Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pain

Użytkownik
  • Postów

    128
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pain

  1. Ja też strasznie się boję tego, co będzie, jak pojawią się poprawki i warunek, na który notabene i tak mnie nie stać. Nie wiem jak stanę przed wykładowcą, skoro nie potrafię stanąć przed prawie żadnym człowiekiem. Czy na fobię społeczną są w ogóle jakieś leki?
  2. Witam, ja też mam stwierdzoną fobię społeczną. Wśród ludzi po prostu czuję się źle i niewielu do siebie dopuszczam. Jestem przeświadczona o swojej beznadziejności i nie chcę narażać innych na kontakt ze mną. Boję się ich. Ostatnio pięć dni spędziłam u chłopaka - było mi z nim przecudownie, ale gdy musiałam wyjść do łazienki i stanąć przed jego mamą, to strasznie się bałam. Czekałam aż jej nie będzie i...przemykałam się chyłkiem do łazienki, aby jego młodsza siostra (11 lat) nie musiała mnie oglądać. Ciężko mi z tym i nie chcę taka być - chcę je poznać i marzę o tym, by mnie polubiły. Nie chcę być wiecznie odludkiem. U psychologa mam właśnie testy, które mają mi pomóc w walce z fobią - warto wspomnieć, że nienawidzę chodzić na uczelnię i za nic nie mogę występować publicznie. Zbliża mi się sesja, egzamin po egzaminie, a ja nic nie potrafię zapamiętać, ani skoncentrować się na nauce. Czekają mnie dwa egzaminu ustne i już wiem, że to będzie katorga. Coś jak lincz, tyle że ja nie popełniłam przecież żadnej zbrodni. Jestem ofiarą, jak zwykle zresztą...
  3. Pain

    Czy jestem chora?

    Tak, to bardzo dobre forum, zostań z nami, tutaj zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię zrozumie i ma podobny problem. Cieszę się, że zdecydowałaś się na wizytę, teraz tylko znajdź dobrego lekarza i szybciutko się rejestruj. Ja już uciekam z forum, nie wiem, kiedy wrócę, więc trzymaj się ciepło.
  4. Pain

    Czy jestem chora?

    Być może boi się, że jak powie, żebyś poszła do lekarza, to Ty źle to odbierzesz (np. że ma Cię za wariatkę, kiedy wcale tak nie jest). Wytłumacz mu, że tak będzie dla Ciebie najlepiej, poproś o wsparcie... Na pewno zrozumie.
  5. Pain

    Czy jestem chora?

    Nie musisz mieć żadnych skierowań, ani do psychologa, ani do psychiatry.
  6. Pain

    Czy jestem chora?

    michol, psycholog czy psychiatra też człowiek, nie pogryzie Cię. Powinnaś się zgłosić do któregoś ze swoim problemem. Swoją drogą, jestem w Twoim wieku i też czuję, że przegrałam swoje dotychczasowe życie. Ale pamiętaj, że mamy przed sobą jeszcze wiele lat...i możemy je wygrać. Odrodzić się na nowo, z popiołów naszych chorób, jakiekolwiek by one nie były. Porozmawiaj szczerze z chłopakiem, niech będzie dla Ciebie oparciem. I niech się nie boi choroby psychicznej, dużo ludzi na takie choruje.
  7. Kochana, nie mnie o tym mówić, jeśli nie chce sam tego robić, ja tego za niego rozpowiadać nie będę. Chciałam tylko, byś wiedziała, że nie jest sam i nigdy nie będzie i prędzej mnie piekło pochłonie niż jemu przytrafi się coś złego. Cały mój świat, ot i co.
  8. polakita, nie martw się, ma mnie. I prędzej zdechnę, niż jemu coś się stanie.
  9. fobia, wiesz co jest najgorsze? Kiedy pojawia się jakaś zmora na ścianie, idę prosić matkę lub ojca o zabicie, a oni mówią, że sama mam to zrobić! Proszę drugi raz, to ojciec pomarudzi i zabije, a matka jeszcze mnie tym badziewiem postraszy. Ech, nie ma to jak rodzina, która wspiera chorego :/
  10. Moją najgorszą fobią też są pająki. I to nieprawda, że w zimie ich nie ma. Siedzą gdzieś w kącie i raz na jakiś czas wyłażą, wywołując u mnie traumę. Boję się do nich podchodzić, kiedy na przykład chcę je zabić kapciem. Mam wrażenie, że cholerstwo się na mnie rzuci. Wiem, że nigdy się tego nie pozbędę, bo na sam widok pająka dostaję szału. Wystarczy obrazek albo coś podobnego do pająka i już kawał gotowy. Tylko mnie do śmiechu nie jest...
  11. magdalenabmw, co z tego, że węży na co dzień nie spotykam, skoro spotykam w ogóle? Jeśli już mam się leczyć, to skrupulatnie, nie pomijając nawet takich fobii, których czynniki lękotwórcze pojawiają się niezwykle rzadko. Ja chcę być normalna... Ewka, wiem, że Ty i Kasia uważacie mnie za fajną dziewczynę. Cieszę się, że Was znam, bo mogę z Wami pogadać i nie wyzwiecie mnie od idiotek, kiedy powiem, że nie mam siły wstać z łóżka (co natychmiast usłyszałabym od kogoś 'normalnego'). Też uważam, że to nie jest moja wyobraźnia. Gdybym miała sobie coś wyobrażać, byłoby to coś dobrego, a to co mnie spotyka, dobre nie jest...
  12. załamka87, też słyszałam o tej terapii z obiektem lękotwórczym, jednak w moim przypadku jest to raczej niemożliwe. Nie zbliże się do żadnego węża lub pająka, choćby mi zapłacili
  13. Pain

    Sny na jawie

    Ostatnio zdarzyło mi się coś podobnego. Z początku myślałam, że to wydarzyło się naprawdę, ale potem otrzymałam niezbity dowód na to, że to było tylko w mojej głowie. Otóż przebudziłam się w środku nocy, bo usłyszałam, że włączył się telewizor (sam od siebie, dobre sobie...). Wstałam, sięgnęłam po pilota i wyłączyłam cholerstwo, a potem poszłam spać dalej. A rano wyszło na jaw, że nie mógł się włączyć, bo...był całkiem odłączony od prądu! To żałosne, ale cóż na to poradzić? Jakieś dziwy, dziwności wychodzą ze mnie cyklicznie, odkąd zaczęłam się sobie baczniej przyglądać. Teraz wszystko, co robię, jest nienormalne...
  14. magdalenabmw, gdybym moja lekarka nie miała podstaw, by sądzić, ze mam lekkie stany psychotyczne, nie przepisałaby mi leków przeciwpsychotycznych. A w psychozie omamy (nie urojenia) pojawiają się głównie po zmroku, ciemność temu sprzyja, ale czemu, tego nie wiem Co do fobii, to mam podobne sposoby, ale te cholerne pająki wyłażą znikąd, choćbym nie wiem jak miała wysprzątane. A boję się nawet najmniejszych... Wind nie używam, ale co, kiedy kiedyś będę musiała? Nie lubię takich urządzeń, nawet schody ruchome budzą we mnie nieuzasadniony niepokój.
  15. Konkretnie zdiagnozowano mi fobię społeczną i depresję, przy czym jestem w fazie dalszych diagnoz, gdzie moja psycholog współpracuje ze mną i moją psychiatrą.
  16. Majster, kiedy dotarłam do zagadnienia zaburzenia afektywnego jednobiegunowego, poczułam się, jakby opisywali chorobę na moim przykładzie... Czuję się beznadziejnie...
  17. polakita, z moimi myślami samobójczymi różnie bywa. Raz są tak poważne, że nie ruszam się z łóżka, aby nic nie zrobić, raz sa to tylko przebłyski, które nic nie znaczą. Czasami potrafię mieć kilkanaście myśli w ciągu dnia, innego już żadnej. Znikają całkowicie, kiedy czuję się szczęśliwsza. Pojawiają, kiedy czuję się gorzej. Wiem też, że psychoza brzmi najgorzej, ale nie ona mnie najbardziej przeraża. Fobia społeczna już bardziej, chociaż z drugiej strony pogodziłam się z tym, że nigdy nie wyjdę do ludzi i nigdy nie będę miała przyjaciół. Najgorsze dla mnie jest to złe samopoczucie, które teraz pogarszają wszystkie te lęki przed rzeczami, których mogłabym się przecież nie bać
  18. Witam wszystkich. Na dzień dzisiejszy nie mam stwierdzonej nerwicy lękowej. Męczę się z depresją, myślami samobójczymi, fobią społeczną i lekkimi stanami psychotycznymi. Jestem też w trakcie diagnozowania dalszych zaburzeń wraz z moją psycholog i psychiatrą. Jest mi naprawdę ciężko, głównie z racji swojej aspołeczności. Na studiach już od dawna jestem przegrana, ponieważ ludzie z roku wiedzą, że choruję i zaczęli traktować mnie jak pariasa. Wcześniej sama się tak czułam, teraz wiem już, że zasłużenie. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Rozmawiając, głupieję. Mam wrażenie, że nie znam poprawnej polszczyzny i pieprzę trzy po trzy, jakieś bzdury, które wstyd przytaczać. Czerwienię się i zapominam języka w gębie. Trzęsę się albo jestem nadpobudliwa i chodzę w miejscu jak jakaś idiotka. Boję się obcych ludzi. Nie chcę być oceniana, a wiem, że jestem. Kompleksy nie dają mi spokoju, wciąż powtarzam sobie, że jestem brzydka, gruba i beznadziejna. Zamykam się w domu, w pokoju, godzinami leżę w łóżku i gapię się w sufit. Mam tego serdecznie dosyć. A to przecież nie wszystko. Mam mnóstwo lęków, które wylazły na teście diagnostycznym u psychologa. Wymienię większość z nich: pająki, węże + inne gady, pszczoły, osy, szerszenie + inne owady, wichury, burze z piorunami, woda, mosty, dźwigi, wiatraki, windy. Mam też lęk wysokości. Coraz bardziej boję się ciemności, bo właśnie wtedy mam napady psychozy i widzę bądź czuję rzeczy, których nie powinnam widzieć i czuć. Tego jest po prostu za dużo, ja już sobie nie radzę. Jak sobie z tym radzicie? Jak udało Wam się podołać tylu dolegliwościom na raz i nie zwariować do reszty? Jak unikać myśli samobójczych, które dręczą mnie wraz z pogorszeniem nastroju? Błagam, pomóżcie mi...
  19. Pain

    Zyje bo musze

    Zgadzam się z Ewką (solipseą). Nie powinnaś pozwalać na to, by chłopak tak Cię traktował. Przy mojej depresji ja nie wyobrażam sobie, bym mogła słyszeć takie słowa z ust osoby, którą kocham. Mój chłopak tak nie robi. Spróbuj ze swoim chłopakiem szczerej rozmowy, wytłumacz mu na co chorujesz. On musi zrozumieć, że to co się z Tobą dzieje, jest wynikiem choroby, a nie tego, że wiecznie (w jego fałszywym mniemaniu) przyciągasz problemy! Nie zwlekaj też z wizytą u psychiatry/psychologa. Czy już byłaś na jakiejś wizycie, przyjmujesz jakieś leki? Widać, że potrzebujesz pomocy. Podobnie jak celineczka dostrzegam też w Tobie cechy DDA i DDD. Sama należę do tej drugiej grupy, choć w mojej najbliższej rodzinie nie ma problemu alkoholowego. Radziłabym Ci udać się do Al-Anonu, tam zrzeszeni są ludzie, których bliscy cierpią bądź cierpieli na alkoholizm. Jak dobrze poszukasz, być może znajdziesz grupę dla DDA i DDD. Potrzebujesz pomocy. Pamiętej też o tym, że jesteś jeszcze młoda i całe życie przed Tobą. Zawalcz o nie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
  20. Chyba niechcący wpędziłam się w kolejny chory dołek. Nie dość, że samopoczucie leci na łeb, na szyję, powróciły do mnie złe myśli, a pół godziny temu pojawiła się psychoza, o której jeszcze wczoraj mówiłam, że zniknęła w zupełności. Czy to jakaś ironia losu? Czy przyciągnęłam do siebie ten epizod przez to, że zaczęłam czuć się gorzej? Tak bardzo chciałam, żeby te omamy dotykowe i wzrokowe zniknęły... Gdyby nie mój chłopak, który natychmiast do mnie zadzwonił, żeby być przy mnie, pewnie zaczęłabym krzyczeć ze strachu i nastraszyła wszystkich domowników. Kładę się teraz do łóżka z myślą, że jutro (znaczy się już dzisiaj) mimo wszystko może być lepiej. Oby było...
  21. Mnie już nic nie obchodzi poza nim. Chcę coś zrobić, żeby czuł się lepiej. Zamierzam mu to wytłumaczyć najlepiej jak będę umiała. Że będzie dobrze. Przecież mamy siebie. To dużo Wystarczająco, by chcieć walczyć.
  22. Przecież ja głupia wiem, że muszę być silna dla niego. Dla tej jedynej osoby, na której mi zależy. Jest mi tak źle..
  23. Czy myślicie, że jak ostro przedawkuję moje antydepresanty, to nie zdążą mnie odratować?
  24. Ewka, nie ma mnie na gg, bo udowadniam sobie, że nikogo nie obchodzę. Codziennie sprawdzam i codziennie jest pusto. To tak, jakbym nie istniała. Tym bardziej czuję się przez to jak szmata. Wszystko zawsze spieprzę.
  25. Nie przestałam. Po prostu czuję się tak okropnie i beznadziejnie, że obecne dawki nie wystarczą. Chciałabym powiedzieć, że będzie ok..ale dziś zamierzam oddać swoje życie zwykłemu łutowi szczęścia.
×