Skocz do zawartości
Nerwica.com

natti

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natti

  1. natti

    Samotność

    Jak poradzić sobie z uczuciem gdy jest się samotnym ale jednocześnie nie potrafi i nie ma się siły na relacje z innymi? I co gorsza przestało się mieć na nie jakąkolwiek ochotę? Od długiego czasu jedyną osobą z którą mam kontakt jest mój mąż, którego widuję wieczorami. Nie mam przyjaciół, od jakiegoś czasu nawet znajomych. Zawsze miałam duże problemy ze stworzeniem relacji i związków z innymi, ale zawsze towarzyszyła mi jakaś tęsknota, coś, co sprawiało, że bardzo chciałam być z innymi, marzyłam o prawdziwych przyjaźniach i czasie spędzonym z ludźmi, których bym uwielbiała. Od jakiegoś czasu coś jednak we mnie umarło. Przestałam tęsknić za ludźmi, dzwonić, spotykać się z kimkolwiek. Zamknęłam się w domu i nie mam ochoty nikogo oglądać, nikogo mi nie brakuje. Czuję tylko jakąś przejmującą pustkę i uczucie, że już nic nigdy się nie zmieni, że moje życie to tylko praca w papierach w domu, przywitanie męża wieczorem i sen. Mam wrażenie, że moje życie straciło jakikolwiek sens, a to dlatego, że nie czuję już potrzeby tworzenia związków, niszczy mnie przejmujące poczucie pustki i braku sił. Czuję się jakbym się uśmierciła za życia. Wpadłam w jakieś błędne puste koło, w którym nie ma już pragnień, jest tylko powtarzalna nicość, codziennie ta sama. Co zrobić aby znów coś poczuć do innych? Aby cokolwiek poczuć oprócz smutku?
  2. Dobry lek, jednak musiałam go odstawić ze względu na skutki uboczne ( uporczywe bóle żołądka i mdłości). Świetnie aktywizował. Zmniejszyły się lęki, projekcje i stany depresyjne.
  3. I znowu migreny po neuroleptyku Leki przeciwpsychotyczne chyba robią niezłe spustoszenie w hormonach - podejrzewam, że te straszliwe bóle głowy są na tle hormonalnym. Czy miał ktoś z Was problemy hormonalne po neuroleptykach? I czy z czasem brania tych leków jest szansa, że wszystko wróci do normy? Ale jeśli chodzi o działanie jestem zadowolona. Biorę minimalną dawkę - depresja mniejsza, lęki też :) Co prawda nadal chce mi się spać w ciągu dnia, ale już nie tak bardzo. Najważniejszą zaletą tego leku jest to, że nie projektuję na innych aż tak wielu negatywów. Miałam z tym ogromny problem. Gdyby tylko nie te straszliwe migreny ( lek byłby na prawdę ok.
  4. TAO, zarzucasz Dark Passenger, agresję i frustrację. Czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że jest zupełnie na odwrót. Tupiesz nóżkami jak rozkapryszone dziecko którego nikt tu nie pogłaskał po główce. Ale istnieje na to dobre rozwiązanie - możesz się w nią popukać, może wypukasz sobie chęć odreagowywania tu na forum Czytam Twoje paniczne próby wyjścia z twarzą z rozmowy za pośrednictwem tanich chwytów marketingowych i żal mi się robi.
  5. TAO, może chodzi o to, że to forum to miejsce dla ludzi, którzy szukają pomocy głównie u psychologów lub psychiatrów. A ty tu wchodzisz buciorami ze swoją teorią i próbujesz przekonać ludzi np ze schizofrenią, że pomoże im pukanie się w głowę. Jest cała masa miejsc, gdzie dyskutują ludzie o poglądach podobnych do Twoich - jakieś ezoforum, cudownyportal, czy inne tego typu. Po co ciśniesz tu? -- 17 cze 2013, 21:47 -- A co do leków - biorę je, ponieważ kieruję się wiedzą, a nie wiarą. I w tym się chyba zasadniczo różnimy
  6. TAO, w większości metod z dziedziny medycyny niekonwencjonalnej największym problemem jest to, że nikt nie bierze w nich pod uwagę najważniejszego budulca zdrowej osobowości - umiejętności wzięcia odpowiedzialności za to, co się robi. Przez lata terapii ( konwencjonalnej! ) właśnie to okazało się tym, co przede wszystkim wyciąga mnie z moich problemów. Zarówno terapeuta, jak i ja pracujemy nad tym, aby w świadomy sposób brać odpowiedzialność za siebie, własne wybory i za to co się oferuje i przyjmuje. Dobry terapeuta powinien umieć jasno pokazać granice, których przekroczyć nie można, lub które przekracza się na własną odpowiedzialność. Niestety, w technikach niekonwencjonalnych zazwyczaj słyszy się, że nie ma żadnych granic, terapeuci na początku nigdy nie mówią, że są ograniczenia. Wciskają kit, że ograniczeń nie ma, że ryzyko jest zerowe, że jest to CUD metoda i w ogóle po wszystkim będę płakała ze szczęścia na ramieniu terapeuty, będę srała i rzygała tęczą. Na zdrowy rozum TERAPEUTA KTÓRY NIE WYZNACZA GRANIC JEST NIEPOWAŻNY i nie zasługuje na to, aby się nazywać terapeutą. Dlatego nigdy nie nazwę terapeutą kogoś kto zajmuje się jakąkolwiek techniką nikonwencjinalną. Terapeuta to ktoś, kto przede wszystkim podlega ciągłej superwizji i spełnia wszystkie kryteria Polskiego towarzystwa Psychologicznego. Na terapię chodzę po to, aby dowiedzieć się, co robię nie tak, odczuć to i w świadomy sposób wykorzystywać w życiu, a nie w marzeniach o życiu. Jeśli popukam się w łeb i problem sam zniknie, to niby w jaki sposób mam się tej odpowiedzialności nauczyć? Z czego mam wziąć wiedzę, jak postępować w przyszłości? Nie chodzę na terapię po to, aby płakać ze szczęścia i osiągać naćpany stan świadomości, ale po to by lepiej zrozumieć siebie, swoje możliwości i emocje - wraz z wadami i niedoskonałościami. To co robicie, podobnie jak regresing, rebirting, reiki i inne podobne metody to nic innego jak stymulowanie mózgu o wytwarzania endorfin i innych substancji, które powodują zmieniony stan świadomości. Już lepiej wziąć lek psychotropowy, przynajmniej człowiek się nie oszukuje i jest w stanie przewidzieć następstwa działania tego środku. We Francji rebirthing został już oficjalnie zabroniony kilka lat temu,kiedy przyjdzie czas na EFT?
  7. TAO, w dziale schizofrenia znajdziesz wiele na interesujący Cię temat.
  8. A ja nie. Z terapiami niekonwencjonalnymi jest tak, jak opisał Hakaka - znachorzy więcej sobie wmawiają niż ma to miejsce. Jeszcze raz zapytam - czy jeśli sesja EFT wywoła niepożądane skutki uboczne, bezpośrednio zagrozi życiu lub zdrowiu, czy terapeuta EFT jest w stanie przed sesją podpisać stosowny dokument, w którym zobowiąże się pokryć wszystkie koszty leczenia? W tym momencie interesują mnie tylko konkrety.
  9. Biorę fluanxol już piąty dzień. 0,5 mg rano. Muli coraz mniej, a wczoraj wieczorem wysprzątałam mieszkanie i ugotowałam obiad ;P Nie wiem, czy był to niezależny od leku przypływ energii czy nie, zobaczymy. Jak na razie dwie godziny po wzięciu tabletki mam zjazd - senność - więc dziś wzięłam z samego rana, poszłam spać, wstałam i na razie jest ok. -- 11 cze 2013, 11:47 -- Kiedyś brałam edronax, rzeczywiście aktywizował przez jakiś czas, ale po czasie jego działanie zaczęło zanikać. Ze skutków ubocznych pociłam się po nim jak mysz. Rano budziłam się dosłownie w kałuży jakby ktoś wylał wiadro wody na łóżko :/ -- 14 cze 2013, 15:14 -- Już tydzień na fluanxolu. Senność jest dużo mniejsza niż na początku. Trochę byłam zniechęcona w pierwszych dniach brania leku, ale czuję, że zaczyna wreszcie działać na mnie pozytywnie. Nadal mam zjazdy, że potrafię się walnąć i spać przez kilka godzin w ciągu dnia, ale mam wrażenie, że jest to rzadsze i nie tak regularne jak kiedyś ( kiedyś było normą, że wstawałam o 11 i dodatkowo byłam nieprzytomna :/ ) A od kilku dni budzę się o 8 rano i mam siłę wstać, choć nie jest to euforia, o jakiej pisali niektórzy, że może pojawić się po tym leku. Mam też wrażenie, że trochę zmalała u mnie podejrzliwość wobec innych ( z czym mam problem ).
  10. zmienny, myślę, że oni działają z premedytacją, ale także w jakiś sposób wierzą w to co robią. Te rusałki, anioły i elfy to chwyt marketingowy twórcy metody, aby ludzie mogli poczuć się kimś wyjątkowym, mieli odczucie, że trafili do grupy, gdzie wreszcie są zauważani i traktowani jak ktoś niezwykły. Ja jestem tak wściekła głównie z tego powodu, że wykorzystano moje zaufanie do twórcy tej metody. Wykorzystał on moja słabość i to, że był dla mnie autorytetem w momencie kiedy byłam w dołku. Wmówił mi nieuleczalną chorobę, którą tylko on i jego metoda będą w stanie mnie wyleczyć. Odradzał jakiekolwiek badania, wpłynął na mnie abym przestała brać leki i chodzić na terapię. Wmówił mi, że jestem skazana na zaburzenia psychiczne do końca życia, chyba że.... poddam się jego cudownej terapii. To miała być dla mnie jedyna szansa. Wiem, że teraz brzmi to naiwnie i mogę winić tylko swoją głupotę, ale biorę pod uwagę fakt tych manipulacji i czuję straszną złość i żal, że ktoś kto dla tak wielu jest autorytetem może robić coś takiego.
  11. KonradGorak, Twój sposób pisania i formułowania zdań nasuwa mi na myśl przedstawicieli handlowych, którzy z mozołem zaczepiają ludzi na ulicach. Ktoś, kto pisze, że jakaś metoda nie niesie za sobą absolutnie żadnego ryzyka jest po prostu ściemniaczem. Każda metoda i każde działanie niesie za sobą jakieś potencjalne ryzyko - tylko teraz pytanie - kto ponosi za ewentualne szkody odpowiedzialność? Jeśli załóżmy coś by mi się stało podczas sesji EFT - odblokowałby się stres, którego nie potrafiłabym przepracować i który wpłynąłby na moje dalsze życie - czy taki "trener" bądź "terapeuta" EFT jest w stanie podpisać stosowne pismo, że ponosi pełną odpowiedzialność za skutki uboczne owej terapii? Czy będzie w stanie ponieść koszta następstw sesji EFT, jeśli takowe będą potrzebne? ( pobyt w szpitalu, koszty badań, leków i wizyt u psychlogów? ) Jeśli tak możemy kontynuować rozmowę. Proszę nie podawać jako dowodu działania metody w liczbach ludności, nie podawać za przykład ludzi po kataklizmach i celebrytów. Miliony wierzą w Marię Dziewicę - czy to jest dowód, że istniała? Milionom także podobno pomogła. Ludzie w w traumatycznych warunkach są w stanie wmówić sobie wszystko z rozpaczy, pomorze im nawet Potwór Spagetti, jeśli wystarczająco w niego uwierzą. Dla mnie to żenujące, że szukacie klientów na forach, gdzie szukają pomocy ludzie wrażliwi i słabi. Szukajcie wśród równych sobie - cwaniaków z kursem marketingowca. Trzeba na prawdę nie mieć sumienia ani odrobiny wrażliwości, żeby robić coś takiego.
  12. zmienny, z mojego doświadczenia wiem, że niestety tak
  13. Zdecydowanie odradzam, szczególnie osobom z problemami, lękami, depresją. Miałam kontakt z tym środowiskiem kilka lat, wiele razy poddawałam się regresingowi. Metoda ta spotęgowała moje lęki, po sesjach miałam halucynacje, zaburzenia rytmu serca, przestałam sypiać. Po mojej prośbie o dalsza pomoc Pan Żądło stwierdził, że widocznie mam takie "intencje", że nie da mi się pomóc i abym nie robiła swoimi "zmyślonymi" stanami antyreklamy tej metody. w skrócie wszystko było ok, byłam aniołkiem, światełkiem itd do momentu, kiedy nie pojawiły się schody. Przy poważniejszych problemach odcięto się ode mnie i zostawiono samą w głębokiej depresji Każdego, kto rzeczywiście troszczy się o swoje zdrowie ostrzegam przed tą grupą i przed tą metodą. To grupa bazująca na silnych technikach manipulacyjnych. -- 08 cze 2013, 22:09 -- W moim przypadku tak niestety się stało. Znam też kilka osób, które zostały potraktowane w podobny sposób przez to środowisko wtedy, gdy metoda okazywała się nie działać, lub gdy pojawiły się poważniejsze problemy. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że regreserami zostają osoby często bez wykształcenia, bez podstaw psychologii czy umiejętności udzielania pierwszej pomocy. Wystarczy, że taki ktoś odbędzie "kurs" u Pana Żądło i dostaje "papierek" który upoważnia go do nazywania się terapeutą. Naiwni i słabi ludzie wierząc, że mają do czynienia z prawdziwym terapeutą poddają się ryzykownym sesjom bez prawa do jakiejkolwiek reklamacji, odwołania się. Gdy korzystam z usług psychologa wiem, że w razie pogwałcenia moich praw mam się gdzie odwołać. Tu nie ma takiej możliwości, najwyżej usłyszy się, że widocznie jeszcze " nie czas", albo, że widocznie jeszcze jestem zbyt niebieskim, a nie błękitnym "aniołem", albo jeśli zapłacę 500 zł za dodatkowe zabiegi "oczyszaczania" energią to wtedy dopiero moje intencje się zmienią i zostanę cudownie uzdrowiona. Nie dajcie się nabrać, terapia powinna polegać przede wszystkim na tym, aby samemu nauczyć się radzić ze swoimi problemami i je rozwiązywać, a nie wierzyć w cuda, wydumanego guru, aniołki, strzygi i rusałki. To chwyt, na który słabi i zakompleksieni marzyciele dają się nabrać zostawiając tam większość swojej kasy. Pisze tak emocjonalnie ponieważ czuję się przez tą grupę wykorzystana i skrzywdzona. Jednocześnie jestem zła na siebie, że dałam się nabrać, zaangażowałam się emocjonalnie i zostałam tak potraktowana Trzymajcie się od tych ludzi z daleka!
  14. raf91, Valdralapena, bardzo wzruszyły mnie Wasze historie. To przerażające, jak bardzo mogą skrzywdzić nas rodzice. Moja matka także mnie zostawiła jak miałam 13 lat. Mam z nią kontakt do dziś, jednak nie potrafię jednoznacznie jej obwinić i znienawidzić jej. Wciąż wydaje mi się, że była słaba i bezbronna, a ja trudnym bachorem, z którym nie dało się wytrzymać. Czasem chciałabym się na nią wściec i nazwać niektóre rzeczy po imieniu, ale nie potrafię. A dziś, pomimo że od dawna jestem już dorosła wciąż szukam w innych zastępczej "mamy". Trzymajcie się. Życzę Wam dużo sił.
  15. natti

    Samotność

    Kiedyś strasznie brakowało mi ludzi, szukałam przyjaciół i bratnich duszy. Nie udawało mi się to, czułam się bardzo zawiedziona i nierozumiana. Dziś widzę, że problem był zdecydowanie po mojej stronie. Nadal mam słabe kontakty z innymi, ale teraz widzę, że po prostu nie potrafię ich tworzyć, mam duszę samotnika i kontaktów potrzebuję tylko od czasu do czasu. Może już się podstarzałam, a może poddałam, ale nie mam już sił nikogo szukać. Jest mi całkiem nieźle tak jak jest. Zawsze gdy jestem wśród innych ogarnia mnie uczucie, że jestem najnudniejszym człowiekiem świata, bardzo mnie to irytuje, więc po prostu wolę się z tym już nie konfrontować. Dobra kawa, kot towarzysz i miła muzyka - w samotności także może być miło :)
  16. Drugi dzień na fluanxolu, dziś przespałam po nim pół dnia :/ i dalej mnie zamula.
  17. Bezimienna123, dzięki za słowa otuchy :) Mam nadzieję, że wreszcie znajdę lek, który postawi mnie na nogi.
  18. Witajcie, dziś jestem pierwszy dzień na fluanxolu - dawka 0,5 mg rano. Strasznie mnie zamulił Czy jest szansa, że zacznie jeszcze działać pobudzająco jeśli w pierwszym dniu działa usypiająco? Brałam już Sulpiryd i Solian - ale odstawiłam ze względu na skutki uboczne. Fluanxol miał mnie pobudzić czego bardzo mi brakuje w depresji - wciąż chce mi się spać i nie mam na nic siły.
  19. Witajcie, Ja właśnie odstawiłam Solian, gdyż podobnie jak Sulpiryd powodował u mnie potworne bóle głowy. Przyznam szczerze, że takiego bólu jeszcze nigdy nie czułam. Przez 3 dni miałam ochotę chodzić po ścianach. I co ciekawe bóle pojawiały się po jakimś czasie brania leku, nie od razu. W początkowym okresie czułam się po Solianie na prawdę dobrze. Szkoda, że muszę go odstawić. Już miałam nadzieję, że znalazłam wreszcie lek dla mnie
  20. Witajcie, Ja mam 30 lat i także ciężkie przejścia za sobą. Spotkało mnie jednak sporo pięknych chwil, których niestety nie potrafiłam przeżyć. Co jednak z tego, skoro dziś siedzę tu i modle się, aby ból który rozdziera mnie od środka dał mi odpocząć choć jeden dzień. Powoli dociera do mnie, że tak będzie już niestety zawsze. Trwa to niemalże całe moje życie. Czasem zastanawiam się nad tym ile woli życia musi we mnie być, mimo, że cierpienie towarzyszy mi każdego dnia, chyba od zawsze. To takie wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości, że tyle chciałabym jeszcze zrobić w życiu, pomimo, że niektórych rzeczy już nie zrobię...nie potrafię się z tym pogodzić
  21. agacisz dzięki :) Mój chłopak o tym akurat nic nie wie. Nie przeszłoby mi to przez gardło. Szukam specjalistów jak najbardziej, tzn. szukałam... bo ostatnio przechodzę załamę, bo nie mogę trafić na dobrego psychologa Czytam was wszystkie i jestem w szoku, że tyle osób ma taki podobny problem. To są sprawy, o których zawsze bałam się komukolwiek mówić bo wydawało mi się, że to mam tylko ja. Jak znajdujecie w sobie siłę żeby się do tego zdystansować i nie utożsamiać się tak bardzo z problemem?
  22. jak ja nieznoszę takich momentów, kiedy mam wrażenie, że moje myśli się ze sobą "kłócą" Czasem dopadają mnie takie myśli, słyszę je w głowie:" żeby mój chłopak zginął w wypadku." I słyszę jak to w myślach wypowiadam, ale tak naprawdę tego nie chcę!!! Czuję się wtedy jak potwór Wydaje mi się, że tak naprawdę jestem strasznym, złym człowiekiem, która życzy osobom, które kocha śmierci, jak modliszka. Jak tylko pojawiająs ię te myśli odrazu staram się je zaprzeczać pozytywnymi, ale to nic nie daje, bo tamte się jakby "wykłucają" Pierwszy raz chyba o tym komuś powiedziałam Czuję się okropnie jak się do tego przyznaję. Strasznie się boję, że moje myśli się spełnią i mój chłopak zginie. Umarłabym gdyby jego zabrakło w moim zyciu, jedynaj osoby, której na mnie zależy
  23. ja się najczęściej wymigiwałam pracą, nagłym zleceniem itd ;P
  24. Święta spędzę przy stole z rodzicami mojego chłopaka, pewnie jak zwykle przez cały wieczór nie odezwę się ani słowem. Będę też musiała spotkać się z jednym człownkiem mojej rodziny, pozostałość jej jaka jeszcze została. Ale jakoś nawet nie chce mi się o tym pisać. Już wolę milczeć przy stole przyszłych teściów.
  25. polakita, chodzi o psychologa. Widzisz, ty jesteś jedną z tych szczęściar, które trafiły na kogoś normalnego. Ja byłam na 4 wizytach i każda trawała ok 10 min po czym czułam się jeszcze gorzej, jak jakiś przedmiot, który trzeba zaliczyć i się go pozbyć. Nie mam już na to sił. Chodzę też do psychiatry, biorę leki. Może przynajmniej one zaczną działać.
×