Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kanashimi

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kanashimi

  1. Kanashimi

    Studia

    Ja właśnie chcę studiować Psychologię, tylko sporo osób jest chętnych na państwowe i trochę się boję, że się nie dostanę, ale postaram się dać z siebie wszystko.
  2. Kurczę, nie wiem co Ci poradzić. Wiadomo, że pisanie "Nie przejmuj się" nie ma większego sensu, ale jeśli masz ochotę, to pisz do mnie :)
  3. Mam podobnie. Wiele rzeczy wykonuję automatycznie i nawet się nad nimi nie zastanawiam. Nie czerpię radości z rzeczy, z których teoretycznie powinnam. Często jestem w stanie derealizacji, ale ostatnio zauważyłam, że muzyka mi bardzo pomaga (pewnie żadna nowość).
  4. Jak się teraz zastanowię, to też chyba tak miewam. Ale nie tylko. Najgorzej jak kiedyś podczas odpowiedzi ustnej przy tablicy się wyłączyłam, ale to wiadomo, ze stresu...
  5. Jak dla mnie jest to coś jak najbardziej normalnego. Wkurzająca to jest co najwyżej moda na biseksualizm. Zwłaszcza u dziewcząt. Nagle 50% dziewczyn uważa się za biseksualne i się z tym obnosi. Najbardziej bawią mnie 13-14 latki, które stwierdzają u siebie takie preferencje.
  6. Kanashimi

    Witam.

    Bardzo dziękuję za ciepłe przywitanie :)
  7. Kanashimi

    Poranek

    Ja tak samo. Rano daje sobie ok. godziny na wyszykowanie się i mam już wszyściutko poukładane, co po kolei robię. Generalnie działam dość szybko, ale jak coś mnie zatrzyma, to jeszcze mam chwilę, że wiem, że się nie spóźnię. No i wieczorem szykuję sobie wszystko: ubranie, książki, inne rzeczy. A wieczorem mam to samo. Nerwy, że jestem nieprzygotowana na następny dzień itp. Wypijam ze 2 melisy, wezmę czasem jakąś hydroxyzynę albo neospazminę. Rano to samo, neospazmina (choć usypia niestety) albo validol i jakoś jadę. Chociaż zdenerwowanie nadal jest. :/
  8. No ja też staram się to obrócić w żart, właśnie mówię "log out" albo "troszeczkę się zagapiłam" i się śmieje. Ale to jednak nie dziwne, że ich to wkurza, jak potrafię przez cały dzień być jak taki duch, obok nich.
  9. Rozumiem. A może spróbuj pogadać o tym z kimś przez internet? Jest wiele stron, na których możesz poznać ludzi, poradzić się ich. Pamiętaj, nie jesteś sama :)
  10. No właśnie. Mam wrażenie, że ludzie myślą, że ich ignoruję, że mi na nich nie zależy, a to nieprawda. Wręcz przeciwnie. Gdy mam to uczucie, naprawdę robię wszystko, żeby wrócić do rzeczywistości, ale jak sami wiecie, to nie jest takie trudne. Najgorsze jest to, że osoba, która wie o tym, chyba powoli już zaczyna się denerwować. Z drugiej strony rozumiem ją, bo jakbym była zupełnie ok, a ktoś obok mnie cały czas by się "wylogowywał" i przestawał odzywać, to pomyślałabym, że to ja tak działam na tą osobę i zwyczajnie jej na mnie nie zależy. Kurczę, no.
  11. Lost17 A czy twoi znajomi wiedzę o twojej orientacji? Nie mówię, że wszyscy, ale jakaś bliska ci osoba, przyjaciel, przyjaciółka, żebyś zawsze miała z kim o tym pogadać. Na pewno jest ci ciężko, zwłaszcza, że rodzina tego nie akceptuje.
  12. To uczucie męczy mnie już coraz częściej, a najgorsze jest to, że ludzi wokół mnie zaczyna to denerwować. Śmieją się, że się wylogowuję, machają mi przed oczyma. Ale przecież to nie jest takie proste. Nie robię tego celowo, świadomie. Staram się im to zawsze wytłumaczyć i mówię, żeby się nie przejmowali, że ze mną wszystko ok, że jestem trochę zmęczona. Ale doskonale zdaję sobie sprawę, że przebywanie z osobą, która non stop "dryfuje" gdzieś po przestworzach, nie jest łatwe. Widzę, że nie ma jakiegoś konkretnego sposobu na "powrót". Zawsze mam zimne ręce, to czasem sobie przykładam do policzków, czy klepię się po nich, staram się "obudzić", ale to nie skutkuje. Co robić i co mówić ludziom? Naprawdę chciałabym się czuć bardziej... realnie.
  13. Kanashimi

    Witam.

    Hej wszystkim. Postanowiłam się w końcu zarejestrować tutaj, aby móc napisać co mi leży na sercu, poczytać o problemach innych (na pewno większych) i może również jakoś pomóc? Dopiero zaczynam terapię, byłam na 1 wizycie u psychiatry, czekam na termin do psychologa. Od ok. 2-3 lat cierpię na zaburzenia odżywiania. Nikt by się nawet pewnie nie domyślił. To jednak siedzi we mnie. Za każdym razem, gdy spojrzę w lustro albo to uczucie, gdy zjem choć trochę więcej, niż zamierzałam. Oprócz tego jestem bardzo nerwowa i nadwrażliwa. Zainteresowałam się również tematem 'derealizacji' i obawiam się, że i to jest mi bliskie. Od jakiegoś czasu zagapiałam się, wyłączałam, miałam wrażenie, że mnie nie ma w danym miejscu. Nigdy jednak nie sądziłam, że to może być coś poważniejszego, tłumaczyłam sobie "a, zmęczona jestem" albo "a, to pewnie od tego bólu głowu". Tymczasem ostatnio zaczęło mi się to nasilać i zdaję sobie z tego sprawę, że bardzo denerwuje to ludzi. No i w sumie to chyba tyle, może macie jakieś pytania? :) Mam nadzieję, że będzie mi tutaj dobrze. Pozdrawiam wszystkich
  14. Kanashimi

    Hej

    Chciałabym też poznać jakichś ludzi, co być może mają podobne problemy. Tylko oni tak naprawdę potrafią to zrozumieć. Ogólnie mam jakieś zmiany nastroju. Już się tak zastanawiałam nad borderline... Mam takie fazy, że jest spoko i takie totalnego oklapnięcia, że tylko... ah. no właśnie.
  15. Kanashimi

    Hej

    Szkolnego raczej nie. Ale zastanawiałam się, czy nie iść do jakiegoś poza szkołą. Sama nie wiem...
  16. Kanashimi

    Hej

    No chyba się nie mylisz... Cały czas widzę siebie grubą. Ale wcześniej nie było tego całego smutku itp. Poza tym mam kiepską sytuację w domu. Chciałabym umieć się cieszyć życiem, potrafić się nie przejmować. A ja jestem bardzo emocjonalna i wrażliwa.
  17. Kanashimi

    Hej

    Hej. No więc jestem nowa na tym forum. Długo zastanawiałam się nad tym, czy się rejestrować, ale w końcu postanowiłam, że tak. Napiszę mniej więcej jaki mam problem, może wy powiecie mi co to może być i co mam zrobić. W 2 klasie gimnazjum zaczęłam się odchudzać. W krótkim czasie stało się to moją manią, był moment, że jadłam dość mało. Sporo schudłam. Pojawiły się problemy zdrowotne. Musiałam zacząć jeść normalnie i trochę przytyć. (nadal jestem raczej szczupła). Opanowałam się z tym odchudzaniem rok temu. Od września poszłam do nowej szkoły. I praktycznie od września jest niedobrze. Nie mówię już o tym odchudzaniu. Po pierwsze jestem niezadowolona ze szkoły i bardzo niechętnie tam chodzę. Do tego doszła nieśmiałość, wstydliwość (kiedyś taka nie byłam). Mam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą i mnie obgadują, wyśmiewają. Często płaczę. Chodzę poddenerwowana, zestresowana. Ciężko mi znaleźć jakiekolwiek pozytywy. Mam wiele zainteresowań, które są dla mnie ważne i nie porzucam ich, jednak nie widzę perspektyw. Mam niskie poczucie wartości, wystarczy jedna negatywna opinia na mój temat, a ja już to przeżywam. Wśród znajomych zachowuję się raczej normalnie i jestem dość pogodna. Jednak bardzo często, gdy jestem już sama w pokoju, zaczynam płakać, czuję taką pustkę w środku lub nawet ból gdzieś w środku. Teraz gdy była ta przerwa świąteczna, to na początku było lepiej, trochę się uspokoiłam, nie chodziłam taka poddenerwowana. Ale teraz, gdy zostało już tylko parę dni wolnego, wszystko to wróciło. Smutek, niechęć. Mam wrażenie, że nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć. Dużo analizuje, staram się nie być powierzchowna, w przeciwieństwie do wielu innych ludzi. Gdy próbuję komuś opowiedzieć, co czuję, dostaję odpowiedź "nie martw się, będzie ok", które "jakoś" nie skutkuje. Kiedyś taka nie byłam. Nie wiem już co mam zrobić... Postanowiłam się tutaj zarejestrować, aby postarać się pokonać choć połowę tych problemów i poznać ludzi, którzy mnie zrozumieją. Pozdrawiam
×