-
Postów
425 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez iryss
-
Shani trzymaj się cieplutko. "Nieszczęśliwym się zaledwie BYWA tak samo jak szczęśliwym i ani jedno ani drugie nietrwa wiecznie...!" Poradzisz sobie! Musisz znaleść w sobie siłe ona gdzieś jesst i tylko czeka aż ją odkryjesz....Wierze w to i w Ciebie również!
-
A poszłaś sama czy z kimś? i jak znalazłaś lekarza? od czego zacząć?
-
Bardzo dziękuje niewiem czy jestem wstanie pujśc sama do lekaza i powiedzieć co się dzieje ale przemysle to [Dodane po edycji:] aa i niewuazam ze sama dam sobie rade...bo niedam i już niedaje i choć mam wspaniałych przyjaciół to nieumiem im powiedzieć ze sobie nieradze
-
Skoro leki niezawsze są konieczne to co ta doagnoza da? niemoge pujśc sama bo jestem niepełnoletnia mam 16lat...trzeba iśc z rodzicem?
-
Niebyłam nigdy u lekaza..i nieprzyjmuje zadnych leków tylko jakieś tabletki uspokajające ziołowe
-
w tej chwili już nie ale to trwało dosyć długo aktualnie mam wrazenie ze jestem bardzo osłabiona fizycznie niemam na nic siły jabym conajmniej 8h spedziła na jakimś polu pracując...ale to moze być skutek anemi na którą choruje od roku...niema takiej rzeczy która jest wstanie mnie uspokoić
-
Może mi ktoś powiedzieć czy drgawki to tez objaw nerwicy?? Dziś napisała do mnie osoba która mnie bardzo zraniła jakiś czas temu i bardzo się zdenarwowalam i trzęsłam sie jak galareta jak nigdy choć w domu było ciepło dygotałm jak oszalała....
-
Cześć 16180172 to mój numer gg jeżeli chcesz porozmawiac to pisz! Masz w sobie siłeę musisz tylko spróbować ją wydobyć...
-
jestem pewna że tak! doswiadczenie życiowe jest czasem warte więcej niz fakultet z psychologi!
-
chlopak ma problem z panowaniem nad swoimi emocjami pomóżcie
iryss odpowiedział(a) na oceans11 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
czytałaś "trzepot skrzydeł" przeczytaj!!! Jeżeli odwazy się podnieść na ciebie ręke natychmiast się wyprować! Zgadzam się z Anną R!!! W tym momencie zaczyna się przemoc rodzinna! Nieczekaj az cie skatuje to fatalnie brzmi ale z tego co napisałaś wynika ze juz niedaleka droga do tego! Powodzenia -
Przytulam Cię mocno mocno mocno!!!! Jeżeli masz przyjaciół to spróbuj poszukać u nich wsparcia moze to pomorze??? Trzymam za ciebie kciuki i wierze ze sobie poradzisz. Kazdy człowiek ma w sobie ogromne pokłady siły musi je tylko bardzo chcieć znaleśc...
-
Cześć Od jakiegoś czasu prawie nic mnie nie cieczy...Zaczne od poczatku ma 16lat i moi rodzice rozwiedli sie gdy miałąm 4. Mam naprawde wielu przyjaciół tyle ze zadnemu z nich nie potrafie powiedzieć że sobie nieradze. Jak jestem wśrud nich przybieram jakąś maske sztuczny usmiech na parę godzin...to samo w szkole! Nie chce na nich zwalać swoich problemów a pawie każego wieczoru kłade się do łóżka i płacze do póznej nocy az wkońcu zasypaiam ze zmęczenia...Moja mama uważa że jestem "wredną anemiczką" (od roku choruje na anemie) wciąż wypomina że powinnam więcej jeść a nie nic nierobić no tak nic nierobie tylko się ucze bo moja kochana siostra jest prymuską i wielką przyjaciółką mamy...Czasem mam wrazenie ze niepasuje do tej rodziny...Moje łzy już nie są bezcenne! Sa tylko szrą żeczywistością dnia codziennego...niemam na nic siły dziś niemiałam nawed siły wstać z łóżka do szkoły...i nie poszłam! Nie moge się na niczym skupić i nie pamietam kiedy ostatnio sie naprawde uśmiechnełam! Nie mam snów, nie mam marzeń, staram się nie myśleć bo jak myśle to trace wszystkie siły.. Myslałam żeby pujść do psychologa ale boje się nawed zapytać o to mame...Pewnie usłysze ze mam jakieś złudzenia! A niepotrafie tego odruznić...czasem łapie się na tym że niewiem co jest żeczywistością a co wytworem mojej wyobrazni.. Jeżeli ktoś jest w stanie mi powiedzieć czy z nudów robie sobie problemy czy też coś jest nie tak to bede wdzięczna
-
Napisałaś że czujesz się gorsza mniej kochana mniej rozumiana i chciałabym Cię zapytać czy kiedykolwiek powiedziałoś o tym swojej mamie? Czy kiedykolwiek zapytałąś ją dlaczego wasza relacje jest gorsza niz jej relacje z twoją siostrą...Co ona ma w sobie czego ty nie masz? Wiem z własnego doświadczena że rozmowa jest bardzo trudna tym bardziej gdy od dzieciństwa niejesteśmy wciąż zapewniani że jesteśmy jedynym najcenniejszym i najpiękniejszym skarbem swoich rodziców...A tak włąśnie powinno być! Moi rodzice rozwiedli się jak miałam 4 lata i moja mama została sama z 2dzieci i z trzecim w ciąży...wtedy sobie poradziła i mysle że dobrze nas wychowała ale teraz jest koszmarnie! Myśle że to iż na początku dała z siebie wiele więcej niz mogła (pracowała studiowała 2 kierunki i wychowywała dzieci zupełnie SAMA) wypompowało ją...Moze tak jest również z twoją mamą? Nie usprawiedliwiam jej bo myślę że niepowinna cię ranic ale wiesz "Smierdzącey leń" to jeszcze nie tak zle troszczy się i martwi się o ciebie...Moja mi powiedziała że jestem "wredną anemiczkma.." Myslałaś o tym żeby pisać do niej listy??? Niemusisz jej tego dawać...poprostu pisz. Wyładujesz emocje, to naprawde pomagga a być moze kiedyś bedziesz gotowa i jej to pokażesz. Życze ci powodzenia bo uwazam ze jestes silna i sobie poradzisz niekoniecznie sama bo byłoby kłamstwem powiedzieć że jesteśmy w stanie sami sobie poradzić ale jeżeli masz np. przyjaciółke lub ufasz na tyle chłopakowi by się z nim tym dzieleć to powiec o tym komyś...przytuli cie zapewni że się ułozy i wkońcu w to uwieżysz bo wile może zdziałać nasze myślenie i przekonania...Jeżli uwieżysz to zwyciężysz...Trzymam za Ciebie kciuki!
-
Witaj joanno5 poetka no prosze ja też od jakiegoś czasu pisz co prawda do szuflady no ale kocham to robić!
-
To nie jest takie proste...jak już mówiłąm bardzo lubie albo raczej bardzo lubiłam słuchać o kłopotach ludzi uwielbiałam tą świadomość że moge komuś pomuc ale z czasem przestałam sobie z tym radzić bo oprucz problemów innych ludzi mam na sobie też swoje i to mnie przerosło..i obiecałam sobie że nigdy nie bede obciążać swoimi problemami innych bo przecież oni mają swoje kłopoty i mysle ze niemam prwa...niemoge zzycać na kogoś na kim mi zalerzy tylu spraw i nie umiem..
-
Cześć czytam to forum już od jakiegoś czasu i niemiałam w planach nic pisać ale cały czas mam wrazenie ze coś ze mną nie tak...Mam przyaciół i to takich prawdziwych ale niepotrafie mówić im o tym co się dzieje w moim życiu...a komuś musz bo nieradze sobie. Ludzie czesto mi mówią że jest we mnie coś co przyciąga coś co sprawia że chcą mi opowiadać o różnych osobisty zeczach...potrafie słuchać ale nieimniem opowiadać...jeśli jest ktoś kto ma chwile to....bardzo chętnie po prostu napisze...
-
cześć ja też jestem tu od niedawna:)
-
Niejestem z warszawy i nieznam zadnego psychologa ale znam kogoś innego...kogoś kto jest z tobą zawsze...dobrego, kochającego i kogoś kto chce ci pomóc i musisz tylko chcieć mu na to pozwolić. On pragnie być twoim przyjacielem..Może uznasz mnie za wariatke ale słyszałeś o Bogu??? W warszawie są prowadzone kursy alfa to taki pakiet dziesięciu spotkań na których ludzie opowiadają co czyni Bóg i ogulnie o chrześcijaństwie i myśle ze to może ci pomuc bo to Bóg czyni cuda nie psycholog...tyle że musisz sam do niego przyjść...Te kursy zazwyczaj odbywają sie zazwyczaj we wspulnotach a w warszawie jest ich kilka. PRZYJACIELE SĄ JAK ANIOŁY PODNOSZĄ NAS GDY SKRZYDŁĄ ZAPOMINAJĄ JAK LATAĆ.... Mnie podnosi...Jestem pewna że Ciebie również może...
-
witam i pozdrawiam wszystkich, oto moja historia ..
iryss odpowiedział(a) na Pete Doherty temat w Witam
Myśle że potrzebujesz przyjaciela. Takiego prawdziwego choć to łatwo powiedzic to warto kogoś takiego mieć! Wiesz przyjaciele są jak anioły podnoszą cie gdy skrzydła zapominają jak latać... Uważam ze jest gdzies ktoś kto cie szuka kto bardzo chce cie znalesc musisz sie otwozyc i być cierpliwym. Nienapisałeś dlaczego ta dziewczyna cie zostawiła ale jesli miała problem z akceptacją twojego wyglądu to jest niedojrzała! Nie to jest najwazniejsze i jeszcze jedno: Najpierw trzeba zaakceptować siebie...Najpierw musisz pokochać sam siebie by inni mogli cie pokochać...To samo z akceptacją! Każdy człowiek jest bezcennny i niepowtarzalny!! Ty również. Musisz tylko w to uwiezyć, chciec w to uwiezyc... [Dodane po edycji:] -
oo widze że niejestem sama... czasem mam wrazenie ze za chwile zostane sama...wszyscy których kocham zginą a ja nie....i wtedy pękam a łzy stają sie szarością dnia codziennego...