Skocz do zawartości
Nerwica.com

alusia

Użytkownik
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alusia

  1. Wiesz mój brat ma podobnie jak się wkurzy rozwala wszystko co ma w zasięgu nogi lub ręki np. tłucze talerze, kopie szafki, lodówkę, pralkę, szafy, rzuca ciuchami, przedmiotami. Dobrze że o tym piszesz bo mój brat chyba sobie z tego sprawy nie zdaje co rabi. Ja mam inne klimaty np. wyklinam jak tylko się da, czasem też czymś rzucę no i oczywiście pojawiła się NN i NL
  2. Witam :) wiedze że przybywa nas tu na to forum. Wiecie powiem wam co ja robie kidy dopadają mnie taki jazdy, przedewszystkim spotykam się ze znajomymi(omijam bycia samej ze sobą bo wtedy to jest tragicznie) a jeżeli nie mam ochoty nigdzie wychodzić to słucham głośno muzyki-zagłuszam swoje myśli. Także w złych chwilach mowię cały czas o tym chłopakowi, nawijam mu cały czas choć wiem że czasami ma już tego dosyć ale i tak mnie wspiera. Ale bardzo ważną rolę odgrywa tu psychoterapia. Mam bardzo miłą, sympatyczną panią psycholog. Na początku psychoterapii było fatalnie, myślałam po co ja do niej poszłam, ona i tak mnie nie rozumie, lekceważy, że to tylko taka prowizorka że niby wielce pomaga ale jak tym że ja ciągle do niej gadam??? Wszystko wydawało mi się bezsensu!!!!!!!!!!! Przerwałam psychoterapie na miesiąc ale znowu podjęłam walkę o to aby się oswoić-poprostu potrzebowałam czasu(tak z tego wnioskuje) bo teraz jest naprawdę super, wiem że wysłuchuje mnie, współczuje, pomaga słowami, stara się pomóc jak tylko może, mówi że często myśli o mnie jak to znoszę bo widzi że jest mi naprawdę ciężko-wiecie po tych słowach zrobiło mi się dużo lepiej bo wiem że są na tym świecie jeszcze osoby które się o mnie martwią-miło coś takiego usłyszć. Nie biorę leków staram się walczyć sama, chcę żyć normalnie tak jak kiedyś, chcę realizować marzenia. Wogóle to miałam przesrane w domu, ojciec alkoholik, przemoc, znęcanie fizyczne. Katował każdego kogo miał pod ręką. Z każdym dniem czekałam aż kogoś zabije-dosłownie, trudno o tym pisać(jeszcze trudniej mówić) ale teraz dopiero zaczynam się otwierać z czego się cieszę. Mam dużo koleżanek, kumpli ale wiecie oni nie potrafią zrozumieć co się ze mną dzieje, najlepiej rozumieją takie osoby co przechodzą to samo co ja no i psycholog potrafi się wczuć-naprawdę dajcie szansę a zobaczycie jakie mogą być tego efekty-WARTO!!!!
  3. Yrden bardzo dobrze Cię rozumiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam tak samo jak Ty dosłownie słowo w słowo. U mnie wszystko zaczęło się od zdania egzaminów. Najpierw pojawiła się nerwica lękowa-bałam się wychodzić z domu, gdziekolwiek bo czułam się fatalnie, myślałam że się wywrócę, że poprostu umrę, potem pojawiła się NN. Na początku moje myśli skupiały się na wyrządzeniu krzywdy bliskim mi osobom-mamie, chłopaku. Wuyobrażałam sobie jak biorę dosłownie nóż do ręki i dźgam ich to było okropne :( nie mogłam spać w nocy, cały czas ryczałam, cała drżałam, gdy kładłam się do łóżka brałam maskotkę i cały czas płakałam to było okropne...... I zdecydowałam że podę do psychologa. Gdy pojawiały się te myśli prosiłam Boga aby przeszły one na mnie a nie na moich bliskich. I tak się niestety stało. Teraz ja jestem kozłem ofiarnym. Walcze o siebie jak tylko mogę, żyje z dnia na dzień z wielkimi lękami, boję się ostrych przedmiotów bo wyobrażam sobie jak podcinam sobie nimi żyły-to jest okropne. Często zastanawiam się czy to życie ma sens, czy dam radę to przetrwać. Naprawdę chce żyć, cieszyć się, realizować plany, marzenia ale nie daje rady :( jest mi tak ciężko. Obecnie nastrój mam nawet dobry ale boję się że to powróci-tak bardzo się tego boję. Unikam bycia samej ze sobą bo wtedy myśli i lęki się nasilają, boję się poprostu SAMEJ SIEBIE!!!! Od kąd chodzę do psychologa jest mi jakoś lżej. Moim zdaniem dobry kontakt z psychologiem może zdziałać cuda, nie pakuj się w leki ja nie biorę, jest mi naprawdę ciężko ale nie poddaje się, uwierz w psychoterapie. Wiesz jak nie ten psycholog to inny-dasz radę tylko musisz być szczery i zaufać psychologowi-to bardzo ważne. Ja na początku mówiłam o sobie bardzo mało ponieważ bałam się reakcji jej ale teraz walę jej prosto z mostu(no może nie dokońca, ale staram się) i wiesz czuję że jest mi lżej jak mogę się z tym podzielić.
  4. Cześć Niteczko :) wiedze że i Ty masz podobne klimaty wiesz przepraszam ale jakoś mi lżej jak ktoś napisze że ma tak samo-nie jestem egoistką...... Wiesz ja narazie nie biorę leków staram radzić sobie z tym sama choć nie wiem czy kiedyś nie będę musiała to zależy od tego czy dam radę sama z tym walczyć. Chodzę tylko na terapie z czego się cieszę choć i tak czasami pomimo spotkań z psychologiem jest kiepsko ze mną. U mnie zaczęło się wszystko od nerwicy lękowej(bałam się wychodzić na pole że coś mi się stanie, że się przewrócę, zemdleję, umre). Poźniej pojawiała się nerwica natręctw(wyobrażałam sobie jak biorę nóż i wbijam go dosłownie moim bliskim) teraz to ja jestem w centrum myśli, boję się ich, tak samo jak Ty wyobrażam sobie dosłownie jak się podcinam(żyły) to jest okropne i potrafi niesamowicie zdołować, mam lęki przed ciemnością bo wtedy to wszystko się nasila :( Jest tak baaardzo ciężko ale jak narazie daję rade bez leków. Boję się poprostu samej siebie-to jest chore boję się kolejnego dnia, przyszłości. Mam takie myśli że nie dam rady, że wszystko mi się wali że życie powoli traci sens, ale są chwile w których czuję się jak w niebie poprostu mam chęć do życia...... Czemu to takie trudne. Czy tak dużo wymagam żeby być sobą :(:(:(
  5. dzięki wielkie za rady i słowa otuchy.Właśnie dziś mam jakiś ciężki dzień chyba przez te wiatry które doprowadzają mnie do szału. W nocy zbudziłam się oczywiście z lękiem bo myślałam że zaraz wyrwie mi okna w pokoju :( i kurde tego cholernego wiatru też się boje.... Wydaje mi się właśnie że po takim głupim obudzeniu się z nerwami to dzień cały zmarnowany bo ciągle czuje wewnętrzne napięcie i boję się znowu swoich myśli ale musze je czymś zastąpić i chyba wezmę cieplutką kąpiel :) odpowiedzi mile widziane
  6. Wiesz teraz ja jestem kozłem ofiarnym. Wyobrażam sobie co mogłabym sobie zrobić ostrymi narzędziami Bardzo boję się zostawać sama w domu bo myśle że myśli zamienią się w czyny ale ja tego nie chce :(:( kurde ale to trudne do zwalczenia. Czasami są dni kiedy wiem że mam siłę do walki a czasem już padam, wymiękam Leków nie biorę staram się z tym walczyć bez nich jak narazie wygrywam i mam nadzieje że wygram z tym dziadostwem!!!! Pozdrawiam dzięki za odpowiedzi :)
  7. Widze że nie jesteśmy sami, kurde ale to wszystko takie trudne do zwalczenia-szok. Wiecie wydaje mi się że nerwice i depresje są to choroby które są tak ciężkie do zwalczenia, sprawiają tyle przykrych momentów, myśli, zawierają tylke bólu w sobie.....
  8. Współczuję bo wiem jak to jest też tak samo jak Ty utożsamiam się z wujkiem i wyobrażam sobie co mogę sobie zrobić własnie żyletką tak jak on........ To takie trudne i męczące-czasami już nie daje rady i strasznie się dołuje, że nie wytrzymam, że sobie coś zrobie itd, a potem nasilają się lęki i czuje się jeszcze gorzej ale po jakimś czasie mija
  9. grown-up19 tak jak już pisałam mam tak samo jak Ty dokładnie słowo w słowo. Boję się oglądać inforamcji i innych takich programow bo przerażają mnie wszystkie wiadomości zawarte w nich. Identyfikuje się z samobójcami, zabójcami itd. Mam lęki przed ostrymi narzędziami. Najpierw wyobrażam sobie co mogłabym sobie nimi zrobić a potem ten okropny lęk a co się z tym wiąże straszne oszołomienie-jestem ale jakoś jakby mnie nie było. Ludzie wydają się dziwni i świat jest dziwny..... Mam tak samo jak Ty pochowałam wszystki noże, powyrzucałam żyletyki bo bardzo się boję że sobie coś nimi zrobie i kiedyś była nawet taka sytuacja że miałam nożyk introligatorski w ręce i tysiąc myśli przelatywało przez moją głowę a gdy go odłożyłam płakałam jak dziecko i cała się trzęsłam :( to było okropne...... Ale teraz gdy napiecie, emocje, lęki przeszły jest mi lepiej, potrafię funkcjonować pomimo tego że i tak głupie myśli nie dają spokoju.... Tak naprawę chce żyć, chcę zrealizować marzenia, plany, ale kiedy nadchodzą te dni tak samo jak Ty mam ochotę pokazać że mogę sobie coś zrobić ale coś mnie powstrzymuje. Ja nie biorę leków, tylko chodzę na psychoterapie. Osobiście uważam że najważniejsze jest to abyś Ty sam zrozumiał siebie, swoją chorobę bo leki tego za ciebie nie zrobią one tylko wyciszą lęki, emocje. Walcz o siebie każdego dnia i może znajdź jakiegoś psychologa bo razem możecie dużo zdziałać. Kiedyś przeczytałam taką inforamcje o NN: "Myśli często koncentrują się wokół chorobliwych myśli o śmierci, samobójstwie lub nieustannych fantazji o popełnieniu morderstwa w jakiś brutalny sposób. Silne obsesje mogą prawie całkowicie uniemożliwiać normalne funkcjonowanie – pacjenci mogą być tak przygniecieni ciągłymi natrętnymi myślami, że nie mogą skoncentrować się na jakichkolwiek innych myślach i nie są w stanie zapanować nad występowaniem czy kierunkiem myśli natrętnych. Dla osoby ogarniętej myślami natrętnymi stanowią one barierę między afektem i działaniem, stają się ostateczną rzeczywistością, z którą ma ona wciąż do czynienia, zamiast narażać się na konsekwencje podjęcia upragnionego, lecz zakazanego działania". Powoli zaczynam w to wierzyć i jest mi łatwiej choć ktoś kiedyś stwierdził że on dział inaczej że wie że chce sobie coś zrobić i że sobie zrobi-wiesz mi się wydaje że to tylko takie błędne koło tak jak u mnie....... ale skoro tak sądzi nie mogę go krytykować chociaż mam inne zdanie.
  10. grown-up19 mam identycznie jak Ty od jakiegoś miesiąca staram sie nie oglądać w telewizji jakichś wiadomości, 997, czy interwaencji bo te inforamcje w nich zawarte poprostu mnie przerażają i tak samo jak Ty identyfikuje się z zabójcami, samobójcami itd. to jest okropne Ostatnio u mnie trochę lepiej ale muszę mieć się na baczności ...... Wiesz gdy czytam że nasze myśli-impulsy nie są realizowane jakoś mi lżej ale i tak w dalszym ciągu boję się o siebie, pewno nerwowcy tak mają pomimo tego że usłyszą coś pozytywnego na temat swojej choroby to niedowierzają i wciąż się boją :(
  11. Witam. Wiesz ja mam tak samo jak Ty, gdy bardzo się denerwuje jakąś sytuacją, zaliczeniem-tylko musi być to silny stres to chce mi się wymiotować i niestety wymiotuję. Objawami nerwicy są m.in. nudności i wymioty także to normalna sprawa w nericach choć nie każdy to ma ....
  12. Wiesz popełnić samobójstwo to dla mnie już brutalna myśl...... Ale zauważ że tego nie robisz tak jak piszą że to tylko impulsy które nie są realizowane. U mnie występuje myśl o samobójstwie np nożem, a co się z tym wiąże-lęki przed ostrymi narządziami i tak wkółko ale gdy czytam że te myśli nie są realizowane następuje ulga czyli coś w tym jest.............. [ Dodano: Pon Sty 15, 2007 9:39 pm ] Ja zauważyłam że gdy nadchodzą myśli natrętne i to oszołomienie gdzie wydaje ci się że świat jest jakiś dziwny, dochodzi do utraty uczuć, czujesz się cały czas niebezpieczny. Walczysz z samym sobą ze swoimi myślami. Nie chcesz już żyć bo jesteś tak tym przybity ale gdy emocje opadną świat nagle wydaje się piękny-przynajmniej ja tak mam. Chodzę do psychologa i powoli zaczynam odkrywać moje natręctwa i lęki z nimi związane. Wydaje mi się że każdy musi podejść do tego osobiście i przede wszystkim zrozumieć samego siebie i swoją chorobę.
  13. Kurcze Tranxenka to co opisujesz jest przykre. Wiem co to natręctwa i lęki bo mam to samo.....Żyje z dnia na dzień walcząc o spokój Ja też mam myśli dotyczące samobójstwa w jakiś brutalny sposób ale nie czynie tego nie wiem czemu coś mnie trzyma przy życiu. Zresztą czytałam na temat nerwicy natręctw że myśli nigdy nie są realizowane dokładnie takie słowa: "Myśli często koncentrują się wokół chorobliwych myśli o śmierci, samobójstwie lub nieustannych fantazji o popełnieniu morderstwa w jakiś brutalny sposób. Silne obsesje mogą prawie całkowicie uniemożliwiać normalne funkcjonowanie – pacjenci mogą być tak przygniecieni ciągłymi natrętnymi myślami, że nie mogą skoncentrować się na jakichkolwiek innych myślach i nie są w stanie zapanować nad występowaniem czy kierunkiem myśli natrętnych". "Myśli natrętne nie tylko ograniczają działanie, lecz także nie dają dostępu silnym emocjom takim jak uczucie nienawiści, destrukcji czy pożądanie. Dla osoby ogarniętej myślami natrętnymi stanowią one barierę między afektem i działaniem, stają się ostateczną rzeczywistością, z którą ma ona wciąż do czynienia, zamiast narażać się na konsekwencje podjęcia upragnionego, lecz zakazanego działania". [ Dodano: Pon Sty 15, 2007 5:08 pm ] Może dobrze by było gdybyś zaczęła terapie u psycholog-wiesz poprzez dobry kontakt z psychologiem, zaufanie możecie dużo zdziałać. Ja nie biorę leków tylko chodzę na terapie czasem jest lepiej ale czasem szkoda gadać. Wydaje mi się że myśli natrętne dotykają naszych słabych punktów, poprzez co wzbudzają lęk i tak trudno jest nam się podnieść z każdego lęku U mnie też nie jest kolorowo ale jakoś wytrzymuje. Mam nadzieję że dam rady, mam kumpele która miała identyczne klimaty jak ja i wyszła z tego bez leków. DAŁA RADE więc i my też starajmy się to zaakceptować i nie poddawać się. Wiem że łatwo się pisze gorzej z myślami pozytywnymi ale trzeba się postarać.
  14. Dokładnie Vault moje najbliższe osoby które tak bardzo kocham. To było straszne..... Bardzo się modliłam żeby te myśli przeszły na mnie i chyba to wymodliłam Wydaje mi sie że te myśli są przeciwnieństwem tego co chce, myśle...... Ja kocham bliskie mi osoby ale myśli dopadają to i zmieniają tok myślenia i powstają lęki. Chcę tak bardzo być normalna, chcę żyć ale myśli znowu szwankują i dałują.....
  15. Wiecie ja sądzę że psycholog w pewnym stopniu pomoże tylko trzeba w to wierzyć. Jeżeli zawsze podchodzimy z założeniem że nam coś nie wyjdzie, nikt nie pomoże-to tak będzie poprostu sami się nakręcamy. A tak a propo czytałam że: "Myśli często koncentrują się wokół chorobliwych myśli o śmierci, samobójstwie lub nieustannych fantazji o popełnieniu morderstwa w jakiś brutalny sposób. Silne obsesje mogą prawie całkowicie uniemożliwiać normalne funkcjonowanie – pacjenci mogą być tak przygniecieni ciągłymi natrętnymi myślami, że nie mogą skoncentrować się na jakichkolwiek innych myślach i nie są w stanie zapanować nad występowaniem czy kierunkiem myśli natrętnych. Myśli natrętne nie tylko ograniczają działanie, lecz także nie dają dostępu silnym emocjom takim jak uczucie nienawiści, destrukcji czy pożądanie. Dla osoby ogarniętej myślami natrętnymi stanowią one barierę między afektem i działaniem, stają się ostateczną rzeczywistością, z którą ma ona wciąż do czynienia, zamiast narażać się na konsekwencje podjęcia upragnionego, lecz zakazanego działania. [ Dodano: Nie Sty 14, 2007 12:37 pm ] Także wydaje mi się że my się tylko nakręcamy poprzez pojawianie się myśli które nas przerażają potem wpadamy w lęki i tak wkółko. Boimy się samych siebie, swoich myśli, które dopadają nasze słabe punkty, naszą wrażliwość a w rzeczywistości chcemy żyć, chcemy być sobą-chyba dużo nie wymagamy. Boimy się zmian na lepsze gdyż naszą myślą jest tylko to że to nam się nie uda, że myśli nas przerosną, że nam się coś stanie lub że sobie coś zrobimy.
  16. Witam u mnie właśnie natręctwa tak działają. Najpierw rozmyślałam jak komuś wyrządzić krzywde nożem, potem płakałam, nie wiedziałam co z sobą zrobić, myślałam że jestem psychicznie chora, bałam się chorób to teraz ja jestem kozłem ofiarnym, codziennie mam głupie wyobrażenia śmierci, jak to zrobić,czym.... :( to jest takie dobijające i przykre :( Tak bardzo chcę być sobą, żyć normalnie ale myśli mnie przerastają :( i wtedy zastanawiam się czy warto żyć, marzyć, śnić, wszystko nagle traci snens :(
  17. Witam. Ja mam takie klimaty że nawet boję się o nich pisać i mówić. Boje się samej siebie, swoich myśli Prawie codziennie wyobrażam sobie jak można się zabić, co można sobie zrobić, a potem przychodzą lęki-to jest straszne nie mogę powstrzymać tych głupich myśli, boję się siedzieć sama w domu... Chciałabym żyć normalnie tak jak kiedyś ale czasami nie daję już rady, wszystko mnie dobija, zastanawiam się czy warto żyć na tym świecie, myśli mnie przerastają :( ale jeszcze jakoś ciągnę, zkażdym dniem budząc się rano zastanawiam się co dzień przyniesie czy dam radę go przetrwać to jest przykre i tak bardzo boli w serduszku :(
  18. Witam Cię. Wiesz ja mam drastyczne natręctwa. Najpierw pojawiją się myśli związane z tym że poprostu się zabijam a potem mam straszne lęki. Boję się wszystkiego a najbardziej samej siebie-to takie przykre i trudne walczyć ze sobą samym :( Ja chodze tylko na terapie(nie biorę leków) i psycholog stwierdziła że takie lęki są w 100% wyleczalne, wspomnienia(myśli) mogą przychodzić zawsze ale nie będą wzbudzać tych lęków. Wiesz moim zdaniem lekarze stawiają tak jak im się podoba-przynajmniej mi się tak wydaje.
  19. I znowu lęki a myslałam że dam rady lecz niestety Ostatnio dopadł mnie lęk że sobie coś zrobie Boże jakie to dobijające........................ Siedziałam i nie wiedziałam co mam zrobić to oszołomienie poprostu mnie dobijało Wzięłam do ręki scyzoryk aby pokazać że jestem silna ale niestety gdy go wzięłam od razu pojawiły się negatywne myśli, potem płacz i natychmiast odłożyłam go. Boże tak mało mnie od tego dzieliło. Gdy nadchodzi lęk to zastanawiam się czy ja chce sobie coś zrobić czy tylko się tego boje:( ale teraz gdy emocje ucichły wiem że chce żyć, chce być sobą-czy tak dużo wymagam?????????????????????????? nie wiem jak radzić sobie z lękami tak bardzo się staram ale mi nie wychodzi..........
  20. niom niestety i pewno to też jest przyczyna natręct że cały czas mu\yśle że mam depresje i to mnie dołuje niesamowicie [ Dodano: Wto Gru 19, 2006 9:34 pm ] Witam serdecznie. U mnie jakoś tam leci-raz lepiej raz gorzej ale nie wolno się poddawać i wrzucić do naszego życia kilo optymizmu wiem że to nie jest takie proste jak się pisze lub czyta ale to najlepsze wyjście z tego naszego cholernego choróbska które nas tak męczy. Chodzę na psychoterapie i raz jest lepiej raz gorzej nie wiem od czego to zależy obecnie jestem 2 godzinki po rozmowie z psychologiem i czuje się jak inna osoba-bezproblemowa a jutro ciekawe co życie przyniesie, ale staram się myśleć pozytywnie. Zawsze jak jest ok to czuje że to jest cisza przed burzą i przez to się nakręcam..... Musze to zmienić u siebie hm.... Najgorsze jest nakręcanie siebie -potrafi zdołować ale do cholery nie dajmy się!!!!!!! [ Dodano: Czw Sty 11, 2007 3:59 pm ] I znowu lęki a myslałam że dam rady lecz niestety :( Ostatnio dopadł mnie lęk że sobie coś zrobie Boże jakie to dobijające........................ Siedziałam i nie wiedziałam co mam zrobić to oszołomienie poprostu mnie dobijało Wzięłam do ręki scyzoryk aby pokazać że jestem silna ale niestety gdy go wzięłam od razu pojawiły się negatywne myśli, potem płacz i natychmiast odłożyłam go. Boże tak mało mnie od tego dzieliło. Gdy nadchodzi lęk to zastanawiam się czy ja chce sobie coś zrobić czy tylko się tego boje:( ale teraz gdy emocje ucichły wiem że chce żyć, chce być sobą-czy tak dużo wymagam??????????????????????????
  21. Witam tak chodzę na terapie. Swego czasu było całkiem wporządku i nawet widziałam poprawe ale od kąd mój wujek podciął sobie żyły nie mogę sobie poradzić. Mam straszne wahania nastroju. Raz mi jest dobrze raz źle. Tak bardzo boję się moich myśli, przyszłości poprostu samej siebie. Nienawidze siedzieć sama w domu a teraz już nawet siedzenie z kimś z rodziny i tak mnie przeraża. Wydaje mi się że to wszystko zaczyna mnie przerastać, nie daje rady :(:( ciekawe jak jutro zacznie się dzień. Jak jestem w pracy zapominam o wszystkim a jak przychodzę do domu zaczyna się horror :( Przecież dom powinien kojarzyć się z odpoczynkiem, spokojem a u mnie jest odwrotnie Po jakiejś przykrej sytucaji(głupiej myśli) czuję wewnętrzne napięcie i zaraz zaczynam się cała trząść, niby mi jest ciepło ale czuje zimno no i to wewnętrzne napięcie a na samym końcu płacz i bezradność
  22. Witam Cie przykro mi że Ciebie to spotkało ja też mam niezaciekawie-lęki przed ostrymi narzędziami przed tym że mogę nimi coś komóś zrobić :( a teraz to ja jestem kozłem ofiarnym boję się siebie, swoich myśli, z każdym dniem walczę o siebie samą, popadam w doły, nie wiem co mam robić. Taaak baaaardzo się boję :(:(
  23. Tak chodzę na terapie ale jak narazie jeszcze jej tego nie mówiłam bo to dopiero pojawiło się w tym tygodniu i to mnie przeraża :( Z tego co wiem kumpela pisze że miała identyczne klimaty tak jak ja tylko ona jechała na lekach. Kurcze dosłownie boję się sama siebie swoich myśli ale to straszne i dobijające. Chce żyć ale myśli nie dają mi spokoju :(
  24. Dziękuję za odpowiedź a mam pytanko czy ty też masz myśli dotycząse Ciebie? Coś sobie zrobić? Bo ja mam i tak baardzo się ich boję-wogóle mam lęk przed ostrymi przedmiotami. Dzisiaj wzięłam nawet nożyk introligatorski do ręki aby pokazać że nic sobie nie zrobie że to tylko moje głupie myśli ale zaraz po wzięciu go pojawiły się znowu że mogłabym sobie nim coś zrobić-wpadłam jakby w panike i zaczęłam płakać-chyba to dobry znak że tak zareagowałam już sama nie wiem Tylko przestraszyło mnie teraz to że wogóle go wzięłam do ręki a przeważnie omijałam takie sytuacje
  25. Fajnie że odpisałaś :) Wiesz ja mam tekie klimaty że jak widzę ostry przedmiot to mnie przeraża a potem nachodzą mnie myśli co mogłabym sobie nim zrobić wtedy zaczynam się powoli dołować. Zawsze gdy siedzę przed kompem to przede mną leży nożyk introligatorski. Dziś się wkurzyłam i chciałam zobaczyć czy naprawdę jestem do czegoś zdolna. Wzięłam go do ręki i wyobrażałam sobie co z nim można robić i zaraz włączyły się nerwy a potem paniczny płacz i lęk. Kurcze pomyślałam że tak niewiele dzieliło mnie od zrobienia czegoś i to jeszcze bardziej przeraża :(:( może nie powinnam wogóle brać go do ręki. Ale nóż niestety muszę brać bo czym będę smarować kromeczki :) Wiesz niedawno dowiedziałam się że mój wujek który ma depreche i jakieś klimaty psychiczne podciął sobie żyły normalnie nie mogłam się pozbierać po tej wiadomości. Może to być przerażające co opisuje ale szczere
×