Skocz do zawartości
Nerwica.com

aussie

Użytkownik
  • Postów

    156
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aussie

  1. Mogę mieć prośbę do osób...mających odmienne zdanie do nas? Nie wiem czy macie na celu pognębienie nas czy pomoc, być może że pomoc. Jeżeli tak to moglibyście to robić delikatniej po prostu? Nie gadać nam to,co chcemy usłyszeć,ale faktycznie pomóc, zasugerować. po prostu Wasze posty brzmią kpiąco, zabijają wszelką nadzieję, a przecież mają pomóc. Z góry dziękuję :)
  2. No spoko. Ale po prostu aż niemiło tu się wchodzi, zamiast sobie pomagać,robimy odwrotnie. Pomaga to komuś?
  3. człowiek nerwica, daj już spokój. nikt tu nie chce na nikogo najeżdżać, po prostu czasem lepiej swoje zdanie wypowiedzieć hm...mniej wyraziście. do waszych ostatnich postów nic nie mam a przecież też niekoniecznie są takie,jakich ludzie z tego wątku by oczekiwali. to rozgrzebywanie było wspomniane w idealnym momencie,bo akurat skojarzyło mi się z Tobą-daj już spokój,nie bądź taki ironiczny, przeprosiliśmy się i już zamknijmy sprawę, nie kłóćmy się znowu na tym forum, jaki to ma sens? ;/
  4. wiecie co? tak teraz o czymś sobie przypomniałam. bo każdy człowiek ma chwile zawahania,niepewności. tylko zwykle człowiek w końcu podejmuje jakąś decyzję i już się tym nie zadręcza. ale każdy ma chwile słabości. zwłaszcza na początku związku, ale może być i w trakcie, kiedy zaczyna brakować mu wolności. zresztą nie tylko ze związkami tak jest,tak jest ze wszystkim! tak posługując się własnym przykładem, zawsze marzyłam o wyjeździe do australii, zawsze gadałam, marzyłam, mam cały pokój obwieszony różnymi zdjęciami. a jednak kiedy zaczęło to być nieco bardziej realne, niż mi się wydawało, nagle zaczęłam myśleć czy na pewno bym chciała, że może dobrze mi tu, a tam nie będzie mi się podobać,a może wcale nie chcę. ale to znaczy, że nie chcę? nie! po prostu się boję. boję się zmiany, opuszczenia rodziny, wszystkiego. to normalne. tak samo ze związkami. a jeżeli człowiek ma ze sobą problemy, zaczyna się w tym gubić. ale co sobie przypomniałam (bo nie to,co wyżej): moja dobra koleżanka była z chłopakiem, wszystko było cudownie, ona taka zakochana, on zresztą też. no i nagle on się zaczął dziwnie zachowywać, a w końcu zerwał, niby przestał coś czuć, nie chciał. i zerwał. koniec. ona była załamana,on chyba nie. do czasu. po kilku miesiącach zaczął do niej dzwonić, spotkali się, on chciał wrócić, zdał sobie sprawę, że naprawdę chce z nią być, że tęskni. i co? nic z tego, bo ona już nie chciała, bała się, znalazła kogo innego, pomimo iż tamtego wciąż kochała. i nie wróciła do tamtego, a on wciąż chce. i zmarnował szansę. przez głupotę, przez wątpliwości, które towarzyszą nam wszystkim. dobre rozwiązanie? nie wydaje mi się. i ja wiem, że nie chcę identycznej sytuacji. nie chcę stracić człowieka,który jest mi najbliższy na świecie. nie przez to, że mam ze sobą problem. bo ucieczka od problemów wcale ich nie rozwiązuje. nigdy. to niedojrzałe i najprostsze. a wynik może być nieodwracalny. skończyłam :)
  5. Tak,zgadzam się. Czy dla ludzi, którzy boją się, że pozabijają swoich bliskich-nerwica to wymówka od przyznania się, że dana osoba jest mordercą? Myślę, że nie. A my zastanawiamy się czy jesteśmy chorzy czy jednak to ta gorsza wersja,cały czas. Czemu nie potrafimy odpowiedzieć? A jak możemy odpowiedzieć? Przecież cały czas boimy się, że to nie jest choroba, że nie kochamy-jak w takim wypadku możemy stwierdzić w 100% że to nerwica? To byłoby sprzeczne a problem by nie istniał. Zresztą odpowiedziałam później na post człowieka nerwicy,odpowiedziałam jak moim zdaniem można to odróżnić. Wiem jedno: nie wyobrażam sobie życia bez mojego chłopaka: czy to nie wystarczający powód, żeby walczyć?
  6. cieszymy się,bo życie jest piękne i nie możemy jak zgrzybiałe klocki wymyślać coraz to nowe kretynizmy,lepiej sobie pożartować :) -- 16 lut 2011, 23:08 -- mia666, nie dziękuj tylko się stosuj :) podziękujesz jak już będziesz zdrowa i zakochana po uszy :)
  7. brak wiary w nas! ja myślę, że po wyjściu nie będą w ogóle wiedzieli co to nerwica :] -- 16 lut 2011, 23:05 -- Lady_Makbet, a mia sobie poszła od nas
  8. No wiem,inaczej bym chyba nie proponowała, za kogo Ty mnie masz?
  9. Lady_Makbet,chodź założymy spółkę psychologiczno-psychiatryczną-ja będę udzielać rad a ty zapisywać leki, co Ty na to?
  10. Nie zakochasz się od nowa,bo cały czas go kochasz :) Tylko o tym zapomniałaś :) Masz zwalczyć depresję i nerwicę, masz codziennie rano mówić sobie 'to choroba a ja jestem silna', masz robić rzeczy które sprawiały Ci kiedyś radość, dużo się śmiać, wączać wesołą muzykę, tańczyć, śpiewać, wychodzić ze znajomymi a każdą myśl odtrącać i jak czujesz że coś nie gra powtatrzać sobie że to choroba, masz cały czas o tym pamiętać i szczerze wierzyć, nie wątpić :) Do dzieła! :) Dasz radę :) a jakby co to zawsze tutaj pisz, wytłumaczymy Ci co trzeba :) nie jesteś sama ;*
  11. ej,zly cytat mi się wkleil ale wiadomo o co chodzi xD mia,dotarlo co napisalam? przestaniesz sie nad soba uzalac?;> mam calkiem dobry humor,nie psuj mi go i sie usmiechnij do tego monitora i powiedz ze sie zgadzasz na wszystko
  12. Nic nie nawymyślałaś. Też zawsze myślę, że mówię specjalnie tak, żeby wyszło że mam to i to,ale to bzdura,widzę co piszesz. Musisz uwierzyć, że jesteś chora bo inaczej nigdy z tego nie wyjdziesz. Wiara to jest klucz do sukcesu. Uwierz w to!!! Spodnie to spodnie, norma, Jednym nie podoba się fryzura,ja wymyślam że mój facet wygląda jak dziecko np. albo że nie czyta książek. Każdy ma jakiegoś hopla i to się tak uwidacznia. Ale mia,proszę,uwierz że jesteś chora i zrób jak mówię :) -- 16 lut 2011, 22:40 -- Ale co takiego powiedziałaś? Skłamałaś? nic nie skłamała,wymyśla.
  13. mia,słuchaj jej,to spec od leków xD szkoda że nie może Ci żadnych zapisać, zaraz by Ci pomogło )
  14. Okej, w takim razie przeczytaj teraz uważnie co napiszę. Po pierwsze masz stwierdzone nn, więc nie bazujesz na tym co powie Ci ktoś taki jak ja (choć myślę,że nawet ja jestem w stanie określić czy zachowanie jest normalne czy nie, a uważam że Twoje nie jest) tylko SPECJALISTA. zaraz dojdę dlaczego to takie ważne,ale najpierw inna rzecz: człowiek nie odkochuje się ot tak,w minutę. NIGDY. jeżeli ludzie się kochają, wszystko jest super to NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI! to może być tylko na zasadzie jakiegoś dłuższego okresu, w którym są problemy,kłótnie i w końcu ludzie stwierdzają, że mają dość,odkochali się (choć w to też nie wierzę,ale ok,to inna kwestia) i kończą znajomość. ale kończą,kropka. podejmują decyzję i ją wykonują, nie analizują,nie wpadają w depresję. rozumiesz? na pewno przeżywają rozstanie,ale jednak się rozstają i obstają przy swojej decyzji,nie wgłębiają się w swoje uczucia, czuję albo nie,kropka. a jeżeli ktoś tak nagle, jednego dnia, zupełnie bez powodu, zaczyna mieć takie myśli i wpada w depresję to znaczy że z nim jest nie tak a nie ze związkiem. piszę Ci to dlatego, bo musisz UWIERZYĆ, że to choroba. to cholernie trudne, wiem, ale MUSISZ to zrobić, musisz uwierzyć, przestać się nad sobą użalać i walczyć. czynnie! pułapką nerwicy, depresji, ogólnie tego typu stanów jest to że ludzie siedzą w domu,użalają się nad sobą i niby chcą pomocą ale są bierni i liczą, że coś przejdzie samo albo inni mu pomogą. a to bzdura! owszem, być może potrzebna jest pomoc,rodziny psychologa,przyjaciół,chłopaka czy czasem trzeba wziąć leki ale to jest tylko pomoc, a to od Ciebie tylko zależy czy będzie dobrze! i to co musisz zrobić to wziąć się w garść, powiedzieć sobie stanowczo, że to choroba i za każdym razem jak czujesz że coś nie tak, pomyśl tak jakby ktoś Ci o tym opowiadał i pomyśl czy to normalne, czy uznalabys to za normalne. Gadaj ze sobą,wyśmiej problem a potem idź i szalej, zmuś się do pozytywnego myślenia-musisz to zrobić. Jeśli sama nie zaczniesz walczyć to już możesz swojego chłopaka zostawić. Ja też walczę,jest ciężko,ale uda się! Więcej optymizmu, głowa do góry, będzie dobrze :)
  15. mia,idź do psychologia ;* znam to uczucie. ciężko wymagać żebyś skakała do nieba jak się tak czujesz. ale to choroba,musisz w to uwierzyć,inaczej nie wygrasz. a powiedz mi,jak to się zaczęło? nagle, z dnia na dzień? czy wynikło z jakichś problemów itp?
  16. Czy ja wiem...jak jestem w koszmarnym stanie,boję się. Czasem mam myśli, że jesteśmy jak stare małzeństwo,bez porywów namiętności. Ale jednak wiem, że to przez stan w ktorym się znajduję. Wiadomo że człowiek,który ma depresję, nie ma ochoty na nic, a jeśli ma natrętne myśli dotyczące miłości,jak można od siebie wymagać chęci do całowania chociażby. Logiczne,nie? A co do znudzenia,jak mówiłam-czasem się boję. Ale jednak wierzę, że prawdziwa miłość się sobą nie nudzi tylko przyjmuje życie i cieszy się nim wspólnie. Wierzę, że prawdziwa miłość to osoba,która jest Twoim najlepszym przyjacielem i sprawia przyjemność samo przebywanie obok :) Ale strach zawsze jest,niestety.
  17. Spoko Widzę się codziennie,mieszkamy blisko siebie. Bardzo mi zresztą pomaga :) Mam nadzieję, że coś pomogłam i choc ciut lepiej się czujesz :)
  18. mia666, nie rozumiem,przecież napisałam powyżej...
  19. Jakie mam przeważnie myśli? Właśnie czy się nie oszukuję, czy nie zwalam wszystkiego na chorobę (to co pisałam wyżej przy okazji innej dyskusji), czy go kocham, co to w ogóle miłość, teraz to już patrzę na ludzi i nie rozumiem jak mogą kochać, jak ich można kochać,wydają się jakby przybyszami z innej planety, nie rozumiem dlaczego zakochujemy się akurat w tej a nie innej osobie. Czasem sobie wymyślę, że na pewno jestem pisana komuś tam, tak jak pisałam, wkręciłam sobie że na pewno muszę być z kumplem mojego chłopaka,tórego na oczy nie widziałam. Z wieloma facetami tak miałam,nawet jak mi się nie podobali,ale np. powiedzieli fajny żart i ja sobie wkręciłam, że mi się to podoba i się zdenerwowałam. Albo, że nienawidzę gościa,denerwuje mnie i dlatego jest mi pisany, bo od nienawiści do miłości. I wtedy przyglądam się i zastanawiam czy mogłabym z nim być itp. Raz sobie wkręciłam, że jestem lesbijką,ale na szczęście przeszło i już mnie to śmieszy wręcz. I to wszystko się kręci wokół 'czy na pewno kocham i co to jest miłość'. Kilka razy jak już doprowadziłam się do ostateczności,też myślalam o rozstaniu bez emocji i już zrywałam, ale jak już mój chłopak odchodził zrezygnowany,biegłam za nim z rykiem,prosząc żeby został. Czasami zachowuję się jak opętana,sama to czuję a mój facet mówi że nawet tak to z boku wygląda, ma wrazenie, że są dwie agi wtedy-ja i jakaś inna,której on nie zna. Co jeszcze... nie wiem teraz,jak coś to pytaj :) -- 15 lut 2011, 17:07 -- Z mojej również koniec. Przepraszam, że się uniosłam. Jeżeli nie miałeś nic złego na myśli, w porządku. Przestańmy już się atakować nawzajem, bo bez sensu. Przepraszam i zakończmy temat.
  20. Zobaczyłam przeprosiny dopiero po napisaniu tego posta. Ale okej, już nic nie mówię. Nie wiem kim on jest,nie znam go,ale to już nie był pierwszy raz,kiedy coś takiego napisał, a takie teksty naprawdę nie pomagają tylko wywołują reakcję pt. 'o,matko, a może właśnie tak jest?', bo pisze dokładnie to, czego się boimy. Ja też nieraz mam zły dzień,wątpię we wszystko i czytając niektóych mam ochotę napisać, że wszyscy się oszukują, nie kochają i zwalają na nerwicę. Ale wtedy myślę sobie,jak ci ludzie na to zareagują i udaje mi się pohamować-nie piszę nic. Nie zamierzałam tutaj nikogo obrażać, po prostu fajnie by było jakby czasem ludzie się zastanowili 3 razy zanim coś napiszą. Mi już przeszło Też przepraszam. Y... właśnie doczytałam najnowsze i odechciało mi się przepraszać. Ale nie skasuję tego. Co robię w domu to moja sprawa,natomiast staram się ludziom zawsze pomóc a nie ich pogrążyć,jak robisz to Ty.
  21. mia666, wiesz co, nie warto sobie zawracać takimi ludźmi gitary. Widać on się świetnie bawi więc niech się bawi, ja zamierzam to ignorować, bo ewidentnie gość sam jest sfrustrowany i próbuje sobie w ten sposób ulżyć. A tak poza tym-uspokój się. Nie odczuwasz smutku na myśl o rozstaniu, bo jesteś już w takim stanie, że wydaje Ci się to jedyne możliwe rozwiązanie a tym samym-lepsze. To normalne skoro wydaje Ci się, że to Cię uwolni od cierpienia. A jak człowiek usilnie chce coś poczuć,nie poczuje tego. Spokojnie :) Uspokój się i wtedy zastanów czy faktycznie mogłabyś żyć bez niego. Ale wydaje mi się, że jak człowiek na samą myśl, że dobrze mu z myślą o rozstaniu wpada w panikę,to nie jest normalne. Spokojnie ;*
  22. Ale wiesz co? Zadałeś pytanie,okej, odpowiem Ci. Wiesz co? Nie będziesz wiedział czy masz nerwicę. Nigdy. Bo na tym ta choroba polega, przynajmniej tak mi się wydaje. Jakbym wiedziała, że jestem chora,nie byłoby calego problemu. Ale uważam, że jak człowiek z godziny na godzinę wymyśla nowe problemy, nagle stwierdza że jest np. lesbijką czy że jest pisana facetowi, którego w życiu na oczy nie widziała np., jak usłyszy jakieś zdanie, że ludzie się nie kochają to robi jej się gorąco i ma duszności a ze swoim chłopakiem nie może zerwać, bo jednak cholernie jej zależy i nie wyobraża sobie bez niego życia, to nie jest normalne. Więc jeżeli wystąpią u Ciebie podobne objawy, zgłoś się. Zapraszamy. Postaramy się nie wywoływać dodatkowo lęków,jak Ty to zwykłeś robić. Wiesz,zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Twój nick ma jakieś ukryte znaczenie? Bo wydawałoby się, że człowiek-nerwica powinien wiedzieć, że pytania jakie zadajesz nie pomagają osobom chorym tylko jeszcze bardziej je dobijają. I co ciekawi mnie jeszcze to fakt, że wszystkim nam piszesz w ten sposób a jak napisał gość, który wg mnie nerwicy akurat nie miał,od razu mu napisaleś że sobie wkręca że nie kocha i w nerwicy to normalne. Trzymasz tylko z facetami czy o co chodzi?
  23. Po pierwsze nie pouczaj mnie. Po drugie to forum publiczne więc musisz się liczyć z krytyką,jeśli napiszesz coś co innym nie pasuje. Po trzecie zadałeś pytanie z premedytacją,wiedząc jak to na nas działa. Po czwarte - patrz punkt trzeci.
  24. człowiek nerwica, wiesz co? lepiej się nie wypowiadaj więcej. życzę Ci żebyś nie mial tego,bo będziesz się martwił a partnerki NIE RZUCISZ,to Ci mogę obiecać. i weź przestań się już udzielać,bo, wybacz,wkurwiasz mnie. nikomu nie pomagasz tylko wywołujesz dodatkowe lęki.
  25. agucha, a wiec to jednak nigdy nie mija tak do konca? ale wiesz,spokojnie,nawet moj chlopak,ktory jest zdrowy czasem mowi ze nie chce mu sie chocby calowac czy mysli mu uciekaja :) a mi znow gorzej. nawet o tym nie mysle ale mam taki balagan w glowie,ze nie wytrzymuje a nie wiem o co chodzi
×