
marmarc
Użytkownik-
Postów
397 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marmarc
-
Odsyłam was do wątku : dzisiaj na discovery science o lekach i fobiach!!!! zakładając, że fobia społeczna pod tematyke tego programu podpada, wieści są ciekawe, że niby ma to podłoże genetyczne...
-
czyli że jednak są naukowe podejrzenia, że fobie mają podłoże biologiczne, wynikające z rozwoju organizmu. To by znaczyło że psychoanaliza nie ma w ich przypadku sensownego zastosowania...
-
Czy łatwo się wzruszacie? Ja mam z tym problem. Wystarczy, że czytam parę zdań o jakiejś bohaterskiej czy ofiarnej postawie np. podczas wojny itp, albo coś fikcyjnego tego typu - wzruszam się do łez. Trochę to dla mnie "niewygodne" jako dla faceta... Najbardziej mnie rozklejają sytuacje gdy ktoś bezinteresownie pomaga, walczy o jakieś dobro dla innych.... To może być nawet scena z Wiedźmina Sapkowskiego - normalnie płaczę....
-
Tak mi się też czasem wydaje, a nawet (ale to już rzadko) robię takie szalone rzeczy. Mam też hipotezę, że może to było by jakieś rozwiązanie - robienie takich ryzykownych czynności często. Znałem z widzenia człowieka, który sprawiał wrażenie "znerwicowanego" - np. choć występował publicznie, to widać było że coś z nim "nie tak". A potem się okazało, że uprawiał sporty ekstremalne. Więc może mu to pomagało w codziennych obowiązkach.
-
podałęm link do strony z tekstem, w którym to wyczytałem : niesmialosc.net/zrozumieniezaburzen.htm - 5 akapit od dołu. właśnie dlatego zwróciłem na to uwagę, bo rzecz raczej ciekawa. Warto by może temu poświęcić osobny wątek aha, na tej stronie jest źródło pierwotne: http://www.cmha.ca Mrrc
-
na stronie do której link był podany w jednym z wcześniejszych postów w tym watku znalazłem takie stwierdzenie: http://niesmialosc.net/zrozumieniezaburzen.htm trochę to odmienne od tego co wcześniej wyczytałem na tym forum i w innych źródłach, że nerwica wynika z jakichś problemów z dzieciństwa itp., więc najlepszym rozwiązaniem jest psychoterapia, a leki to tylko dodatek. A w zacytowanym przeze mnie tekście jest jakby na odwrót, i do tego to zaakcentowanie biologicznego podłoża lęków - czyli jakby wada genetyczna, choroba mózgu, którą "naprawić" mogą leki, a psychoterapia najwyżej pomoże z tym żyć? mrrc
-
swego czasu też podejrzewałem u siebie cyklofrenię (fajnie brzmi...) Też męczą mnie zmiany nastroju. Większość ludzi pewnie takie zmiany odczuwa, ale tylko nieliczni maja przez to problemy z codziennymi obowiązkami.
-
ale mi chodziło o to, czy niepijący rodzic z DDA może wychować swoje dzieci tak, że będą miały ten syndrom? W tym sensie rozważałem możliwość "odziedziczenia DDA po dziadku", wskazując na alkoholizm dziadka jako na źródło problemów jeszcze w drugim pokoleniu. Naturalnie, że DDA nie dziedziczy się genetycznie. (choć może można o jakiś skłonnościach uwarunkowanych genetycznie mówić?)
-
A czy można DDA "odziedziczyć" po dziadku (którego się nawet nie widziało)?
-
Mam taka uwagę, że można mieć objawy zgodne z syndromem DDA, choć w domu nikt nie pił alkoholu poza szampanem na sylwestra
-
Ale tu chodzi o syndrom "dorosłego dziecka alkoholika" nie o derealizm czy depersonalizację" (proszę mnie poprawić jeśli się mylę).
-
Z tej dyskusji przekonuje się, że nie ma jednoznacznych ocen psychoterapii, psychoanalizy, metod psychologicznych. Że nie ma jednoznacznych opinii co do przyczyn nerwicy (a może nawt co do tego czym jest nerwica, jak to się ma do zaburzeń osobowości itp.). Można wręcz powiedzieć, że ile autorytetów w psychologii tyle pomysłów na genezę nerwicy i metod leczenia. A wiecie w czym może tkwić problem. Otóż przedmiotem badań psychologii jest ludzka psychika. A zatem "rzecz" do jakiej badacz-psycholog nie ma bezpośrednio dostępu. Tzn. jak każdy człowiek, ma dostęp tylko do własnej psychiki. Raczej trudno badać "rzeczywistość cudzej psychiki"o której wie się tylko z opowieści chorych. trudność wzrasta jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że tych "psychik" jest tyle ilu ludzi, a ludzie są różni. Całość brzmi trochę pesymistycznie, jeśli oceniać skuteczność takiej nauki jak psychologia....
-
Przypomniała mi się wypowiedź jakiejs pisarki w radiu, że szkoda jej ludzi z niskim poczuciem realności, bo wiele w życiu tracą. Zapamietałem to , bo wydało mi sie , że to dotyczy mnie. Fakt. Wiele sie w życiu traci, jak ci się wydaje że to wszytsko ciebie nie dotyczy, że w tym nie uczestniczysz. I tez mi się wydaje, że (w dużym nasileniu) to może być reakcja obronna organizmu (chyba mózgu). Zastanawiam się czy to może mieć jakiś związek z autyzmem.
-
Według opinii specjalistów i innych osób mających do czynienia ze schizofrenikami, podejrzewanie u siebie schizofrenii jest ostanią rzeczą jaką może sobie pomyśleć schizofrenik. Schizofrenicy nie pisują na fora, żeby wyrazić swój niepokój czy mają czy nie mają schizofrenii. Chory na tę chorobę uważa że wszystko jest z nim w porządku, tylko "inni chyba zwariowali". Sam jak miałem nasilone objawy nerwicy tez myślałem że chyba grozi mi schiza. Ciekawe czy jakbym wtedy był tak "mądry" jak teraz to bym przekonał sam siebie, że to głupota ..... Nerwica może "zniekształcać" odbiór rzeczywistości, ocenę różnych wydarzeń itp. ale to się wie, że tak jest. Schizofrenik nie wie. (tak przynajmniej mówią specjaliści) Weźmy film "Piękny umysł" - faceta trzeba było złapać i związać. Nie przyszedł sam do lekarza podejrzewając u siebie schizofrenię.[/img]
-
w życiu nie byłem na terapii grupowej (ani indywidualnej), ale widziałem coś takiego w filmie "lot nad kukułczym gniazdem". Tam też wszyscy siadali w kółeczku i pod kontrolą pani doktor omawiali swoje problemy. Co prawda tam w wiekszości to już były przypadki ciężkie, także choroby psychiczne.
-
całe szczęście że przez całe studia miałem chyba tylko 1 egzamin ustny. Ale i tak jak musiałem narysowac jakąs kreskę na wykresie, to ręka mi się tak dziwnie zachowała, że pani doktor coś już miała na ten temat mi powiedzieć, ale się chyba ugryzła w język i postawiła mi 3. A w ogóle, ile ja przez te nerwy w ramach współpracy z systemem oświaty straciłem.....aż żal serce ściska :-)
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Tak, bliskie mi spostrzeżenia. A do tego, jak się na siłę takie opory przełamie, to i tak człowiek zachowuje się nienaturalnie... -
Witamy, witamy. Problem jest, i co więcej, spotykamy się z niezrozumieniem otoczenia. Chyba jest nas w sumie niewielu.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Nie ma się co bać. Od tego się nie umiera. (Gdyby tak bylo - dawno bym nie żył ). Można np. dotknąć taką ręką do czegos zimnego - np. ściany - powinno trochę przyspieszyć powrót do normalnej sprawności. A uczucie faktycznie może być niepokojące - ma sie wrażenie że to nie ręka, ale jakiś worek przywiązany do tułowia. -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Nie ma się co bać. Od tego się nie umiera. (Gdyby tak bylo - dawno bym nie żył ). Można np. dotknąć taką ręką do czegos zimnego - np. ściany - powinno trochę przyspieszyć powrót do normalnej sprawności. A uczucie faktycznie może być niepokojące - ma sie wrażenie że to nie ręka, ale jakiś worek przywiązany do tułowia. -
Nerwica a trudności z oddychaniem (astma,duszności)
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
bez konsultacji u specjalisty nie próbowałbym się "przyduszać" workiem foliowym podczas ataku astmy. Taki atak polega min. na tym że każdy oddech to już ogromny wysiłek, więc nie wiem czy ten dodatkowy numer z torebką jest dopuszczalny. Jeśli chodzi o mnie, to miałem jeszcze 2-3 lata temu ataki astmy na tle alergii. Więc osobiście sądzę (na podstawie wypadków własnego życia), że związki między astmą a nerwicą istnieją, o ile astma ma podłoże alergiczne, a dzisiejsza medycyna twierdzi chyba, że w większości przypadków ma. Jest np. potwierdzone, że stres wzmaga reakcje alergiczne. -
Nerwica a trudności z oddychaniem (astma,duszności)
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
bez konsultacji u specjalisty nie próbowałbym się "przyduszać" workiem foliowym podczas ataku astmy. Taki atak polega min. na tym że każdy oddech to już ogromny wysiłek, więc nie wiem czy ten dodatkowy numer z torebką jest dopuszczalny. Jeśli chodzi o mnie, to miałem jeszcze 2-3 lata temu ataki astmy na tle alergii. Więc osobiście sądzę (na podstawie wypadków własnego życia), że związki między astmą a nerwicą istnieją, o ile astma ma podłoże alergiczne, a dzisiejsza medycyna twierdzi chyba, że w większości przypadków ma. Jest np. potwierdzone, że stres wzmaga reakcje alergiczne. -
można chyba mówić o takim błędnym kole lęków, stresu i depresji...
-
można chyba mówić o takim błędnym kole lęków, stresu i depresji...