Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tranxenka

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Tranxenka

  1. Tranxenka

    ''CARPE DIEM''

    WSZYSTKIM CIERPIĄCYM NA NERWICĘ NATRĘCTW ŻYCZĘ ABY TE SŁOWA BYŁY W WASZYM ŻYCIU, KOCHANI ''CARPE DIEM'' (korzysaj z dnia/chwytaj chwilę) NIECH TO BĘDZIE NASZE NATRĘCTWO:] :] [/i]
  2. Miałam próby samobójcze, ale nie czhcę o tym mówić. JEDNO CO MNIE NA TYM ŚWIECIE TRZYMA TO WIARA (JESTEM KATOLICZKĄ), choć jest ciężko nie zwątpić gdy Twoje życie to jedno wielkie pasmo nieszczęść. Ja miałam nie raz chwile słabości...MAM WIARĘ, MAM MIŁOŚĆ, LECZ NADZIEJI NIE...MOŻE TROSZECZKĘ.Kiedyś miałam bardzo dużo, byłam optymistką, ale teraz inaczej patrzę na życię - realniej?? Życie nie jest kolorowe:[ :[
  3. Kochani chce się z Wami podzielić moim cierpieniem,bo brak mi sił. Jestem wyczerpana po 7 latach choroby. Nie ma ona dla mnie litości. Natrętne myśli są przeróżne. Powtarzam wkółko różne nazwy,odtwarzam obrazy,liczę,analizuję,planuję,przemyślam,a przy tym towarzyszy zawsze takie okropne uczucie jakbym się dusiła,lęk że coś się nie uda.Zawsze potrzebuję ciszy aby poukładać te wszystkie moje myśli w głowie.Czynności są bardzo męczące i czasochłonne.Mogę ciągle czyścić buty,które godzinę temu czyściłam,prać prasować,sprzątać mimo że jest porządek, tak na zapas żeby mieć to już z głowy później przez dłuższy czas.Wiem, to bez sensu.Najlepiej to bym chciała wszystko zrobić na zapas,nawet się najeść:[itd.Potrafię godzinami coś czyścić, piłować paznokcie,myć się 2 razy dziennie(to już opanowałam:]),jestem przy tym bardzo precyzyjna.To jest chore.Ustawiać godzinami rzeczy na pułkach w pokoju podczas sprzątania.Czytać kilka razy jedno zdanie itp.JA TYCH NATRĘCTW MAM MNÓSTWO. MOJE ŻYCIE TO CIĄGŁE RYTUAŁY I SCEMATY:[ JESTEM WIĘŹNIEM WŁASNEGO UMYSŁU... cdn.
  4. Witam!Ja ma trzy rodzaje natręctw, są to MYŚLI, ODRUCHY I CZYNNOŚCI. W tym poście napiszę troszeczkę o odruchach. Są to chyba najmniej dokuczliwe natręctwa w porównaniu z myślami i czynnościami, ale również bardzo męczą i zabierają wiele energii. Są bardzo krępujące w mniejscach publicznych, muszę sie powsztrzymywać aby nie dotykać np.brodą o ramię,ręką nogi,itd,czuje też przyciąganie do np.ściany mury,muszę ją wtedy dotknąć w danym miejscu gdzie mi wskazuje(czuje to),ale nie tylko ręką czasem nawet całym ciałem(to może śmiesznie wyglądać).Mam dużo odruchów gdy jadę w samochodzie,wtedy bardzo sie wierce,odwracam głowe,dotykam policzkiem zagłówka lub szyby itp.Bardzo często czuję tzw. przyciąganie do różnych przedmiotów, miejsc. Miałam również takie niebezpieczne,aby włożyć palec do wrzącej wody,czy do podpalonego na palniku gazu i miksera przy robieniu ciasta.Kiedyś dotknęlam gorącym żelazkiem ręki,a następnym razem poczułam takie samo przyciąganie tylko do policzka!Na szczęście tego nie zrobiłam, lecz od tej pory staram się unikać żelazka:[ boję się.
  5. Hej! Podczas pobytu w klinice psychiatrycznej w Poznaniu lekarze oznajmili mi że moje natręctwa są tak silne, że nigdy to zupełnie mi nie przejdzie. Mogą się ona wyciszyć, ale w najlepszym razie zmniejszą się o 50% gdyż w moim przypadku są one tak silnie zakorzenione w mojej psychice. Oczywiście to oznaczało branie tropów do końca żywotu:( To mnie przeraziło, zabrali mi nadzieje. Na początku nie wierzyłam w to, przecież pewności nie mają nawet najlepsi specjaliści. Lecz z upływem czasu widzę ze chyba mieli racje, chodź maleńka nadzieja jeszcze jest:) Czy ktoś z Was również spotkał się z taką diagnozą? Czy leki na całe życie, tylko można zmniejszyć dawki, lecz wtedy jest ryzyko że stan zdrowia może się pogorszyć.
  6. Witajcie! Jestem nowa. Postanowiłam się do Was dołaczyć aby podzielić się swoimimi problemami. Największy z nich to nerwica natręctw, na którą cierpię już 7 rok. Pierwsze objawy spostrzegłam mając 17 lat, ale nie zdawałam sobie sprawy że to może byś choroba. Natrętne myśli które się pojawiły były takie sprytne że nie pozwalały mi się od nich uwolnić,było to błędne koło. Zawsze miał być ostatni raz powtórzenia jaiejś układanki w mojej głowie, aż tak minęły dwa lata. Potem odważyłam się o tym powiedzieć swojemu chłopakowi, który do dziś mnie wspiera, oraz rodzinie. I zaczęłam się leczyć. Najpierw kilka wizyt u psychologa, ale szybko zosałam skierowana do psychiatry, gdyż potrzebna była pomoc farmakologiczna. Przez te 5 lat kilka razy zmienaiłam specjalistę,mimo że były to bardzo dobrze wykwalifikowane osoby, ponieważ z moim zdrowiem było coraz gorzej. Leków nabrałam się przeróżnych, czasem może za szybko zostawały mi zmieniane. Moimi natręctwami są myśli, odruchy i czynności. Miałam też próby samobójcze:[ W kolejnym poście napiszę coś więcej.POZDRAWIAM CIEPŁO :] ] Rok temu blam w klinice pszchiatrzcynej w Poynaniu na ul. Szpitalnej, spedzilam tam niecale 3 miesiace. Od tamtej pory mam lekarza ktorego tam poznalam i biore leki ktore tam mi dopasowali. Byl to dla mnie ciezki okres, ale mi pomogli. Od pobytu w klinice jest lepiej. Moje doswiadczenia z natrectwami sa wielkie i w wolnych chwilach postaram sie o nich napisac, bo mialam ich bez liku i do tej pory sa, tylko ze moj stan jest lepszy. A poza nn ma depreche, brak wiary w siebie i motywacji do dalszego dzialania. No ale to tylko tak na poczatek. Witam jeszcze raz Was wszystkich! BUZIAKI OD NATRĘTNEJ!Sorki za bledy:D (pozwoliłam sobie złączyć dwa posty *atrucha)
×