Skocz do zawartości
Nerwica.com

TheGrengolada

Użytkownik
  • Postów

    535
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez TheGrengolada

  1. wovacuum, wiem, że są, dzięki, że mi przypomniałaś, bo ja i mój umysł czasem o tym zapominamy No cóż, mam nadzieję, że mi terapia trochę ten umysł naprawi
  2. wovacuum, weekendy mam wolne, w tygodniu mam tylko zajęcia. To nawet nie chodzi tylko o moje studia, ale generalnie... mnie nawet denerwuje, kiedy mam bałagan na biurku, albo zbyt bardzo pokreślone w notesie :/ Może się z tego wyrasta?
  3. Cały dzień myślę o moim perfekcjonizmie, który, nie dość, że dobija mnie, to w dodatku zdążył już wyssać radość, z tego, co robię.
  4. JA się w sumie nie doszukuje jakiejś wielkiej poprawy po lekach bo biorę tylko doraźnie. Taki długoterminowych nie użwyam bo boję się, że schudnę. A Twoje leki powodują zmiane masy ciała ? Zauważyłaś jakąś różnice ? Wydaje mi się, że żeby leki pomogły trzeba je brać przez dłuższy czas. Moje leki mogą powodować jadłowstręt i czasem tak się zdarzało w moim przypadku, że nie mogłam patrzyć na jedzenie, ale to przeszło. Ciężko mi stwierdzić, czy te leki wpływają jakoś na masę ciała, ponieważ równocześnie z terapią jestem na diecie, więc chcąc nie chcąc chudnę.
  5. wiola173, u mnie lęki niekoniecznie, ale derealizacja :/ Chciałabym móc wyjść gdzieś wieczorem ze znajomymi, albo po prostu posiedzieć w nocy nad fajną książką, a potem wstać rano i być w stanie normalnie funkcjonować. Ale widać, że jeszcze nie mogę funkcjonować jak normalny człowiek. No cóż, może kiedyś...
  6. Właśnie się zastanawiam, ile zarwanych nocy w tygodniu mogę wytrzymać, żeby w piątek na zajęciach być jeszcze w miarę w całości i stwierdzam, że liczba dwa to zdecydowanie ponad limit :/ Nie wiem, gdzie Wy mieszkacie, ale ja dziś z rozpiętą kurtką po dworzu się poruszałam
  7. Najważniejsze przykazanie nerwicowca: wysypiać się. Zgadzacie się?
  8. Zauważyłam, że mam derealizację, kiedy patrzę na kogoś, kto stoi blisko mnie. Macie może podobnie? Zastanawiam się teraz, czy to nie jest wina soczewek, albo jakiejś wady wzroku
  9. W takim razie apel: sąsiedzie, kup sobie słuchawki Też macie tak, że hałasy za ściany czy z ulicy powodują lęki?
  10. Misiek_NL, nie wiem, czy mam u siebie odpowiedni kij Dziwne, ale właśnie przestał... może się przestraszył?
  11. Szukam płatnego zabójcy Cel: mój sąsiad, który słucha Feela tak głośno, że nie słyszę muzyki z komputera, który jest 50 cm ode mnie.
  12. Kanashimi, miałam podobny trik jak z Ty z policzkami, ale nie bardzo skutkował. Ja także wyłączałam się podczas derealizacji, przez co przylgnął do mnie wizerunek osoby, która ignoruje innych i której inni nie obchodzą. Wielu znajomym, którzy nie wiedzieli o mojej nerwicy wcisnęłam bajkę o migrenach i miałam jakieś usprawiedliwienie mojej nieobecności. Ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że właśnie podczas ataku trzeba ten kontak zintrensyfikować, bo wtedy zapomina się o derealizacji.
  13. Misiek_NL, jasne, że tak... ale denerwuje mnie to, że przez nerwicę przepadają mi najlepsze lata życia, które inni wykorzystują na nawiązywanie ciekawych znajomości, podróże, podbijanie świata... ale może odbiję sobie na emeryturze za ten starocny czas
  14. Misiek_NL, wierzę Ci... nie wiem, może chcę za szybko wyzdrowieć i jestem za mało cierpliwa? Próbuję żyć jak normalny człowiek, ale może jeszcze jest na to za wcześnie...?
  15. Dostałam takiego ataku paniko-deralizacyjnego, jakby mnie ktoś w głowę łopatą walnął. Niezbyt fajny dzień, zamiast cieszyć się możliwością rozrywki ja cały czas myślę o sprawach bardzo depresyjnych. Ale przynajmniej udało mi się opanować pomniejszy atak paniki (chociaż dwa ataki paniki na dzień to nie jest dobry wynik)... a było już tak dobrze
  16. Guzik, rację ma Misiek_NL - to minie, poza tym być może te leki nie zaczęły jeszcze działać. Mój lekarz również nigdy nie użył słowa ,,derealizacja" w rozmowie ze mną, bo przecież nie wniknie do mojej głowy i nie dowie się, co ja tam mam. Derealizacji nie da się zmierzyć, jednyną osobą, która wie, że to derealizacja jesteś Ty. Mów lekarzowi o wszystkim, co czujesz - on przecież od tego jest, żeby Ci pomóc.
  17. Niby miło i fajnie, ale jak tylko ktoś u mnie w domu zacznie się wydzierać na jakąś inną osobę to się włącza mój lęk :/
  18. rose, biorę Zoloft. To kwestia indywidualna, co pomaga, a co nie. Poza tym żaden lek nie zacznie działać natychmiast, trzeba trochę poczekać. No i najlepiej jeszcze wybrać się na terapię, ale moim zdaniem trzeba przygotować dobre podłoże pod nią, czyli uspokoić możliwie jak się da objawy psychosomatyczne.
  19. Heh, ja też mam problemy z drogą. Pewnego dnia jakoś odruchowo chciałam wsiąść do metra, które jechało w przeciwnym kierunku, niż potrzebowałam... bez zastanowienia podeszłam do drzwi, ale w porę się zorientowałam. Innym razem stałam na przystanku i czekałam na autobus. Kiedy przyjechał właściwy nie wsiadłam do niego i potem się zorientowałam, że właśnie zwiał mi ten właściwy
  20. Ja zdrowieję na lekach, ale oczywiście mam zamiar przestać je brać najszybciej, jak to będzie możliwe, po prostu dla dobra mojej wątroby, a nie z powodów ambicjonalnych. Nie mam zamiaru także popadać we frustrację, ponieważ biorę leki - (prawie) wszystko jest dla ludzi, leki dla ludzi oczywiście są. Wiem, że gdybym ich nie brała, moja nerwica sparaliżowałaby moje życie, a nie mam zamiaru rezygnować ze studiów, znajomych i reszty dobrodziejstw, które dostępne są bez ograniczeń dla zdrowych ludzi tylko dlatego, że mam nerwicę.
  21. Zrobiłam sobie test Becka, tak po prostu orientacyjnie. Wyszło 9 punktów, niedawno było 4 razy więcej Terapia daje efekt, nie mówiąc już o cudotwóczych lekach
  22. Trochę źle mnie zrozumiałeś - użyłam zaimka zwrotnego, żeby podkreślić wzajemność. Gdyby tak nie było, napisałabym ,,o moich". Miałam na myśli to, że ja mówię o swoich potrzebach, a mój potencjalny chłopak o swoich. To akurat jest cecha znaczącej części ludzi, którzy szybko wrośli w konsumpcjonizm. Dzięki temu powszechnie traktuje się drugiego człowieka jak pralkę czy toster - jak coś nawala w relacji z drugim człowiekiem, to trzeba się go pozbyć... i poszukać nowego... bo "po co <>, gdy wokoło tyle innych <<łatwo dostępnych>> ludzi" ? To mi się podoba (to znaczy zjawisko mi się nie podoba, ale sposób, w jaki to opisałeś). Coś w tym jest. Pewnie sprawiam wrażenie, że chcę mieć swój świat tylko i wyłączenie dla siebie.
  23. kuba94, uważaj, już pewnie coś knują mi się też dostanie za pisanie w takim szatanistycznym temacie... ah, ahc co ja biedna zrobiłam
  24. No ja podobnie. Poza tym starsze panie w autobusie się dziwnie patrzą na mnie... (czarnego ubrania nie widziały, czy co???)
  25. Nie pobłądziłeś. Może trochę źle to nazwałam, ale wydaje mi się, że Twoja opinia i tak do tego pasuje. Miałam na myśli, że sprawiam wrażenie osoby chłodnej, zdecydowanej i upartej (która niekoniecznie potrzebuje męskiej pomocy - bo zdaję sobie sprawę, że wielu facetom chodzi o bycie w związku tą silniejszą stroną i tą stroną, która zapewnia bezpieczeństwo). Tak naprawdę jest to tylko przykrywka dla mojej wrażliwości, nie każdemu pokazuję moje wnętrze, po prostu z obawy przed zranieniem. Myślę jednak, że w związku byłabym zdolna iść na kompromis, zdecydowanie wysoko cenię szczerą rozmowę o swoich potrzebach, nie ma więc mowy o walce wewnątrz związku o cokolwiek. Być może daję do zrozumienia wielu poprzez moje zachowanie, że nie ma co starać się o mnie, bo jestem jedną z tych niezdobywalnych i po prostu poddają się bez walki.
×