Skocz do zawartości
Nerwica.com

peace-b

Użytkownik
  • Postów

    279
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez peace-b

  1. Jeżeli byłeś typem "klubowicza" który żył w swoim małym zamknietym płytkim świecie to być może nerwica rozszeżyła Twoje choryzonty i przekonałeś się dzięki niej ile naprawdę warci byli ludzie którym poświęcałeś swój czas. Ze mną było tak że nerwica odcieła mnie od wszystkiego co było dla mnie ważne, zmarnowała mi karierę i zamknęła w małym świecie własnych lęków - w moim pokoju. Potem poznałam online ludzi którzy zmienili moje życie na lepsze - nawet czasowo pokonałam dzięki nim nerwicę. Ale potem ona i tak wróciła a te nowe znajomości przyniosły mi tylko nowe powody do nerwów i obsesji myślowych. Jakkolwiek na to nie patrząc nerwica jest dużym problemem na który nie ma cudownego lekarstwa. Nie wiem czy istnieje osoba która naprawdę cieszyłaby się z tego że zapadła na nerwicę i to zmieniło jej życie na lepsze. To chyba niemożliwe...
  2. Nie wiem co odpowiedzieć bo z moimi lękami jest tak że gdy coś mnie zdenerwuje a ja nic nie robię aby temu zaradzić to lęk się tylko pogłębia. Np. zaczyna się od uczucia niepokoju, do tego dochodzi obsesyjne myślenie, potem zaczynam czuć gorąc (co wzmaga mój niepokój jeszcze bardziej), następnie mam dreszcze i tracę apetyt. Po różnych sytuacjach stresowych gdy dostałam ataku paniki i lęku miałam tak że potem nie jadłam przez parę dni. W tym czasie walczyłam z lękiem i starałam się go pokonać. Gdybym nie walczyła to sama nie wiem... pewnie kitła bym z głodu :|
  3. Nigdy nie miałam większych problemów ze zdrowiem - nie licząc alergi. Wszystko zaczęło się 3 lata temu gdy moja babcia zmarła na nowotwór. Od tamtej pory zaczęłam wmawiać sobie że umieram. Każdego dnia np. czesząc (bardzo długie) włosy gdy widziałam jakiekolwiek włosy na szczotce od razu miałam myśl "o to już koniec, zostało Ci co najwyżej parę mięsięcy życia". W pewnym momencie przestałam je czesać aby nie widzieć jak "wypadają". W tamtym czasie każdego dnia budziłam się i zasypiałam z poczuciem że jestem ciężko chora. Towarzyszyło mi obsesyjne myślenie że umieram. Trwało to przez około rok. W pewnym momencie to wmawianie choroby chyba mi się znudziło - widziałam że nic mi nie jest, że czuję się dobrze - więc przestałam sobie wmawiać raka. No ale media robią swoje... Od mniej więcej roku moje myślenie o chorobie powróciło. Normalnie nie myślałabym o tym ale po prostu nie mogę gdy dosłownie każdego dnia słyszę o chorobach i widzę chorych/umierających ludzi. Praktycznie nie ma dnia w którym nie mówiliby w wiadomościach lub reportażach czegoś o chorobach lub śmierci. Wątki nowotworowe poupychano już do chyba wszystkich polskich seriali. Ciagle więc chcąc nie chcąc słyszę o nowotworach. Wystarczy że boli mnie głowa lub mam katar - lub nawet nic mi się nie dzieje - a ja już spędzam godziny wertując książki medyczne, portale onkologiczne i inne szukając sobie chorób i wmawiając nowotwory. Ciągle o tym myślę i nawet jeśli na krótki moment udaje mi się zapomnieć znów widzę lub słyszę coś co przypomina mi o wszystkim. Myślę że zrobienie badań może nieco by mnie uspokoiło, niestety nie mam na to odwagi i nie wiem jak się przełamać. Brakuje mi ciepła i wsparcia bliskich osób. Czasem mam wrażenie że moje życie jest tak nieciekawe i pełne cierpienia i rozczarowań że może nawet lepiej jeśli jestem chora i umrę...
×