Skocz do zawartości
Nerwica.com

grown-up19

Użytkownik
  • Postów

    172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez grown-up19

  1. pytanie 1: jaki lekarz stwierdził, że miałeś depresję i kto oceniał postępy leczenia?? pytanie 2: dlaczego zaprzeczasz samemu sobie? najpierw piszesz, że nie chcesz się ze mną spierać o to, który lek jest lepszy, a potem wyrywasz cytaty z mojej wypowiedzi. po co? przecież się ze mną nie spierasz... pytanie 3: dlaczego podajesz adres strony, która jest nastawiona przeciwko leczeniu farmakologicznemu? dlaczego nie podałeś linka do tego forum, gdzie opisane są przypadki jak skuteczny i pomocny jest Velafax (Efectin) ? Co do wyników badań. Nie potrzebuję ich, ponieważ ufam zawartości tego co przeczytałem i o czym wiele razy się przekonałem podczas licznych rozmów z moim psychiatrą. Jeśli tak bardzo interesują Cię owe wyniki badań, poszukam ich. jakoś sobie przetłumaczysz. Zresztą to forum to nie miejsce na nasze debaty, jeśli chcesz możesz ze mną porozmawiać o tym na gg. To forum jest przede wszystkim o nerwicy. Pozdrawiam :)
  2. Virginio: takie szkolenia są faktycznie dostępne tylko dla ludzi z branży, jest jednak możliwe uczestnictwo w nich w roli słuchacza, przez określoną ilość spotkań. Ja uczestniczyłem w 3 z 5 zaplanowanych. Nie ukrywam, że 'wepchałem' się tam dzięki znajomościom. Na takich spotkaniach większość czasu poświęca się dyskusjom nad nowymi metodami leczenia zaburzeń i chorób psychicznych. O samej depresji były 2 spotkania, podobno planowany jest ogólnopolski program, który ma zaznajomić ludzi z tematyką tej choroby i ze sposobami jej leczenia. Jak zwykle problemem jest kasa, której nasz rząd niestety skąpi na rozwój psychiatrii i psychologii w Polsce. Jeśli chodzi o literaturę: w Internecie jest mnóstwo mylnych artykułów i publikacji. Ja stawiam na książki o tematyce typowo psychiatrycznej i psychologicznej. Polecam książkę Dr Virginii Edwards 'Depression and Bipolar Disorders', jest jakiś polski przekład tej książki, lecz nie wiem jak brzmi jego tytuł i ile może kosztować. Ponadto polecam odwiedzenie witryny Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego, tam można zamówić wiele ciekawych pozycji. Ja póki co czytam o zaburzeniach osobowości i osobowości z pogranicza. Istnieje również wiele pozycji psychologicznych, kilka podejmujących temat nerwicy. Wszystko na stronie: www.gwp.pl . pozdrawiam :)
  3. a Ty dalej o tym dziurawcu... czy ja mówię, że to coś złego?? twierdzę tylko, że są leki o wiele lepsze i skuteczniejsze. powiedz mi w takim razie dlaczego lekarze psychiatrzy nie zalecają swoim pacjentom leczenia się dziurawcem?? przecież taki Deprim Forte kosztuje 22zł, tyle samo co mój Velafax. Przytoczę teraz fragment publikacji Dr Virginii Edwards z Amerykańskiej Rady Psychiatrii i Neurologii na temat dziurawca i badań nad nim związanych, Książka nosi tytuł 'Depression and Bipolar Disorders', w Polsce istnieje również jej przekład. Ja jednak zacytuję oryginał, przetłumaczę oczywiście: '...większość badań wykazywała, że hiperycyna w dużym stopniu łagodzi depresję, lecz istniejące dowody nie są jednoznaczne. W 1996 roku zanalizowano 23 badania kliniczne, których wyniki potwierdzają, że dziurawiec może być skuteczny w leczeniu depresji. Jednakże niedawno (przyp. publikacja z 2002 roku, zmodyfikowana w 2004), podczas dokładnych kontrolowanych badań przeprowadzonych w kilku większych uniwersytetach amerykańskich wykazano, że nie ma on znaczącego wpływu na zahamowanie postępu epizodów depresyjnych (od łagodnych po średnio-ciężkie)...'. Ponadto skoro jesteśmy już przy naturalnych metodach zwalczania depresji, wiadomo również, że niektóre pierwiastki śladowe zmniejszają objawy tej choroby. Należą do nich magnez, mangan, bizmut czy cynk. Może to jest przyszłość leczenia tej przypadłości, badania póki co trwają, jednak jest małe prawdopodobieństwo, żeby pierwiastki te były sprzedawane na rynku w postaci leków. Połączenie tych substancji nie jest możliwe, w dodatku takie leki kosztowały by o wiele więcej niż wszystkie te Deprimy czy nawet niektóre droższe leki przeciwdepresyjne. Nadzieję wzbudza (jeśli ktoś jest tak oporny na leki antydepresyjne jak kochający :) ) jednak tzw. pozytronowa emisyjna tomografia komputerowa, która pozwala zobrazować czynność mózgu o wiele lepiej niż elektroencefalogram. Dowiedziono, że u osób z depresją upośledzone jest przewodnictwo krwi w płacie czołowym. Elektrowstrząsy to metoda napawająca strachem, jednak alternatywą jest podłączanie prądu o niskim napięciu do lewej okolicy czołowej. Jest to technika bardzo bezpieczna i skuteczna jednak droga i wymagająca wielu kolejnych badań. Podobno wystarczy 2 tygodnie, żeby zminimalizować objawy depresji. ps. wszedłem na stronę deprimu. wszystko pięknie ładnie, ale jakoś nie widzę opinii samych chorych, którzy wyleczyliby się na dobre dziurawcem... ponadto ubodło mnie sformułowanie 'dom wariatów', nie tego oczekiwałem po stronie, która reklamuje lek, który ma za zadanie wyleczyć z choroby psychicznej jaką jest depresja...
  4. hmm... ja naprawdę nie kwestionuję tej dwudziestokrotnie rehabilitowanej pani doktor wszystkich nauk psychiatrycznych i neurologicznych sorki próbuję tylko uświadomić Tobie, że imipramina to stary lek i nawet najgorszy specjalista o tym wie. Czemu zamiast imipraminy nie użyto np. paroksetyny czy wenlafaksyny? to mnie zastanawia. leki trójcykliczne nie są tak skuteczne jak te z grup SSRI i SNRI, nawet zwykły dziurawiec może okazać się skuteczniejszy niż to świństwo (wiem, bo sam brałem). Lekarze psychiatrzy coraz rzadziej zapisują trójpierścieniowce, bo wiedzą, że mają wiele skutków ubocznych i nie są zbyt skuteczne. Jeśli już przepisują te leki, to najczęściej ze względu na ich niską cenę. Ponadto, artykuł jest dosyć stary bo z 2000 roku a od tego czasu wiele się zmieniło w leczeniu epizodów depresyjnych. Co więcej: nie wyssałem sobie z palca podawanych przeze mnie informacji. Tym bardziej nie biorę ich z internetu czy artykułów w 'Pani Domu'. Wszystkiego dowiaduję się na odpowiednich szkoleniach prowadzonych przez specjalistów i poprzez fachową literaturę. Wielu rzeczy jeszcze nie wiem, ale wiedzę na temat leków posiadam i jestem tego świadom.
  5. w moim mniemaniu ta cała tarocistka nie powinna była mówić tego wszystkiego mojej znajomej. na tym nie polega jej 'zawód'. powinna raczej dać jej wskazówki co robić, a czego nie, a nie stawiać ją przed faktem 'stanie się to i to'. Aśka (powiedzmy, ze to imie mojej znajomej) całkiem zignorowała to co powiedziała jej ta facetka, przypomniała sobie o tym dopiero po kilku latach, kiedy te nieszczęscia jej się już przydarzyły. pozdrawiam
  6. kochający: z całym szacunkiem, ale wydaje mi się, że od razu nastawiasz się do mnie negatywnie. ja nie kwestionuję opinii specjalisty, nie twierdzę również, że dziurawiec nie działa... jednak cukier w kapsułce i tabletka Efectinu dały identyczne efekty podczas badań nad tym lekiem. powiedz mi czy pacjenci podczas badania właściwosci i skuteczności imipraminy i dziurawca wiedzieli, że zażywają akurat te leki? może to po prostu zwykły efekt placebo. ponadto jesteś nieodpowiedzialny radząc użytkowniczce leczenie się na własną rękę lekami ziołowymi. przede wszystkim musi się udać do psychiatry jeśli jej stan będzie się utrzymywał przynajmniej przez tydzień. co jeśli dziurawiec nie pomoże?? wtedy też będziesz namawiał do zwiększenia dawki?? nie kwestionuj osiągnięć medycyny w przypadku leków antydepresyjnych, bo nie mają one porównania ze zwykłym dziurawcem, którego mogę nazbierać na łące, ususzyć i pić z niego herbatkę, a potem i tak popełnić samobójstwo jak moja przyjaciółka. ponadto: imipramina to stary lek, który swoje już odrobił w leczeniu depresji. każdy współczesny psychiatra nie przepisze tego leku swojemu pacjentowi, bo są inne, o wiele skuteczniejsze, a przede wszystkim bezpieczniejsze. jeśli Ty wyleczyłeś się dziurawcem to gratuluję i chylę czoła. wiedz jednak, że oprócz Ciebie są tysiące osób, które po takiej kuracji skończyły albo: a) w zakładzie psychiatrycznym z ciężką depresją, b) próbą samobójczą, c) śmiercią. Wg mnie leki antydepresyjne nowej generacji i psychoterapia to jedyny sposób na pozbycie się depresji. Dziurawiec można stosować jako dodatek, aczkolwiek nie zawsze. Tak czy inaczej, droga Mi, polecam konsultację z psychiatrą i to on zadecyduje czy leczyć Cię dziurawcem czy prawdziwym lekiem. pozdrawiam
  7. nie... ja chyba ślepnę albo mam już jakieś halucynacje... jaki Deprim??? nie rozumiem jak można tak bardzo okłamywać ludzi wciskając im, że zwykły dziurawiec załatwi sprawę i człowiek wyjdzie z depresji. może Tobie pomógł kochajacy ale najprawdopodobniej nie miałeś prawdziwej depresji... dziurawiec może być tak samo szkodliwy jak leki antydepresyjne, to jest udowodnione naukowo. wiem co to jest depresja, przyznam, że sam zaczynałem od leków ziołowych, ale człowiek, który jest w prawdziwym dołku jest odporny na takie 'leki'. tu trzeba psychiatry i dobrego leku antydepresyjnego, co więcej ówczesne leki są BEZPIECZNE i NIE UZALEŻNIAJĄ. mają nikły wpływ na OUN, a większość z nich prawie nie posiada skutków ubocznych, oprócz tych, które sami sobie wymyślimy. co do Deprimu, lek ten jest dobry na stany OBNIŻONEGO NASTROJU I PRZYGNĘBIENIA, a nie epizodu depresyjnego z myślami samobójczymi i licznymi objawami psychosomatycznymi. wiem co mówię, aktualnie uczęszczam na zjazdy psychologów i psychiatrów, sam mam zamiar zacząć studiować medycynę (gdy ukończę anglistykę), aby później wyspecjalizować się w psychiatrii. czy wiedzieliście jaki jest odsetek samobójstw wśród ludzi z depresją?? aż 17% całej populacji!!! ten odsetek przeraża!! z tym trzeba coś zrobić, a nie wmawiać ludziom, że to przejdzie i żeby 'wzięli się w garść'. psychoterapia, jak najbardziej wskazana, nawet konieczna, ale człowiekowi w kulminacyjnym momencie choroby trudno stosować autosugestię czy też afirmację. taka metoda sprawdza się w depresji reaktywnej, jednak w depresji endogennej sprawa jest o wiele wiele poważniejsza. depresję można wyleczyć, dlatego trzeba brać leki, aby po ustąpieniu objawów choroby podjąć psychoterapię. młodsi psychiatrzy odradzają stosowanie leków trój- i cztero- cyklicznych ze względu na istnienie leków o wiele skuteczniejszych takich jak SSRI czy SNRI. przede wszystkim leków nie należy się obawiać, jak sama nazwa sugeruje, one leczą objawy choroby, a one, oprócz przyczyn choroby są równie ważne. o przyczynach możemy mówić gdy depresja powstała wkutek jakiegoś zdarzenia, które zadziałało w sposób destrukcyjny na mózg pacjenta. gorzej gdy mamy do czynienia z depresją dziedziczną, czy też wspomnianą depresją endogenną - tutaj leczy się przede wszystkim objawy, bo przyczyny choroby są nieznane, lub jest ich zbyt wiele. nie da rady wyleczyć w pełni upośledzonej czynności wydzielania neuroprzekaźników w chorobie endogennej, dlatego liczy się wspomaganie ich wydzielania poprzez leki antydepresyjne. polecam wizytę u psychiatry i rozmowę na temat podjęcia leczenia. jeśli czujesz się na siłach, polecam również psychologa, aby podjął odpowiednią metodę psychoterapeutyczną. pozdrawiam i głowa do góry!! DEPRESJA PODOBNIE JAK NERWICA JEST ULECZALNA!!!
  8. a ja tam wierzę w niektóre rzeczy. voodoo na 100% jest potwierdzone naukowo i nie da się tego zaprzeczyć. podobnie z wywoływaniem duchów i z istnieniem ciał astralnych. i na pewno nie nazwałbym zbiegiem okoliczności tego, że pewna tarocistka (normalna kobieta, bez żadnych czarnych kotów i kryształowych kul + ciemnej woalki na twarzy) przepowiedziała mojej znajomej krok po kroku jak ułoży się jej życie. wszystko w 100% się sprawdziło, mimo iż znajoma nadal twierdzi, że to zbieg okoliczności. wymienię, że tarocistka dokładnie powiedziała znajomej kiedy urodzi i straci dziecko, kiedy ponownie zajdzie w ciążę. ponadto 'karty powiedziały', że jej mąż ma kogoś na boku, innego mężczyznę. wszystko się sprawdziło, i co Wy na to?? podkreślam, że ta kobieta nie jest żadną wróżką, wróżeniem z kart tarota zainteresowała ją jej babcia (podobno u nich to rodzinna tradycja). cizia nawet kasy nie bierze za seanse... i bądź tu mądrym... pozdrawiam :)
  9. ja brałem Spamilan równy miesiąc, a odstawiłem 3 dni przed rozpoczęciem zażywania wenlafaksyny (velafax, efectin). owszem, lek działał i to nawet dobrze, ale po odstawieniu miałem ogromne i uciążliwe napady płaczu... nawet nie chcę sobie tego przypominać, bo to było okropne. potrafiło mnie zdołować nawet to, że na dworze robi się ciemno albo, że z rąk wypadła mi łyżeczka do kawy jednak po 2 tygodniach brania Velafaxu wszystko się uspokoiło. ogólnie spamilan mi pomógł, ale czułem się przy nim dziwnie, bo miałem jakieś dziwne wybuchy śmiechu i napady hipomanii. niby nic złego, ale wyglądałem wtedy jak jakiś maniak, potrafiłem przyjść na zajęcia z gadającą zabawką-misiem ale sobie wtedy obory narobiłem... :/ pozdrawiam
  10. moja rada: najlepiej w ogóle nie zaczynać brać tego świństwa. afobam to groźny anksjolityk, stosuje się go tylko doraźnie. dłuższe stosowanie prowadzi do uzależnienia psychofizycznego. polecam konsultację z psychiatrą, nie rób nic na własną rękę, bo będziesz przeżywał piekło. porozmawiaj z psychiatrą o zmianie leków na jakieś nowocześniejsze, ssri, snri, ewentualnie inhibitory MAO (trochę niesłusznie uważa się, że to bardzo groźne środki). ja osobiście polecam wenlafaksynę (Efectin, Velafax). na mnie podziałało znakomicie. pozdrawiam :)
  11. telimenko nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą Twoje słowa, bo już myślałem, że jestem z tym całkowicie sam, a co najgorsze zacząłem się już zastanawiać czy nie mam czasami jakichś zaburzeń z pogranicza (borderline)... wierzę, że ta moja obojętność, ta niepełnosprawność emocjonalna kiedyś minie i będę mógł żyć i kochać tak jak inni ludzie. pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)
  12. szczerze powiedziawszy, ta moja obojętność była we mnie już od dawna, przed rozpoczęciem leczenia też. jeśli chodzi o leki (przyjmuję wenlafaksynę), to biorę już tylko 37,5 mg dziennie, a nie zauważyłem, żeby cokolwiek się zmieniło odkąd zmniejszyłem dawkę. czasami sie zastanawiam, że może po prostu taką mam osobowość, ale do cholery jasnej, kiedyś tak przecież nie było... szukam na siłę zdarzeń które mogłyby spowodować mój stan, nie widzę nic. wstyd się przyznać, ale nawet śmierć własnego ojca i babci nie zrobiła na mnie większego wrażenia... nienawidzę siebie czasami za to w jaki sposób reaguję na niektóre rzeczy, jestem zmęczony tym, że raz ryczę w głos jak widzę gdy np. małemu dziecku dzieje się krzywda, a innym razem w ogóle mnie to nie obchodzi... może faktycznie coś ze mną nie tak? czasami mam w sobie tyle chęci do wszystkiego, że aż brak mi czasu by cokolwiek zrealizować, jednak nagle przychodzi stan, w którym znów wracam do punktu wyjścia: nie obchodzi mnie nic, wszystko jest nudne. tylko mi nie mówcie, że to ChAD, bo to na pewno nie to. pozdrawiam
  13. jest możliwość zmiany swojego nicka?? jeśli tak proszę wyjaśnić jak mogę to zrobić. z góry dziękuję za poświęcony czas pozdrawiam
  14. Powiedzcie mi proszę co o tym myślicie. Leczę się na zaburzenia nerwicowo-depresyjne już 4 miesiące i przyznam, że efekty były praktycznie natychmiastowe (mówię o lekach). Obecnie uczęszczam na psychoterapię i mogę powiedzieć, że nerwicę całkowicie olałem, mam gdzieś czy mnie coś gdzieś boli, kłuje itp. Pomaga mi autosugestia i stosowanie afirmacji. Jednak jest coś czego nie potrafię opanować i co czasami zabiera mi chęć do życia... mianowicie wszystko jest mi obojętne, dosłownie wszystko. nie ma rzeczy, do której bym się nie zmuszał, począwszy od wstawania rano, jedzenia po wychodzenie z domu (już nie z powodu lęków). niby w moim życiu wszystko jest ok, wspaniale radzę sobie na studiach, mam wielu dobrych znajomych, przyjaciół, jednak ja nie widzę sensu w moim dalszym życiu. to nie jest nawet załamanie, nie płaczę, nie jestem zdołowany. po prostu wszystko jest mi obojętne i to mnie dobija. usiłuję sobie wmówić, że to minie itd, jednak to zawsze wraca. nie wspomnę już o moich zmianach nastroju, przeważa obojętność, ale czasami czuję się tak dobrze, że aż nienaturalnie. psycholog twierdzi, że to reakcja mojego mózgu na całą tę nerwicę, że to minie. dla niektórych siłą napędową życia jest miłość. ja nie widzę w tym nic pociągającego, pomyślicie, że totalnie mi odbiło, ale nie chce mi się kochać kogokolwiek. wydaje mi się to takie nudne i w ogóle. zresztą, co wg mnie nie jest nudne... tak tylko chciałem się wyżalić, bo już samego siebie nie rozumiem. pozdrawiam
  15. alkohol swoją drogą, ale czy Ty nie bierzesz tego Afobamu za długo?? to silnie uzależniający lek, którego odstawienie jest ogromnie trudne, a głód bywa czasami o wiele większy niż przy narkotykach!!! stąpasz po bardzo cienkim gruncie, z tym lekiem należy uważać. na Twoim miejscu zastanowiłbym się nad sensem zażywania akurat tego leku, ponieważ jest ogrom innych a przede wszystkim BEZPIECZNYCH leków, jak te z grupy SSRI czy SNRI. Benzodiazepiny, a tym samym Afobam, to jedno wielkie g***o!! fakt, pomagają, ale lepiej w ogole z nimi nie zaczynać! pozdrawiam!
  16. witaj Kometo:) Nerwicę lękową leczy się przede wszystkim u psychologa, bo to on może dać nam wskazówki jak sobie radzić z lękami i co robić by je powoli wyeliminować, aby móc cieszyć się życiem tak jak kiedyś. Jednak jeśli sytuacja jest już tak ciężka, że wydaje się że nic nie pomaga, wtedy powinno się zwrócić do psychiatry, który przepisze odpowiednie leki, najczęściej są to leki antydepresyjne, które od niedawna znajdują również zastosowanie w leczeniu nerwic. Najlepszym rodzajem leków antydepresyjnych są leki z grupy SSRI i SNRI. Są najskuteczniejsze. Należy zapamiętać, że leki antydepresyjne NIE POWODUJĄ UZALEŻNIEŃ I PRZYZWYCZAJENIA. Nie ma się więc czego obawiać. Leki te działają dopiero po jakimś czas i w początkowym stadium zażywania tych środków mogą wystąpić objawy niepożądane, ale trwają one najwyżej 10 dni i czasami warto się pomęczyć, żeby później móc zacząć odczuwać poprawę. Takimi objawami może być senność jak i bezsenność, zawroty i bóle głowy, nudności, często zaburzają również funkcje seksualne. Należy również uważać podczas odstawiania leków, trzeba to robić stopniowo i pod kontrolą psychiatry. Owszem, istnieją leki, ktore uzależniają, należą do nich leki z grupy tzw. benzodiazepin. Z tymi trzeba uważać, fakt, powodują, że praktycznie po niedługim czasie, po kilku godzinach czujemy się lepiej, ale nie wolno dać się zwieść, bo odstawienie tych leków to podobno istny koszmar. Takie leki powinno się zażywać tylko i wyłącznie doraźnie, najczęściej nie dłużej niż przez 2 tygodnie. Co wywołuje lęki?? Hmm, trudne pytanie. Najczęściej my sami je wywołujemy, nasza psychika działa na nas w taki sposób, że nagle, czasami bezpodstawnie się czegoś boimy. Tu powinien ingerować psycholog, który poprzez psychoterapię pomaga uporać się z lękami. Nerwica lękowa może być dziedziczna, dzieje się tak rzadko, ale istnieje średnie prawdopodobieństwo, że np Twoje wnuki odziedziczą te dolegliwości po Tobie (wiem, że Ty nie masz nerwicy, ale podaję tylko dla przykładu). to by było na tyle, jeśli chcesz o cokolwiek spytać to nie krępuj się tylko pisz na gg, na pewno odpowiem i pomogę jeśli tylko będę mógł. Póki co pozdrawiam!! ewentualnie gdyby coś nie tak było z moim gg pisz na : focus1986@poczta.fm :)
  17. a u mnie jest na odwrót. jedynym skutkiem ubocznym brania mojego Velafaxu są ulotkowe 'niezwykłe sny'... faktycznie są niezwykłe czasami budzę się rano i zachodze się ze śmiechu z tego co mi się śniło, takie pierdoły to tylko spisać i wydać książkę... ostatnio śniło mi się, że byłem w Wietnamie na wojnie i mialem przenieść 2 worki ziemniaków do sąsiedniego okopu, ale istniało prawdopodobieństwo, że zostanę ostrzelany. Na szczęście okazało się, że z ziemi wyrasta mi wielka kamizelka kuloodporna i mogłem już spokojnie przenieść owe ziemniaki... innym razem śniło mi się, że byłem wysłannikiem ciemnych mocy i musiałem unicestwić dyrektorkę mojego collegu :/ ja chcę mieć normalne sny :/ pozdrawiam
  18. u mnie powodów jest tyle ile mam włosów na głowie... czyli dużo, tylko, że z czasem zaczynam się zastanawiać czy ja czasami nie 'mnożę' sobie tych przyczyn myśląc : "No tak, w dzieciństwie bałem się baby jagi. To pewnie przez to nerwica". teraz zaczynam segregować to co naprawdę mogło wpłynąć na moje nerwicowo-depresyjne stany. Z moich kalkulacji wychodzi mi, że zawsze byłem osobą, która żyła w jednym wielkim konflikcie wewnętrznym. Tak było już od dziecka i mimo iż wydawało mi się, że wreszcie stałem się silnym, dorosłym człowiekiem w pełni odpowiedzialnym za swoje życie, spadła na mnie choroba. Jednak istnieje 90% prawdopodobieństwo, że moje problemy z psychiką wiążą się jeszcze z okresem prenatalnym, kiedy to ja jako płód, doświadczyłem poprzez matkę licznych stresów i załamań nerwowych (moja siostra zmarła, gdy mama była ze mną w ciąży). Jedno wielkie załamanie nerwowe miało prawdopodobnie największy wpływ na to jaki teraz jestem. Nawet lekarze rozmawiali z matką, mówiąc jej w tych trudnych chwilach, że ból, który przeżywa w związku ze stratą córki minie, ale odbije się na dziecku (mnie) w przyszłości. Owszem, wygodnie mi jest powiedzieć 'Tak, to dlatego ta depresja/nerwica', ale nie mogę obwiniać własnej matki o to co było kiedyś i na co ja nie miałem żadnego wpływu. Wiem jedno, że teraz wszystko zależy ode mnie jak poradzę sobie z życiem i z chorobą. Najcięższa praca dopiero przede mną i nie zamierzam się poddać. Pozdrawiam!
  19. po 1: ten temat już był wiele wiele razy tutaj na forum po 2: ja przeżywam identyczne stany od świąt Bożego Narodzenia. sytuacja, którą opisała Moniczka to w każdym calu to co ja przeżywałem wtedy. odkąd zacząłem brać leki jest lepiej. to z czasem mija... pozdrawiam :) i bez paniki!!!! na 100% jesteś zdrowa!!!
  20. grown-up19

    Zapachy...

    jaśmin... zapach powietrza po burzy... nie znosze przykrego zapachu z ust oraz zapachu potu
  21. grown-up19

    zdrowa :)

    Wow!! bardzo miła wiadomość! cieszę się bardzo i gratuluję! teraz najważniejsze żebyś nie patrzyła wstecz tylko skupiła się na chwili obecnej i na tym co robisz:) pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz gratuluję!!
  22. hmm. psychiatra nie zawsze jest taki zły. moja p. doktor wytłumaczyła mi wszystko po kolei, w dodatku zgodziła się również porozmawiać z moją mamą, by dać jej kilka wskazówek jak ze mną postępować itd. z panią psycholog nie miałem póki co częstego kontaktu, ponieważ psychoterapię zaczynam dopiero w połowie maja. jednak rzuciły mi się w oczy... jej oczy wyglądają tak jakby chciała mi zrobić nimi rentgena... pozdrawiam :)
  23. *słuchanie muzyki (ostatnio przeżywam nirwanę słuchająć Siobhan Donaghy 'Overrated'), *oglądanie teledysków Aaliyah, *śpiewanie, *naśladowanie znanych (lub mniej znanych) osób [ostatnio rozbrajam wszystkich na roku naśladując Dodę podobno genialnie mi to wychodzi), *zagłębianie się w lingwistykę... takie moje małe zboczenie..., *sex oczywiście , *czytanie kryminałów i thrillerów, *jazda na rowerze, *biegi długodystansowe, *gdy widzę, że dzięki mnie ktoś się uśmiecha lub komuś poprawił się humor poprzez to co zrobiłem lub powiedziałem. pozdrawiam!!
  24. eee chyba przeczytałem swoje własne słowa. zgadzam się z Tobą Telimenko w 100%!!! ze mną jest identycznie, nienawidze wszelkiego rodzaju weekendów, dni wolnych od zajęć na uczelni, a już nie wspomnę o jakichkolwiek przerwach świątecznych... pozdrawiam!!
  25. hmmm mnie ta choroba zaskoczyła już tyle razy, że wcale bym się nie zdziwił gdyby nagle zniknęła, chociaż szczerze powiedziawszy, uważam, że takie prawdopodobieństwo jest bardzo małe. pozdrawiam :)
×