Skocz do zawartości
Nerwica.com

eksajter

Użytkownik
  • Postów

    191
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eksajter

  1. Przeczytałem Twoj post. To nie jest tak ze ty zatracilas wszystkie uczucia. stalas sie oziębła ale te uczucia sa w tobie głęboko. Sposobem na to abys nauczyla sie kochac albo poczula ze kochasz jest sytuacja kiedy ktos kto kiedtys byl blisko Ciebie i chcial dla Ciebie jaknajlepiej odejdzie, bo Ty nie docenialas tego co robil i nie umialas mu okazywac ze Ci na nim zalezy. Ta osoba musi odejsc i juz sie nie odzywac..dać ci jasno do zrozumienia ze ona nie chce byc z kims takim kto nieodwzajemnia mu milosci. Wtedy ty z czasem uswiadomisz sobie ze "moglam z nim byc, a nie byłam... nigdy nie dowiem się co stracilam" Wtedy uczucia wrocą i wszystko zalezy od Ciebie czy jakos odzyskasz ta osobę. pozdrawiam
  2. Ten cytat to taki kolejny mały kroczek ku zmianie myslenia na zdrowsze. ;-) dobrze ze to napisalas.
  3. widzę, że zaczynamy sie rozumieć. ja juz wiele razy pisalem w tym temcie ze nie odrazu jest sie chętnym do wszystkiego i ma sie pozytywne myslenie... to wymaga czasu. Slusznie tez to zauwazyles, widzę. Co do bycia w stanu kompletnej bezsilosci i depresji... to czlowiek musi dostac jakis bodziec do dzialania. Takim bodzcem sa tez takie m.in tematy jak moj, które mówią że trzeba zacząc dzialac i sie leczyc. Moim bodzcem byla pewna pani kardiolog, która uswiadomila mi ze moje problemy są natury psychicznej i skierowala mnie do psychologa. Reszte juz mnie nakierowal psycholog.. tzn. na psychiatre, terapie indywidualną, a pozniej moja wlasną pracę nad sobą. Wiele ludzi którzy nie mogą wyjsc nawet z domu, albo sami sie jakos zmotywuja do pojscia do psychologa i psychiatry, albo ktos ich zmotywuje. Takie tematy jak moje są zakladane nie zeby sie podniecac tylko zeby tacy ludzie którzy są kompletnie znięchęceni zmotywowali sie do leczenia i uwierzyli ze depresje i nerwice natręctw, czy lękową mozna wyleczyc. pozdro Gringo: Juz zaczynasz dobrze myslec ze cas isc do tego psychologa i psychiatry. To juz jest mały krok w przód. Kazdy psycholog ja Cie zobaczy u siebie powie... ze to ze u niego sie znalazles jest wielkim przelomem w drodzę ku wolnosci. Ps. Nie mów ze jestes psychiczny, bo tak nie jest. Jestesmy tylko ludzmi i kazdy ma jakies problemy choroby. Niektórzy problemy z sercem a inni np. z psychiką. Nikt nie jest zajebisty ;-)
  4. Jesli to sie ciebie tyczy, to znaczy ze jestes na bardzo dobrej drodze... odpowiedni tor. Teraz żyj i kazdego dnia sie wzmacniaj, dzieki chociazby pracy zawodowej, uprawianiu sportu, robienia czegos co Ci sprawia przyjemnosc. Co do rozmowy, to poznawaj nowych ludzi... mozliwe ze trafisz na takiego, którego słowa bedą do Ciebie trafialy. Co do leków... mozesz brac ale male dawki, takie na podtrzymanie i zebys czul sie pewnie. Na koniec dodam ze nie poddawac sie gdy bedą gorsze dni... dalej dążyc do zdrowia. Ja juz wystarczająco jestem swiadom, ze bedzie wiele gorszych dni w moim życiu no ale takie jest życie i kazdy czlowiek tak ma. ps. dzisiaj na rano nie chciał mi odpalic samochod. Moglem sie zalamac isc do domu i nie jechac do pracy. Ale nie poddalem sie, przy minus 22 stopnie wziolem "kable".. odpalilem brata auto, podjechalem pod moje, podlączylem kable pod akumulatory i odpalilem swoje auto. No i dojechalem do pracy. Niby takie nic... a to wszystko to maly kroczek ku zdobywania pewnosci siebie i wierze ze jednak mozna!.
  5. dobrze ze nie masz powyzszych zachowan, to znaczy wszystko ok po tym względem:) co do odstępu drugiej osoby od nas podczas dialogu... to normalne jest ze minimalna bariera podczas dwóch osob, które nie są ze sobą związane emocjonalnie musi wynoscic 1-1,5 metra. To jest normalne ludzkie zachowanie. Ja zmniejsze ten odstęp tylko wobec osoby, którą kocham albo np. z nią tancze.
  6. Leki i umiejętnosc optymistycznego myslenia (zdrowego) mają cie leczyc. Jesli chodzi o depresje to z moich postów jasno wynika, że nie odrazu czlowiekowi wszystko sie chce i sa świetne efekty w leczeniu. Małe kroki... mają nas umacniac i sprawiac ze bedziesz wchodzil na wyższy poziom. Ze ten silnik zacznie dzialac i samochod bedzie jechal w przód. Napiszę schemat leczenia, moze nie po kolei. Pisze go na wlasnym przykladzie 1. Uswiadomienie sobie że jest się chorym. 2. Chęc podjęcia leczenia, które ma ci ułatwic życie i funkcjonowanie. 3. Zapisanie sie do psychiatry - który zapisze ci leki i bedzie nad Tobą czuwal. 4. Pojscie do psychologa, z którym wywnioskujecie co bylo przyczyną/przyczynami Twojej choroby. A następnie wyelimonowanie tych przczyn i próba zmiany myslenia. - psycholog bedzie Cie zachęcal do małych kroków w przód. Przykladowo pojscie do kolezanki i porozmawianie z nią. Niby nic ale zawsze cos. Potem kolejny krok przejscie sie na basen... itd itd. Nie odrazu bedziesz duszą towarzystwa, osoba wygadaną, asertywną i pewną siebie. Te małe kroki będą cie zblizaly do osiągniecia tych cech. - psycholg bedzie z toba na spotkaniach rozmawial, rozmawial i jeszcze raz rozmawial. Bo rozmowa to cos bardzo waznego, ktore nas nakierowuje na dobry tor myslenia. Wiekszosc ludzi ktorzy cierpią na depresję to osoby, które miały problemy a nie miały sie komu wygadac i poradzic. Poczucie opuszczenia, niezrozumienia wpędzało ich w doline, pozniej w np. w alkoholizm... no i kompletną autodestrukcję. 5. Dzieki lekom i terapii czlowiek staje sie silniejszy. Oczywiscie zdazają sie dni gorsze i lepsze... ale podstawa to wytrwalosc. Terapia i praca nad soba bedzie nas jej uczylo. 6. Mozliwe ze przyjdzie taki dzien ze czlowiek osiągnie to pozytywne myslenie. Dzieki czemu bedzie już sam dla siebie psychologiem i w życiu zacznie sobie radzic z problemami. I jeszcze jedna wazna sprawa, to nalezy sobie wytłumaczyc ze nie jest sie gorszym od innych, bo Ci inni mają tez problemy czasami gorsze niz my. Równiez trzeba znalezc w sobie jakies pozytywne aspekty. Kazdy jest wyjątkowy. Uswiadomcie sobie życie to walka, przezywanie lepszych i gorszych chwil. Ale warto starac sie zeby tych lepszych chwil bylo wiecej i dla nich życ. Krótko zacznijcie działać... a nie stać w miejscu.
  7. pytasz co jakie zachowania drugiego nas odpychają... mnie na przyklad odpycha agresja drugiej osoby,bycie nieszczerym i zakłamanym i osoby które maja za wielkie ego. A co do rozmowy z ludzmi, to podstawa to byc sobą, nie udawac kogos kim sie nie jest. Jesli ty chcesz pogadac z kims na temat pogody albo jakiegos filmu a ta osoba, ucina temat w sposob wymieniony w postach wyzej to nie przejmuj sie tym i nie czuj sie winna. Idz porozmawiaj z druga osobą, bardzo mozliwe ze ona bedzie chciała rozmawiac. Czasami ktos po prostu moze nie miec humoru na rozmowe a niekoniecznie ze ma nas gdzies albo nas sie boi. Ta druga osoba to tylko czlowiek, ktory moze miec jeszcze gorsze zycie niz ty. Wiec rozmawiaj, i nie czuj się jakas gorsza ze masz depresję albo inne problemy psychiczne. Co do mowienia o swojej chorobie, to owszem... ale to nie mowi sie podczas pierwszej rozmowy. O mojej chorobie wiedzą tylko Ci, z którymi mam dobry kontakt, których znam i im w jakims stopniu ufam. Majster napisal slusznie ze nie chodzi o to, zeby miec koszulkę z napisem "Uwaga. Jestem chora psychicznie".
  8. wiecie jakos nie widze zeby Majster konkretnie jak facet napisał jak sobie poradzil z chorobą. Przeglądałem jego tematy, które zakładał i byly one związane z zapytaniami jak inni patrzą na jakąs daną sprawę np. jak sie czuja po pobycie w psychiatryku. Nigdzie nie widzialem zeby napisal wam konkretnie jak sobie poradzil... jakies cenne wskazówki. Przyznam ze ja sam jestem ciekaw jak on so bie poradzil z chorobą. Ja napisalem swoje sposoby. majstero: Ty chyba jakis inny temat czytales a nie zalozony przeze mnie. Wszystko co tu napisalem to jest na podstawie wlasnego doswiadczenia i wniosków. Z "Bravo" tego nie przepisalem. Co do Twojego twierdzenia ze Majster dzieli sie wiedzą o swojej chorobie... to pokaz mi taki temat gdzie on napisal jak z tego wychodzil? Ja znalazlem tylko ze był w psychiatryku. Człowiek chce jakos pomoc, pisze jakies sprawdzone rady... a znajdują sie tacy jak Ty i Majster, którzy to negują i z góry stwierdzają ze to na pewno sie nie uda. Typowo depresyjno/pesymistyczne myslenie... to tyle.
  9. polewam teraz ze smiechu na calego .. czlowieku, gdybys mnie poczytal to bys wiedzial, ze ja od 5 prawie lat nie biore zadnych lekow i nie mam zadnych objawow Nie znam cię i nie czytalem twoich tematów ktore kiedys tam zagkładales albo twoich wypowiedzi. No ale skoro byles chory i wyleczyles się to dlaczego nie piszesz swoich sposobów na wyleczenie? Mozesz poradzic innym zmiast demotywowac i ironizowac. Moim zdaniem takich szyderców jak Ty powinni odrazu banowac i forum bylo by bardziej optymistyczne. pozdro
  10. z tym guziczkiem to fajna metafora nawet. Ale ja poraz 5 Ci tłumaczę, że zmiana myslenia to nie jest złoty środek, który odrazu zwalczy wszystkie Twoje problemy związane z depresją. Ty nie masz odrazu rzucac sie na głęboką wodę, masz małymi kroczkami zmieniac swoje podejscie do życia. Uświadom, że nic w życiu nie przychodzi lekko, na niektóre rzeczy pracuje sie miesiącami/latami. Maja tak zarówno ludzie zdrowi, jak i tacy jak my. Na pewno zazywasz jakis antydepresant, jesli nie to zaopatrz sie w niego i zacznij dzialac. Narazie to stoisz w miejscu, widzę i utwierdzasz sie w mysli.... że nie dasz rady nic zmienic. pozdro
  11. cieszę sie ze do niektórych przemawia mój post. Zalozylem go bo chcialem sie podzielic moją wiedzą i sposobami na walkę z chorobą. I powiem wam, ze kiedys tak samo jak niektorzy z tego forum potrafilem tylko sie żalić i rozmyslac jaki to jestem słaby... przyszedl taki dzien ze dzieki pewnemy bodzcowi zrozumialem, ze dość z narzekaniem nadszedl czas dzialac... powoli się ratowac ;-) no i poczęsci mi sie udalo. powodzenia wam życzę! :)
  12. Przyznam ze 3 ludzi nie bedzie chciało z Wami rozmawiac, ale znajdzie sie taka z którą pogadacie i bedzie to fajna rozmowa. Cały problem polega ze wy czujecie sie gorsi, czujecie strach, ze cos gupiego palniecie, ze ktos powie 2 zdania i zakonczy z Wami rozmowe... taka presja wszystko psuje. Nie mozna uwazac ze ktos nie chce rozmawiac bo go odstraszasz. Ja sam mam tak ze czasami nie chce z kims rozmawiac, bo np jestem zmęczony albo poprostu nie mam humoru... dokladnie tak samo moze byc z drugiej strony.
  13. przewlekły stres i problemy wprowadziły Cie w depresje. Jakie masz objawy oprócz braku chęci i czy tylko doskwiera Ci depresja?
  14. hmm sie rozpisales. Ja nie zaczynam walki z chorobą, ja juz walcze wiele lat. Z depresją sobie poradzilem, lęków przed ludzmi tez juz nie mam. Pozostały tiki... które mozliwe ze sa problemem mechanicznym. Bede próbował to ustalic. Dobrze ze sie nie poddajesz, i powiem Ci ze to normalne ze czasami jest lepiej czasami gorzej. Czasami masz chęc sie poddac... no ale tu wlasnie chodzi zeby byc wytrwalym i walczyc do skutku. Co do zmiany myslenia do dam Ci taki przyklad z mojego zycia. Gdy czulem sie zerem, zacząłem cwiczyc. Taki mały krok w drodzę ku podniesieniu sie. Dzieki temu nauczylem sie samodyscypliny i wytrwalosci. Pozniej po jakims czasie zdobywalem pewnosc siebie i zacząłem rozmawiac z ludzmi z siłowni. Nie bałem sie ich, uwazalem ich jako ludzi ktorzy maja wspolny cel. Potem zacząłem pływac tez poznawalem nowych ludzi. Kondycja sie poprawiala. Powoli zacząłem wychodzic z depresji i z lęku przed innymi. Wiesz to byly kroczki... to nie bylo tak ze ja w 2 dni juz sie czulem wyleczony. Czasami byly gorsze dni ale ja i tak sie nie poddawalem tylko nadal uprawialem ten sport. Potem zacząłem prowadzic zycie towarzyskie, znajomi... karaoke itp. Wiesz jak bedziesz chodzil na psychoterapie.... to psycholog najpierw wywnioskuje z Tobą co stało sie przyczyną Twojej choroby, a pozniej bedzie Ci mowil co mozesz zacząc robic. Wszystko zalezy od Ciebie czy skorzystasz z jego rad. A te rady sa podobne do moich. Wiekszosc z nas na forum to ludzie którzy byli latami ponizani, bici, przezywali odrzucenia przez druga osobę, niektórzy byli gwalceni... a niektorym umarla bliska osoba. No coz nie mozna wiecznie o tym myslec, leczmy sie po to zeby nie myslec o przeszlosci tylko cieszyc sie zyciem i myslec tym co jest teraz. Robmy cos zeby nie widziec zycia tylko w ciemnych barwach. Co do kolezanki z ładnym avatarem, to jeśli się przestraszyla to potwierdza jej chorobę. Ja nie jestem w stosunku do niej natrętny, no i to ze podoba mi sie jej avatar nie jest chyba nie kulturalne :)
  15. bunny: dzięki za poparcie. zakonczmy ten temat ale na zakonczenie mała kwestia w stronę majstera.... nie rób z człowieka chorego 6 lat na nerwice i kiedys na depresje, kogos kto sobie ją wmówil a jego problemy polegaly na dostatniu jedynki w szkole. Ja napisalem od czego wpadlem w chorobe. Kolezanka bunny słusznie zauwazyla ze to co ja piszę stosują tez terapeci w terapiach. Bo wlasnie o to chodzi zeby wspomagac sie lekami ale ;leczyc sie głownie dzieki terapi i zmianie myslenia. No ale widze ze niektórzy polegają tylko na lekach. Skonczycie brac leki i problem i tak zostanie, będą nawroty. Leki to tylko bron z którą czujesz sie pewniej... ale i tak czy przetrwasz zalezy od Twojego myslenia/podejscia do życia. do kolezanki z ładnym avatarem: nikt nie musi byc z Tobą byc 24/h. Jego wsparcie i zrozumienie podczas jednego spotkania, moze dac Ci pozytywnego kopa na 2 dni. Musisz tylko chciec z takim czlowiekiem przebywac i chciec dążyc do wyleczenia. ok. Idę już, bo jutro do pracy. Nawet sie ciesze ze idę miedzy znajomych.... jedynie te tiki i uczucie ucisku w kaltce mnie wkrwi****a. No ale bede z tym walczyl, bo co mi innego pozostaje. Pozdro :)
  16. Hmm... ja myślę podobnie jak Majster. Jak ci się nie podoba określenie mania ja mogę to nazwać podniecenie. wasz wybór chłopaki... ale niedemotywujcie innych chociaz :) pozdro
  17. ok dzięki Ci za info i powodzenia zyczę.
  18. ed: aaaaaa spoko, poczytalam, przemyślałam, doszłam do wniosku... że ten temat nie zmusi ani nie zachęci mnie do działania. spoko jesli nic to Ci nie dało to trudno. Ale kto wie moze kiedys znajdziesz sile zeby te małe kroczki stawiać, tego Ci życzę. A tak na marginesie to ładną fotkę masz w avatarze, jesli to jestes Ty... to ładna z Ciebie dziewczyna i szkoda ze życie ją tak doswiadczyło:) no ale nie tylko ją:)
  19. dziwne ze Ty jako człowiek, który tak sobie radzi ze swoja chorobą neguje to ze nabycie zdrowego myslenia i zajęcie sie czyms daje bardzo pozytywne efekty w walce z chorobą. No chyba ze Ty wyzdrowiales tylko i wyłącznie dzieki lekom i tylko sie na nich opierałes. Ale wątpie ze tylko to robiles. Ja aktualnie cierpię na tiki, silne tiki... kiedys mialem straszną depresję, ale to wlasnie dzieki zaczęciu uprawiania sportu i rozmowie z ludzmi którzy mnie motywowali poradzilem sobie z tą chorobą. Wiesz kolezanka wyzej tylko sie zamartwia i czuje sie bezsilna. Leki moze i jej troche pomagają ale nie zmienia jej myslenia. Ona sama musi znalezc swoje sposoby, które pomogą jej zmienic sposób myslenia na pozytywny. Nie bedzie lekko, ale mowienie ze sie nie da rady na pewno nie pomoze. pozdrawia i nie łap mnie za słówka... bo nic nie ma związanego z tematem. :) [Dodane po edycji:] zgadzam sie ze sprawa depresji nie wygląda kolorowo, w nią się wchodzi przez długi czas i wychodzi tez przez dlugi. Mowimy tu o przewlekłej depresji. Leczenie polega na braniu antydepresantów, no ale te antydepresanty to tylko taka Twoja broń ktora daje ci pewnosc siebie w walce. Dzieki tej pewnosci siebie i wierze ze cos osiagniesz, zaczynasz dzialac tzn. zaprzyjazniasz sie z kims, potem zaczynasz biegac wiosną, pozniej chodisz na tance itp. Dzieki tym rzecza zmieniasz swoj tok myslenia na lepszy/optymistyczny, nie czujesz sie zerem.. po prostu chcesz życ. To co piszę to nie jest złoty środek to tylko wskazówka. Zgodzę sie ze jest wiele takich tematów jak mój. Powiem Ci ze niektórych one motywują do dzialania i to chodzi. Chociaz lepiej jest miec kogos z kim mozna pogadac i to on Cie bedzie wspieral i naprowadzal na odpowiedni tor. Tylko widzisz, nie kazdy ma takiego kogos w swoim życiu wiec pozostaję mu czytanie takich tematów i zaczęcie dzialac. co do sportu to pewnie przestales go uprawiac bo choroba Cie zniechęcila. Zacznij pływac albo biegac, to pomaga. Oczywiscie w miare systematycznie trzeba to robic.
  20. Ja nie potrafie drugi raz powtorzyc tej medytacji, wiec nie sadze, zeby to bylo takie latwe. W sieci jest cale mnostwo materialow na ten temat. Nie wszyscy autorzy ksiazek nazywaja medytacja, to o czym pisza, wiec moze byc to trudne do rozpoznania. Zacznij od ksiazek Eckhart'a Tolle, on pisze o medytacji. hmm skąd sie w ogole o niej dowiedziales i czy chociaz troche pamietasz na czym ona polegała? Ksiązke przejżę. A wlasnie na co Ty w ogole chorujesz aktualni, tzn jakie masz objawy?
  21. Nie nakręcony w manii.... tylko chcący zwalczyc swoją chorobę, a nie kto taki jak moze i Ty który bedzie tylko rozmyslał i wpieprzął psychotropy ;-) rowniez zyczę pomyslności
  22. odpowiednie nastawienie psychiczne to podstawa w walce z kazda chorobą. Ja wierze ze medytacja, którą Tyl polecasz tez mi da pozytywne efekty. pozdrawiam i jak masz jakies info na jej temat to daj mi znac. [Dodane po edycji:] powiem Ci ze zastanów sie czy stanie w miejscu Ci pomoze? Ty musiałabys miec jakiegos kompana z którym byc duzo rozmawiala i by Cie wspierał. To juz by Ci wiele dało. Pozytywne myslenie nie jest złotym środkiem ale jest jednym z srodków. Widzę ze chyba nie wsłuchalas sie w tekst piosenki, która ci polecilem... albo w ogole jej nie sluchalas. Pozdrawiam i bierz się za siebie "mała" :))
  23. zdesperowany: jesli nie masz tików, dusznosci tylko te prądy... to zainwestuj w Potas, Magnez+b6, i wit. PP. Powinno pomoc.
  24. Zadne, nie bralem lekow, nie uczestniczylem w psychoterapii, wtedy jeszcze nie jadlem zadnych witaminek, itp., po tej jednej probie z medytacja dusznosci odeszly calkowicie. Pisze jak bylo, jednak te informacje chyba Tobie nie pomoga. Moze i pomoga, bo medytacji jesszcze nie stosowalem:) masz gdzies jakies info na jej temat? jakas stronka albo ksiązka. Musze cos robic z tym uczuciem dusznosci bo nie chce stac w miejscu i sie tylko meczyc.
  25. Wiem ze nie masz siły zeby robic wielkie kroki, tez kiedys nie mialem na nie siły. Ale Ty nie masz zaczynac od wielkich króków, najpierw małe kroczki i powoli. Napisalem wyzej ze powodem naszych chorób jest "przeszłośc" Ja napisalem jaka była moja, jesli chodzi o Twoja to domyslam sie ze byla straszna... ale nie mozna cale zycie jej wspominac. Acha i jeszcze jedna wazna rzecz :) Sama odpowiedzialas sobie co Cie wpędza w ta depresje i uczucie bezsilonosci. Tym czyms jest praca, dom, uczelnia.... praca, dom, uczelnia... praca, dom, uczelnia. Moze warto troche upiększyc swoje zycie dodając sport, muzykę, robie czegos co sprawia Ci przyjemnosc. Powoli a do przodu. Ja nie piszę tego wszystkiego bo pisza tak inni, ja Ci tylko piszę jak wychodzi sie z depresji bo sam ją mialem. Jedynie zajęcie sie czyms i praca nad pozytywnym mysleniem wyciągneła mnie z depresji. No ale spox.. jesli Ty wolisz tylko zyc jak zyjesz i tylko mowic sobie ze nie dam rady nic zmienic w swoim zyciu i mysleniu, no to juz sie skazujesz na porażkę. Myslovitz - Acidland... posłuchaj, dobre na depresje i motywujące :) gringo: Nie bardzo wiem o co Ci chodzi? Negujesz to co piszę kolezance?
×