
L.E.
Użytkownik-
Postów
3 818 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez L.E.
-
New-Tenuis, pozdrowię, ale później. Póki co Cieszę się chwilą spokoju, bo zasnęła. Nexa solidaryzuje się trochę z Twoją kotką, bo miała atak bulimii. Najpierw rzuciła się na żarcie, a ledwo się odwróciła to rzygnęła
-
Moja psinka w końcu powoli zaczyna być grzeczna
-
Aranjani, staram się jak mogę Młoda wstaje, pewnie zaraz trzeba będzie się zebrać na spacerek
-
krul, a moja ma ochotę bawić się z każdym psem, którego po drodze napotka. Aranjani, myślę, że młoda była zdominowana przez inne psy w schronisku i teraz stara się ro sobie odbić.
-
A ja na dodatek muszę iść z moją księżniczką jutro do weterynarza, bo ma biegunkę od kiedy do nas przyszła. Stres stresem, ale może się jej coś od tego stać -- 03 sie 2012, 14:49 -- Aranjani, od marca. Dobrze, że nie zapomniała, że musi wychodzić na siusiu
-
Aranjani, 10 kg, ale jest koścista, więc trzeba ją trochę przytuczyć, bo wygląda jak siedem nieszczęść. Póki co mała przysnęła, więc posiedzę jeszcze chwilę i wyjdę jak znowu zacznie brykać
-
Wezmę młodą na spacer, to sobie trochę odpocznę, bo męczy mnie to ciągłe zrzucanie z łóżka. Będę miała od tego biceps jak Pudzian
-
Aranjani, zaczepki zaczepkami, ale na dzikie ujadanie i włażenie na łóżko reagować muszę Mi jest bardzo smutno, że ona się rozkładana na tym łóżku i mega słodko wygląda i już zamyka oczka. A jak ją z niego ściągam to krąży i ziaje krul, mam ją dopiero od wtorku, ale już wiem, że ciężko ją zmęczyć. 4 godziny spaceru np. nie ruszają jej ani trochę.
-
Aranjani, sama jestem w szoku, że się wszystko udało. Jak zaczęła broić w nocy to mi się aż na płacz zbierało. Byłam zmęczona po całym dniu pilnowania jej, a ona jeszcze w nocy miała siłę, żeby dawać czadu.
-
popieram Wiecie, co? Chciałabym, żeby to było 10 razy. Miałam wrażenie, że tych razy było ze 110. (A obiektywnie to pewnie jakieś 40) W końcu spałyśmy w innym pokoju, bo tam się lepiej czuła. I rzeczywiście ja na łóżku a ona na swoim legowisku
-
Aranjani, dzięki Już jest coraz lepiej, tylko męczy mnie to, że stale muszę jej pilnować. I martwię się o nią Będziemy powoli szły spać. Śpię z nią na podłodze, żeby nie wchodziła na łóżko
-
U mnie zawsze rodzinne wyjazdy na wczasy to była jedna wielka awantura. No może pomijając czasy, kiedy z moją siostrą byłyśmy małe i jeździliśmy nad jezioro małym fiatem Zdążyliśmy się zawsze pokłócić zanim jeszcze dojechaliśmy na miejsce. Niby było wszystko fajnie - jeździliśmy w fajne miejsca, mieliśmy dobre plany, a potem zawsze coś nie wychodziło. A to, że mama chciała zwiedzać milionowy kościół z kolei, a my niekoniecznie. A to, że coś można było zwiedzać tylko z tłumaczem anglojęzycznym, a ja nie byłabym w stanie wszystkiego przetłumaczyć. A to, że z siostrą zaczęłyśmy się droczyć, a rodzice się wściekali, że znowu się kłócimy. A najczęściej żarliśmy się po prostu o nic. I to nawet nie chodzi o to, że oni są jacyś źli czy coś. Po prostu w pewnym momencie spędzanie zbyt dużej ilości czasu z rodzicami po prostu staje się nieznośne.
-
Ma niecałe dwa lata i jest ze schroniska. Nie wiem, gdzie wcześniej była, ale jest nauczona czystości, więc pewnie ktoś ją miał w mieszkaniu. Chwilowo usiłuję oduczyć ją wchodzenia na łóżko i kanapę. Byłam trochę niekonsekwentna, bo na początku chciałam jej na to pozwalać. Jednak szybko okazało się, że zaczyna od tego świrować. Strasznie nas gryzła, a pierwszej nocy po nas skakała, więc stwierdziliśmy, że jednak nie jest to dobrym pomysłem. Widać, że w poprzednim domu spała na kanapie i chyba nie miała swojego legowiska, bo zachowuje się, jakby nie do końca wiedziała co to jest. Już wie, że nie powinna wchodzić na kanapę, ale stale to robi. Muszę wtedy wstać, powiedzieć "nie wolno" i dopiero wtedy złazi. Poza tym namiętnie wskakuje przednimi łapkami na blaty w kuchni i szuka jedzenia. Jedzenie jest schowane, ale potrafi na przykład przylecieć z gąbką od naczyń. Dodatkowo w trakcie zabawy bardzo mocno gryzie. A na to wszystko jest mocno nerwowa (chodzi i ziaje prawie cały czas - jest u nas dopiero od trzech dni). Mam trochę ochotę zostawić ją i niech choć przez chwilę robi co chce, ale nie mogę, bo ona wtedy idzie na kanapę albo do kuchni Do tego wszystkiego ma lęk separacyjny, ale na razie nie musi zostawać sama, więc powoli ćwiczymy zostawanie, ale póki co były to maks 2 minuty.
-
Cholera, jak mi ciężko Cieszę się, że w moim życiu pojawiło się cudowne i kochające stworzenie, ale jest ciężko. Zawsze wiedziałam, że posiadania psa to duży obowiązek, ale posiadanie źle wychowanej i dominującej samicy alfa, którą trzeba wychować to baaaaaaaaaaaardzo duży obowiązek
-
człowiek nerwica, masz tendencję do przesady pod tym względzie. Nie mówię, że każdy wiek, jest właściwy na miłość, ale dziewiętnastolatek to już nie jest dziecko i nie rozumiem czemu nie miałby tworzyć związków. Nie uważam, żeby związek jakoś wybitnie przeszkadzał w nauce czy myśleniu o przyszłości
-
Uciekamy z Nexunią na spacerek
-
dominika92, labradorka i kicia mieszkają z moimi rodzicami. Teraz mam swojego prywatnego kundelka -- 02 sie 2012, 16:00 -- Lilith, gorzej, że najbardziej pocieszna to jest jak robi coś, czego nie powinna. A ja wtedy nie wiem, czy ją skrzyczeć czy się rozpłynąć nad jej słodkością
-
Lilith, hej Ja tu już niby długo siedzę, bo mam cały dzień komputer włączony, ale mnie moja kochana psinka średnio co 2 minuty odrywa
-
A ja mam w końcu chwilę spokoju, bo Nexa przysypia
-
nazywam się niewarto, przyjedź to zobaczysz, że będzie fajnie
-
nazywam się niewarto, nie jesteś Przyjdź, przyjdź
-
Yustuff, super, że znalazłeś sobie dziewczynę, nie pozwól nikomu tego zepsuć. Prawda jest taka, że sam już podałeś rozwiązanie swoich problemów Praca i swoje mieszkanie. Po prostu w pewnym momencie przychodzi ta chwila, że trzeba się wynieść z domu, żeby zasygnalizować rodzicom, że jesteś już dorosły i możesz samodzielnie decydować o swoim życiu. Tej sprawy z wakacjami trochę nie rozumiem... Czemu musisz z nią jeździć? Nie może sama? Albo z jakąś koleżanką? Szkoda tej pracy Bo w sumie nawet gdyby Cię zwolnili po wakacjach to i tak już miałbyś trochę kasy i jedną rzecz więcej do wpisania w CV
-
Agasaya, napisz, co jest to wspólnymi siłami coś wymyślimy
-
roxaneczka37, oczywiście, że każdy z nas jest inny i nikt z nas nie wejdzie w Twoją skórę ani do Twojej głowy. Ja to jednak widzę tak, że Ty obudowujesz w sobie te uczucia i przechowujesz jako skarb. Jeśli chcesz być sama teraz to bądź, ale pamiętaj, że są też inni faceci, którzy mogą Ci dać szczęście. Nie będzie tak samo. Będzie inaczej i będzie dobrze, chociaż w zupełnie inny sposób.
-
roxaneczka37, mnie mój były też uratował. Latał ze mną po psychiatrach, pilnował, żebym nie robiła głupot, a potem i tak skrzywdził i zostawił dla innej. Zdarza się. Pewnie nie był ani taki dobry, ani taki zły jak myślałam w różnych momentach związku. I też po wszystkim wydawało mi się, że nie umiem bez niego żyć. Na szczęście się myliłam