-
Postów
7 911 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez wieslawpas
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 310
-
wymieniłe opone z przodu na lepszę. Dziwnie się teraz jeździ bo opona jest jajowata a nie jak żuyta kwadratowa. Dostałem lęków po tej przejażdzce. Kurde muszę się przyzwyczaić teraz. Ja chce ta starą oponę ...
-
wczoraj pojechałem do serwisu i złapał mnie deszcz. Czekałem 2 godziny nie mogąc wyjechać. Później czekałem Mc Donaldzie. Strasznie się stresowałem. Jak po 3 godzinach wróciłem do mieszkania miałem już dość wszystkiego, później kolega wyciągnął mnie do knajpy I tam też miałem stresory. Wróciłem psychicznie wyczerpany. To pokazuje, że czasami trzeba sobie odpuścić.
-
dzis wieczorem dopadł mnie napad lęku. Była ładna pogoda stwierdziłem, że jadę za miasto motocyklem. Pojechalem i wrociłem z lekiem, Coś mi tam trzeszczy w tym motocyklu. Chyba zużyty łańcuch, a ja sowi wkręciłem że skrzynia biegów - poważny problem. Huczy mi też łóżysko w przednim kole bo się zużyło. Jak widać dwa źródła niepokojących dźwięków. Może to zadziałało jako czynnik spustowy.
-
Zastanawiałem się nad ta katastofizacją przez która już dwa razy dostałem załamania nerwowego. Pierwszy raz załamania dostałem na oddziale dziennym, kiedy powiedziano mi że nie mogę używać laptopa i pracować. Świat się zawalil bo uznałem, że mam do wyboru pracę w domu i samotność albo przychodzenie na odział i niezarabianie pieniędzy. Jedno i drugie było czymś bardzo koszmarnym. Załamałem się - niepotrzebnie bo teraz chodzę do coworkingu gdzie są inni tacy jak ja i ani myślę oddziale dziennym. W czasie katastrofizacji myśli pojawiają się automatycznie i zawsze jest brany pod uwagę najgorszy wariant do którego nie dochodzi.
-
dzisiaj męczy mnie silny lęk. Miałem sprawę w urzędzie skarbowym i bardzo bałem się tam pójść. Chodziłem tam na miękkich nogach. Nic się nie stało. Katastrofizacja. Ale jak nie katasftofizować jak nie widomo co może się stać. Od tej pory wróciły mi stany lękowe. Po parę razy w tygodniu mam napad lęku. A wcześniej nie miałem już prawie że w ogóle przez 2 miesiące. Teraz to znowu wróciło. Weekendy są teraz najgorsze bo muszę je spędzać sam. Kolega z którym widziałem się w weekendy wyjechał na wieś. W zeszłą niedzielę zroganizowałem wycieczkę do Kazimierza i było spuper, ale teraz moto mam niesprawne i dalej na nim co też mnie wpędza w lęki.
-
Mam sklep internetowy z meblami biurowymi. Jest problem lękowy który zawsze sie powtarza. Otórz współpracuje z pewna Fabryka A. W zasadzie mam tylko jej produkty na stronie. Kiedy chciałem wprowadzić produkty innej firmy od razu czułem lęk więc wycofywałem, żeby nie czuć lęku. Dzisiaj jest taka sytuacja, że Fabryka A nie była w stanie w konkretnym czasie zrealizować zamówienia więc wysłałem zapytanie to fabryki B. Od razu od tamtej pory czuje dość silny lęk. Czuje się jakbym był nielojalny. A z drugiej strony nie muszę być lojalny mogę współpracować z kim chcę. Dlaczego taki lęk? Co byście czuli na moim miejscu? A lęk jest silny.
-
wczoraj pojechalem do Kazimierzanka na motocyklach i było fajnie. Najfajniejszy dzień w tym roku.
-
zoorgaznozowałem wycieczkę motocyklową do Kazimierza, ale mam silne lęki. Boje sie na nia jechać. Wczoraj dostałem silnych stanów lękowych, które ciągną sie do dzisiaj.
-
bringthenoise, może i ten wolnotariat to jest jakiś pomysł, tylko nie wiem jaki. Na razie non stop muszę zajmować się pracą. na działalności jestem.
-
Męczą mnie lęki dość silne. Jest tak w każdy weekend. Lęk przed samotnością. Przeważnie siedzie sam dopiero wieczór jadę do knajpy szantowej. W zasadzie tam przechodzą mi lęki. W tygodniu nie mam lęków niekreślonych. Mam silne, ale określone przed czymś konkretnym. Jest dużo stresu, pośpiechu, łapania 4 srok za ogon. Walczenie o zarobienie na życie. Do 14:00 pracuje z domu, a później jadę do coworkingu., nocą do gniazda piratów. W tygodniu przeważnie męczy mnie mega rozdrażnienie. Życie jakie prowadzę bez samej nerwicy jest ciężkie . Liczę na to, że to kiedyś wszystko się uspokoi. Nie wiem jak ale że się uspokoi. Teraz wszystko przeżywam zbyt silnie, drobnostki wprowadzają w silnie rozdrażnienie, poważnie problemy powodują roztrzęsienie. Miesza mi się jakie objawy są wywołane życiem a jakie nerwicą.
-
honda cbr1100xx
-
Wiec spędziłem ten weekend tak, że pojechałem na wycieczkę samotną w stronę Lublina. Ujechałem 80 km i zjadłem obiad na stacji benzynowej. Cały czas lęk na poziomy 3. Na stacji przeczytałem, że jest wycieczka nas Zegrze. kolo 18:00. I nie wiedziałem co dalej robić jechać dalej czy zawracać żeby zdążyć. Taka wycieczka stres bo zazwyczaj jeżdżą ostro i jest ryzyko wypadku. Zdecydowałem się pojechać. Było ze 30 motocykli. Jazda ryzykowna, na miejsce dojechałem zestresowany znerwicowany. Mimo to nad wodą było naprawdę fajnie, żartowałem, wesołkowałem. Było zdjęcie pamiątkowe i tak dalej. Powroty były w mniejszych grupkach. Wróciłem sobie sam. Jechałem spokojnie. Jedak jak tylko wszedłem do mieszkania od razu mam lęk. Źle mi tutaj. Chcę do ludzi. Tam było tyle ludzi, słońce, woda. Zazwyczaj w tygodniu nie mam lęku, tylko weekendy. W tygodniu mam pracę, coworking i jakoś to się kręci.
-
Tosia, to 150 km w tamtą stronę droga która nie jechałem to mocno mnie wystrasza. Jakby to było po drodze na Lublin którą dobrze znam to co innego. Nawet bym się cieszył.
-
Tosia, to 150 km w tamtą stronę droga która nie jechałem to mocno mnie wystrasza. Jakby to było po drodze na Lublin którą dobrze znam to co innego. Nawet bym się cieszył.
-
w czwartek i piątek miałem silne lękotwórcze sytuacje. Przyszedł weekend a ja czyje lęk. Męczy mnie ta samotność, jak jest tydzień to mam co robić jeżdżę do coworkingu i lęk zanika, ale przychodzi weekend jest pustka i samotność przychodzą lęki. W zasadzie byłoby co robić bo są organizowane wycieczki motocyklowe, ale za daleko. Mam lęk żeby tam jechać. Zwłaszcza, że moto może się się zepsuć w trasie. Kolega Jarek wyjechał do siebie na wieść 150 km od Warszawy na wschód, i chce żebym tam przyjechał, ale mam lęki bo daleko i trasa nieznana. Jest propozycja jechać do Płocka o 14:00 ale za daleko. Drugiej strony spędzanie weekendu samemu jak palec jest koszmarne.
-
Raz też wyszedł ze szpitala na wiosnę. Wrócił na zimię a ja tam jeszcze byłem to sie bardzo ucieszył że mnie zobaczył. On jest, tajmniczy,, znam go dwa lata, ale w ogóle go nie znam.
-
psycholożka ze szpitala twierdzi, że on ma wycięte przez leki wszystkie potrzeby., emocje.
-
Bo on jest po prsutu dziwny. Juz raz tak zrobił. Nie wiem kompletnie nie wiem co siedzi w głowie tego człowieka.
-
Neon po prostu Karol wyszedł dwa tygodnie temu ze szpitala urwał kontakt. Miał dzwonić z nowego numeru bo stary mu się skończył i nie dzwoni. A przecież ja z nim widziałem się codzienie przez pół roku. No i jak teraz go nie ma to jest pusta i samotność. Lęki odgradzają mnie od kontaktu z innymi ludźmi bo trochę się ich boję.
-
Mam w tej chwili zespół lękowo-depresyjny. Trzy tygodnie temu byłem przeważnie rozdrażniony. Nie wiem co robić.. Nie chciałem wracać na oddział dzienny i sobie prowadziłem poszedłem do cowworkingu. I jakoś daję radę. Ale co zrobić z popołudniami? Myślę zapisać się na angielski 2 x w tygodniu. Do tego jest jeszcze kurs pisania, co mnie ciekawi. Mogę pójść na oddział popołudniowy, ale tego chcę uniknąć.
-
Mam też problemy finansowe, ale te są dużo łatwiejsze do pokonania. Samotność to szczególnie dojmujące cholerstwo, które trudno pokonać. Chyba że się mylę...?
-
Męczy mnie chroniczna samotność. Od tego mam stany lękowo-depresjne. Takie długie weekendy są najgorsze. Nie mam co robić wieczorami. Jedżę do knajpy, ale tam nie zawsze jest z kim pogadać. Poza tym trzeba czekać cały dzień.
-
kosmostrada, Poczytaj Szynkadele, to się pośmiejesz.
-
urucomiłem skle intenrtowy z meblami. wciąż z jego powodu jestem rozdazniowny.
-
Wczoraj znowu mi się zepsuł komputer. Walczyłem z nim do 3 w nocy. Dzisiaj jestem strzępkiem nerwów. Czy ja to wszystko muszę tak okropnie przeżywać. Męczy mnie napięcie i rozdrażnienie. Oby przetrwać ten dzień.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 310