychicznego, lata niepowodzeń, to wszystko mną owładnęło i popycha do trudnych decyzji. Myśli zlewają mi się ze sobą. Jedyny moment w którym mogę uciec od tego koszmaru, to sen. Dlatego nie chcę się już budzić...
  3. zamknięta Przede wszystkim podstawą do tego żeby Ci się poprawiło jest odstawienie alkoholu - to depresant, który potrafi nieźle namieszać. Postaraj się nie pić. Idź do lekarza raz jeszcze, poproś o leki. To jest konieczne! Opowiedz o swoich kłopotach. Leki powinny zmobilizować Cię do tego żeby nie pić. Pamietaj depresja +alkohol oznacza jeszcze większą depresję. Może coś ruszy wtedy. Nie bardzo wiem jak inaczej możemy Ci coś tutaj poradzić.
  4. Widzialam osobę, która nie tyle co zaginęła, ale odcięła się totalnie od otoczenia przez swoje problemy. Teraz po latach widzę, że ta osoba po prostu tego potrzebowała dla siebie, żeby przeżyć chorobę (mniejsza o szczegóły). Ja myślę, że lepiej w ten sposób, aniżeli zaginienie, bo jednak sprawiamy tym ból innym, a po co jeszcze go rozsiewać dodatkowo. Poza tym, to się nie uda. Prędzej czy póżniej ktoś was znajdzie i dopiero będzie... Lepiej albo wyjechać po prostu i nie utrzymywać za bardzo kontaktu albo odciąć się na amen i zostać tam gdzie się jest, ale zmienić swoje życie tak, żeby nikt i nic=przeszłość nie wracała i nie ciągnęła się za wami.
  5. Nie ingeruj w jej bliskich. To jej decyzja komu o tym powie, a komu nie. Pisz do niej co jakiś czas, że Ci zależy na niej i że się martwisz. Wspieraj ją. Tylko nie przesadzaj. Musisz zdrowo jej pomóc, tak by nie czuła się nagabywana. Generalnie ona potrzebuje taraz czasu.
  6. Moim zdaniem po prostu takie zachowania są nie na miejscu i chyba nie jest to dziwne, że część z nas reaguje na takie teksty. Co do tematu. Uważam, że jeśli Ci zależy Zły Człowiek, tak jak mówisz, przede wszystkim skup się na zrozumieniu tego co się w niej dzieje. Odczekaj troszkę i próbuj się do niej zbliżyć. Poczytaj o tej chorobie jak najwięcej. Sam wiesz, że nie bardzo da się zrobić coś więcej na chwilę obecną.
  7. Przede wszystkim to w dzisiejszych czasach w ogóle abstrahując nawet od problemów, choroby czy innych, trzeba bardzo uważać na to, co mówi się innym. Radziłabym Ci uważać na mówienie o sobie innym ludziom. Nie chodzi o wykorzystanie czegoś przez kogoś, ale o to, że ludzie uciekają od kłopotów innych. Poczekaj aż poprawi Ci się, wtedy nie będziesz musiał żałować. Niestety takie były moje doświadczenia w kłopotach, jednak decyzja należy do Ciebie.
  8. Zły Człowieku Nie mam zbyt długiego 'stażu' na tym forum, ale to Twoje obrażanie jest nie na miejscu. Tutaj przychodzą różni ludzie, z różnymi kłopotami takimi czy innymi, ale na pewno podchodzą z grzecznością do siebie. Nie obrażaj ludzi, od których oczekujesz jakiejś rady. Musisz czekać.
  9. U mnie skończyło się depresją, zaburzeniami i nieradzeniem sobie w życiu dorosłym.
  10. Powiem Ci szczerze, że u mnie myśli i ogólnie fatalne samopoczucie nasiliło się w pierwszym tygodniu brania leków, ale później była poprawa. Przetrwaj pierwsze 2 tygodnie. To trzeba przetrwać. Ja miałam niesamowity zjazd od tego.
  11. Tylko, ze tego jeszcze wtedy nie wiesz, poki jest czas. Wiec zaczynasz, az w koncu w tym siedzisz i spadasz nizej i nizej, zupelnie nieswiadomy tego, ze przyjdzie taki dzien, ze jeszcze bedziesz chcial przez to umrzec.
  12. Tydzień temu umarła osoba, którą znałam, śmiercią samobójczą. To już drugie samobójstwo, z którym się spotykam. Uczucie, które siedzi we mnie po tych wydarzeniach jest niewyobrażalnie tęskne i pełne bólu. Widziałam rodzinę zmarłego, jak ich boli. To bardzo trudne. Jednak trzeba żyć dalej. Jeśli jest tu jakakolwiek osoba myśląca nad targnięciem się na własne życie, niech pomyśli co się dzieje później z najbliższymi, jak cierpią, szaleją, popadają w stan nie do wyobrażenia. Pomyśl proszę jak wygląda później ich życie. Pomyśl też o tym, że możesz pociągnąć kogoś za sobą. Z taką utratą nigdy nie da się pogodzić. Zostawiamy w ten sposób po sobie krzywdę ogromnych rozmiarów
  13. Cook Pracujesz już? Jak sobie radzisz? Lepiej się czujesz?
  14. _someone_

    Samotność

    U mnie ten smutek spowodowany został głównie opuszczeniem i pozostawieniem samej sobie. Moją chorobę nasiliło opuszczenie i poczucie odrzucenia. To mnie utwierdziło jeszcze bardziej w tym, że niewiele sobą reprezentuję i popchnęło w jeszcze gorszy stan. Czasem mam wrażenie, że ten koszmar, że to jest jakiś żart. No i jak to się mówi zasypiam z nadzieją na lepsze jutro, a wstając wciąż jest dzisiaj. Lariana2 Dlaczego ludzie odchodzą?
  15. _someone_

    Samotność

    Znam opuszczenie. Wiecie co, ja tak patrzę dookoła, rozglądam się i widzę każdego dnia smutnych ludzi, widzę ból dookoła. Codziennie odczuwam lęk i żal odnośnie tego jak mało dla siebie znaczymy zostając sami. Jest mi przez to strasznie przykro.
  16. _someone_

    Samotność

    Tomaszmc28 Bardzo doceniam Wasze słowa. Pomagacie, to na pewno. Po prostu nie mam już szans na życie wśród ludzi, przynajmniej przez długi czas, dopóki nie wydobrzeję. Depresja, załamanie nerwowe, ma to z pewnością jeszcze większy wpływ na osamotnienie. Nie ma wyjścia. Nawet na tym forum nie wiem jak przedstawić koszmar, jaki odczuwam. Wiem też, że może to wszystko odmienić się, ale z każdym dniem tracę coś. Takie mam wrażenie, każdy kolejny dzień przynosi większe i jeszcze większe zwątpienie we własne życie. Przykre to. W tym kraju nie da się żyć, jeśli urodzisz się w skromniejszej rodzinie, z kłopotami, gdzie od dziecka towarzyszy Ci ból i wstyd za to, kim jesteś. Trudno do czegoś dojść, nie mogąc skoncentrować się na swoim życiu, walcząc o podstawowe warunki do życia. Później przychodzi smutek, przygnębienie, tęsknota do lepszego życia. A Tobie ciągle wstyd, że czegoś nie masz, nie masz, nie masz. Nie masz co im zaoferować. Choć wiesz, że nie jesteś złym człowiekiem, w jakiś sposób jakieś zło koncentruje się na Tobie bo nikogo nie masz. Chcesz dobrze, wychodzi na to, że nie zasługujesz na nic dobrego... Ko-ja Będę musiała tak zrobić. Inaczej któregoś dnia zrezygnuję z siebie. Tak jest łatwiej.
  17. Cook Mi się wydaje, że jak zaczniesz pracę, to Twoja sytuacja może się zmieni? My po prostu musimy robić wszystko by za dużo nie myśleć.
  18. _someone_

    Samotność

    Hmm...nie sądzę, żeby kobiety miały lepiej, łatwiej czy gorzej. To zależy. Co do tego czy jesteśmy dziwakami? Nie sądzę byśmy byli. Wydaje mi się raczej, że to wmawianie sobie, że tacy jesteśmy, skoro mamy na to dowody w postaci samotności, ale nie jest tak. Los przynosi chore rozwiązania. Z tymi przyjaciółmi też obecnie nie jest jak mi się kiedyś wydawało, że jest. Miałam latami obraz przyjaciela prawdziwego w głowie (jaki powinien być). Okazuje się jednak, że przyjaciół tak naprawdę nie ma. Są tylko okresy międzyludzkiej bliskości. Jednak kiedy którąś ze stron coś przerośnie, nastąpi bolesny koniec wcześniejszych relacji. Wszystko przepada w ten sposób. Relacje, przyjaźnie, miłości. Chciałabym by znalazło się więcej osób na tym świecie, które mogłyby zrozumieć, że nie warto krzywdzić ludzi wokół, zostawiając ich samym sobie. Niestety mało kto zastanawia się nad losem drugiego tak naprawdę. Myśli nie są czynami. Mam teraz po prostu dużo żalu do innych, choć wiem, że trzeba się pogodzić z tym, że nikt nie będzie na mnie czekał, tylko pójdzie w swoją stronę. Życie każdego z nas polega na samorealizacji a nie 'współrealizacji'. Jednak byłoby naprawdę pociesznie by ludzie mieli więcej chęci do bycia razem, do jednoczenia, do tego by podawać ręce takim jak my. Sama kiedyś taka byłam. Samotność budzi w nas tęsknotę.
  19. Kori Wszystko to pięknie brzmi i generalnie ładnie to ująłeś, ale trudno jest to wykonać.
  20. _someone_

    Samotność

    Akceptuje ją, wiem, że muszę Dean Tylko dlaczego tak musi być. Przykre, że tak jest. Wszystkim nam bardzo współczuję. To jest trochę jak sytuacja bez wyjścia, życie w samotności.
  21. Ja mam to samo i okropnie mi przykro, że tacy są ludzie albo to my po prostu wpadamy na niewłaściwych ludzi. Współczuję Ci. Jestem z Tobą, mimo, że nie wiem jak nam pomóc.
  22. _someone_

    Samotność

    Ludzie odeszli, rodzina nie wspiera, poza matką, która jest bezsilna. Wiem, że nie mogę jej tego zrobić. Jest mi cholernie ciężko. Umarłam w środku. Czuję się podle. Co robić czując się tak samotnie? Jak poradzić sobie z przeszłością. Codziennie myślę o swoim końcu. Te myśli są tak natarczywe...jednocześnie wiem, że to podłe i tak żałosne stękanie o pomoc...która nie nadejdzie nigdy. Nikt nie odmieni mojego życia, tak samo jak ja nie potrafię przychylić nieba innym. Wszystko zniszczone. Zastanawiam się jak bezboleśnie odejść. Samotność i opuszczenie to najgorsze co może nas spotkać. Może powinnam pójść na leczenie szpitalne? Ja już nie żyję.
  23. Cook, raz jeszcze polecam Ci zgłoszenie się do psychiatry. Skąd jesteś. Może uda się wspólnie doradzić lekarza w ten sposób. Może wówczas coś u Ciebie ruszy. Trzymam kciuki
  24. Moim zdaniem Cook, powinieneś zgłosić się do lekarza psychiatry. Poza tym co się stało?
  25. _someone_

    Umieram...

    Te testy można zrobić właśnie taniej. Ten lekarz po prostu chciał jak najwięcej zarobić na moim zdrowiu. Poza tym wystarczy jak zarejestrujesz się w Urzędzie Pracy. Wówczas będziesz mogła państwowo otrzymać leczenie. Nie chciałabym zniechęcać do tego rodzaju leczenia. Po prostu moje doświadczenia z tymi lekarzami były nienajlepsze. To tylko moje zdanie, ale w tym stanie też wiele nam się wydaje, a raczej nasza choroba jest tak smutna, że myślimy, że lekarz zmieni całe nasze życie kiedy już będziemy próbowali się leczyć. Tymczasem oni mają tylko nas wspomóc. Cała reszta zależy od nas. Ponadto Nie wiem... uważam, że to jest dowód na to, że nie poddajesz się, że tu jesteś, bo szukasz pomocy. Wiem jak to ciężkie. Wiem, że fora internetowe i te wszystkie słowa nigdy nie będą w pełni oddawać obecności drugiego człowieka czy pomocnej dłoni, jednak trzeba starać się jakoś to wszystko udźwignąć. To nasze życie. Musimy zdać sobie sprawę, że walka jest niezbędna. Inaczej pozostaje zrezygnować, tylko wtedy co dalej... co z naszymi bliskimi... Wiele osób chce pomóc, ale najzwyczajniej w świecie nie wie jak, powodów jest zwykle wiele.
×