
zujzuj
Użytkownik-
Postów
1 822 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zujzuj
-
A czemu to jeśli terapeuta jest znajomym, to nic z terapii nie bedzie? Czyli jak sie kogos zna to on nie może pomóc?
-
A tam uścisk. U jednego jest u innego nie. Ja pamietam jak byłem u jednego psychologa klinicznego w celach diagnostycznych i miał taka frazę która do dziś mnie rozbija kiedy sobie przypominam. Zawsze jakoś ten konieccięzko ogłosić terapeucie. Już po czasie a ty gadasz...pewnie wiecie o co chodzi. Ten koleś nie miał z tym żadnych kłopotów :). Ja przychodził czas walił "zamykam posiedzenie" i nie było watpliwości. Nie wiem czemu ale zawsze mnie to troche bawiło i on jeszcze to mówił w taki specyficzny sposób jak prezes na posiedzeniu zarządu "zamykam posiedzenie".
-
Spoko, juz sie odkochałem:) Ale to uczucie jest chyba konieczne w procesie terapii. Nie mówie o uczuciu takim mąż żona
-
Dla mnie też jest to strasznie karkołomne. Z mozołem da sie z tego zdania cos zrozumiec, ale jest jakies koslawe. "Gdyby sex sie nie udał....na co w stałym związku nie ma szans" mozna pomyslec jakby druga czesc dotyczyła pierwszej, a nie srodkowej (ktorą wykropkowałem)
-
zgoda. chemicznych przyczyn. przyczyn nie podstaw. nie udało sie udowodnic, ze przyczyna chorób jest zła chemia
-
Leki psychiatryczne pierwotnie były lekami przeciw infekcyjnymi. Zaobserwowano jednak ich wpływ na stan pacjentów. Po 10 latach odkryto wpływ na neuroprzekazniki i ogłoszono że to jest przyczyną chorób. Jednak zrobiono to pod katem leków. Zaobserwowano korelacje. Odkryto, że Torazyna obniża poziom dopaminy w mózgu, więc uznano, że psychozy takie jak schizofrenia wywoływane są jej nadmiarem. Ponieważ niektóre antydepresanty zwiększają stężenie neuroprzekaźnika serotoniny w mózgu, uznano, iż depresję wywołuje jej niedobór. Ale zrobiono to pod kątem leków. Leki wpływały na zachowanie, wpływały tez na jakis związek więc uznano że ów związek jest przyczyna choroby. To tak jakby uznać , że przeziębienie jest wywołane niedostatecznym spożyciem aspiryny. Jednak po mimo wielu badań i prób, nigdy nie udało sie tego udowodnić. Teoria chemicznych podstaw chorób psychicznych nigdy nie została udowodniona. Jakiś psychiatra określa ewolucje naukową nad chorobami psychicznymi jako drogę od "bezmózgowia do bezumysłowości". Tak jak kiedyś mózg i chemia nie miały znaczenia, tak teraz stara sie przeforsować linię, że przyczyna wszystkiego jest w mózgu. Przykład z ciepłem jest bardzo dobry, jednak nie do konca oddaje charakter chorób psychicznych. Poniewaz nie jesteśmy w stanie uchwycić ich poczatku i przyczyny. Nie jest to wirus, czyli coś obcego i tu jest kłopot. Co do murzynów i ich lenienia się to to jest ogólny przykład jak może działac chemia.Czytałem gdzies o actimelu, że rzeczywiście coś dostarzcza ale to coś jest produkowane przez organizm i nadwyzka nie jest przyswajana. Jesli jest dostarczane to organizm sie reguluje i produkuje mniej. Taki sam mechanizm działa u kulturystów biorących testosteron. Jesli beda brać zbyt długo i zbyt duzo, to jest duża szansa że zostana impotentami. Wewnętrzna produkcja testosteronu ustanie.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Obejrzałem i nie widze jakos związku. Ta kwestia przypierdalania w łeb to też nie widze związku... ale spoko. Cos tam masz do mnie, nie lubisz mnie ... jakos nawet nie mam ochoty dociekac, odgryzać sie, o przypierdalaniu nie mysle więc lepiej dać sobie spokój i skonczyc ten dziwny offtop -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Po pierwsze to jesteś śmierdzącym tchórzem. Cały czas unikasz napisania konkretów i zasłaniasz sie tajemniczymi "absurdalnymi postami" czy innymi okrągłymi nic nie wnoszącymi wypowiedziami. To tak jakbys chował sie za scianą i rzucał kamieniem wiedząc że jak ktoś sie odwróci to zdążysz sie schować. Napisz konkretnie o co ci chodzi. Po drugie. Własnie chcesz mi dowalić. Nie pisz że nie chcesz, bo wychodzi na to że chcesz tylko tego i własnie to starasz sie zrobić. Nie piszesz nic konkretnego bo boisz sie i czujesz sie nie pewnie w jakiejś bardziej sensownej dyskusji, ale jednoczesnie starasz sie oponowac na poziomie emocjonalnym. Znając siebie i czytając moje posty przypomina ci to rozmowy o du.... ince lasu ???? Co to znaczy? Czyli pracowałeś przy wycince lasu i rozmawiałeś o dupie Marynie i to ci sie własnie przypomniało? Co ja mam rozumiec z tego postu jesli nie to że chcesz mi dowalić? Co ma "znanie siebie" do głupoty w moich postach? Co ma twoja osoba wspólnego z głupotami w moich postach? "znając siebie" ... nie łapie po co to podkreśliłes i co to znaczy. Co do Korwina to nawet sie nie kompromituj. Wałkuje jego wątek od lat. W społeczności pokerzystów są aktywni jego zwolennicy i jest na jednym z for watek polityczny. No jeśli ty łykasz porównania feministek do faszyzmu to nic dziwnego, że jest on dla ciebie jak stuletni szczur. Tylko że on tak nazywa wszystkich. "faszysci z UE" Platforma faszysci...ktoś inni komuniści itd... Przypomne tylko że stuletni szczur jest tak sprytny, że postanowił sie zlitowac nad samym sobą i nie wystartował w ostatnich wyborach. Ten szczur nie przekroczył 3 % przez ostatnie 10 lat. Bardzo sprytny polityk. On chce zostac królem, nie wiem czy wiesz. Jego interesuje tylko bycie królem polski o czym sam mówi. Korone chce zdobyć poprzez przewrót. To jest w jego wywiadach i on to mówi otwarcie. Jeśli chodzi o sprawy gosp. to koles na pewno wie co sie dzieje i na pewno wielu ludzi sie z nim zgadza. Jesli chodzi o sprawy społeczne to on jest szalony. Zobacz sobie jak stuletni szczur opowiada w studiu TV jak przebijał sie przez kordon policyjny. Jak sie chwali że siłą rozpędu powalił policjanta. On na bank nie jest sprytny. Jego kariera polityczna to zaprzeczenie sprytu. -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
To fajnie, że jestem ci znany. Dziwne jednak że piszesz do L:), a nie odnosisz sie do absurdalności. Przeciez to nie jest dyskusja o mnie. Co do absurdalności podlądów, to te posty sa troche jednostronne ale co zrobić. Pisałem z własnego doświadczenia, a wczesniej ani mnie to nie interesowało, ani specjalnie z ta tematyka nie miałem nic wspólnego więc wiedze mam jaka mam. To nie wina moja, tylko mojego wątłego doświadczenia:). Teraz co do absurdalności i także innych twoich argumentów i wypowiedzi. Polecam zapoznac sie z tym terminem http://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka . Polecam tez zapoznac sie z pkt na samym dole strony -- 22 gru 2011, 15:46 -- Widziałem ta wypowiedz Korwina i w tej dyskucji został zmiarzdzony przez nieznaną mi panią. W tym kontekście ponownie polecam zapoznac sie z terminem erystyka -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Wszystko jest dla ludzi. Nie ma też co demonizować, czy szufladkowac. Ja np jak byłem na imprezie z tym znajomym to sie uśmiałem po pachy jak on mi sprzedawał te wszystkie techniki, określenia. Jak prezentował przejście przez lokal to leżałem, specjalne spojrzenia itd... więc tym tez można sie troche bawić. To jest chyba sedno, że trzeba miec troche dystansu i koniecznie pozwolic sobie na bycie sobą. Po jakims czasie to już nie miałem ochoty z nim chodzić wcale. Dodam że ów kumpel ogólnie to ma same rozczarowania sercowe. Zagaduje laski, umawia sie z nimi ale oferuje tylko bajer i bycie ekstra. Mam wrażenie że u tych podrywaczy na pierwszym miejscu sa faceci. W tym wszystkim chodzi o facetów i ich własna męskośc w kontekście innych facetów. Tak jakby chcieli dogonić wyobrażenie o stylu życia. Jakby chcieli dogonic innych, których życie wyobrażają sobie jako takie które musi byc swuper ekstra. Jak juz bedą zachowywac sie jak oni, jak beda robić to co wydaje im sie że powinni to wydaje im sie że bedą szcześliwi, tak jak im sie wydaje że ci inni są. Oczywiście piszę to w oparciu o jakąś obserwacje. Mogę sie mylić, inni na pewna sa inni...ale generalnie to cała cześc osobowości która moge okreslić jako "podrywacz" to coś czego nie lubię i coś co mnie smieszy. Mnie to wrećz meczy. Rezonowanie emocjonalne z kims takim na dłuższą metę przynosi zmęczenie i chce sie jaknajszybciej z tej szopki wyrwać. Cały czas na jakims dziwnym dupościsku, że trzeba tak, że trzeba inaczej...jakby ciągła walka i napięcie. Dodam że jeśli nie okażesz sie podobny, to okazesz sie kims delikatnie mówiąc cienkim. Ocenią cię tak samo jak samych siebie i tak jak widzą swiat iich wartośc. Przez pewne cechy które spelniasz i jest ok, lub nie i nie jest ok. -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Tylko według Ciebie. Nie tylko :). To jest logiczne i dośc jasne, choć dla mnie jasne są także założenia kursów "uwodzenia". Kiedyś pracowałem krutko w handlu. Dużo sie nie nauczyłem, ale pewne koncepcje poznałem. Jedna mówi, że jeśli towar jest wysokiej jakości to w zasadzie go nie sprzedajemy i on sprzedaje sie sam. On tam gdzieś jest i na bank zejdzie, ale nasza rola polega na sprzedawaniu czegoś innego. Im produkt gorszy sam w sobie, tym więcej potrzeba wysiłku żeby go opchnąć. Generalnie opychanie gównianych produktów opiera sie na pewnych agresywnych sztuczkach. Chodzi o to, żeby powiedzieć o nim jaknajmniej a jednoczesnie jaknajbarwniej. Nie dopuszczanie do głosu, nie pozwalanie na zastanawianie, nauka zwrotów "więc na jaki adres wysyłamy" kiedy nawet nie wiemy czy klient jest zainteresowany. Chodzi o to, żeby na niego napaść, stłamsić go i wymusić coś na czym nam zależy. Klient nie ma żadnej wartości, ma tylko wartość pośrednią gdyż jest niezbędny do sprzedania czegoś. Coś ma być sprzedane, a klient jest jakoby wrogiem. Oczywiście to wszystko nie jest takie jendokierunkowe i sa mniej napastliwe techniki, bardziej subtelne i z klasą... jednak jak sprzedajesz zupelne gówno które utonie w morzu produktów podobnych bez twojej pomocy, to nie ma zmiłuj. Zmierzam do tego, że jak czytałem jakieś posty jakiegoś podrywacza udzielającego porad i to było dokładnie to samo podejście. "O nic kobiety nie pytasz, ty ją informujesz" czyli nie pytasz czy ma ochote sie spotkać, tylko informujesz ją gdzie sie spotkacie:). Chodzi o to, żeby dac drugiej osobie jaknajmniej swobody i miejsca. Do tego upiekszaszsamego siebie. Zachowujesz sie tak jak sie nauczyłeś. Wiesz że to czego sie nauczyłeś ma wyglądać na pewnośc siebie, czy cokolwiek innego... To działa. Oczywiście jeśli chodzi o spotkanie na którym możesz mieć nadzieje na coś więcej. Jednak nie ma to nic wspólnego z poznawaniem człowieka i relacją emocjonalną. Chodzi o seks. Jesli idzie sie do klubu to są tam w większości dziewczyny które dadza sie poderwać i które nie szukają związków. Na takie dziewczyny sztuka uwodzenia oparta na nlp pewnie dział. Na inne pewnie też działa, tak samo jak na inne pewnie działa odstraszająco. Prawda jest taka, że częśc dziewczyn oczywiście dba o opinię, ale tylko czeka aż pojawi sie ktoś kto bedzie chciał. Kiedy sie pojawi to nlp już w zasadzie nie jest konieczne i wystarczy nie spieprzyć. Mam kilku znajomych którzy są "certyfikowanymi podrywaczami"(że ich tak określe). Grałem troche w kosza i mam tez znajomych wsród koszykarzy i wsród nich tez są podrywacze. Tylko że ci drudzy za takowych sie nie uważają...oni są otwarci na dziewczyny i nie mają problemu ze znalezieniem dziewczyny. Jest jedna diametralna róznica. Jest jakoby jakąs fundamentalną zasadą pogarda dla dziewczyn nieatrakcyjnych w przypadku pierwszym. Bezsensowna wyższośc i ostentacyny brak zainteresowania... taka forma samopodbudowania.Ona jest za słaba dlamnie, nic dla mnie nie znaczy i nie ma kłopotu żeby to okazać czy o tym mówić. Dziwczyny sa oceniane tylko i wyłącznie pod kątem walorów fizycznych. Nie chodzi tylko o potencjalne dziewczyny, czy partnerki seksulane. Nawet jako koleżanka takowa sie nie nadaje, jako znajoma nie ma nic do zaoferowania itd... Taki styl bycia. Owi koszykarze mają wrecz na peczki brzydkich koleżanek, z którymi kolezenstwo przybiera często postać kumplowską w podobej formie jak u facetów. Po prostu jestes otwarty na ludzi, lubisz ich, potrafisz budowac realacje i owe relację coś ci dają. Jesteś jakoby emocjonalnie wszechstronny. Do tego dochodzi taki mit niedostepności owego "podrywacza" nr 1. Czyli nawet jeśli jestes w jakims związku, to kobieta musi czuć że ma za tobą latać. Jeden z tych znajomych podrywaczy zabrał sie za naprawdę fajna dziewczynę. Ona traktowała go jako kolegę/znajomego, nie byli para. Zastosował jej techniki zlewania, czyli nie odpowiadanie na tel itd... Po tym ona go zlała, a on wpadł w jakąś mini depresje i strasznie żałował swojego zagrania. To jest głupota owych osobników. Wolał być podrywaczem i myśliwym na polowaniu, niż spojrzec na kogoś jak człowiek na człowieka. Czól sie niepewnie jako on sam. Już nie bedę sie rozwodził nad innymi akcjami, jak to dziewczyny z randek uciekają jak wyjdzie do kibla. Najnormalniej w swiecie laski są inteligentne i jak trafią na kogoś kto bedzie wciskał kit, to po 5 minutach jest pozamiatane. A chyba nie o to chodzi. Generalnie ci pierwsi chcą być tymi drugimi. Jednak ci drudzy są aktywni towarzysko i wszechstronni, odwrotnie do tych pierwszych. Oczywiście to nie takie jasne i duzo zależy od człowieka i od tego jak on traktuje owe "zdolności" i czy sa one wszystkim co ma do zaoferowania. -
No mi sie we łbie takie coś nie mieści. Przecież to trzeba byc idiotą. To tak jakby mafiozo dogadał do sie co do jakiegoś przekrętu i kazał podpisac umowę. Ona jest bezużyteczna bo jest dowodem na jego własne nieuczciwe postepowanie. Jesli jakis terapeuta sporządza takie coś na pismie i da kopie pacjentowi to musi byc skonczonym idiotą. Może nikt nie cofnie mu koncesji czy certyfikatu. Jednak jak jak sobie wyobrażam że widze skan czegoś takiego w necie z jego podpisem i tam pisze: że za każde spotkanie mam płacić nawet jak bede chciał sobie wyjechac na 2 tyg nad morze... to taki ktos jest skonczony
-
Na pewno zespół Pionkowskiego. Diagnozował mi to psycholog kliniczny z kilkudziesiecioletnim stażem więc może jakaś stara terminologia. Potwierdził psychiatra, ale raczej miałem wrażenie tak na odczepnego. Powiedział że to taki typ osobowości i to co napisałem w ostatnim poscie. Nie chodzi o wysokie IQ. Chodzi o odwrotnie proporcjonalne funkcjonowanie społeczne do swoich możliwości intelektualnych. Czyli funkcjonowanie na granicy ponoć wysokich mozliwości. Takie funkcjonowanie jest spowodowane "poszerzonym" spojrzeniem na rzeczywistośc, czy troche jakby bycie obok rzeczywistcości. Tak mi to tłumaczono, lecz zaznaczono że ciężko to okreslić słowami i trzeba miec w tym praktyke. Na własną reke pytałem po forach psychiatrycznych i zero odzewu. Znalazłem tylko coś na temat jakiegoś psychiatry Pionkowskiego. Ja nawet nie jestem pewien czy to Polak. Jak wpisywałem Angielskie hasła to coś tam wyskakiwało na temat jakiegoś Bodajrze Janusza Pionkowskiego. W kilku anglojęzycznych stronach pojawiaja sie informacje na temat artykułów J Pionkowskiego, lub badań Pionkowskiego Jak wpiszesz Pionkowski syndrome to pojawią sie jakies teksty. Jakieś teksty na temat badan polskiego psychiatry J pionkowskiego z 1975 roku i inne takie szczątkowe informacje. http://archiwumallegro.pl/psychiatria_sdowa_janusz_pionkowski-697525082.html Tutaj jest link do jakiejś książki
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Bardzo wygodne stało sie widziec katolika w innym w dzisiejszych czasach. Jakbys przeczytał posty geniuszu to byś wiedział, że on nie jest religijny. Brzydki i gruby to pewnie jestes ty...choć nie. Ty masz proste przetłuszczone włosy do pasa. Ubierasz sie na czarno, masz glany i oczywiście wyciągnięty sweter. Niby nic strasznego gdyby nie jedna straszna rzecz. Jesteś zakompleksiony po szpik kości i w neurotyczny sposób uwazasz sie za kogoś lepszego od takich którymi chciałbyś być i którym w głebi duszy zazdrościsz.Lub od takich których wygodnie dzisiaj płynąc jak gówno z pradem obrażać, w zasadzie samemu nic nie prezentując. Pewnie uważasz sie za bardzo nie płytkiego, bardzo wartościowego gościa...ale tylko w kontekście tych których uwazasz za płytkich i niewartościowych. Nawet nie chce mi sie babrac w takim syfie. Jak czytam takie posty to mnie coś strzela. Taki pajac jak ty, taki własnie debil jeszcze nie dawno pisał "sama sobie winna" "moje koleżanki nigdy nie umówiły by sie z takim kolesiem". Teraz znalazłeś sobie inny książkowy zgeneralizowany model dzięki któremu możesz wylac z siebie to całe gówno i nadal czuć sie fajnie. Więcej takich fajnych kolesi jak ty, a jestem pewien że wszyscy beda szcześliwi.. -
Fobia to nie niesmiałość, stres. Fobia zaczyna sie gdy zaczyna sie unikanie. unikanie sytuacji działania ...
-
Troche zluzujcie. Intel nie napisał nic strasznego. To przecież zawsze jest sprawa indywidualna i nie da sie napisać pijana+seks=gwał, lub piła+gwałt=sama sobie winna. Jeśli dziewczyna jest pijana i ktoś to cynicznie wykorzystuje to dla mnie jest to gwał... chociaz mam opory przed uzyciem tego słowa. Gwałt to kojaży mi sie z czyms jednoznacznym, brytalnym...Kobieta jeśli została zgwałcona to ma tego świadomość. Sojrzcie sami na posty Laimy. To dopiero wy napisaliście jej jak ma sie czuć i jak ma sprawę widzieć. Sama miała świadomośc co sie stało, ale nie miała poczucia że to był gwałt. Więc to nie jest takie proste i oczywiste. JeSam spotkałem sie z odwrotną sytuacją. Dziewczyna sie upija i niejako chce zostać "wykorzystana". Liczy na to, że koleś wykorzysta to że jest pijana, a sama też bedzie miała powiedzmy czyste sumienie. Oczywiscie nie mówię, że ona potem ogłaszała że została zgwałcona. Jednak miała takie podejście, co świadczy o niej raczej delikatnie mówiąc zle. Jeśli trafi na czubka to nie oznacza, że nie została zgwałcona...jednak nie jest to juz takie jasne proste i oczywiste. Co do postów Norta to jasna sprawa. Zazdrość... czy sie ktos do tego przyzna czy nie, to im sie zazdrości, ponieważ są na szczycie tego łatwego życia, a ten szczyt w mniejszym lub wiekszym stopniu wabi każdego
-
No ja mam do swoich wywodów inny stosunek, choc nie zmienia to faktu, że sa jakie sa. One sa dla mnie czystym lekiem. One sprawiają mi ból i ja w zasadzie z nimi musze walczyć. Pamietam jak czułem sie w momentach zauroczenia i pamietam moment jak potem zaczął mnie ogarniac lek w pstaci takowych teoretycznych możliwości. Traktuje to jako swojego wroga, który mnie trzyma na dystans od swiata. Nie chodzi tylko o związki. Powiedział mi to ten psychiatra w stosunku tego zespołu pionkowskiego. Ze to sie tym charakteryzuje, czyli zagłębianie sie w szczegółach, dzielenie włosa na czworo, generalizacja..
-
A ja sie nie zgadzam z ekspertem. To moim zdaniem jest niedopuszczalne, że terapeuta żada pieniędzy za nieposwiecony czas, a wrecz za czas który chyba pod katem terapeutycznym i zdrowia jest bardzo wazny dla pacjeta. Przecież często do specjalisty przychodza osoby po pierwsze zdesperowane, po drugie mogą nie potrafić sie sprzeciwić, po trzecie moga nie miec wiedzy i doswiadczenia. To nie powinno byc tak, że terapeuta może proponowac to co mu sie podoba w kontrakcie i potem odpowidzialnośc spada na pacjęta bo sie zgodził. Lichwa jest zakazana, choć przcież można powidzieć co to kogo obchodzi. Jesli ktos chce pozyczyc pieniądze,niech pozycza jego sprawa. Nie rozumieme jak można zadac pieniędzy w takim przypadku i nie rozumiem jak proponowanie czegoś takiego mogłoby byc dopuszczalne. A czy terapeuta nie wyjezdzał na wakacje? Ja miałem podobne sytuacje, ale terapeuta informował mnie, że przerwa w terapii większa niż miesiąc(czy coś takiego) to w zasadzie jej skonczenie i potem trzeba zaczynac od nowa. Jednak chodziło o kwestie terapeutyczne, a nie kieszeń terapeuty. Co do podwyżki to tez to przerabiałem. Zaczynałem chodzić i płaciłem 70 zł/h. Jak potem chciałem przerwać to terapeuta poinformował mnie, że jak przyjdę to bedzie 80 zł/h. Czyli na cza terapii obowiązywały takie same warunki, choc inni płacili juz 10zł więcej. Nic w żadnym kontrakcie nie było mowy o kwestiach podwyżki. Przyszedłem umówilismy sie na cene i to był kontrakt. "zastanówmy się dlaczego myślał pan, że ciągle będzie tak samo" to jest nurt psychodynamiczny moim zdaniem i zwykłe pierdolenie. Sam przerabiałem dziesiątki takich rozwóm, w których byłem szchowany takimi pytaniami. Pytanie powinno brzmieć"dlaczego pan jest zdziwniony moim zdziwieniem". W budownictwie przerabia sie sporo takich sytuacji. Z kwestią, że trzeba jednak zapłacic więcej, że trzeba kupić więcej itd... Nie spotkałem osoby który byłaby zadowolona takim postępowaniem i nie spotkałem sie z pytaniem "czemu pan myślał że bedzie tak samo". To jest zupelnie normalne zdziwienie i oburzenie. Rozumieja je obie strony. Znajomy mojego ojca wpieprzył kolesiowi na ulicy, bo tamten przedłuzył sobie robote(czyli złamał kontrakt), więc to jest chyba jasne dla obu stron. w tej relacji jest podobnie Ja osobiście jestem piekielnie wrażliwy na takie coś. Więc ja bym to przeżył bardzo mocno i pewnie mógłbym bardzo mocno zareagować, choc mam tu na mysli reakcje wewnętrzne. Poczólbym sie strasznie zraniony i oszukany.... Na pewno jesli chodzi o kase, to on jeśli sie rozstaniecie w takiej atmosferze i z taką opinią straci wielokrotność ekonomiczną tych 20 zł, lub tych 2 miesięcznych opłacanych nieodbytych sesji. To jest stara zasada marketingu. Zła opinia roznosi sie 10 razy szybciej niz dobra. Jesli uwzględnimy w tym internet i mozliwość opisywania perypetii to tym bardziej.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Czytałem wszystkie. Więc napiszę jeszcze raz. Widze tylko rózne światopoglądy. Co was tak mierzi jego spojrzenie? Przecież to jest jego spojrzenie, jego zycie, jego świat. Zgadzam sie z wami, że jego poglądy sa konserwatywne, ten konserwatyzm nie bierze sie chyba ze świadomego wyboru, wiedzy i dojrzałości, tylko dokładnie odwrotnie. Jednak nadal ma do tego prawo. Jeśli ktos kupi za drogi TV, to jedziecie po nim jak po nie wiem kim bo obok stoi tanszy? To jego sprawa i nie wiem czemu tak bardzo was dotyka jego zdanie na temat własnego zycia i na temat własnych potrzeb. To jest dla mnie wrecz fascynujące w kontekście tego co to "dzisiejsi" ludzie zarzucają ludziom "wczorajszym"...ale to juz zupelnie inna historia. Koleś taki jest!. Zył swoim życiem gdzies tam, ścierał sie z takimi i innymi poglądami i taki wyrusł. Tak samo jak wy i wasze spojrzenie. Czemu agresywnie wszyscy chcą żeby teraz myslał inaczej. Koniecznie ma zrozumieć swoje błedy poznawcze i sie nawrócić na poglądy poprawne. Nie ma kłopotu żebym sobie wyobraził kolege wiodacego udane życie seksualne w pszyszłości na bazie prezentowanych tu poglądów. Oczywiście tylko jęsli je zmieni:), ale do tego to raczej trzeba dorosnąć, a nie zostać do tego ugiętym pręgieżem społecznego ostracyzmu. Wy dziewczyny jego wymagania traktujecie jak atak na waszą własną swobodę seksualną? Przeciez ludzie mają różny stosunek do własnej seksualności i róznie ja widzą. -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
zujzuj odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
No ale o co wam chodzi? Ma prawo miec swoje zdanie na temat wlasnego życia czy nie? Może to rzeczywiście troche dziwne podejście, ale jesli bedzie miał dziewczynę która bedzie sie wpisywała w jego światopogląd to tylko dobrze. Jesli bedzie miał inną, to bedzie musiał nauczyć sie dbac o jej potrzeby, lub o niej zapomnieć, lub robic jej krzywdę. Krzywde to można jednak zrobić na wiele sposobów i ten wcale nie jest jakis wyjątkowy. -
Jeśli chodzi o ataki paniki, to nie jest to nic niezwykłego. Ostatnio czytałem o jakims psychiatrze który napisał o tym ksiązkę(włoski psychiatra). Był tam opisany przypadek kolesia co 25 lat mieszkał w taksówce przy szpitalu. Podczas jazdy miał atak paniki i pojechał do szpitala. Tam wlasnie mu wyjasnili co sie stało, jednak on ze strachu został na parkingu przy szpitalu. Chciał byc jaknajbliżej szpitala, gdyby atak sie powtórzył. Podobno żył tak przez 25 lat i pracował parkując samochody. Zrobiono o nim program w TV i wtedy zainteresował sie im psychiatra. Wiem że to nic nie da, bo dla ciebie świat wygląda tak jak wygląda, ale gwarantuje ci że na twoja przypadłość można cos poradzić. Nie wiem w zasadzie co to, za przypadłość bo pisałes o nerwicy. Jesli to nerwica, nawet jesli silna to jest to na pewno do ogarnięcia. Tacy którym nic nie może pomodz są w szpitalach. Często przy kłopotach osobowościowych zdaża się rozpamiętywanie przeszłości, wracanie do zdażeń i jakby patrzenie na nie inaczej, od nowej strony.
-
Ta babka ostrzegała mnie wczesniej, że może miec te wyjazdy. Dzień wczesniej mnie poinformowała, ale mimo to. Jak byłem wczesniej na dość długiej terapii, to miałem poczucie że to co sie dzieje jest w jakims sensie ważne. Tzn tamta babka zawsze starała sie zaproponowac jakis termin wczesniejszy. To było w zasadzie oczywiste samo z siebie, że jesli jestem umuwiony to chce sie spotkac i mi zależy, więc z automatu szukało sie najlepszego terminu. Tutaj zostałem wepchnięty na sam koniec nastepnego tygodnia. Pomimo tego, że jej mówiłem o tych swoich fazach i pomimo tego, że tydzień temu sie nie spotkaliśmy bo pomyliłem godziny. Nie pasowała jej znowu ustalona godzina w czwartek. W zasadzie to z 5 spotkań żadne nie było w ten jebany czwartek. Najpierw sroda i ustalamy czwartek. Potem jej nie pasowało więc wyszedł piątek. W ten pierwszy piątek ustawiliśmy sie na nastepny. Mówiłem że jest chyba czwartek a ona piwiedziała że nic nie widzi i czy mi piatek pasuje. Więc powiedziałem że mi pasuje i był piatek. Wtedy jej powiedziałem a ona sobie przypomniała więc umuwilismy sie na czwartek ale 10.00 rano(tutaj sie pomyliłem i polazłem na 13.00) a teraz ona odwołuje spotkanie z jutrzejszego czwartku i proponuje mi PIATEK za tydzien a nie czwartek!! Normalny LOL. Z powodu tego cyrku zaczynam kombinować. Mam w dupie czy to będzie czwartek. Ona z tym czwartkiem wyskoczyła a potem sie okazuje, że jej zupelnie nie pasuje. Wic wzchodyi na to, że ona ma w dupie czy bedę mógł chodzić czy nie. Jakby zupelnie jej wysiało. Chodzi jej tylko o ewentualne zapchanie czasu który może miec wolny, a jesli coś wyskoczy to przecież może odwołać. Ona ma tam jakies swoje inne, pewnie ciekawsze sprawy zawodowe, no ale do huja
-
Witam. Najkrucej jak potrafie opisze o co mi chodzi. Chce zapytać o jakąs rade, lub może ktoś miał coś podobnego. Często zdaża sie, że terapeuta lawiruje terminami spotkań. Byłem u jednego chyba 3 mieś. Jednak podczas tego czasu on mnie spławiał(teraz tak to widzę). Choć jechałem 50 km, to zdazyło sie pare razy, że go nie było bo musiał byc w sądzie i nawet nie dzwonił. Zdazyło sie że mnie wpisał na zlą godzinę. Zdazyło sie że poinformował mnie 5 minut przed(jak juz dojeżdzałem to zadzwonił) że musi przyjąc kogoś innego bo musi zakonczyć sprawę. Czyli świadomie kogoś wpisał na mój termin, bo był wazniejszy. Więc ja przestałem przyjezdzać.Jednak dziwi mnie to, że nie powiedział wprost. Czy to jest normalna taktyka, że sie kogoś do siebie zniecheca. Lub może to było coś ze mną, że za bardzo może mi zależało, czy może on sie bał że zbyt duzo bedę od niego wymagał. Po jakims jednak czasie pojechałem do niego, żeby mi powiedział co mi jest. Robiłem wiele testów, troche czasu spedziłem u niego i jedyne co zaoferował to "nie ma pan schizofrenii". On nie był w stanie nic konkretnego powiedziec. Zakonczył 15 min, przed czasem i powiedział że "raczej nie poleca już kolejnych wizyt" że "to nie ma sensu". no spoko nie ma problemu Potem byłem u innego kolesia w celach diagnostyczno/pomocowych. Bardzo często odbierał telefon w trakcie mojego spotkania. Miałem wrażenie, ze mu imponuje to że ludzie go potrzebują(no ale to inna historia). Pewnego razu przyszedłem i nikt mi nie otworzył. Dzwoniłem dzwonkiem, potem telefonem. Koles ma gabinet od wejścia i miał okno otwarte. Wydawało mi sie, że ktoś jest więc nie chciałem przeszkadzać. Po jakims czasie wyszło pare osób, więc zrobiłem jeszcze jedno podejście. Zero odzewu. Pojechałem na chate i po godzinie dzwonie. Okazało sie, że pomyliłem godziny. Miałem 5 minut na dotarcie i dotrałem spozniony. Jednak nie bardzo rozumiałem czemu mnie tak potraktował. Jeśli sie dzwoni dzwonkiem to zawsze wychodził i mnie wpuszczał, więc go słychać. Jesli go słyszał to jestem na 100% pewny że spojrzał kto dzwoni. Jednak nie podszedł do drzwi. Nie odebrał tez telefonu, który odbierał nawet po 5 razy na jednym spotkaniu. 2 spotkania pozniej powiedział mi, że nie wie co mi jest i że najlepiej niech pojdę do psychiatry. Dał mi tel do takiego co jest dobry(150 zł za 30 min) i wpisał choroby. Wpisał nawet ewentualność schizofrenii, więc tym bardziej nie rozumiem postepowania. Miałem iśc na ta obserwacje, ale zostałem przekonany do nastepnego terapeuty, bo dobry itd... Jednak znowu jest to samo. Ja mam głowe dośc aktywną i zaczynam myśleć. Ustaliliśmy razem z terapeutką termin. Ona go zaproponowała. Potem go zmieniła ze wzgledu na pilny wyjazd. Ok. Jednak potem ona zapomniała że byliśmy juz umuwieni na stałą godzine i dzień. Czyli nie zapisała, jak sama powiedziała. Spojrzała w notes i mowiąc że nie widzi mnie nigdzie zapisanego proponuje coś tam....Czułem sie tym w jakims stopniu dotknięty. Ja jej powiedziałem, że juz zaczynam sie zastanawiać czy przypadkiem ktoś mnie nie spławia, bo było cos takiego i takiego. Może jestem jakiś nieobyty i nie łapie aluzji, czy coś takiego. i jej o tym mówie sugerując że juz wole dostac tekst na klatę, niż czuc sie jak jakis pajac. Ona mówi, że rzeczywiście zapomniała. Teraz jednak dostałem sms, że musi odwołac spotkanie ze względu na pilny wyjazd. Zaproponowała mi spotkanie na następny tydzień piątek(na stałe miał byc czwartek). Myslałem żemoże wczesniej da rade,ona jednak napisała że wszystkie terminy do konca tygodnia zajęte. Nie chce robić z siebie debila i pytać o poniedziałem czy wtorek, więc godze sie na piatek. Jednak strasznie mnie to wkórwia. Ona wie, ze ten czwartek może jej wypadac. Wypada jej najwyrażniej nagle, a grafiku nie ma elastycznego i nie może mnie przeniśc na srodę, czy piatek... Jesli jest taka sytuacja to czemu mnie wrzuca na czwartek? Zaczynam znowu sie bać, że czegos nie łapie. Może to jest norma, jak sie z kims nie chce pracować? Czuje sie troche jak głupek. Głupek bo spodziewałem sie.. no że najnormalniej w swiecie bedę wazny. Może nawet spodziewałem sie jakiegosspecjalnego traktowania, że ktos bedzie sie starał mnie prznieśc na dogodny termin zeby spotkanie nie wypadało czy coś takiego. Teraz nie dośc, że p[odejrzewam jakieś spławianie, to czuej sie jak pajac. Inwestuje emocjonalnie jak jakiś skonczony debil w takie relacje. Relacje wykrojone na godzinę w majestacie profesjonalizmu, a spodziewam sie przyjazni i huj wie czego. Co mam o tym myslec?
-
Tylko, że ja sie nie wycofałem w taki bierny sposób. Nie uważałem że swiat jest beznadziejny. Zawsze miałem wielu kumpli i robiliśmy rózne glupoty. Byłem raczej towarzyski. Wycofały mnie leki,które zaczałem odczuwac w liceum. Zacząłem unikac ludzi i działania, ale tylko z tego powodu, że chciałem unikac leków. Jesli ktoś by mi zaproponował przeniesienie na księżyć to z pocałeowaniem reki biore. Uważałem że jeśli tylko te leki zlikwiduje to nawet życie w obozie koncentracyjnym bedzie sielanką w porównaniu z najlepszym życiem ale z tym lekiem. Jednak nadal zalezało mi na tym świecie w sensie że potrafiłbym kożystac. Mógłbym czerpac przyjemnośc. Jednak byłem brutalnie blokowany przez karę...w moim mniemaniu ówcześnie Boską. Nie potrafiłem sobie tego inaczej wyjaśnić. Mogli być kosmici, los ... jest Bóg. Jednak chodziło o coś z zewnątrz. Czułem sie tak jakbym był szczesliwy i wszystko było ok, ekstra. Jednak nagle jakas siła przenosi mnie do jakiegoś dajmy na to domu. Staram sie z niego wyjśc, ale od razu dostaje wpierdol. Nic nie rozumiem, nie wiem o co chodzi, ale ucze sie tego, że dostane wpierdol. Staram sie wyjśc raz, staram sie wyjśc po raz drugi ..setny i zawsze wpierdol. Więc zaczynam coraz bardziej apatycznie i z tesknotą tylko gapic sie w szybe. Wpierdol to lęk, a chęc wyjścia to chęć zycia. Jakby cie zamknęli w izolatce to tez klepa by odbiła. Jednak jak wyjdziesz to bedzie ok. Chodzi o to, że ja te leki widze jako cos co nie pozwala mi wyjść. Nauczyłem sie juz z tym żyć i jak chce coś zrobić, lub muszę to czuje fizyczny ból. Ja to czuje zawsze jak staram sie wrózić do owego normalnego zycia.Juz nawet nie koniecznie pod postacią lęków. Czuje jakby dwie siły. Jedna mnie strasznie mocno ciągnie do świata, druga mnie ciągnie w przepastną czarna otchłań. Jestem po srodku, jednak im bardziej staram sie dac ponieść checi zrobienia czegoś tym bardziej sie blokuje... Ja czuje ból. Jednak nie w postaci smutku, apatii tylko w postaci bólu. Oczywisćie te inne rzeczy tez są, tak samo jak lek.
-
Problem w tym, że byłem juz u kilku i zaden nie wiedział. Jeden podczas spotkań oświadczył, że bedzie mnie trzymał w "realu" i że nie pozwoli mi pływać. Jednak jak bedę miał juz dośc to, że mam mu powiedzieć. Troche mnie to zdziwiło, ale tak chyba jest, że ta rzeczywistośc mnie męczy. Zdaignozował mnie potencjalnie na coś co sie nazywa zespół pionkowskiego. Pytałem co to jest i on mówił że między innymi charakteryzuje sie innym postrzeganiem rzeczywistości. Ze jest sie jakby troche obok rzeczywistości... tylko że to cięzko wyjasnić słowami. Tak powiedział