Kobieta mnie dzis zostawila, bylismy razem pol cholernego roku. Kochałem ją, staralem sie sprawic by kazdy jej dzien byl idealny, zeby wszystko co przezyła bylo pozytywne.
Nie mielismy wiekszych problemow, ona ma depresje spowodowana trudną przeszloscia (rodzina, studia), ja tez, ale od dzis jeszcze bardziej poglebioną. W zasadzie moj cel i sens zyciowy przeminal.
Mialem marzenia, plany, stawalem sie coraz bardziej szczesliwym czlowiekiem, wszystko dzieki niej.
Powiedziała mi prosto w oczy, ze mnie nie kocha, ze chce byc sama. Dzien przed jebanymi swietami, moje zycie stało sie koszmarem, nie bylo dnia zebym jej nie napisal smsa, ze ja kocham, nie bylo momentu zebym jej nie przytulil.