Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniołek

Użytkownik
  • Postów

    164
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniołek

  1. co tu duzo mowić gratulacje taka postawa to dopiero odwaga!ja niestety mam potworny lek przed pojsciem gdzies do pracy a taka juz stara kopa jestem :)boje sie,ze nigdy mi sie tego nie uda pokonac,a moja mama nie rozumie tej choroby i ma ciagle pretensje,ze nie pracuje :(naprawde bardzo bym chciala!!! pozdrawiam cieplutko
  2. w ostatnim temacie jaki zalorzyłam Betty napisała o tym jak walczy ze swoja nerwicą i pokonuje swoje leki!bardzo mi sie to spodobało,bo juz wczesniej o tym myślałam,zeby zrobić na złośc tej chorobie!! dzisiaj byłam na kawie w mieście -tak bylo bardzo duzo ludzi i oczywiscie dostalam paranoi,ze zaraz umre,zemdleje,zwymiotuje i wogole dostane palpitacji serca :)Ale powiedzialam do siebie kurde a to se mdlej przeciez zaraz po mnie przyjedzie karetka i bedzie spox :)wiem,że niektorzy sa w takim stanie,ze nie moga wyjsc z domu ja mialam taka 'fale' pare dni temu,ale jak juz pisalam walcze,a efectin i afobam mam w szufladzie oby jak najdluzej! pozdrawiam cieplutko! Bety dziekuje(my)
  3. ja kiedys ogladałam film 'zagadka powdera' i tam byla taka scena co jakis koloeś postrzelił sarne,gdy umierała ten usatysfakcjonowany gosciu potrzedl i sie cieszył ze swego łupu,wtedy powder złapał go za reke,a drugą ręke trzymał na serxcu tej sarny.koles poczuł paniczny strach i serce waliło mu jak młot!własnie tak czuje sie ja kiedy sie boje,i mam dzika ochote,żeby ci co nie rozumieja nas poczuli sie jak ta biedna sarenka!!!
  4. ja uważam,że jezeli jestes w tak złym stanie i nie mozesz nawet wyjsc z domu powinnas pomóc sobie lekami które 'ustawia cie do pionu' i kiedy juz bedziesz choc troche bardziej samodzielna wybierz sie na terapie,potem juz sama zdecydujesz co dalej robić!niewiem tak sobie mysle,ze czasami nie ma wyjscia i trzeba sobie pomoc lekami,jesli sami nie dajemy sobie rady! pozdrawiam cie cieplutko :*
  5. hej wszystkim! najbardziej dręczy mnie lęk przed lękiem troche to dziwne,ale jak dostałam po raz pierwszy lękow i przezyłam koszmar teraz ciągle sie boje,ze one powrócą z wieksza siła!poza tym to tradycyjnie-lęk przestrzeni,lęk przed ludzmi chociaz to jest dla mnie najdziwniejszy lęk bo kiedy czuje sie dobrze jestem dusza towarzystwa :)ach no i najgorsze....boje sie panicznie zostać sama w domu w nocy wtedy potrafie skupiać sie na całym swoim ciele i wymyslać sobie mnostwo dolegliwości,ale wtedy łapie moj trening autogenny i zasypiam spokojna jak dzidzio! polecam takie treningi!!!!
  6. Moniczko naprawde bardzo ci wspolczuje i dziekuje za wsparcie! Napisałas,że lek towarzyszy ci nawet podczas jazdy samochodem,ja bardzo bym chciala mieć prawko nawet juz zdalam testy,wiem,ze świetnie jeżdze ale boje sie zdać egzamin bo jak jade samochodem to mam ciagły lęk,że cos zlego sie stanie i cala jestem podenerwowana.Ciekawa jestem jak radza sobie ludzie z lękami jeżdżac samochodem czy to naprawde jest niebezpieczne!~?
  7. Dziekuje Milko za odpowiedz!Ale zastanawiam sie jak w takim razie sobie radzisz z tym wszystkim bez leków i bez terapi? ja dzisiaj wykupilam efectin i obiecywalam sobe,ze nie bede czytac skutkow ubocznych,ale niestety to bylo silniejsze :) jejuuuu ja nie chce brac tych swinstw,ale naprawde jest znowu zle,ale kidys ktos madry powiedział mi,że lęki maja swoj początek i swoj koniec....bardzo chciałabym w to wierzyć!
  8. Długo sie zastanawiałam czy tu cos napisać,ale sie zdecydowałam,bo przeciez ttaj może mnie ktoś zrozumieć!Nie bede pisac o oim wstretnym życiu,o mojej koszmarnej przeszłości bo nie chce sie nad soba użalać! Chciałam tylko wam powiedzieć,że kocham życie,bo jest takie piekne,ma sie je tylko raz i jak wspaniale mozna je wykorzystac,ile cudownych chwil mozna przezyć...prawda!!??tylko dlaczego majac taka chorobe jak ta nie mozna w pełni się z niego cieszyć,o kurcze mówie wam jestem taka wściekła na siebie,byłam taka dzielna.Moje dzieciństwo było w pełni patologiczne,a pozniej ten tyran-cholerny toksyczny związek,pózniej zaczeły sie leki i szpital i mnostwo leków!wpadlam moze nie tyle co w depresje bo jak juz pisalam kocham zycie i staram sie byc pozytywnie nastawiona do życia,co w paniczny strach!Przez półtora roku czułam sie jak dzikie małe zwierzątko na polowaniu i najgorsze ze nikt mnie nie rozumiał!tułałam sie od lekarza do lekarza,z jednego leku na drugi.I pewnego dnia powiedzialam sobie 'dość'!!!,nie chce brać juz leków bo przecież moj lęk owszem był silny,ale pochodził gdzieś z głębi serca więc musze sobie samej pomóc a nie jakimis tam psychotropami.I tak dzieki Bogu nie bralam ich przez pol roku,nie bede dalej wam przynudzac ,ale nie czulam sie jakos świetnie,ale walczyłam ze soba psychicznie i fizycznie,az do tej pory.Znow jest mi zle,boje sie wyjsc poza dom i boje sie kontaktow z ludzmi,wstydze sie ich,czuje sie strasznie zakompleksiona,dzis bylam u świetnej psychiatry i mam znowu brac leki dostałam afobam 0.25 mg i efectin 75.Afobamowi to chyba podziekuje bo nie chce sie uzaleznic wiem jakie zycie bez lęku jest fajne ale to chyba za duze ryzyko!a co do efectinu to juz niewiem sama czy brac te leki i znowumiec to uczucie poddania sie i LECZENIA ((tak bardzo chcialabym byc zdrowa i móc realizowac sie w zyciu,ale to nie grypa strasznie sie rozpisalam przepraszam,pozdrawiam was cieplutko i zachęcam do takiej małej walki ze soba i ze swoimi 'słabościami'!buziaki
  9. aniołek

    [Lublin]

    lublin także :)
×