Skocz do zawartości
Nerwica.com

petunia

Użytkownik
  • Postów

    123
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez petunia

  1. Dolor z zainteresowaniem przeczytałam Twój post. Sama teraz przechodzę kryzys w związku. I powiedziałam sobie, że jeśli zdecyduję się zakończyć ten związek to tylko ze świadomością, że zrobiłam wszystko dosłownie wszystko by mógł trwać i dawać prawdziwą satysfakcję i szczęście ... ale czy wcześniej się nie wykończę Napisałeś, ze nawet pomimo naszych usilnych starań oraz poczucia cierpienia korzyści nie będą wymierne. Czy aby tak rzeczywiście jest Nawet jak głęboko w głębi serca czuję, że może się udać, że trzeba tylko cierpliwie poczekać i nie poddawać się, uparcie wierzyć i dążyć. Z drugiej strony może rzeczywiście tylko się łudzę w mojej naiwności:?: Jak jest naprawdę I gdzie jest ta granica, jak to rozpoznać Przecież nie ma rzeczy niemożliwych ... A jeśli ta druga strona słabo się stara to czy ja moim uczuciem mogę to zmienić Prawdziwe uczucie może zmienić każdego ... Nasuwa mi się pytanie czy to jest prawdziwe, mocne uczucie z jego strony ... Ostatnio zmieniłam też przekonanie świadczące o tym, ze każdy ma tą drugą połówkę i kiedyś zostanie ona odnaleziona. Przez całe swoje życie wierzyłam w to ... teraz sądzę, że był to wynik mojego "bujania w obłokach" z czego również wypłynął brak poczucia bezpieczeństwa w moim życiu. Jak dobrze pamiętam nigdy nie stąpałam mocno po ziemi. Teraz z perspektywy czasu wiem, ze brakowało racjonalności w moim myśleniu. Oczywiście, każdy człowiek jest inny, dlatego też nie oceniam i nie krytykuję Waszych poglądów Kochani. Chcę tylko przedstawić moje przemyślenia i mój punkt widzenia. Musze przyznać, że zmiana nastawienia w tej konkretnej sprawie daje mi poczucie bezpieczeństwa i świadomość wpływu na moje życie, na decyzje, na wybór partnera. Nie muszę się martwić czy spotkam tę połówkę jabłka czy nie a jeśli nie to czy przez całe życie będę nieszczęśliwa Chcę wierzyć w to, że mogę w pełni wpływać w większość tego co mnie otacza. W przypadku braku wpływu na pewne rzeczy czy sytuacje owszem mogę zdać się na siłę wyższą, rękę przeznaczenia ... Jak zwykle Kochani "złoty środek" we wszystkim trzeba znaleźć "złoty środek". Dla każdego ten środek będzie czym innym i inaczej będzie rozpatrywany.
  2. magda11 Jeśli masz wątpliwości co do tego czy chcesz spędzić z nim całe życie to lepiej przemyśl swoje "tak" póki jeszcze możesz. Małżeństwo to wyższy kaliber, nie jest tak łatwo odejść jak przy niesformalizowanym związku. Rozmawiałaś z nim szczerze, mówiłaś o swoich emocjach odczuciach
  3. Masz optymistyczne podejście to bardzo pomaga i rodzi spore szansę na powrót do zdrowia. Ja po pierwszej terapii tez czułam się jakbym dostałą nową siebie, wiele się dowiedziałam głównie o swoich emocjach, nauczyłam się również mówić o nich wśród obcych ludzi (terapia grupowa). Odebrałam podstawy, które teraz kontynuuje ... ale trochę mnie to przeraża ... myślałam, że już jest dobrze ... A tu poznaję swojego księcia z bajki i bach ... strzał w samo sedno zakończeń nerwowych ... Pozdrawiam
  4. zagubionawtłumie Skoro go kochasz to może spróbujecie iść na terapię dla par Myślę, że w takiej sytuacji gdzie dziecko jest do niego przywiązane a i Ty nadal żywisz do niego uczucie to warto popracować nad tym związkiem, może jeszcze nie wszystko stracone. Tak czy siak porada specjalisty jest moim zdaniem niezbędna. Pozdrawiam ciepło
  5. Uważam, ze terapia jest najlepszym lekarstwem na takie dolegliwości, choć na efekty trzeba czekać to są one nieocenione, pod warunkiem, że osoba cierpiąca aktywnie podchodzi do zmian w sobie. Dobrze, że wróciłaś do psychoterapii. Podczas "tych" rozmów potrafi być naprawdę ciężko ale znamy zasadę, że tylko to co przychodzi trudną ręką jest warte zachodu. Życzę Ci przede wszystkim cierpliwości i wyrozumiałości w tym okresie. Bądź dla siebie dobra Pozdrawiam
  6. Donkey a może jest jakaś nierozwiązana kwestia w związku z Wami
  7. petunia

    zadajesz pytanie

    raczej pozytywne Formalizacja związku czy życie na "kocią łapę"
  8. zagubionawtłumie ten nick pasuje do Ciebie idealnie ... Jesteś zagubiona kochana to widać ale nie ma takiej sytuacji, która jest bez wyjścia. Na początek powinnaś iść do specjalisty, dobrego specjalisty, on postawi diagnozę, zaproponuje coś w tej trudnej dla Ciebie sytuacji. Masz córeczkę, jest dla Ciebie ważna. Pamiętaj dziecko wyczuwa wszystko a w związku z tym budzi się w niej pewnie strach i niepokój (mówię z własnego doświadczenia). Więc nie tylko dla swojego zdrowia powinnaś coś z tym zrobić także dla zdrowia swojego dziecka. Co do partnera, piszesz, że nie masz wsparcia. Czy próbowałaś z nim porozmawiać szczerze na spokojnie, powiedzieć o swoich emocjach i odczuciach Jeśli nie, spróbuj, może to nada właściwy kierunek tej relacji. Jeśli próbowałaś a On nie reaguje czy nie rozumie to może powinnaś pomyśleć czy warto dalej ciągnąć tą relację biorąc oczywiście pod uwagę dobre i złe strony każdej z decyzji i liczyć się z konsekwencjami. Jaki Twój partner jest dla dziecka? Dobrze go traktuje, interesuje sie nim? Czy dziecko lgnie do niego, czy się go boi? Pamiętaj, że to dzieciątko potrzebuje szczególnie w pierwszych latach swojego życia przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa żeby dobrze się rozwijać. Jeśli będzie dojrzewało w atmosferze stresu to to się na nim odbije negatywnie w przyszłości. Jeszcze jedna ważna rzecz, jeśli mama jest szczęśliwa dziecko również. W przypadku gdy np byłabyś ze swoim partnerem tylko dla dziecka (piszesz, że między Wami już dawno się nie okłada i nic z tym nie robicie) a w głębi duszy pragnęłabyś odejść, to pomyśl czy to nie byłoby lepsze rozwiązanie dla Ciebie i dla dziecka. Chyba, że jesteś w jakiś sposób uzależniona od niego finansowo to może być rzeczywiście ciężko. Ja proponuję, żebyś przemyślała ten związek włączając oczywiście nastawienie córeczki do tego wszystkiego plus jakaś poważna rozmowa z partnerem na spokojnie,w które przedyskutujecie przyszłość Waszą i dziecka oczywiście. Pozdrawiam
  9. Gosiulka a jak się czujesz z siostrą Piszesz, że jedziesz z nią. Czy Ona rozumie Twoje dolegliwości Jeśli tak to możesz mieć u niej wsparcie a więc i świadomość że możesz czuć się przy niej bezpiecznie. Nocka Witamy na forum. Napisz czy te doły są związane z jakimś konkretną rzeczą (np z porą dnia czy z jakąś osobą, z którą mieszkasz itd) Powodzenia i pozdrawiam cieplutko
  10. petunia

    zadajesz pytanie

    Szczerze to naprawdę nie pamiętam. To było bardzo dawno temu. moda czy swój własny styl
  11. Donkey Dziś było spokojnie miło swobodnie. I w dodatku potańczyłam uwielbiam te zajęcia !! Pozwalają mi być sobą, istnieć ... To takie miłe poczucie własnego nieskrępowanego "Ja". Gosiulka co to za wyjazd Ci się szykuje
  12. LucidMan Ja tez uważam, że szczęście człowieka zależy od pozwolenia sobie na całą tą paletę emocji i odczuć z którym na co dzień się spotykamy. Tak naprawdę, to co tworzy naszą równowagę to stawianie czoła problemom oraz cieszenia się z prawdziwych przyjemności. Człowiek szczęśliwy to człowiek, który posiada wewnętrzną równowagę, harmonię. A tej nie da się odczuć jeśli w życiu przytrafiałyby się nam tylko dobre rzeczy. LucidMan Cała Twoja filozofia odbierania rzeczywistości jest ... no właśnie pewnych rzeczy nie da się zwerbalizować Napiszę natomiast, że dużo czerpię z Twoich wypowiedzi i myślę, bardzo podobnie. I aż mnie dziwi młody człowieku, że Ty masz nerwicę !!! Pozdrawiam
  13. Donkey Ty to masz gadane a raczej pisane hehe Dziękuję za słowa otuchy. I masz rację, sztukę szacunku, miłości, a także przyjaźni zaczyna się od siebie ... Prawda starsza niż my ... Buziolki wielkie
  14. Tez jestem ciekawa tych lektur Donkey jak się dzisiaj masz
  15. Wczoraj spędziłam bardzo miły wieczór z facetem i naszym znajomym. Czułam się potrzebna i tak blisko siebie ... stabilnie. A potem jakże przyjemnie było zasnąć przytulonym do ciepłego męskiego ciała...
  16. petunia

    zadajesz pytanie

    na najbliższa przyszłość znaleźć pracę, napisać pracę, obronić się. Twoje główne symptomy zakochania?
  17. Wczoraj miałam kolejną sesję terapeutyczną. Dowiedziałam się na niej m.in., że to ja w widoczny sposób się staram i walczę o ten związek, powiedziała, że mojemu partnerowi najprawdopodobniej nie zależy na tej relacji, że nie szanuje mnie i rodziców, nie chce dzieci i specjalnie nie daje nawet możliwości na zmianę nastawienia, patrzy głównie na swoje potrzeby bo one sa dla niego najważniejsze... I chyba się trochę poirytowała tym, że ciągle staram się go tłumaczyć ze wszystkiego, że może pewnych rzeczy nie chcę zobaczyć i usłyszeć, że sama stworzyłam sobie wizję tego mężczyzny, która decydowanie odbiega od rzeczywistości i na koniec, że mogę trwać w tym związku jeśli chcę, ale żebym nie zapomniała, że sa jeszcze inne osoby, rzeczy, które mnie budują dają satysfakcję, że on nie jest jedyną osobą, na której mogę sie skupić... Słuchałam tego i przez chwilę poczułam poczucie winy, przecież nie chciałam go przedstawić jako tego złego, a siebie jako ofiary powiedziałam tylko jakie sa fakty ... chyba nie może być aż tak źle. Ale potem przyszłą myśl a jeśli rzeczywiście stworzyłam sobie własną wizję, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i do tego nie chcę otworzyć się na prawdę? Życie w iluzji? LucidMan Masz rację, tak bardzo weszłam w tą relację, że dla mnie nie starczyło już miejsca. Moja własna muzyka ... może niedługo uda mi się skomponować coś tylko dla siebie. Dzięki za uwagi Betty_boo To rzeczywiście może wyglądać jak budowanie dystansu, jeśli tak to po co? Po co tak sie oddala, dlaczego tak zamyka ... Żeby mnie zniechęcić, żebym powiedziała w końcu sobie dość Kochana Donkey ja w tym związku pokazałam jak to jest nie mieć szacunku i godności do siebie i własnych potrzeb A gdzie podział się mój instynkt samozachowawczy !!! Jak to jest możliwe, że pozwoliłam doprowadzić do własnego zniszczenia ..., że pozwoliłam, że nie chciałam siebie. Więc jak mogę kochać kogoś nie kochając siebie? Czyli nie kocham ... A więc co to było, to wszystko co ofiarowałam swojemu mężczyźnie, czyżby iluzja zbudowana na kształt jakiejś bajki, którą zawsze chciałam przeżyć A to co On dał mi to tez była bajka, która ma to do siebie, że zawsze się kończy ... Nie chcę już bajki chcę normalnego życia, w którym oboje partnerów zdaje sobie sprawę i liczy się z potrzebami drugiego. Gdzie nie ma walki o władze, nie ma dominacji jest partnerstwo czyste partnerstwo gdzie można przyznać się do swoich słabości nie bojąc się odrzucenia. Gdzie można przyznać się do siły, która nie będzie zazdroszczona. Gdzie różnice będą źródłem rozwoju a podobieństwa stabilności. Gdzie jeden drugiego bać się nie będzie a wsparcie będzie szło po dwóch stronach. Gdzie nasz dom będzie naszym małym państwem zarządzanym wspólnie ... Czy potrafię, potrafię stworzyć najmniejsze państwo świata? Bo nie chcę już grac ani roli ofiary, ani małej dziewczynki i dużą ilością niezaspokojonych potrzeb z dzieciństwa. Chce być dojrzałą kobietą pewną swojej wartości pozwalającą sobie zarówno na marzenia jak i na racjonalne podejście do życia. Chcę być ... Chcę siebie...
  18. petunia

    Skojarzenia

    mit-artystyczne kłamstwo
  19. petunia

    Skojarzenia

    dowcip-Chandler Bing "Przyjaciele"
  20. Kochana Donkey masz rację teraz przede wszystkim powinnam zadbać o siebie. Ale tak bardzo mi zależy na tym związku. Tzn czuję, że może być lepiej, że to tylko cholerny kryzys, który po prostu trzeba przeczekać, ze staniemy się sobie tylko bliscy, że nasz związek nasza miłośc będzie dojrzewać razem z nami. Dziewczyny a może ja ciągle mam w umyśle te pierwsze miesiące, w których On był dla mnie niczym książę na białym koniu. Mam nadzieję, że one wrócą, że nie można grac kogoś takiego będąc zupełnie innym. A co myślicie o ludzkim niedopasowaniu? Czy osoby kochające się mogą ze sobą być w zdrowym związku chociaż do siebie nie pasują? I co właściwie znaczy niedopasowanie? W przypadku kiedy obydwóch partnerów łączy głęboka więź to nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie bo każdy z nich stara się znaleźć złoty środek... Gubię się ... może dlatego, że to moja pierwsza dojrzała relacja z mężczyzną a w związku z tym pierwsze takie doświadczenia. Niepokojące jest to jak bardzo negatywnie one na mnie wpływają powodując stany lękowe i depresyjne. betty_boo wybadać go ... dzisiaj mi powiedział, że on jest raczej typem samotnika, że kobieta czasem wręcz mu przeszkadza i rzeczywiście da się to wyczuć. Poczułam się taka niepotrzebna bo przez ten czas naprawdę robiłam wszystko by czuł się przy mnie dobrze i bezpiecznie. A tu nagle poczułam się niepotrzebna, zbędna. On jest przecież samowystarczalny więc po co ja Powiem Wam, ze od dłuższego czasu można to było wyczuć ... A więc czy się stara? Czasem myślę ,ze tak, czasem zachowuje się jakbym była mu zupełnie niepotrzebna. Niestety to drugie pojawia się dość często. A starał się wspaniale na początku. Ale to raczej całkiem logiczne i wytłumaczalne. Najwyraźniej ze mnie taka pipa, która ciągle mu wszystko podnosi pod nos. Więc po co się starać. No nie dziwię się chłopu. Dość ciężko mi to zmienić (to jak cholerny utarty podświadomie mechanizm)ale zrobię to. Moje potrzeby i zdrowie są równie ważne jak i jego. Ale potrzebowałam się wyżalić, trochę mnie to rozładowało ... dziękuję Wam za Wasze uwagi . Pozdrawiam ciepło
  21. petunia

    zadajesz pytanie

    nie Czy dzwoniąc do swojego partnera po to by uzyskać od niego wsparcie i ciepłe bezpieczne słowo powinnam czuć poczucie winy i wstydzić się tego ?
  22. petunia

    zadajesz pytanie

    A zgadzam, sie z tym pocałunek pod wiśnią z moim pierwszą młodzieńczą miłością cudowny Kolor Twojego wewnętrznego ja ?
  23. petunia

    zadajesz pytanie

    Bo obydwie lubię i nie mogę się zdecydować dziękuję za przytulenie ;* [Dodane po edycji:] Twoja wygrana walka
  24. petunia

    Skojarzenia

    brak forum-brak postów
  25. petunia

    zadajesz pytanie

    Ani jedna ani druga Czy ktoś może mnie teraz przytulić?
×