linka,a ty?
no poprostu musiałem skomentować tą jakże błyskotliwą wypowiedź o kuracji w psychiatryku i szukaniu tam zanajomości.
sam nie miałem przyjemności i chyba tylko jakby już mi się mózg wylewał uszami to bym sie zgłosił do szpitala.
znam przypadek osoby cierpiącej na depresje która po takiej kuracji miała już tak zrytą psyche że nic do niej nie docierało(prawdopodobnie za sprawą różnych mixów leków),straciła kontakt z rzeczywistością.ostatnio słyszałem ze jest pod opieką rodziców(ma teraz koło 40lat).pozatym nawet na tym forum się ludzie wypowiadali w tej kwesti i niekoniecznie w superlatywach
żeby nie było że jestem całokowitym przeciwnikiem takiej opcji,nie,ale jest to naprawde ostateczność a pisanie coś o terapi(chyba szokowej) i znajomych to już naprawde nieporozumienie
a tak wogóle to polecam wiedze na takie tematy czerpać z wikipedi,naprawde...
pozdro