Skocz do zawartości
Nerwica.com

tup_tup

Użytkownik
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tup_tup

  1. Nie nie, spokojnie, to nie tak. Wyciągnełaś pochopne wnioski. Te leki mają służyć złagodzeniu występujących objawów depresyjnych i dotrwanie do terapii. Ona jak najbardziej mnie na nią wysyła i nawet załatwiła mi wcześniejszy termin (był to termin za dwa miesiące, ale jak na państwową służbę zdrowia to i tak szybko). Sama nie prowadzi psychoterapii i jedyne co może zrobić to jakoś mnie farmakologią dotrzymać w miarę w stanie równowagi do czasu prawidłowego leczenia. Zasięgała też porady innych lekarzy, w celu potwierdzenia podejrzewanej przez nią diagnozy i oni niestety ją poparli Cenię tą panią i naprawdę pierwszy raz czuję, że komuś zależy na tym, aby faktycznie mi pomóc...
  2. i jaki efekt to dało? pewnie dużo czasu niepotrzebnie zmarnowałaś... :/ ja chyba też nie mówię swojej pani P. wszystkiego, ale nnie robię tego celowo, pewnych rzeczy po prostu boję się powiedzieć bo boję się co ona o mnie pomyśli, jeszcze zechce zamknąć w szpitalu? a aż tak chyba źle ze mną nie jest (narazie) by trzeba było iść do szpitala...
  3. coż ja bym powiedziała, że ma rację... jedna próba, druga, trzecia... i co dalej? może trzeba to zatrzymać póki jeszcze czas, hm? [Dodane po edycji:] moja wyciąga kolejne recepty, w związku z samymi myślami, ot co...?!
  4. Przepraszam, że to powiem ale zgłoś się może do najbliższego oddziału psychiatrycznego, albo porozmawiaj poważnie ze swoją panią doktor. Z tego co tu piszesz, wynika jednoznacznie, że stanowisz zagrożenie już nie tyle dla siebie, ale i dla najbliższego otoczenia. Dziewczyno usiądz spokojnie i zastanów się. Niszczeniem niczego w życiu nie zbudujesz! Nakręcasz sama siebie, myślami, czynami, słowem. Nie niszcz (przede wszystkim siebie), pogódź się z tym co masz i zacznij to pomalutku układać i zbierać w całość. Z czasem się ułoży, ale w to też trzeba włożyć trochę pracy i chęci i wysiłku. Nic nie dzieje się samo... [Dodane po edycji:] Miło i nam Cię powitać... :)
  5. źle, oj bardzo źle, jestem okropna, nienawidzę siebie! :/
  6. Jakoś mi dziś trudno zebrać się do roboty, naczynia w zlewie aż wypadają, a ja je ciągle pozmywam "za chwilkę, tylko...". Miałam iść na basen i też mi jakoś ochota przeszła, miałam jechać po kaganiec dla psa i też coś się wybrać nie mogę. Jakiś taki zapowiada się dzień bez wyrazu, szczególnie takich nie znoszę... eh
  7. Joaśka, muszę przyznać, że jesteś bardzo otwartą osobą, bardzo ładnie mówisz o swoim problemie. Nie wiem, może to zasługa internetu i animowości, a może po prostu, dzięki terapii i leczeniu wiele rzeczy już zrozumiałaś i nauczyłaś się nimi dzielić. Nie zmienia to faktu, że podziwiam Cię za to i 3mam kciuki o powodzenie terapii i coraz to lepsze efekty :)
  8. Ja bym tego tak aż nie uogólniała, ale może warto zasięgnąć fachowej opinii?
  9. Może tak bardzo chcesz coś przed tymi ludźmi ukryć, że z góry zakładasz scenariusz rozmowy, aby coś niepotrzebnego się przypadkiem nie wymsknęło. Też czasem układam sceniariusze, ale chyba nie w takim stopniu jak Ty, albo nie zwracam na to aż takiej uwagi. I zdarza mi się to chyba przed ważniejszymi rozmowami...
  10. No proszę Pani, z takiem podejście napewno. Więc zapytam raz jeszcze: Czego oczekujesz od tego miejsca? Czego oczekujesz od nas?! Nie szukaj tutaj pomocy, bo jej nie znajdziesz, też kiedyś szukałam i bardzo się zawiodłam, Tu możesz dostać wsparcie (a to już bardzo dużo). Jednak konkretne działania i Twoje życie zależy od Ciebie tylko i wyłącznie. Nikt Cię nie zmusi do leczenia, czy do "prostowania życia" jeśli sama nie będziesz tego chciała. I każdy psycholog/psychiatra/psychoterapeuta powie Ci to samo (choć to czasem bardzo denerwujące i rozwalające). Zastanów się więc czego byś os życia chciała i podejmij wszelkie działania, aby to osiągnąć. Ostatni post zawiał mi BPD, może to pochopne określenie, ale "szukanie powodów do kłótni" jest dość charakterystyczne dla tego zaburzenia i sama tego nie zmienisz. Choć droga może być trudna i długa, jednak możliwa do pokonania. Poza tym piszesz bardzo nie spójnie i pozostawiasz wiele znaków pomiędzy wierszami. Czasem trudno odczytać kropki nie widząc twarzy rozmówcy. To świadczy o Twoim zagubieniu... Ze swojej strony życzę Ci powodzenia :)
  11. zasięgnąć pomocy u specjalisty i razem z jego pomocą wyprostować swoje życie. A wtedy nawet szczegóły będą łatwiejsze :)
  12. A w jaki sposób walczysz z tym? Może spróbuj zastąpić ten nałóg czymś innym.. Idz i biegnij zanim sił nie stracisz, zacznij coś wcinać (orzeszki, płatki ryżowe, paluszki...). Oczywiście popieram zdanie Asi, fachowa pomoc, bardzo by Ci się przydała. Ktoś, kto będzie Cię wspierał, pomagał. Spróbuj, to nic nie kosztuje, a może być naprawdę wiele warte :)
  13. Nieidealna, jestem pod wrażeniem, naprawdę, aż się uśmiechnęłam. I choć te słowa nie kierowane są do mnie, jakoś tak mi się cieplej na serduszku zrobiło, dziekuje :) Joaśka, ta sprawa to bardziej złożony problem, ukazujący przede wszystkim moją sprzeczność. Jak zbiorę te wszystkie myśli i czyny w całość, poświęcę wtedy temu odrębną dyskusję. I postaram się nakreślić to bardziej. A tym czasem miłej soboty dziewczynki. To mój dziń na sprzatanie :)
  14. No muszę się pochwalić, że byłąm dziś nawet w mieście, odebrałam kartę miejską (co wymagało stania prawie 1,5h w kolejce), po czym udałam się na zakupy. Nie były to doże zakupy, ale jednak. Kupiłam sobie kurtkę :) Ale jedna rzecz mnie bardzo niepokoi, to, co rozwaliło moją przyjaźń, wkrada się właśnie do związku. Cały dzień jakoś funkcjonuję, jestem w miarę z siebie zadowolona, dopóki on nie wróci. Mój humor zmienia się radykalnie, każde Jego słowo wywołuje furię, zaczynam czepiać się nieistotnych szczegółów i robić z tego awantury, a potem mam cholerne wyrzuty sumienia, ale nie umiem przeprosić... A On to wszystko znosi i wciąż mi powtarza, że mnie kocha, jak można kochać kogoś, kto robi ci krzywdę?! Eh... jestem niemożliwa. I tak bardzo mnie to irytuje. Jakbym była ja i ja...
  15. Ten cytat to miał być tylko przykład tego, że można sobie poradzić, że można wygrać. Jeśli o mnie chodzi, zrobiłam raptem pół kroku więcej od Ciebie, również jestem na początku, ale staram się... Nigdy nie mierzyłam innych swoją miarą bo sama tego nie lubię. Pomijając już fakt, że ja nie mam żadnej miary bo niczego jeszcze nie osiągnęłam. No cóż staram się Ci pomóc, choć trochę Cię zmotywować, ale widzę efekt odwrotny. Powiedz mi czy Ty sama wiesz czego chcesz? Czego oczekujesz choćby od tego miejsca? Milkne...
  16. tup_tup

    chcę znów być sobą

    Dobrze, że tu trafiłaś. To początek Twojej drogi. To miejsce nie musi Ci pomóc, ale może wskazać kierunek dalszego marszu. A to juz dobry start do sukcesu... :) Kwitnie tu jakiś zalążek depresji, wielu z nas czuje się tak, zwłaszcza na początku. To najlepszy moment, aby zasięgnąć fachowej opinii. Nie zastanawiaj się długo. 3mam kciuki. Fobia społeczna? ... Boisz się ludzi, bo podświadomie boisz się, że mogą Cię skrzywdzić, że jak się przed nimi otworzysz oni wykorzystają to przeciw Tobie. I masz niestety rację, ludzie nie znający problemu często to robią. Ale robią to nieświadomie... Jednak mimo wszystko warto mieć jakąś przyjaciółkę/przyjaciela/chłopaka, z którym możesz pogadać zawsze gdy Ci źle. Słysząc te słowa z ust bliskiej mi osoby bałabym się o nią. Myśli samobójcze, to bardzo poważny objaw. Warto z tym wybrać się do specjalisty. Wiem, jak one potrafią człowieka "męczyć". Postaj się w tych chwilach odprężyć i pomyśleć o czymś miłym, to czasem pomaga :) Pozdrawiam i 3maj się ciepło, pamiętaj, że nie jesteś sama ze swoim problemem. :) [Dodane po edycji:] Jedno czego możesz być tutaj pewno, to tego, że nikt Cię nie wyśmieje. Tu jest wielu takich jak Ty, i każdy z nas ma podobne obawy, więc nie zrobi tego nikomu obok. Nie tkwij w tym, wybierz się do psychologa, spróbuj porozmawiać, daj sobie pomóc. Potrzebujesz tej pomocy. Znajdź w sobie siłę i idź. 3mam kciuki :)
  17. Chyba zaczyna się mieć ku dobremu, zobaczymy co będzie dalej :)
  18. Po przeczytaniu Twoich słów nasuwa mi się jedno pytanie (na które nie znam odpowiedzi): dlaczego nasze dzieciństwo wywiera aż taki wpływ na nasze życie ?! i zaraz za pytaniem idzie strach... przed macierzyństwem... Pytasz czy możesz jeszcze cieszyć się życiem, myśle że tak, ale droga do celu będzie długa i trudna, jednak możliwa do pokonania... :) Pozdrawiam i witam na forum!
  19. Podobnie, a jednak inaczej. Moje myśli są w stanie zaakceptować chorobę innej osoby, każdą, ale ja...? Przecież i tak wiele już (kopniaków) od życia dostałam, jeszcze jeden...?
  20. Jaki ?! Twoje szczęście! Twoje normalne życie! Grzebałam, grzebałam i znalazłam, myśle, że powinnaś to przeczytac:
  21. Potrafisz walczyć, inaczej już dawno by Cie tu nie było. Do pewnych rzeczy faktycznie musimy się zmuszać, ale często wychodzi nam to na dobre :)
  22. Przede wszystkim nie poddawaj się - to jest klucz do sukcesu... :)
  23. A ja proponuję jakiś krótki urlop, małe wakacje. Wyjdzedź gdzieś, odpocznij od codzienności. To napewno da Ci wiele sił na walke z tym co Cię otacza. Jeśli Ci to pomoże, możesz zakupić w aptece jakiś persen czy jego pochodne (na mnie on zupełnie nie działam, ale ludzie to chwalą) i przede wszystkim odpocząć! To tak na dobry początek, a poetem zastanów się na spokojnie co dalej z tym robić, pozdrawiam :)
×