Sprawa wzbudza słuszne protesty,trzeba przyznać może być nieciekawie.
Cofniemy się do lat sanacyjnych,bogaci mieszkańcy Warszawy mieli kamienice.Około 90 % kamienic i placów było prywatnych.W 1945 roku,dekretem Bieruta wszystko to zabrano.Tworzył się wtedy ustrój,gdzie miało nie być.Biedy,wykluczenia,podziałów klasowych.
Przez lata PRL,kamienice i place były w rękach miasta.Różni ludzie,tam mieszkali.Wiadomo,ci co byli troszkę równiej mieli lepsze warunki życiowe.
Ale ustrój,nie wytrzymał próby czasu i upadł.Potomkowie właścicieli domagali się zwrotu i tu pojawiały się nadużycia.
Czasem,z kamienica trafiła w ręce kogoś gospodarnego,kto umiał się tym zająć,ale i były oszustwa.Gdzie najbardziej ucierpieli najsłabsi czyli,najbiedniejsi mieszkańcy stolicy.
Winę,za ten wielki problem ponoszą wszyscy co,rządzili stolicą od 1989 roku.Zarówno Platforma,jak i PIS.
Za Kaczyńskiego,były też oddawane kamienice.
Fakt,faktem problem się nie skończy dziś,ani jutro.Dopóki nie załatwi się wszystkiego na drodze legislacji z poszanowaniem prawa,takie coś będzie.