Skocz do zawartości
Nerwica.com

atrucha

Użytkownik
  • Postów

    1 804
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez atrucha

  1. Dodałabym jeszcze tym, co dostajemy pozytywnego w sferze emocjonalnej. Z wiekiem ta zależność pogłębia się. Nie potrafię odczuwać tego wszystkiego,co istniało w najlepszej fazie związku jeśli ta druga osoba nie okazuje zrozumienia, uczucia, lojalności.. Paskudne jest to,że taka relacja zatacza koło. Wzajemnie sie napędzamy.. A wtedy już tylko początek końca..
  2. Chyba jestem kiepskim przykładem, ale opiszę jak u mnie wyglądała "psychoterapia indywidualna". O tym,że miała takowa miejsce też dowiedziałam się dopiero po fakcie. Otóż - systematycznie odwiedzałam lekarza psychiatrę. Zwykle p.dr. poswięcała mi od 45min do godzinki. Dużo rozmawiałyśmy ale przede wszystkim koncentrowałyśmy się na lekach. Rozmowy były bardzo ogólne (bez analizy np.dzieciństwa). W sumie owe dyskusje niczego nie zmieniły w moim postrzeganiu świata, a tylko dały mi jaśniejszy obraz choroby. Myślę,że owe spotkania można zamknąć w przedziale czasowym kilku miesięcy. Chciałabym kiedyś skorzystać z psychoterapii takiej z prawdziwego zdarzenia prowadzonej przez psychoanalityka. To co zaliczyłam, to tylko jakaś marna namiastka..Przynajmniej takie mam odczucia.. Ps. Jeśli chodzi o same opisy psychoterapii - mamy już taki temat na forum. Polecam przestudiowanie ----> http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=1079&highlight=psychoterapia
  3. O matko... Atkaa nie obrażaj się... Popatrz na wszystko humorystycznie Więcej luzu..
  4. Własnie.. Faceci to strasznie ambitne typy..niczym koguciki w kurniku Fajna dyskusja była i namieszaliście lekko. Na przyszłość - zamykać dzioby kiedy chęć na pianie wzbiera
  5. Tak jest! Nie denerwuj się,Piotruś. To tylko dyskusja
  6. atrucha

    Witam wszystkich :)))

    Cześć Jaśkowa W grupie lepiej
  7. atrucha

    Fotki z real-a :)

    Jeden album już mamy http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=455
  8. Tez mnie ciekawi to zagadnienie (Dodam jeszcze,że argument w postaci "psychiatra - kanał zbytu dla firm farmaceutycznych" mnie nie przekona. Każdy specjalista wypisuje recepty.)
  9. Drażnią mnie te wywody atakujące ludzi stosujących farmakologię. A już gadanie że to "pójście na łatwiznę" budzi we mnie agresję Różne są sytuacje w życiu i rózne są stany chorobowe. Nerwica nie równa nerwicy. Na samym poczatku mojej "przygody" z tą wredną chorobą znalazłam się w dość trudnej sytuacji (nie będę opowiadać dokładnie). Moje dziecko miało poważne problemy ze zdrowiem i całe nasze życie uległo totalnej zmianie. Przez kilka miesięcy spędzaliśmy 80% czasu w szpitalu. Musiałam być na każde zawołanie 12 h na dobę,i sprostać każdej sytuacji. Nie było czasu na rozczulanie sie nad sobą. Najważniejsze było dziecko. Moje stany lękowe stały się tak silne,że fizycznie nie mogłam normalnie funkcjonować (potworne bóle żołądka, biegunki etc) Psychoterapia odpadała. Nie mogłam zostawić dziecka. Gdyby nie leki zapewne nie poradziłabym sobie z tym wszystkim. Kiedyś na forum (dawne, stare czasy..) dużo rozmawialiśmy na ten temat. Zdania były podzielone ok 50/50. Optymalnym rozwiązaniem w ciężkich stanach jest łaczenie leków z psychoterapią. Osobiście nigdy nie skrytykuję nikogo za to,że je tabletki..Uważam,że każdy ma prawo szukać swojej własnej drogi. Ps. Nie czuję się senna, oszołomiona i takie tam To mity. Znalezienie db leku zajmuje trochę czasu ale opłaca się
  10. Qrcze..Wszyscy skarżą się ostatnio na kiepskie samopoczucie. Pogodę mamy iście wiosenną (słonko, kwiatki, ptaszki ) a mimo tego jakoś trudno dostrzec optymistycznie nastawionych do świata ludzi. Sama chodzę znużona i zmęczona. Zmęczenie bardziej psychiczne..Dziś wróciłam z pracy i mimo nawału obowiązków MUSIAŁAM położyć się. Spałam jak kamień 2h A teraz ciśnie mi się na usta sztandarowe pytanko "TEZ TAK MACIE..?"
  11. atrucha

    Przepraszam

    Hej Blue.. Przeczytałam i trochę się wzruszyłam. Chciałam napisać kilka zdań od siebie ale wszystko co miałam do powiedzenia usłyszałeś już od GRACJI. Dodam tylko, ze Twoje problemy nie są kolosalne i,że większość społeczeństwa zmaga się z nimi w Polskiej rzeczywistości. Możemy mieć tylko nadzieję,że kiedyś będzie lepiej (to tak o materialnej stronie życia). Jeśli chodzi o Twój wygląd zewnętrzny - nie rozumiem problemu. Patrzę na Ciebie i widzę fajnego, młodego człeka z własnym stylem..Gdzieś w domyślę czuję pasję (sport..? turystyka..?) Stany "zawieszenia", obojętności, braku sensu, motywacji można zminimalizować. Potrzeba tylko sporo samozaparcia i pracy nad sobą. Myslę,że psychoterapia mogłaby pomóc Ci znacząco. Są ośrodki (umowa z funduszem) mające całkiem dobre rezultaty w leczeniu depresji, nerwic. Nie musisz za nic płacić. Poszukaj w subforum "Oferty" informacji na ten temat. Być może już pisaliśmy o tym. Jeśli nie..- sam rozglądnij się w swoim mieście. Pozdrawiam Ps.Dopiero teraz doczytałam,ze jesteś z Brzeska Kraków ma db specjalistów np.na Lenartowicza.
  12. atrucha

    efectin na natręctwa?

    http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=529
  13. http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=2660
  14. Extra W kwiaciarni mamy kilkanaście storczyków i do tej pory ponoć ani jeden nie chciał się tak rozmnozyć. Zapewne Wasz ma bdb warunki albo jakaś inna odmiana. To dość specyficzna roślina..Dopiero zgłębiam jej zagadnienie Ten odrost kwalifikuje się już do odcięcia i zasadzenia (nie w zwykłej ziemi - specjalnej do storczyków i w przezroczystej, ciasnej doniczce)
  15. Marzanka myslę,że jesteś przewrażliwiona Od poczatku istnienia tego forum toczą się tu spory zwolenników i przeciwników farmakologii. Wszystko ma swoje zalety i wady. Nie ma idealnego rozwiązania. Najważniejsze byś wybrała najbardziej odpowiednią dla siebie metodę walki z chorobą. Do każdego przypadku należy podejść indywidualnie. Nie ma co uogólniać.
  16. śliwka_kalifornijska to Ty na avatarze..? Fajne brwi Moje są bardzo niedopracowane
  17. atrucha

    prośba

    Zapoznaj się z subforum OFERTY http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=305
  18. mniej brutalnie..Bez młotka
  19. To teraz moje metody, stosowane tam gdzie pracuję.. Ogólnie wykorzystywane w kwiaciarniach. Najważniejsze by przyciąć ostrym nożem łodygę pod sporym kontem. Wtedy róża może pobierać wodę większą powierzchnią. Najlepiej powtarzać czynność każdego dnia..My robimy to rzadziej Częste wymienianie wody też przynosi rezultaty. Istnieją też specjalne odżywki dla kwiatów ciętych.Można je kupić w maleńkich saszetkach do stosowania jednorazowego. Zapobiegają rozwojowi bakterii w wazonie (a własnie te bakterie skracają żywotność róży). Jeśli chodzi o domowe sposoby - ponoć idealnym rozwiązaniem jest kropla domestosu dolana do wazonu. Niszczy bakterie i grzyby,a nie samą różę Też byłam tym zaskoczona Do wazonu mozna też dodać odrobinę sody oczyszczonej i cukru (tego drugiego jako pożywkę).Ważne by zachować umiar bo inaczej cukier poskleja kanaliki przewodzące wodę w łodydze i róża nam padnie szybciej niż normalnie Kolce nie skracają żywotności róży.W kwiaciarniach część z nich odcinana jest ponieważ przy większej ilość róż w jednym pojemniku róże zwyczajnie wbijają sobie nawzajem kolce czyli uszkadzają się. Tyle wiem na dzień dzisiejszy.
  20. atrucha

    Dzień Kobiet

    Wow..wow...wow... Chłopaki :* W moim przypadku Dzień Kobiet oznacza 10 godzin ciężkiej pracy (z wiadomych przyczyn ) oraz to, że wszyscy zapomną o moich imieninach
  21. Przejrzałam. Wszystko bdb moderowane. W/w tematy powinny być złączone. Postąpiłabym identycznie.
  22. http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=1734
  23. I z tym zdaniem się zgadzam,Melasia Idzie wiosna - marsz na spacer Słońce "wypala" deprechę Jeszcze będzie czas na siedzenie przed kompem.
×