
Harper
Użytkownik-
Postów
76 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Harper
-
Dla mnie najważniejsze było to, że nie musiałam ukrywać się ze swoimi problemami, nie musiałam udawać, że "u mnie wszystko, zawsze OK! ". Mogłam być po prostu taka, jaka jestem i zakładałam, że nikt mnie za to nie wyśmieje. Edit. Bo przecież najbardziej potrzebujemy bezwarunkowej akceptacji.
-
Wszystkim, którzy się wtedy spotykali wyszło w życiu - przynajmniej w wielu jego aspektach. Odnosimy sukcesy zawodowe i prywatne, ale to i tak nie zmienia faktu, że jesteśmy nieźle popaprani
-
Spotkajcie się i pogadajcie. Stworzyliśmy kiedyś na tym forum grupę wsparcia, która się spotykała w realu (a konkretnie w kawiarni na Paderewskiego). Niestety, życie nas zweryfikowało. Niech Wam Bozia da lepsze rezultaty :)
-
Nie biorę leków, na psychoterapii już byłam. Efektu brak. Ale może to mizerna terapia była
-
No, Ty patrz.... Jakie to jednak dziwne jest..... Ja się stresuję, jak nie ma ludzi, Ty się stresujesz, jak są....
-
E, no weźcie! Ja tu czekam na merytoryczne odpowiedzi: Tak! Oczywiście, że jest na to medota! Ja tak miałam/miałem i zupełnie się wyleczyłem! A Wy mi tu Freudem.....
-
Witam Na nerwicę choruję już 10 lat. W tym czasie przez dwa lata brałam leki, ale jak zaszłam w ciążę, to odstawiłam i tak już zostało. Mój problem polega jednak na tym, że boję się zostać sama, boję się, jak ktoś z bliskich wyjeżdża.... Obecność innych ludzi jest dla mnie uspokajaczem, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Pytanie: Czy można z tego wyjść? Bo ja w ogóle nie jestem w stanie nawet w myślach zgodzić się na to, że mąż wyjeżdża i zostaję sama, lub ja sama gdzieś wyjeźdżam.... To mi się w ogóle w głowie nie mieści, że tak bym mogła.... Da się to pokonać? Są jakieś sposoby, żeby zmienić to podejście? Dodam, że na codzień (kiedy wszyscy są "na miejscu") czuję się dobrze, ale na samą myśl, że ktoś ma wyjechać jestem spięta i przestraszona i spodziewam się, że jak już wyjedzie, to mnie ogarnie tak potworna, wszechogarniająca, niekończąca się panika, że ..... sama nie wiem, co!
-
Co to znaczy "sprawdzony"? Pomoże mi dotrzeć do mojego wewnętrznego dziecka i odkryć kiedy i w jaki sposób konkretnie zostało skrzywdzone?
-
No, witamy szanowną założycielkę wątku A jak to się robi, że mija?
-
Noooo, widzę, że się gronko powiększa Super!!! Trzeba będzie złączyć stoliki
-
Nana, jutro aktualne?
-
Podciągam, bo niedługo spadniemy na drugą stronę ---- EDIT ---- Informuję, że zebrania klubu świra odbywają się co tydzień, w sobotę o godz. 16 w primaverze (na Paderewskiego). Serdecznie zapraszamy
-
Kurczę, a ja zauważyłam, że samopoczucie mi sie pogarsza, gdy oglądam coś w moim nowym, ślicznym telewizorze LCD. Autentycznie nie lubie go oglądać, bo mi się gorzej robi!
-
Hej, spotykamy się dzisiaj o 16! Aktualne, nieprawdaż? Możliwe, że będę musiała przyjść z dzieckiem. No, chyba że umówimy się na placu zabaw, to przyjdę z dwójką
-
Sorry, ale ja dzisiaj nie przyjdę. Nie dam rady. Jutro też nie, bo do teściów muszę wpaść, w przyszłym tygodniu też nie, bo jadę do moich rodziców. Za dwa tygodnie?
-
Jak tam było wczoraj?
-
A tu znowu cisza.... Życia żadnego.... Jak dalej będziecie tacy aktywni, to zacznę Wam na privy wysyłać zaproszenia na spotkanie. Wszystkim oprócz nany i SLVK.
-
Nerwica to nasz najlepszy przyjaciel. Dzięki niej się rozwijamy i szukamy. Dzięki niej sięgamy tkwiących głęboko w nas problemów, żeby je rozwiązać. Ona daje nam sygnał, kiedy w naszym życiu coś jest "nie tak". Nauczmy się jej słuchać i rozpoznawać sygnały, które nam daje. Przestańmy się jej bać, bo w tym tkwi cały problem.
-
Chyba nie będę mogła przyjść w poniedziałek. Niania odchodzi - wprawdzie oficjalnie dopiero od 1 czerwca, ale wcale nie mam pewności czy w poniedziałek przyjdzie. A z dwójką dzieci to nie ma sensu przychodzić. Może gdybyśmy się umówili w parku, to by się dało zrobić, ale też trudno mi to sobie wyobrazić. Ewentualnie może przesuńmy godzinę na późniejszą, to zostawię młode z ich ojcem, albo przynajmniej jedno zostawię.
-
Jutro (poniedziałek) o 14 w Primaverze. Będę ja i nana. Kto jeszcze chętny?
-
No, właśnie. Tak czułam.....
-
Chodzi mi o takie bez myszy
-
Obawiam się, że w Wetlinie nie ma fajnych domków A może Góry Świętokrzyskie?